Serialowe premiery opóźnione z powodu strajku aktorów i scenarzystów. Netflix poszukuje specjalisty od sztucznej inteligencji
Hollywood jest praktycznie zablokowane. Od 13 tygodni trwa strajk scenarzystów, a od 2 tygodni aktorów. Wiadomo już, że kontynuacje seriali będą opóźnione. Dotyczy to wielu popularnych produkcji, jak „Emily w Paryżu” czy „Wiedźmin”. Co o podwójnym strajku mówią eksperci?
Netflix nadal nie do końca poważnie traktuje obydwa strajki. Dowodem na to jest nowe ogłoszenie o pracy, które umieściła platforma. Serwis Engadget poinformował, że Netflix poszukuje specjalisty od sztucznej inteligencji, a dokładnie od uczenia maszynowego. Wydaje się to najgorszy moment na taką rekrutację, zwłaszcza że scenarzyści, jak i aktorzy walczą o uregulowanie kwestii wykorzystania sztucznej inteligencji zarówno na etapie prac scenariuszowych, jak i na planie zdjęciowym. Co więcej, Netflix oferuje bardzo atrakcyjną stawkę roczną, od 300 do 900 tysięcy dolarów. Dziennie jest to 3,5 tysiąca dolarów, co zestawione z dniówkami aktorskimi rzędu kilkuset dolarów jest zlekceważeniem postulatów strajkujących.
- Strajk scenarzystów wciąż trwa i paraliżuje amerykańskie produkcje. Z tego co mi wiadomo, do tej pory nie wznowiono negocjacji między WGA a AMPTP. Strajk rozpoczął się na początku maja, mamy koniec lipca i trudno przewidzieć, jak długo to potrwa i kiedy zostanie osiągnięte porozumienie. Przypomnijmy, że słynny i niezwykle kosztowny strajk scenarzystów z roku 2007 trwał ponad sto dni – mówi scenarzysta Adam Cioczek, autor programu dostępnego na YouTube pt. „Czas na klaps”.
Kto jest łamistrajkiem?
Netflix wzbudza dużo kontrowersji nie tylko ujawnianiem swoich planów dotyczących angażowania sztucznej inteligencji w filmy i seriale, ale także z uwagi na postać producenta, Ryana Murphy’ego. Kontrakt Murphy’ego z Netfliksem wygasł w ostatnim czasie i twórca będzie teraz pracował dla Disneya, ale od początku strajku scenarzystów, nie zwalniał tempa. Wielu strajkujących miało mu to za złe, ponieważ Murphy jest także scenarzystą. Kulturoznawca, dr Dawid Junke wyjaśnia, skąd niechęć branży wobec Murphy’ego.
- Nie widzę na razie zapowiedzi porozumienia, żadna ze stron nie chce ustąpić. Przykładem najwyraźniej ukazującym obecny kierunek działań strajkowych i nastroje wewnątrz samej gildii jest sytuacja showrunnera Ryana Murphy’ego, ważnego członka WGA, który wciąż pracuje przy produkcji swoich seriali. Murphy utrzymuje, że pełni na planie jedynie rolę producenta i reżysera, ale wielu scenarzystów uważa go za łamistrajka. Korespondencja przywódców strajku na Wschodnim Wybrzeżu USA ujawniona na początku lipca przez „The Hollywood Reporter” zawiera wezwanie do zbierania dowodów na złamanie zasad strajku przez Murphy’ego. Tarć wewnątrz WGA nie powinniśmy jednak interpretować jako dowodu na zachwianie pozycji gildii - wśród scenarzystów panuje powszechne przekonanie, że nie powinno się szukać przeciwników we własnych szeregach, ponieważ prawdziwym oponentem jest obecnie AMPTP (dokładnie takie stwierdzenie pada w już przywoływanej korespondencji) - mówi badacz.
