Koronawirus zwiększył popyt na zakupy spożywcze w internecie. Długie terminy dostaw, brakuje wielu produktów
W obawie przed koronawirusem klienci chętniej decydują się na zakup artykułów spożywczych w internecie niż w sklepie stacjonarnym. W wielu marketach online brakuje produktów o przedłużonej trwałości, a na dostawę trzeba poczekać nawet dwa tygodnie. Tylko w ostatnim tygodniu lutego odnotowano aż trzykrotny wzrost wartości sprzedaży online produktów typu "zakupy na zapas".
Sklep internetowy Szopi poinformował w środę, że wprowadził specjalną promocję dla starszych osób. Klienci, którzy skończyli 60. rok życia przez najbliższe dwa tygodnie mogą liczyć na bezpłatne dostawy. W niektórych miastach szoper z zakupami może się pojawić nawet dwie godziny po złożeniu zamówienia.
"W związku z sytuacją związaną z coraz większą liczbą zakażeń koronawirusem, Szopi.pl rozpocznie darmowe dostarczanie zakupów spożywczych osobom z grupy wiekowej powyżej 60. roku życia. Z racji obniżonej odporności są one bardziej narażone na powikłania w przypadku zachorowania na COVID-19. Akcja rozpocznie się 11 marca i potrwa dwa tygodnie" - czytamy w komunikacie firmy. Szopi zapewnia, że jego dostawcy znają zasad higieny i transportu produktów spożywczych, która zgodna jest z zaleceniami Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Szybki termin dostawy to jednak wyjątek, bo większość sklepów e-grocery zmaga się z dużym napływem zamówień i brakiem towarów. Sprawdziliśmy, jak wygląda to w Auchan Direct, Tesco e-zakupy oraz Frisco.
Długie terminy dostaw, brak wielu produktów
We Frisco w środę wieczorem nie można już było kupić ryżu, kaszy ani mydła w kostce czy płynie. Ten ostatni produkt był dostępny jedynie w zestawie z balsamem w cenie 45,99 zł. Najbliższy termin dostawy to 19 marca, ale sytuacja zmienia się z godziny na godzinę i po zrobieniu zakupów może się okazać, że dostarczenie produktów w ten dzień jest już niemożliwe.
Frisco przyznaje, że w ostatnim czasie ma do czynienia ze wzmożonymi zakupami Polaków. - Ze względu na duże zainteresowanie zakupami na Frisco.pl, najbliższe terminy dostaw mogą być odległe. Intensywnie pracujemy nad skróceniem tego czasu - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jacek Palec, prezes Frisco.pl.
Szef firmy przyznaje, że na stronie sklepu mogą się pojawić "chwilowe braki", ale zapewnia, że Frisco "na bieżąco uzupełnia zapasy produktów najbardziej poszukiwanych przez klientów. - Pracujemy również z producentami, aby zapewnić ciągłość dostaw, a także wdrażamy nowe procesy, które pozwolą nam zwiększyć dostępność asortymentu na stronie - mówi Jacek Palec.
Jednocześnie firma zapewnia, że nie zamierza podnosić cen, które są na poziomie hipermarketów. - Obietnica złożona naszym klientom jest dla nas ważniejsza niż możliwy jednorazowy zysk, dlatego polityka ta będzie nadal utrzymywana. Warszawiacy mogą być pewni, że niezależnie od sytuacji, zrobią u nas zakupy w dobrych cenach - dodaje prezes Frisco.pl.
W Auchan Direct bez problemu kupimy cukier, ale nie ma makaronów ani konserw. Asortyment takich produktów jak mąka, kasza, ryż jest bardzo przerzedzony, połowa produktów była w środę niedostępna. Podobnie jest z mydłem w kostce i płynie. Przy wyborze produktów na górze strony pojawia się informacja, że najbliższa dostawa możliwa jest w niedzielę. Dopiero, kiedy przejdziemy do rezerwacji terminu dostawy, okazuje się, że to niedziela 22 marca. Na głównej stronie firma anonsuje, że szuka dostawców z prawem jazdy.
Z kolei w Tesco pierwszy realny termin dostawy to 25 marca (24 marca wolne były tylko dwa przedziały czasowe), ale firma nie uprzedza o tym i na głównej stronie nadal można przeczytać: "Zarezerwuj dziś termin dostawy, a zakupy otrzymasz już następnego dnia". Wydaje się, że w sklepie są wszystkie najbardziej ostatnio poszukiwane produkty i niczego nie brakuje, ale może to oznaczać, że Tesco nie zaznacza produktów, których nie ma w asortymencie. Potwierdza to regulamin, w którym czytamy: "Może się zdarzyć, że zakupione produkty nie są dostępne".
Trzykrotny wzrost sprzedaży online niektórych produktów
Polskie sklepy e-grocery z reguły nie chcą zdradzać, czy odnotowały wzrost sprzedaży. Jednak jak wynika z badań Nielsena, tylko w ostatnim tygodniu lutego odnotowano aż trzykrotny wzrost wartości sprzedaży online produktów typu "zakupy na zapas".
Prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Renata Juszkiewicz przyznaje, że ze sklepów znikają produkty o przedłużonej trwałości, takie jak mąka, cukier, kasza, makaron, ryż i konserwy. Uważa jednak, że wynika to z niepotrzebnej paniki konsumentów.
- Zapewnimy ciągłość dostaw i sprzedaży, a także produkcji. Będziemy robić wszystko, żeby towar był dostępny cały czas - zapewnia Juszkiewicz. W komunikacie zamieszczonym w czwartek POHiD poinformował, że "90 proc. produktów spożywczych sprzedawanych w sieciach handlowych pochodzi od polskich dostawców, a sklepy mają odpowiednie zaplecza magazynowe i nowoczesne centra dystrybucji, stąd nie ma ryzyka braku żywności w kraju". Członkami POHiD są takie marki, jak Carrefour, Auchan, Biedronka, E.Leclerc, Kaufland, Lidl, Tesco i Żabka.
Chiński sklep internetowy miał wzrost sprzedaży o 215 proc.
Na świecie sklepy online biją w ostatnich tygodniach rekordy sprzedaży. Chiński sklep internetowy JD.com poinformował, że przewiduje dwucyfrowy wzrost sprzedaży w pierwszym kwartale tego roku. W przeciwieństwie do Alibaby i Pinduoduo, głównych konkurentów, JD.com nie miał problemu z kurierami, bo zatrudnia około 150 tys. pracowników. Tylko od 2 do 12 lutego br. sprzedaż w sklepie wzrosła o 215 proc., a firma w tym okresie sprzedała 15 tys. ton produktów.
Podobnie jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie konsumenci wykupują wodę butelkowaną, ryż, fasolę, papier toaletowy - donosi Forbes. Instacart, który oferuje dostawę artykułów spożywczych tego samego dnia, również widzi wzmożone zapotrzebowanie na oferowane produkty z powodu koronawirusa. Firma wprowadziła w całym kraju usługę "zostaw przy drzwiach". Klienci, którzy wybiorą tę opcję, nie będę mieli kontaktu z kurierem. Zamiast usłyszeć dzwonek do drzwi, dostaną SMS-em zdjęcie swoich produktów, kiedy znajdą się one pod ich mieszkaniem.
- Sprzedawcy internetowi muszą teraz planować różne scenariusze związane z brakiem towaru i kłopotami z dostawami. Powinni ustalać zasady alokacji ograniczonych zapasów i starać się maksymalnie realizować zamówienia, aby zapobiec panice zakupowej - uważa Keith Anderson, wiceprezes ds. strategii w firmie badawczej Profitero, która zajmuje się rynkiem e-commerce.
Anderson przewiduje, że w najbliższych tygodniach mogą się pojawić zakłócenia w świadczeniu usług sklepów e-grocery, takie jak dłuższe terminy dostaw i brak niektórych produktów.
Wartość koszyka zakupów wzrosła o 17 proc.
Stacjonarne sklepy spożywcze również nie mogą narzekać na obroty. Z badań Nielsena wynika, że w ostatnim tygodniu lutego (24 lutego - 1 marca) wartość koszyka zakupów w Polsce wzrosła o 17 proc. Dotyczyło to szczególnie sprzedaży środków czystości oraz suchych produktów spożywczych.
Sprzedaż mydła w porównaniu do tego samego tygodnia rok wcześniej wzrosła o 66 proc., a papieru toaletowego o 24 proc. Dużą popularnością cieszyły się też mąka (wzrost o 84 proc.), ryż (95 proc. oraz makaron (65 proc.) - wynika z danych firmy Nielsen przesłanych do portalu Wirtualnemedia.pl.
- Dla wielu kategorii obserwujemy wyjątkowy pozasezonowy wzrost sprzedaży w tygodniu 9., zarówno w porównaniu do poprzednich tygodni, jak i do tego samego tygodnia rok wcześniej. W wybranych przypadkach poziom sprzedaży odpowiada sprzedaży świątecznej, a w niektórych nawet znacznie ją przewyższa - powiedziała Karolina Zajdel-Pawlak, dyrektor zarządzająca Nielsen Connect w Polsce.
Jak dodała, wpływ na to ma niepewność związana z pandemią koronawirusa na świecie. - Z jednej strony konsumenci postępują zgodnie z zaleceniami instytucji sanitarnych, ale czasami reagują również nadmiernie poprzez gromadzenie wybranych artykułów pierwszej potrzeby - dodała Zajdel-Pawlak.
W środę zanotowano w Polsce kolejne cztery nowe przypadki osób zarażonych koronawirusem w Polsce. Łącznie chorych jest 31 pacjentów, a na świecie ponad 121 tys. osób. Światowa Organizacja Zdrowia wczoraj ogłosiła stan pandemii.
Dołącz do dyskusji: Koronawirus zwiększył popyt na zakupy spożywcze w internecie. Długie terminy dostaw, brakuje wielu produktów