„Super Express” podał numer telefonu do teatru Jandy, pracownicy spotkali się z hejtem. "To nie nasza wina"
Dziennik „Super Express” w poniedziałkowym numerze podał numer do „Och Teatru” Krystyny Jandy, która miała informować swoich przyjaciół o możliwości szczepienia bez kolejki. Po tym fakcie zespół teatru otrzymywał telefony z życzeniami śmierci czy groźby podpalenia budynku. - Jeżeli pracownicy doświadczają nieprzychylnych komentarzy, to jest to wina nie „Super Expressu”, tylko efekt działania ich szefowej - uważa Grzegorz Zasępa, redaktor naczelny „SE”.
Od kilku dni nie milkną echa afery wokół szczepień celebrytów. Poza kolejnością dawkę pierwszej szczepionki miała otrzymać m.in. Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Wiktor Zborowski, Edward Miszczak, Anna Cieślak czy Magda Umer. Celebryci tłumaczyli, że zostali ambasadorami akcji promującej szczepienia, są pacjentami Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, a inaczej szczepionka by się zmarnowała.
Sprawa jest nadal wyjaśniana, ale podczas jednej z konferencji prasowych minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnił, że w trakcie dotychczasowej kontroli nie znaleziono żadnej umowy, deklaracji czy informacji mówiącej o przeprowadzeniu akcji promocyjnej przez Warszawski Uniwersytet Medyczny (tak wcześniej tłumaczył szczepienia aktorów WUM) - powiedział. - Będziemy chcieli zbadać ten wątek oddzielną kontrolą - dodał.
Co więcej, aktorzy i osoby ze świata kultury miały zostać zgłoszone do szczepienia jako personel medyczny już 28 grudnia 2020 roku. Natomiast decyzja o rozszerzeniu Narodowego Programu Szczepień na pacjentów i rodziny medyków miała zostać podjęta dzień później.
SE: Chcesz się zaszczepić? Zadzwoń do Jandy!
W poniedziałkowym numerze „Super Express” na okładce zaprezentował Krystynę Jandę z wielkim tytułem: „Chcesz się zaszczepić? Zadzwoń do Jandy!”. W środku numeru temat przedstawiono w bardzo negatywnym świetle m.in. pisząc: „Elity ponad prawem. Szczepią się na koronawirusa bez kolejki”. Udostępniono także dwa telefony do teatrów Jandy (Och Teatru oraz Teatru Polonia - przyp.red.), które zostały przedstawione dużą czcionką na żółtym tle.
Po tym artykule zespół „Och Teatru” (jest to prywatny teatr dramatyczny założony w 2010 roku przez Fundację Krystyny Jandy na rzecz Kultury) otrzymywał groźby m.in. podpalenia budynku czy życzenia śmierci. Jeden z pracowników napisał na Facebooku: „Dzisiaj w Och-Teatrze odebrałem setkę telefonów z życzeniami śmierci dla mojej szefowej, wszystkiego co najgorsze dla nas i naszej fundacji. Grozili podpaleniem teatru, serdecznie prosili, żebyśmy nie czuli się bezpiecznie wychodząc na ulicę, nie mówiąc o tym, jak bardzo srają na nas. Dziękuję serdecznie hienom z Super Expressu, które podały numer do teatru w swojej gazecie, zachęcając czytelników do dzwonienia” - napisał Jan Malawski, pracownik teatru.
Ten fakt skomentowała reportażystka "Dużego Formatu" Katarzyna Włodkowska.
SE podając w gazecie numer teatru prze do tragedii. Redakcja najpewniej w ten sposób rozumie swoją dziennikarską misję. Przecież to przez Jandę, Seweryna, Umer i Zborowskiego, najcwańszych z cwanych, nie zaszczepimy się do 2024. I to przez nich siedzimy teraz w domach. pic.twitter.com/k6UciaYUDm
— Katarzyna Włodkowska (@k_wlodkowska) January 5, 2021
Sprawdziliśmy, że na stronie teatru na Facebooku poza wsparciem dla zespołu w związku z zamknięciem instytucji kultury w związku z pandemią także można znaleźć niepochlebne komentarze.