Paradoksalnie, w okresie dwóch strajków, przeżywamy święto kina, ponieważ dwie nowości filmowe, „Barbie” i „Oppenheimer” cieszą się rekordową oglądalnością. Widzowie chcą obejrzeć te produkcje, żeby móc uczestniczyć w medialnej debacie na temat tego, który obraz udał się bardziej. Wygląda to na triumf studiów filmowych. Co na to scenarzyści? - Scenarzyści wiedzą, że nie mogą się zgodzić na obecną ofertę studiów filmowych i platform streamingowych, ponieważ pogłębi ona jedynie pauperyzację przedstawicieli tej kluczowej dla branży profesji. Aby doszło do porozumienia, przedstawiciele AMPTP muszą przedstawić znacznie lepsze warunki. Liczę, że w końcu do tego dojdzie, bo scenarzyści zdecydowanie zasługują na godne zarobki, ale nie spodziewam się takiego rozwiązania w bliskiej przyszłości, zwłaszcza że biblioteki streamerów wciąż pełne są niewyemitowanych wcześniej seriali, a w dobie globalizacji popularne produkcje tworzy się również poza granicami Stanów Zjednoczonych (to największa zmiana w porównaniu z poprzednim strajkiem) – podkreśla dr Dawid Junke.
Spóźnione premiery
W tym momencie wiadomo, że drugi sezon „Rodu smoka” HBO powstaje bez opóźnień ze względu na to, że większość aktorów w obsadzie nie należy do amerykańskiego związku zawodowego, ponieważ w serialu występują Brytyjczycy. To jednak koniec dobrych wiadomości. Już teraz problemy ma „Wiedźmin” Netfliksa. Według pierwotnych założeń, zdjęcia do czwartego sezonu z Liamem Hemsworthem w roli Białego Wilka miały ruszyć we wrześniu, a zakończyć się w maju 2024 roku. Serwis Redanian Intelligence poinformował, że plany uległy zmianie. Łatwo się domyślić, że obsada aktorska należąca do SAG-AFTRA nie może brać udziału w zdjęciach, w czasie strajku. Tutaj, podobnie jak w „Rodzie smoka” większość aktorów to Brytyjczycy, ale australijski aktor Liam Hemsworth pracując w Stanach Zjednoczonych oraz w Australii musi być członkiem zarówno amerykańskiego SAG, jak i australijskiego MEAA. I to głównie z jego powodu plan zdjęciowy musi być opóźniony. Trudno kręcić „Wiedźmina” bez Wiedźmina. Szacowany czas realizacji zdjęć i postprodukcji w przypadku „Wiedźmina” to 14 miesięcy, więc coraz bardziej prawdopodobnym terminem premiery czwartego sezonu jawi się rok 2025.
Kolejnym opóźnionym tytułem będzie lubiany „Biały Lotos” od HBO. Trzeci sezon produkcji najprawdopodobniej będzie się rozgrywał w Tajlandii, twórca Mike White szukał tam lokacji do zdjęć. Pierwsze dwa miały miejsce odpowiednio na Hawajach i Sycylii, a w każdym z nich występowały inne obsady. Mike White musiał wstrzymać pracę, ponieważ jako scenarzysta nie może łamać postanowień gildii. Podobnie wygląda sytuacja czwartej odsłony „Emily w Paryżu” Netfliksa. Nowe odcinki planowo miały być realizowane pod koniec lata i jesienią w Paryżu, ale zostały przesunięte o dwa miesiące, co wcale nie znaczy, że strajki do tego czasu się skończą.
Inne wstrzymane w tym momencie produkcje, to drugi sezon „The Last of Us” HBO oraz finałowa odsłona „Stranger Things” Netfliksa. Pozostałe głośne seriale, których realizacje przerwano w trakcie zdjęć to: „Sinking Spring” i „Rozdzielenie” Apple TV+, „Evil” CBS, „Hacks” HBO, „Niestabilny” i „Cobra Kai” Netfliksa, a także „The Sandman” oraz „Daredevil: Born Again” Disneya. Czy w końcu doczekamy przełomu w strajku scenarzystów? Zapytaliśmy o to Brunona Hawryluka, scenarzystę i autora podcastu „Natural Born Writers”.
