Prezes SN podważa przepisy o dostępie do informacji publicznej. Dziennikarze: to próba zablokowania mediów
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek stwierdzenie, że wybrane zapisy Ustawy o dostępie do informacji publicznej są niezgodne z Konstytucją RP. Zdaniem dziennikarzy to kolejna próba ograniczenia dostępu mediów i organizacji pozarządowych do danych podmiotów państwowych.
We wniosku skierowanym w zeszłym tygodniu Małgorzata Manowska wyraziła sześć głównych zastrzeżeń wobec zgodności przepisów Ustawy o dostępie do informacji publicznej z Konstytucją RP.
Zdaniem pierwszej prezes Sądu Najwyższego zawarte w ustawie pojęcia „władze publiczne”, „ inne podmioty wykonujące zadania publiczne”, „osoby pełniące funkcje publiczne” oraz „ związek z pełnieniem funkcji publicznych” są w „rażącej niezgodności” z terminami zapisanymi w art. 61 Konstytucji RP. W konsekwencji ustawa nadała znaczenie „organów władzy publicznej” znacznie szerszej grupie podmiotów niż wynika to z ustawy zasadniczej.
We wniosku oceniono także, że Ustawa o dostępie do informacji publicznej jest niezgodna z Konstytucją w obszarze prywatności osób i danych osobowych, ponieważ nie określa zasad anonimizacji takich danych.
Na wniosek zwrócił uwagę w środę po południu prawnik Patryk Wachowiec, oceniając na Twitterze, że jego celem jest ograniczenie jawności życia publicznego.
- To jest swoją drogą niesamowite, że to Sąd Najwyższy prosi TK by w praktyce wyłączył informacje na temat działalności instytucji publicznych i osób, które działają za publiczne pieniądze. Ale jest. Kolejny zamach na jawność życia publicznego. I najbardziej groźny - skomentował Krzysztof Izdebski, członek zarządu i dyrektor programowy Fundacji ePaństwo.
Treść wniosku Małgorzaty Manowskiej do TK z 16 lutego 2021 roku zmierzający do ograniczenia #jawność życia publicznego.
— Patryk Wachowiec (@PatrykWachowiec) February 24, 2021
🔹 https://t.co/JKO6t9AkKI pic.twitter.com/AVN1tbm9S1
„Zamach na jawność życia publicznego”
Podobne opinie wyrazili na Twitterze niektórzy dziennikarze. - Już teraz wiele instytucji ignoruje ustawę o dostępie do informacji publicznej (np. zasłaniając się w kuriozalny sposób RODO), ale to, co robi I prezes SN, to jest zamach na jawność życia publicznego - skomentował Mateusz Baczyński z Onetu. - Kolejna próba zablokowania ust wolnym mediom. Nie ma wątpliwości, co zrobi TK Julii Przyłębskiej - napisała Katarzyna Kolenda-Zaleska z „Faktów”.
- To + proponowany dodatek w 156 kpk + uchwała NSA z 2013 = jawność out. Za chwilę niczego nie sprawdzimy, nie skontrolujemy, nie ... Oto nowa definicja jawności - wyliczyła Marta Gordziewicz z TVN24. - Plus taki dodatek z procedowanie właśnie prezydenckiej nowelizacji ustawy o SN. Czy to oznacza, że dziennikarze zostaną pozbawieni możliwości zapoznania się z aktami spraw? - spytał Patryk Michalski z RMF FM.
Już teraz wiele instytucji ignoruje ustawę o dostępie do informacji publicznej (np. zasłaniając się w kuriozalny sposób RODO), ale to, co robi I prezes SN, to jest zamach na jawność życia publicznego. https://t.co/Ry0omkf6Bz
— Mateusz Baczyński (@matbaczynski) February 24, 2021
- Żebyście sobie nie myśleli, że podatek od reklamy to jedyny sposób na media. Jeszcze lepszym jest uznać, że po prostu mają nie pytać i już - stwierdziła Dominika Długosz z „Newsweek Polska”.
Przypomniano, że to kolejny taki wniosek prezesa Sądu Najwyższego. - W 2013 r. podobny wniosek skonstruował PPSN (pierwszy prezes Sądu Najwyższego - przyp.) Dąbrowski i przez długie lata podtrzymywała PPSN Gesdorf. Wycofała go dopiero po zmianach w TK. Oj nie lubicie w Sądzie Najwyższym jawności! - ocenił Krzysztof Izdebski. - Widzę, że nazwiska mogą się zmieniać, ale stosunek I Prezes Sądu Najwyższego do jawności to już niestety nie bardzo... - skomentował Jan Kunert z Konkret.tvn24.pl.
Plus taki dodatek z procedowanie właśnie prezydenckiej nowelizacji ustawy o SN. Czy to oznacza, że dziennikarze zostaną pozbawieni możliwości zapoznania się z aktami spraw? https://t.co/SdjPpMTTDF pic.twitter.com/kaW1tBzJAv
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) February 24, 2021
- Wnioski o dostęp do informacji publicznej to jedno z podstawowych narzędzi, które wykorzystujemy w naszej pracy. To dzięki temu niemu w 2010 r. ujawniliśmy, że służby pozyskały szokujący milion bilingów o obywatelach, a w 2016 r. - zasady algorytmu profilującego bezrobotnych - przypomniała Fundacja Panoptykon.
Dołącz do dyskusji: Prezes SN podważa przepisy o dostępie do informacji publicznej. Dziennikarze: to próba zablokowania mediów