SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Cztery dni z Kubą Wojewódzkim w roli głównej. "Chciał się odegrać"

W czwartek zasugerował koniec swojego programu w TVN. W piątek przyznał, że była to prowokacja i chciał zakpić z mediów. Po co Kuba Wojewódzki zamieścił oba wpisy? - Spowodował jedynie, że cokolwiek teraz napisze, nie będzie przez innych traktowane poważnie - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Bartosz Węglarczyk, szef portalu Onet.pl.

Kuba Wojewódzki, fot. TVN Kuba Wojewódzki, fot. TVN

Skończył się tydzień, który w portalach plotkarskich zdominowało nazwisko jednego prezentera TVN. O Kubie Wojewódzkim pisano we wtorek, środę, czwartek i w piątek. W tych dwóch ostatnich dniach jego nazwisko przewinęło się też przez łamy poważnych serwisów informacyjnych. Rozgłos zapewnił sobie sam.

We wtorek, 7 września widzowie TVN po wakacyjnej przerwie mogli zobaczyć pierwszy odcinek nowego sezonu "Kuba Wojewódzki". W swoich mediach społecznościowych gospodarz talk-show kilka dni wcześniej sugerował, że wystąpi u niego Paweł Kukiz. W sieci umieścił kompilację wypowiedzi polityka z poprzednich spotkań. Na Instagramie dopisał, że jego gościem będzie "najgorętsze nazwisko ostatnich miesięcy". To wzburzyło internautów. Komentujący nie mogli zrozumieć, jak można zapraszać do TVN polityka, który w sierpniowym głosowaniu w Sejmie nad ustawą o radiofonii i telewizji opowiedział się za jej nowelizacją, co uderzało w stację, do której miał być zaproszony. Wojewódzki dał widzom 24 godziny, by zdążyli się "wyszumieć" w komentarzach, po czym ogłosił, że na jego kanapie wcale nie usiądzie Paweł Kukiz, tylko odwiedzą go Vito Bambino, Agnieszka Więdłocha i Cezary Żak.

Skrytykował Rozenek, wkroczył Pudelek

W dniu premiery nowego sezonu swojego talk-show Kuba Wojewódzki był gościem w "Dzień dobry TVN". W ten sposób podkreślono, że jego program gości na antenie stacji od 15 lat. Ale oprócz wspomnień prezenter dogryzał celebrytom. "Dla mnie dziś Kasia Cichopek nie jest osobowością telewizyjną, tylko jest osobą w telewizji. Dla mnie Małgosia Rozenek nie jest najlepiej ubraną Polką, tylko najśmieszniej ubraną Polką, która jest zrozpaczona i zamienia swoje życie w 'Truman Show', bo sprzedaje wszystko, łącznie z prywatnością swoich dzieci" - mówił w porannym programie. Prowadząca śniadaniówkę TVN Anna Kalczyńska próbowała mu przerwać, jednak bezskutecznie. Kilka godzin później portale grzmiały: "Wojewódzkiego poniosło na wizji", "Mocne słowa gwiazdora TVN", "Kuba Wojewódzki ostro krytykuje Małgorzatę Rozenek".

W środę, 8 września serwis plotkarski Pudelek.pl alarmował: "Kuba Wojewódzki wylądował NA DYWANIKU po swoim występie w 'Dzień Dobry TVN'?! 'MAŁO KTO GO LUBI'". W tytule wielkie litery mieszały się z wykrzyknikami. Z ustaleń Pudelka wynikało, że z powodu swoich wypowiedzi w "Dzień dobry TVN" Kuba Wojewódzki miał zostać wezwany na rozmowę przez Edwarda Miszczaka, dyrektora programowego TVN. W tekście zachowanie prezentera mocno skrytykowali anonimowi pracownicy stacji, zarzucając mu arogancję i hipokryzję. W artykule sugerowali, że kpił z akcji reklamowych realizowanych przez inne gwiazdy na Instagramie, a na własnym profilu wiele razy promował różne marki. "Wygląda na to, że pozycja Kuby Wojewódzkiego w stacji wcale nie jest taka pewna, jak mogłoby mu się wydawać" - stwierdzono na początku artykułu. Zakończono go pytaniem: "Myślicie, że Kuba Wojewódzki w końcu poniesie konsekwencje swoich słów?".

