SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Czesław Michniewicz blokuje dziennikarzy. "Komunikacja w stylu zero kultury"

W weekend Czesław Michniewicz, selekcjoner polskiej kadry piłkarskiej zablokował kilku dziennikarzy sportowych, z których większość krytycznie komentowała występ Polaków na mundialu w Katarze czy temat premii przyznanych im przez premiera Mateusza Morawieckiego. Zdaniem ekspertów od wizerunku takie zachowanie polskiego trenera szkodzi nie tylko jemu, ale i polskim piłkarzom.
 

Choć polscy piłkarze pożegnali się z mundialem w Katarze ponad tydzień temu, temat polskiej reprezentacji nie schodzi z czołówek wielu mediów. Dzieje się tak głównie za sprawą obiecanej premii, którą chciał przyznać naszym piłkarzom za wyjście z grupy premier Mateusz Morawiecki. Po fali zewsząd płynącej krytyki z pomysłu się wycofano, jednak temat wciąż jest na tapecie.

Szczególnie mocno wałkowany w wywiadach, których dość licznie od powrotu do Polski udziela selekcjoner polskiej kadry piłkarskiej Czesław Michniewicz. W rozmowie z „Faktem” przyznał, że przed wylotem do Kataru odbyło się spotkanie z premierem Morawieckim. - Mówił "jak zagracie dobrze, pomyślimy o jakiejś premii". [...] Chciałem ten temat jak najszybciej zamknąć i zrobiliśmy to w pięć minut po odprawie. Powiedziałem "to jest premia wirtualna, premier zadecyduje, czy ona będzie". Żadnej kłótni o premie nie było — zdradził Michniewicz.

O spotkaniu, jak i o ewentualnych premierach miał nie wiedzieć nic Polski Związek Piłki Nożnej, co z kolei ujawnił Łukasz Wachowski, sekretarz generalny związku e programie „Debata+” w Canal + Sport.

PZPN: kontrakt Michniewicza wygasa z końcem roku

Premia obiecana przez Mateusza Morawieckiego dla polskich piłkarzy - którzy mieli spierać się z Michniewiczem o podział pieniędzy pomiędzy poszczególnych zawodników - przeszła w pewnym sensie do historii. Wciąż otwarta pozostaje kwestia dalszej obecności Czesława Michniewicza w roli selekcjonera polskiej kadry.

Zaraz po tym, jak Polacy wyszli z grupy na mundialu pojawiały się informacje, że Michniewicz dzięki temu awansowi może mieć zapewniony kontrakt na kolejne lata. Tymczasem w poniedziałek PZPN wydał oświadczenie, w którym poinformowano – po spotkaniu prezesa związku Cezarego Kuleszy z Michniewiczem – że PZPN nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu selekcjonera.

„Jednocześnie PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron. Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach” – poinformowano.

Michniewicz: Czułem się jak Krystyna Janda w filmie "Przesłuchanie"

W czwartek i w piątek w ub. tygodniu Czesław Michniewicz udzielił kilku wywiadów, m.in. Radiu ZET, TVP Sport, radiowej Jedynce.W TVP Sport był dociskany przez dziennikarza Jacka Kurowskiego ws. premii.

 

Potem w radiowej Jedynce polski selekcjoner porównał się do bohaterki filmu "Przesłuchanie": „Padliśmy ofiarą medialnej nagonki. Podczas wywiadu w jednej ze stacji czułem się jak Krystyna Janda w filmie „Przesłuchanie”. Czekałem, aż wejdzie Fajbusiewcz z programu „997” albo Wołoszański z „Sensacji XX wieku”. To wszystko sięgnęło absurdu” – żalił się.

Nie umknęło to uwadze dziennikarzy, którzy zaczęli sobie z tych porównań żartować.

„ O, pan trener zna klasykę. Trener czuje się jak Janda w „Przesłuchaniu”. Dla tych, którzy nie znają: film rozgrywa się w czasach stalinowskich. Ubecja główną bohaterkę upokarza, straszy rozstrzelaniem, bije, rozbiera do naga, polewa lodowatą wodą, zamyka w izolatce” – ironizował Rafał Stec z Gazety Wyborczej.

„Pan Czesio przede wszystkim jest burakiem i w zasadzie powinien mieć wywiady tylko u Krzysia w„ Kanale sportowym „. Na resztę dziennikarzy Pan Czesio ma alergię bo zadają mu trudne i dociekliwe pytania”  - odniósł się do wpisu Steca Sławomir Seredyński.

"Mamy prawo do własnych opinii"

Dzięki Michniewiczowi ponownie zawrzało w sieci w niedzielę. Kilku dziennikarzy podzieliło się na Twitterze informacją o tym, że zostali tutaj zablokowani przez trenera kadry narodowej.

