Paweł Lisicki: Hajdarowicz wymienił trzy powody odwołania
- Grzegorz Hajdarowicz wymienił trzy powody mojego zwolnienia z „Uważam Rze”: jego publiczne skrytykowanie, nieodcięcie się od współpracy z Cezarym Gmyzem i nie dość skuteczne zwalczanie pisma „W sieci” - mówi Wirtualnemedia.pl Paweł Lisicki.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Paweł Lisicki informuje, że decyzję zarządu Presspubliki o odwołaniu go ze stanowiska redaktora naczelnego „Uważam Rze” we wtorek po południu przekazał mu osobiście Grzegorz Hajdarowicz, właściciel wydającej pismo Presspubliki. - Wymienił trzy powody tej decyzji: udzielenie przeze mnie krytycznego wobec niego wywiadu, brak deklaracji, że nie będę publikował w „Uważam Rze” artykułów Cezarego Gmyza oraz to, że podjąłem nie dosyć skuteczną akcję zwalczania dwutygodnika „W sieci” - opisuje Lisicki.
>>> Paweł Lisicki odwołany, Jan Piński nowym naczelnym „Uważam Rze”
Przypomnijmy, że półtora tygodnia temu Paweł Lisicki w wywiadzie dla wPolityce.pl ocenił, że zwalniając Cezarego Gmyza i kilku innych redaktorów „Rzeczpospolitej” z powodu tekstu o trotylu na wraku tupolewa, Hajdarowicz „stał się z dnia na dzień uczestnikiem walki politycznej i wciągnął ‘Rzeczpospolitą’ i całe wydawnictwo w niekończącą się awanturę medialną” (przeczytaj o tym więcej). Obecnie Lisicki podtrzymuje tę opinię. - W tej sprawie wydawca całkowicie przekroczył swoje uprawnienia, naruszył normy współpracy z dziennikarzami - ocenia.
>>> Czystka w "Uważam Rze". Odchodzą Ziemkiewicz, Janke, Zaremba, Wildstein, Mazurek, Karnowscy...
Z kolei uchwała zarządu Presspubliki formalnie zakazująca redakcjom pism wydawnictwa współpracy z dziennikarzami, którzy zostali przez nie zwolnieni dyscyplinarnie (tak jak w przypadku Cezarego Gmyza i innych redaktorów pracujących nad tekstem o trotylu) została podjęta dopiero wczoraj.
- Wcześniej nikt nas nie informował, że nie można publikować tekstów Cezarego Gmyza. Ale i tak w listopadzie w „Uważam Rze” nie ukazał się żaden jego artykuł - zauważa Paweł Lisicki. - Natomiast uchwała o zakazie współpracy z dziennikarzami dyscyplinarnie zwolnionymi radykalnie narusza prawa niezależności dziennikarskiej i redaktorskiej. Nie może być tak, że wydawca zakazuje albo nakazuje redaktorowi naczelnemu zamieszczanie tekstów konkretnego dziennikarza czy publicysty - deklaruje Lisicki.
>>> Branża: bez Pawła Lisickiego i jego zespołu "Uwazam Rze" zniknie z rynku
Trzecim powodem zwolnienia Pawła Lisieckiego jest niedostateczne konkurowanie z debiutującym właśnie na rynku dwutygodnikiem „W sieci” (więcej o nim). Redaktorem naczelnym „W sieci” jest Jacek Karnowski, który z bratem Michałem co tydzień przeprowadzali dla „Uważam Rze” duże wywiady i publikowali artykuły i felietony, a Michał Karnowski był do środy wicenaczelnym (przeczytaj więcej o jego odejściu).
Paweł Lisicki nie widzi w tym konfliktu interesów, podkreślając, że Jacek Karnowski był związany z „Uważam Rze” tylko umową o dzieło (tzw. wierszówką), więc nie musiał nawet informować o własnych projektach prasowych.
- Można oczywiście patrzeć na to jako konflikt interesów, ale ja starałem się unikać takiego podejścia. Oceniłem, że „Uważam Rze” jest pismem o tak ugruntowanej pozycji i marce, że nie ma co obawiać się konkurencji ze strony „W sieci” - mówi nam Lisicki. - Nie chciałem wchodzić w otwarty konflikt z nowym tytułem, bo wydaje mi się to zupełnie niepotrzebne - dodaje.
>>> Eksperci o magazynie „W sieci”: jest mocnym uderzeniem
Formalnie Paweł Lisicki nie został jeszcze zwolniony z pracy, tylko odwołany z funkcji redaktora naczelnego. Do decyzji o zwolnieniu w ciągu pięciu dni może się ustosunkować związek zawodowy pracowników Presspubliki. Po jej akceptacji Lisieckiego obejmie standardowy okres wypowiedzenia. Na pytanie o dalsze plany zawodowe, były naczelny „Uważam Rze” odpowiada, że jest na nie jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Dołącz do dyskusji: Paweł Lisicki: Hajdarowicz wymienił trzy powody odwołania