W Polsce brakuje 2 mln mieszkań, deweloperzy ruszyli z budową nowych lokali
Rośnie liczba nowych inwestycji mieszkaniowych, co może oznaczać odwrócenie negatywnych tendencji. Dzisiaj buduje się przede wszystkim mieszkania małe i tanie, których brakuje na rynku. – Powoli wracamy do normalności – uważa Bartosz Turek, ekspert Lion's Bank, oceniając sytuację na rynku nieruchomości.
Według najnowszych danych GUS w lipcu wzrosła liczba oddanych do użytku mieszkań. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku – o 6 proc. W ujęciu miesięcznym – blisko o 1/5. Znacząco wzrosła też liczba rozpoczętych inwestycji budowlanych.
– Rzeczywiście, liczba rozpoczynanych inwestycji wzrosła prawie o połowę względem analogicznego okresu przed rokiem, ale trzeba pamiętać, że jest to częściowo efekt bazy – tłumaczy Bartosz Turek, ekspert Lion's Bank.
Przed rokiem liczba rozpoczynanych budów była bardzo mała. To konsekwencja zarówno słabej koniunktury, jak i wejścia w życie ustawy deweloperskiej w kwietniu 2012 roku.
– Deweloperzy rozpoczynali projekty przed datą wejścia w życie ustawy, bo dzięki temu nie musieli oferować rachunków powierniczych, co z ich punktu widzenia było kosztownym rozwiązaniem – tłumaczy ekspert.
Później nastąpiło dość wyraźne spowolnienie, które dopiero teraz – co pokazują dane statystyczne – udaje się przełamywać. Wzrost liczby rozpoczynanych przez deweloperów inwestycji nie oznacza jednak boomu na rynku mieszkaniowym, a jedynie powrót do normalnego poziomu aktywności.
– Przede wszystkim buduje się mieszkania tanie, o możliwie małym metrażu przy jak największej liczbie pokoi – wyjaśnia Turek.
Jest to tzw. segment popularny. Ceny mieszkań są tu relatywnie niskie, a na ich zakup może sobie pozwolić większa liczba nabywców.
– Trochę zaniedbywany jest najwyższy segment, apartamentowy – zauważa Bartosz Turek podkreślając, że dzisiaj np. w Warszawie wybór mieszkań z "najwyższej półki" jest niewielki. Mało jest też rozpoczętych tego typu inwestycji.
Ekspert Lion's Bank dodaje, że według szacunków w Polsce brakuje od kilkuset tysięcy do nawet dwóch milionów mieszkań. Wciąż więcej jest – i to o około milion – gospodarstw domowych niż dostępnych lokali. Stan kolejnego miliona mieszkań, na co wskazują dane Eurostatu, jest niezadowalający.
– One często wymagałyby albo bardzo gruntownego remontu, albo wypadałoby je zburzyć i zbudować od nowa – mówi Bartosz Turek.
Luki tej nie da się wypełnić wcześniej niż za 10 lat. To dobre informacje dla deweloperów zaangażowanych w budownictwo mieszkaniowe. Bartosz Turek zastrzega jednak, że to bardzo ryzykowny rynek.
– Nie bez kozery deweloperzy kupując ziemię muszą teraz liczyć na przynajmniej 20-procentową marżę przy sprzedaży mieszkań – mówi. – Pamiętajmy o ryzyku prawnym, administracyjnym, o kwestiach związanych ze zdobyciem finansowania tych projektów.
Dołącz do dyskusji: