Facebook ogłasza koniec żebrolajków. „Każda walka ze spamem wychodzi na dobre” (opinie)
- Żebrolajki pojawiają się coraz rzadziej, ponieważ przestały się sprawdzać. Facebook walcząc ze spamem, chce zmusić marki do serwowania treści lepszej jakości, by użytkownicy chętniej je sobie polecali - zmiany w strumieniu treści Facebooka oceniają Anna Prętka, Łukasz Kępiński i Mikołaj Nowak.
Facebook zapowiedział niedawno gruntowne zmiany w strumieniu treści. Wymierzone mają być one w posty, które użytkownicy uznają za mało wartościowe i zbędne. Administracja serwisu podzieliła je na trzy grupy: przynęty na polubienia (tzw. żebrolajki), często powtarzający się kontent oraz linki będące spamem (więcej na ten temat).
Czy nie za późno jednak Facebook bierze się za walkę z żebrolajkami? Takie wpisy były bardziej popularne kilka lat temu niż obecnie. Marketerzy zdążyli się już zorientować, że tego typu treści wywołują krótkie zainteresowanie użytkowników, ale nie budują długotrwałego zaangażowania i więzi z marką. Poza tym planowane ograniczenia mogą bardziej dotknąć mało profesjonalnie prowadzone fanpage'e, oparte na memach niż profile dużych marek.
A może Facebook usuwa żebrolajki i spam, żeby zrobić jeszcze więcej miejsca na reklamy, pozbawiając przy tym właścicieli fanpage'y kolejnego prostego narzędzia do budowania zasięgów i jeszcze bardziej skłonić do wykupywania reklam? O opinie na temat planowanych zmian w strumieniu treści Facebooka serwis Wirtualnemedia.pl poprosił ekspertów.
Anna Prętka, community manager w Grupie Płodni.com, zwraca uwagę na to, że Facebook stał się dużo bardziej nastawiony na reklamy niż kilka lat temu. - Ale jak inaczej zapanować nad taką ilością danych, którą każdego dnia niesie serwis - zastanawia się Prętka. - Nikt nie oszukuje się, że Facebook to bardzo potężne medium, które musi na siebie zarabiać. Dlatego wyświetlają się nam posty fanpage’y, które często odwiedzamy, pasujemy do ich targetu lub te, które więcej zapłaciły za swoją reklamę. Jeśli marka broni się atrakcyjnym kontentem, nie musi wydawać setek złotych na promocję - dodaje.
Prętka uważa, że zmiany w algorytmie Facebooka przyczynią się do umocnienia pozycji portalu jako nośnika reklamodawego. - Nie zapominajmy jednak, że mają one za zadanie sprawić, aby serwis odpowiadał potrzebom użytkowników i nie zasypywał ich bezwartościowymi informacjami - twierdzi. Jej zdaniem planowana modyfikacja dotknie marki, które stosowały model komunikacyjny „bańki mydlanej”. Natomiast te, które od początku stawiają na jakość komunikatu nie powinny obawiać się o dużą stratę zasięgu swoich postów.
- Może dla tych marek, które korzystały z mechanizmu żebrolajków i gigantycznej ilości postowania w zamian za proste i obecnie niedozwolone działania zmiana jest bardziej dotkliwa i odczuwalna. Jednak dla firm, które postawiły na zoptymalizowaną komunikację, zmiany algorytmu Facebooka nie mają większego znaczenia - ocenia Prętka.
W opinii Anny Prętki, planowana zmiana jest posunięciem słusznym, jednak trochę spóźnionym. Żebrolajki pojawiają się coraz rzadziej, ponieważ przestały się sprawdzać. Użytkownicy Facebooka bardzo szybko zorientowali się, na czym polegają takie wpisy. - Nie oznacza to jednak, że zostały całkowicie wyeliminowane. Nadal trafiają się fanpage’e żerujące na niedoświadczonym użytkowniku - przyznaje Pretka.
- Każda decyzja Facebooka wymierzona w spam to dobra decyzja - twierdzi z kolei Łukasz Kępiński, social media director w agencji K2 Social. Jednocześnie zastanawia się, czy nie za późno właściciele serwisu reagują na obecne w nim śmieciowe treści. - Dobrze byłoby, gdyby szło za tym zwiększenie zasięgu organicznego postów na fanpage’ach - dodaje.
Kępiński zauważa jednak, że z postami niskiej jakości próbowano walczyć już wcześniej. - Chociażby obniżając zasięgi postów z obrazkami. Jak widać, ukarano przez to wszystkich, gdyż nie od dziś wiadomo, iż to właśnie ta forma komunikacji była najbliższa markom, które chciałyby prezentować swoim subskrybentom, własne produkty - mówi social media director K2 Social.
- Myślę, że administratorzy fanpage’y, jak i twórcy treści, już jakiś czas temu zaczęli bardziej świadomie tworzyć harmonogramy i przestali zalewać fanów kotami i pytaniami o piątek. Zmusiła ich do takich zmian konieczność promowania postów - stwierdza Łukasz Kępiński
Z kolei Mikołaj Nowak, new media manager w „Faktach” TVN, mówi, że o samym systemie doboru treści (tzw. Edge Ranku) Facebooka krążą setki historii. - Jest niemal jak Bóg - nikt go nie widział, ale każdy w niego wierzy - twierdzi Nowak. - Facebook od dawna jest wielkim skupiskiem treści bezwartościowych i spamu. Przez inwazję marketerów gdzieś zatraciła się bazowa funkcja, więc teraz wraca do korzeni - chce byśmy skupiali się na sobie, a nie iluzorycznym wrażeniu, że marka równa się człowiek - ocenia. - Pamiętajmy, że ludzie zakładali swoje konta na Facebooku dla relacji międzyludzkich, a nie dla nie relacji z markami. One powinny być więc traktowane w tej przestrzeni jako opcjonalne - zauważa Nowak.
Jego zdaniem Facebook może jedynie redukować widoczność treści w strumieniu. - Robi to po to, by zasugerować zakup reklamy według prostego mechanizmu „chcesz więcej - płać”. Prowadzenie marki na Facebooku przypomina dziś prowadzenie auta. Najmniejsza nierówność na drodze jest wyczuwalna, więc należy szybko reagować i dopasować jazdę do terenu… albo wynająć szofera, który zrobi to za nas - uważa new media manager w „Faktach” TVN.
Nowak przyznaje, że na dłuższą metę komunikacja oparta na memach i innych treściach niskiej jakości jest męcząca dla użytkowników. Zastanawia się tylko, skąd administracja serwisu wiedzieć będzie o ich zmęczeniu. - Internauta intuicyjnie wymaga dziś czegoś więcej, bo internet coraz częściej jest jego drugim domem lub alter ego, a nie tylko źródłem rozrywki - mówi Mikołaj Nowak.
Według niego Facebook stara się działać hybrydowo - chce zmusić marki do serwowania treści lepszej jakości, by użytkownicy chętniej je sobie polecali. - Tylko dalej nie ma na to recepty i nie będzie jej miał, bo społeczność wirtualna zawsze odzwierciedla tę realną. Zmienną i ulegającą dziesiątkom bodźców - prognozuje Nowak.
Pełne opinie Anny Prętki, Łukasza Kępińskiego i Mikołaja Nowaka na temat zmian w strumieniu treści Facebooka przeczytać można na kolejnej stronie.
1 2
Dołącz do dyskusji: Facebook ogłasza koniec żebrolajków. „Każda walka ze spamem wychodzi na dobre” (opinie)