"Boję się odbierać telefony"
W rozmowie z nami jedna z kobiet pracujących w teatrze powiedziała, że to nie ona odebrała najwięcej telefonów ze słowami hejtu, a jej kolega. Sama jednak przyznała, że po pewnym czasie nie była już w stanie dłużej odbierać słuchawki. - Boję się odbierać telefony, szczególnie wczoraj (w poniedziałek – przyp.red). Były okropne, dzisiaj na wielkie szczęście są pozytywne. Ja ich najwięcej nie odbierałam, bo później się do tego nie nadawałam, to dla mnie bardzo przykre. Aby cokolwiek powiedzieć o człowieku, trzeba go znać. Taką kobietą, jaką jest Krystyna Janda… chyba mało osób ją zna. To naprawdę wspaniały człowiek, prezes fundacji, bardzo oddana ludziom. Nie rozumiem tego, ale może jestem już starsza, nie rozumiem tych czasów - powiedziała pracowniczka Och-Teatru w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Jan Malawski, autor wspomnianego wpisu na Facebooku i pracownik teatru pytany przez nas czy telefony były anonimowe odpowiedział: - Niektórzy rozmówcy się przedstawiali, niektórzy dzwonili anonimowo. Kilka zastrzeżonych numerów. Głównie krytykowali panią Krystynę z użyciem słów, których przytoczyć nie wypada. Zdecydowana większość dzwoniących do teatru mówiła, że znalazła numer w „Super Expressie”. Owszem, można ten numer znaleźć w Google, ale ludzie bezpośrednio wskazywali, że przeczytali tę informację w gazecie - podkreśla.
Naczelny SE: To nie nasza wina
Spytaliśmy Grzegorza Zasępę, redaktora naczelnego „Super Expressu” jak odnosi się do informacji o hejcie, jaki spotkał pracowników tej instytucji.
- Jeżeli pracownicy doświadczają nieprzychylnych komentarzy, to jest to wina nie „Super Expressu”, tylko efekt działania ich szefowej. Nie tylko samego faktu szczepień bez kolejki, a pokrętnych, niewiarygodnych tłumaczeń, które miały miejsce po ujawnieniu tej informacji. Oczywiście nie jesteśmy zwolennikami hejtu i współczujemy, jeśli ktoś pada jego ofiarą - słyszymy.
- Natomiast nasza okładka była nieco ironicznym komentarzem do całej sprawy, dlatego zdecydowaliśmy się podać publiczny numer do teatrów, który można znaleźć w 10 sekund w wyszukiwarce internetowej. Teatr był nierozerwalnie związany z całą sprawą, bo to w teatrze narodziła się idea zaszczepienia kolegów po fachu. Współpracownicy teatru stanowili większość zaszczepionych, ujawniono maile, które to wykazały. Dlatego zdecydowaliśmy się na ten ruch i opublikowaliśmy numery do teatrów. W dzisiejszych czasach nikt nie potrzebuje gazety „Super Express”, aby ustalić kontakt do teatru, którym kieruje pani Krystyna Janda - komentuje w rozmowie z nami Grzegorz Zasępa.
Krystyna Janda przeprasza rektora WUM
W poniedziałek wieczorem aktorka Krystyna Janda była gościem programu „Fakty po Faktach” TVN24, gdzie tłumaczyła się z afery szczepionkowej. W rozmowie stwierdziła między innymi, że przekazała rektorowi listę osób, które miały zostać zaszczepione.
Natomiast we wtorek opublikowała oświadczenie w którym stwierdziła, że listę aktorów przekazała już po zaszczepieniu. - Mówiąc o przekazanej Rektorowi liście aktorów miałam na myśli listę osób, które już zostały zaszczepione. Listę przekazałam wieczorem w niedzielę 3 stycznia, kilka dni po szczepieniach - napisała.
Dołącz do dyskusji: „Super Express” podał numer telefonu do teatru Jandy, pracownicy spotkali się z hejtem. "To nie nasza wina"