„No cóż i mnie spotkał ten zaszczyt. Ok, mocno krytykowałem styl gry reprezentacji, nawet się wstydziłem, że tak gramy i uważałem, że jednak powinniśmy mieć selekcjonera "international level", ale myślałem, że dopóki nie obrażamy, mamy prawo do własnych opinii, widocznie nie ;) „ - napisał Marek Wawrzynowski z Onet / Przegląd Sportowy.

Wśród innych zablokowanych przez Michniewicza dziennikarzy są też  Samuel Szczygielski z z Meczyki.pl, Sebastian Parfjanowicz z TVP Sport, Marcin Borzęcki z Viaplay, Paweł Paczul z z Weszlo.com czy Tomasz Ćwiąkała z Canal+. Dziennikarze poinformowali o tym na Twitterze.

Pod wpisami dziennikarzy o zablokowaniu przez Michniewicza pojawia się wiele wpisów krytykujących takie działania trenera polskiej reprezentacji. Głos zabierają też sportowcy czy kibice, którzy przypominają, że Michniewicz z takich zachowań jest znany od dawna.

„Kiedy był trenerem Pogoni zablokował 3/4 kibiców naszego klubu - ten typ tak ma :) a gra podobna odłamkowym Fojuta na Robaka :) „ - przypomniał Tomek Richter.

Michał Kajewski dodał: „chyba jedyne konto które mnie zablokowało... parę lat temu napisałem po jakimś jego dziwnym wpisie coś w stylu "oj trener chyba dzisiaj pił nie tylko wodę" - ban natychmiastowy :D nie trzyma ciśnienia od lat”.

Trenerowi nie po drodze z trudnymi pytaniami

- Obecny trener reprezentacji objawił się już jako postać barwna i kontrowersyjna, której nie po drodze z trudnymi pytaniami od dziennikarzy o przeszłość czy decyzje kadrowe. Niepokorny charakter to często dobra rzecz u lidera, natomiast kiepska komunikacja to już rzecz fatalna. Obrażanie dziennikarzy, obrażanie się na dziennikarzy, niejasna komunikacja - to grzechy ciężkie u każdej osoby publicznej. Trener reprezentacji na mistrzostwa świata w piłce nożnej, jako osoba będąca w tym czasie na świeczniku, powinien szczególnie zwracać na to uwagę – podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Grzegorz Miller, właściciel agencji MillerMedia. - Tymczasem obserwujemy zachowania, które miały być chyba działaniami z zakresu "damage control", ale wyszło "damage escalation", a po naszemu - dolewanie oliwy do ognia. Wpływa to źle na wizerunek nie tylko trenera i selekcjonera, ale całej organizacji sportowej oraz jej zawodników – zaznacza nasz rozmówca.

Zdaniem Marka Gieorgicy, partnera zarządzającego w Clear Communication Group nikt kto choć trochę zna się na komunikacji nie powie, że blokowanie dziennikarzy na Twitterze to dobry pomysł, który przyniesie jakieś korzyści. Zwraca uwagę, że od pewnego czasu często to się zdarza i Czesław Michniewicz nie jest tu innowatorem.

- Oczywiście najlepiej byłoby, jakby sam uzasadnił takie decyzje – wówczas można byłoby powiedzieć, że to jest jakieś przemyślane działanie, które ma sens. No chyba, że to tylko coś w rodzaju kary lub żalu, za słowa krytyki – wskazuje Marek Gieorgica. Dodaje, że można powiedzieć, że Czesław Michniewicz ma do tego prawo, ale na pewno nie można powiedzieć, że to mu przyniesie coś dobrego.

- Nie czuję się ekspertem od piłki nożnej, więc nie wypowiem się czy Michniewicz jest dobrym trenerem, ale mogę powiedzieć, że jest raczej przeciętnym komunikatorem. Chyba zbyt często ponoszą go w tej kwestii emocje i bardziej sobie w komunikacji szkodzi, niż buduje zrozumienie dla swoich działań. A trzeba zauważyć, że obserwuje go ponad 130 tys. osób, więc można taki kanał komunikacji jak Twitter naprawdę wartościowo wykorzystać. Dziś komunikacja bezpośrednia przez media społecznościowe jest tak samo ważna, jak udzielanie wywiadów dla mediów. Prowadząc dobrze i ciekawie konto na Twitterze można budować narrację, która będzie donośna i dostrzegana – mówi ekspert. Dodaje zarazem, że nie oznacza to jednak, że trzeba dyskutować z każdym, kto będzie tego oczekiwać. - Na pewno nie można się obrażać na słowa krytyki, w najgorszym wypadku można je zignorować, jeśli nie uznaje się za zasadne profesjonalnie na taką krytykę odpowiadać - podkreśla.

Blokowanie dziennikarzy to tylko symboliczny sygnał

Z kolei Klaudia Charzyńska, account director w agencji First PR mówi, że w kontekście tego, co pokazuje właśnie światu mundial w Katarze - że w obliczu ogromnego kapitału, jakim niewątpliwie dysponuje branża piłkarska, świat może zamknąć oczy na wiele nieetycznych praktyk - zakłócenia na linii trener Michniewicz-media wydają się względnym drobiazgiem.

-  Powtarzalnym przykładem dominującego sposobu komunikowania się osób publicznych w Polsce, czyli jak kto chce i ile publiczność zniesie, a zwykle znosi wiele. Krytyka jego zachowania właściwie wpisuje się w standardowe spektrum emocji targających odbiorcami - jedne są zarezerwowane dla zwycięstw, inne dla porażek czy innych kontrowersji, jednak on sam pozostaje wciąż elementem show, które ma charakter masowy, a więc granica między dyskusją merytoryczną a emocjonalną jest dość cienka – analizuje ekspertka.

W ocenie Klaudii Charzyńskiej blokowanie przez polskiego selekcjonera dziennikarzy na Twitterze to bardziej sygnał niż rzeczywiste uniemożliwienie im pozyskania/przekazania informacji.

- Warto zwrócić uwagę na dostępność wielu innych platform, za pośrednictwem których przekaz o ewentualnych nieprawidłowościach lub zarzutach może dotrzeć do szerokiej publiczności, a cała sytuacja pokazuje, jak istotny jest w mediach pluralizm. Oczywiście od trenera reprezentacji narodowej należy oczekiwać uczestnictwa w dyskusji dotyczącej rozgrywek, a dość ostentacyjna rezygnacja z bieżącego dialogu z dziennikarzami działa wyłącznie na jego niekorzyść. Jednocześnie to, czy rozmowa ma formę 280-znakowych haseł, nie musi być wyznacznikiem, czy osoba pełniąca tę funkcję komunikuje się adekwatnie i wystarczająco względem potrzeb – zaznacza nasza rozmówczyni.

Odsuwa tych, którzy krytykują, ma problem z emocjami

Dr hab Monika Kaczmarek-Śliwińska, ekspertka od budowania wizerunku i relacji z mediami z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że analizując styl komunikacji zawsze warto pytać o cele oraz motywy kierujące nią i tak właśnie należy też patrzeć na komunikację i relacje medialne selekcjonera polskiej reprezentacji Czesława Michniewicza.

W jej ocenie można powiedzieć, że robi on wszystko, czego nie powinna robić osoba dbająca o prawidłowe relacje z mediami. - Blokowanie dziennikarzy w social media, opryskliwe uwagi czy odpowiedzi pokazują, że Michniewicz zdecydowanymi ruchami odsuwa od siebie tych, którzy krytykują, oceniają czy zadają trudne pytania i to zarówno w stosunku do tematu mundialu 2022, jak i przeszłości. Zachowanie takie z pewnością pokazuje, że ma z tym problem, a nadmiar emocji towarzyszący komunikacji tylko potęguje negatywne wrażenia - komentuje Monika Kaczmarek-Śliwińska.

Ekspertka nie ma wątpliwości, że takie zachowanie szkodzi Czesławowi Michniewiczowi, ale twierdzi zarazem, że to najmniejsza strata.

- Bardziej zastanawiam się nad wytrzymałością sponsorów i tym, czy zaczną wymagać innego standardu relacji medialnych pomiędzy trenerem a dziennikarzami. Brak szacunku wobec dziennikarzy to równocześnie brak szacunku wobec odbiorców, kibiców. I choć mówię „brak szacunku” to styl relacji Michniewicza leży bardziej w kierunku „zero kultury”. Trener jest także w części odpowiedzialny za wizerunek reprezentacji i to kolejny podmiot, który może czuć się co najmniej nieswojo widząc tak nieprofesjonalne działanie – zauważa ekspertka.

Dodaje, że przy założeniu, że trener prowadzi komunikację świadomą, odpowiedzialną, profesjonalną można byłoby spodziewać się komunikacji, gdzie kultura i szacunek są standardem, otwartości w relacji z mediami, umiejętności komunikowania w sytuacjach trudnych i stwarzania okoliczności do pokazywania pracy selekcjonera w różnych perspektywach. - Mundial i okoliczności wokół niego dawały wiele takich szans, niestety wyglądało to zgoła inaczej – podsumowuje.

Dołącz do dyskusji: Czesław Michniewicz blokuje dziennikarzy. "Komunikacja w stylu zero kultury"

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ja o pracy wiem jedno
Dlaczego pan Czesław ma taką rumianą, czerwoną twarz ?
odpowiedź
User
Adrian
Dziennikarze sportowi skompromitowali się okrótnie - Interia jeszcze może próbować się ratować, ale "Przeglądu Sportowego" już nie powinno być.
odpowiedź
User
wymagaj
z twarzy widać, że to człowiek zasad... ROTFL
odpowiedź