- Dobiega końca 13 tydzień strajku WGA i z tego, co obserwuję, mam wrażenie, że przełomu wciąż nie ma. Wręcz sytuacja się zaognia. Scenarzyści wciąż wytrwale przychodzą na pikiety, wciąż wierzą w swój sukces. Tymczasem studia i zrzeszające je AMPTP robią wszystko, żeby złamać strajkujących twórców. Podobno (jak pisał m.in. Deadline) liczą na to, że do października, po pięciu miesiącach strajku, większości scenarzystów skończą się środki do życia. Dochodzi do tego również kryzys mieszkaniowy w Los Angeles i gwałtownie rosnące koszty życia w tym mieście. Jeden z wykonawczych producentów od AMPTP anonimowo przyznał wręcz, że studia liczą na to, że scenarzyści wymiękną, gdy zaczną tracić domy i mieszkania! Uważają to za okrutne, ale konieczne zło. Dan Kwan, reżyser i scenarzysta filmu „Wszystko wszędzie naraz”, który w tym roku otrzymał Oscary za najlepszy film, reżyserię, scenariusz oryginalny, na swoim Instagramie wprost skomentował, że to jest obrzydliwe zachowanie. Niestety więc obecnie nie wygląda na to, żeby miało dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Wiele jednak może zmienić strajk aktorów z SAG-AFTRA, który rozpoczął się 13 lipca – w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl mówi scenarzysta Brunon Hawryluk.
Scenarzysta wyjaśnia, że SAG-AFTRA to nie tylko aktorzy, to również kaskaderzy, dziennikarze, radiowcy, piosenkarze, voice aktorzy, modele i modelki. Ich żądania są bardzo podobne do tych, jakie mają amerykańscy scenarzyści - czyli większe tantiemy z internetu, z wykorzystania ich pracy i dzieł w VoD oraz streamingu, a także regulacje w sprawie sztucznej inteligencji. Hollywood już teraz jest praktycznie zablokowane - wstrzymano prace scenariuszowe i developmentowe praktycznie nad wszystkimi produkcjami filmowymi i serialowymi.
Co dalej?
Platformy streamingowe mają zapasy produkcji czekających na premierę, ale na jak długo one wystarczą? To akurat nie jest problem dla widza, który od lat cierpi na klęskę urodzaju. Inaczej wygląda sytuacja osób, które od maja nie zarabiają pieniędzy, a dyrektorzy generalni jak Bob Iger z Disneya, czekają na ich potknięcie. O zarobkach aktorów pisaliśmy tutaj, a jeśli chcecie poznać szczegółowe informacje o strajku scenarzystów, znajdziecie je tutaj.
- Aktorzy amerykańscy, podobnie jak scenarzyści, mierzą się też z konsekwencjami ekspansji streamingu na rzecz regresu klasycznej telewizji. Sezony serialowe liczą mniej odcinków, a przerwy między nimi bywają długie, co powoduje przestoje w zarobkach. Kolejne wyzwanie to poruszany już temat sztucznej inteligencji. Technologia pozwala na cyfrowe ożywienie aktorów, jak w przypadku Harrisona Forda, który pojawił się w młodszym wydaniu w piątej części przygód Indiany Jonesa. Świat się zmienia, musimy postarać się, żeby prawo nadążało za tymi zmianami i chroniło interesy wszystkich stron bez wyjątku - podkreśla scenarzysta, Adam Cioczek.
Dołącz do dyskusji: Serialowe premiery opóźnione z powodu strajku aktorów i scenarzystów. Netflix poszukuje specjalisty od sztucznej inteligencji