"Słynne prowokacje Kuby"

W czwartek, 9 września przez cały dzień spekulowano w mediach, czy Kuba Wojewódzki odchodzi z TVN. Rano dziennikarz zamieścił post na Instagramie: "W związku z nagłym, aczkolwiek spodziewanym, końcem programu #kubawojewodzki dziękuję wszystkim za obecność przez ostanie 20 lat. To była wspaniała podróż. Do zobaczenia w przyszłym roku na jednej z największych platform streamingowych". Wiadomość, że Wojewódzki odchodzi z TVN, wyświetliła się milionom Polaków na smartfonach. Informowały o tym największe portale: Onet.pl, Wyborcza.pl, Wp.pl, Wprost.pl, Tokfm.pl, Radiozet.pl, Niezalezna.pl, wPolityce.pl oraz serwisy zajmujące się showbiznesem. W ciągu dnia dochodziły nowe informacje. Media zaczęły powielać wypowiedź Edwarda Miszczaka, że "to są słynne prowokacje Kuby". Jednocześnie TVN potwierdził, że kolejny odcinek programu "Kuba Wojewódzki" ukaże się zgodnie z planem w najbliższy wtorek o godz. 22:30. Dziennikarze pisali też, że próbowali dodzwonić się do Wojewódzkiego i jego menadżera, ale oba telefony milczały.

W piątek, 10 września Kuba Wojewódzki znów zabrał głos na Instagramie. Potwierdził to, o czym wielu wcześniej pisało: była to jego kolejna prowokacja. Prezenter przyznał, że chciał zakpić z mediów. "Dziennikarstwo to poszukiwanie informacji, a nie bezmyślne przepisywanie ich z Instagrama. Dziennikarstwo to weryfikacja źródeł, a nie bezrefleksyjne kopiuj wklej. Dziennikarstwo to zasada należytej staranności a nie tandetne odpieprzanie chałtury" - pouczał w poście. Zwrócił się też do dziennikarzy: "Każdy narcystyczny, przerażony utratą atencji, zdesperowany celebryta używa was jak mało lotnego rzecznika prasowego. Zapewnicie im rozrywkę swoim brakiem odwagi, niezależności i krytycyzmu. Czy z takimi ideałami szliście do tego zawodu...? I o tym był wczorajszy wpis". Na koniec napisał, że zaprasza na kolejny odcinek swojego programu, a na dołączonym zdjęciu przedstawił jego gości.

Teksty typu: wypowiedź polityka i reakcje

- Nikt w Polsce nie potrafi lepiej niż Kuba zwracać na siebie uwagi - komentuje ostatnie wpisy Wojewódzkiego Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy i redaktor naczelny Onet.pl. Szef portalu przyznaje, że gdy przeczytał w czwartek post o rozstaniu prezentera z TVN-em, od razu wysłał do niego prośbę o potwierdzenie tej informacji. - Nie odpisał - mówi Węglarczyk.

Łukasz Warzecha, publicysta tygodnika "Do Rzeczy" powiedział nam, że nie będzie komentował wypowiedzi Kuby Wojewódzkiego, bo "uważa go za osobę kompletnie niepoważną". Pytam, czy zgadza się z diagnozą postawioną przez prezentera TVN dotyczącą kopiowania przez dziennikarzy wpisów z mediów społecznościowych. - Ten problem widać zwłaszcza w mediach informacyjnych, które muszą działać szybko. Powstaje coraz więcej tekstów typu: wypowiedź polityka i reakcje. Mało kto próbuje dzwonić do dziennikarzy czy komentatorów, tylko wkleja się w artykuł to, co ktoś napisał na Twitterze. Taki tekst nie ma żadnej wartości dodanej. Za tym nie idzie praca dziennikarska. Jeśli ktoś chce przeczytać komentarze, może wejść na Twittera i zobaczy, co piszą inni - mówi Warzecha. - Takie teksty powstają niestety bezrefleksyjnie. Jeśli dziennikarz chce oprzeć się na tym, co napisano na Twitterze, powinien przynajmniej zadzwonić do osób komentujących i poprosić je o rozwinięcie myśli.

