Szef KRRiT: mam serce po prawej stronie
Mam serce po prawej stronie, ale to nie jest deklaracja polityczna, tylko światopoglądowa. Zawsze mnie bolało, że poglądy, którym hołduję, nie miały odzwierciedlenia w mediach. Dzisiaj sytuacja jest inna, ale wystarczy zmiana polityczna i sytuacja zmieni się radykalnie – ocenia szef KRRiT Witold Kołodziejski.
W rozmowie opublikowanej na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mówi m.in., że Krajowy Instytut Mediów powstał, by zrealizować projekt jednoźródłowych badań konsumpcji mediów w Polsce.
"Staram się realizować projekt w całkowitym oderwaniu od polityki. Nawet niezależnie od wszystkich innych działań KRRiT. Jest to projekt prorynkowy, a nie polityczny, ma zagwarantować nowoczesny system rozliczeń na rynku mediów, które w dużej mierze utrzymują się z reklamy. To tworzenie nowej waluty rozliczeniowej" - powiedział Witold Kołodziejski.
KIM – jak stwierdził - ma być mediowym GUS-em rynku reklamy, gwarantującym jakość rozliczeń. "W badaniu jednoźródłowym będziemy w stanie określić konsumpcję mediów w radiu i telewizji, linearnej i nielinearnej, na platformach VOD, VSP i OTT oraz na portalach społecznościowych, w telewizji naziemnej i hybrydowej, będziemy w stanie mierzyć ekspozycję nośników outdoorowych, krzyżować z badaniami konsumenckimi” – wyliczył.
"Te badania mają być walutą rozliczeniową rynku wartego ok. 10 mld zł rocznie. Dlatego trzeba dbać o to, żeby jego waluta miała gwarancję jakości. Nasze badanie to także wsparcie dla małych i średnich nadawców, bo pozwoli wyłapać długi ogon, czyli niszowe programy kablowe czy lokalne stacje radiowe. Pomijane w aktualnych badaniach nie mają szans na udziały w reklamowym torcie" – dodał.
Kołodziejski mówił też w rozmowie na łamach "DGP" m.in. o propozycji zmiany ustawy o radiofonii i telewizji. "I w tej propozycji, oprócz wielu innych rozwiązań ułatwiających działalność na rynku mediów elektronicznych, m.in. porządkujących relacje między operatorami platform a nadawcami, wprowadziliśmy także propozycję odejścia od systemu koncesyjnego w przypadku programów satelitarnych i kablowych" – powiedział.
"Wystarczy zgłoszenie, formularz na jednej stronie A4 i to wszystko. Nazywamy tę nowelizację czyszczącą" – stwierdził. "Obowiązująca ustawa powstała w innej rzeczywistości technologicznej i prawnej. Trzeba ją zaktualizować" – dodał.
Pytany czy przedłuży koncesję TVN, Kołodziejski odparł, że jeśli chodzi o obecne postępowanie przed Krajową Radą, to trwa standardowa procedura. "Nie wypowiadamy się w jej trakcie" - powiedział. "Mamy kwiecień, a TVN ma koncesję do września. Uzupełniamy dokumentację, prowadzimy wymianę korespondencji" – dodał.
Na uwagę dziennikarki, że szef KRRiT ma serce po prawej stronie, jest związany z PiS i za wszelką cenę broni tego, co ugrupowanie robi z telewizją publiczną, Kołodziejski odparł: "słusznie pani zauważyła, że mam serce po prawej stronie, ale to nie jest deklaracja polityczna, tylko światopoglądowa”.
"Zawsze mnie bolało to, że poglądy, którym hołduję, nie miały swojego odzwierciedlenia w mediach. Dzisiaj sytuacja jest inna, ale wystarczy zmiana polityczna i sytuacja zmieni się radykalnie. I dla wszystkich, którzy serce mają po prawej stronie, a jest to połowa społeczeństwa, znowu zostają dwa niszowe programy TV i trochę wolności w internecie" – dodał.
Cała rozmowa w najnowszym "DGP".
Dołącz do dyskusji: Szef KRRiT: mam serce po prawej stronie