Ważne, żeby mówili

Bartosz Węglarczyk nie zgadza się z tym, co Kuba Wojewódzki napisał na temat pracy dziennikarzy. - Jeśli ktoś wrzuca coś we własnym imieniu do mediów społecznościowych, to trudno, by media tego nie zauważały. Nie rozumiem zarzutów Kuby, zwłaszcza teraz, gdy social media są głównym środkiem komunikacji z innymi mediami. Przecież politycy głównie w ten sposób się z nami kontaktują. Ministerstwo Zdrowia na Twitterze oficjalnie informuje o stanie epidemii, członkowie rządu nie organizują konferencji prasowych, tylko wrzucają komunikat na swoje media społecznościowe. Twitter czy Facebook są teraz normalnym środkiem komunikacji z tradycyjnymi mediami. Wykorzystują je nie tylko politycy, ale także celebryci. Nie wiem, co Kuba chciał nam udowodnić, ale z pewnością mu się to nie udało. Spowodował jedynie, że cokolwiek teraz napisze, nie będzie przez innych traktowane poważnie - ocenia szef Onetu.

Węglarczyk nie wierzy, że zamieszanie związane z czwartkowym postem Wojewódzkiego było ustalone z kierownictwem TVN. - Wiem, że sam to wymyślił. Podejrzewam, że chciał przypomnieć widzom, że jego program wrócił na antenę. Widziałem wyniki oglądalności pierwszego odcinka "Kuba Wojewódzki" i jego widzowie chyba jeszcze nie wrócili z wakacji - mówi szef Onetu.

Z dobrze poinformowanego źródła wie, że informacje Pudelka o "dywaniku" u Edwarda Miszczaka są wyssane z palca. - Ale to wkurzyło Kubę i chciał się odegrać. Mnie też często denerwują portale plotkarskie, ale to, co zrobił Kuba, jest słabe. Jeśli w ten sposób chciał odreagować, z pewnością obróci się to przeciwko niemu. Ostatecznie Kubie chodzi tylko o to, by się o nim mówiło. A to, czy mówi się dobrze czy źle, jest mu obojętne.

Dołącz do dyskusji: Cztery dni z Kubą Wojewódzkim w roli głównej. "Chciał się odegrać"

18 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Janusz
To ciekawe, o czym mówi Węglarczyk, chociaż jemu też zaczęło być obojętne, co się o nim mówi i pisze. Dziennikarskie kuriozum, non stop obrażone, niezbyt kulturalna osobowość, której daje się miejsce w gremiach oceniających pracę innych dziennikarzy. Jesteśmy zaściankiem.
0 0
odpowiedź
User
Bolek
Robienie z fanów swojego programu idiotów poprzez prowokację nie jest fajne.
0 0
odpowiedź
User
Z kogo się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie
Kuba jest nadal w świetnej kondycji - przeciwnie do mediów, które stale wodzi za nos. Dzieciaki z pudelków zrobiły dokładnie to, o czym mówił. Przepisały i wkleiły post z Instagrama w poszukiwaniu sensacji. Jeśli poważne media powołują się na Pudelka, to kto tu jest poważny? Szekspirowskie zagranie i... prawdziwy dramat polskiego dziennikarstwa. Wirtualne Media też się dały wkręcić w ten chocholi taniec.
0 0
odpowiedź