Cezary Pazura o publikacji „Wprost”: podsycają ochotę do kombinacji, szantażu, wymuszeń i gróźb
- Sprokurowanie artykułu w formie, w jakiej zrobiła to dziennikarka „Wprost”, wywraca całą sprawę do góry nogami i stawia ją w jednym rzędzie z szantażystą, który mi groził - pisze w oświadczeniu Cezary Pazura. - Rozważamy złożenie pozwu o ochronę dóbr osobistych - mówi Wirtualnemedia.pl Edyta Pazura, żona i managerka aktora.
Tygodnik „7 dni. Puls tygodnia” opublikował właśnie na swojej stronie internetowej oświadczenie aktora Cezarego Pazury w sprawie artykułu Magdaleny Rigamonti pt. „Ofiara pornoszantażu”. Artykuł ukazał się w tygodniku „Wprost” (AWR "Wprost") w ub. tygodniu.
Cezary Pazura zarzuca Magdalenie Rigamonti, że spotkała się nim z zamiarem napisania „artykułu z tezą”. - Tezą było to, że na pewno jest coś na rzeczy, że Pazura zapłacił szantażyście 8 tys. złotych i na pewno ma coś za uszami - wyjaśnia Pazura. - To by usprawiedliwiało jej dziwne zachowanie podczas wywiadu i sugerowanie mi kuriozalnych rzeczy - pisze.
Aktor twierdzi, że - wbrew temu, co sugeruje dziennikarka - nie wstrzymywał publikacji na swój temat. Pazura wyjaśnia w oświadczeniu, że z Magdaleną Rigamonti spotkał się 18 grudnia ub.r. Rozmawiali o dzieciach, świętach i rodzinie.
- Ale i o tym, co najbardziej interesowało Panią Magdę: o sensacji!!! - pisze Cezary Pazura. - Pani Magda z troskliwej i życzliwej osoby w trakcie rozmowy przeistoczyła się we wścibskiego śledczego, co mnie zbytnio nie zmartwiło, bo co mnie może spotkać gorszego od tego co się stało? Potem jeszcze szybka „sesja zdjęciowa” z mężem Pani Redaktor na polach wilanowskich „Będzie miał Pan mnóstwo czasu na autoryzację, bo to wyjdzie w następnym numerze, dopiero po Świętach” - miała mu powiedzieć Rigamonti.
>>> Okładka „Wprost” z Małgorzatą Rozenek plagiatem „Time’a”? Redakcja nie komentuje
Jak wyjaśnia Cezary Pazura, miał jednak niewiele czasu na zapoznanie się z tekstem. Wywiad został mu przesłany 19 grudnia ub.r. wieczorem wraz z adnotacją, by tekst poprawiony odesłał najpóźniej do godz. 16. następnego dnia. Wywiad nie spodobał się aktorowi - pytania dotyczyły głównie szantażu i występów kabaretowych dla firmy Ecovital. - Wydźwięk całości taki, że znowu tłumaczę się dlaczego nie jestem wielbłądem - pisze i dodaje, że z powodu braku czasu zdecydował o nieautoryzowaniu wywiadu.
- W tej postaci jaką pani zaproponowała w niczym mi ten wywiad nie pomoże. Może mi tylko zaszkodzić. I to bardzo poważnie - napisał aktor w mailu do Magdaleny Rigamonti. - Mając zatem na uwadze dobro swoje i swojej rodziny, nie wyrażam zgody na publikację tego w całości i we fragmentach w jakiejkolwiek postaci - zastrzegł. Zaproponował również spotkanie po Nowym Roku, by porozmawiać raz jeszcze.
Pazura nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi od dziennikarki „Wprost”. Próbował się z nią skontaktować. Twierdzi, że dopiero w poniedziałek 23 grudnia ub.r. dostał od niej smsa z informacją, iż wydanie zostało już zamknięte, a zautoryzowany wywiad (o ile prześle taki do redakcji) zostanie opublikowany w wersji elektronicznej albo dopiero w następnym numerze.
Następnego dnia aktor zobaczył w internecie swoją twarz na okładce „Wprost”, opatrzoną tytułem „Ofiara pornoszantażu” i podpisaną, że Pazura odmówił autoryzowania wywiadu, bo „przestraszył się własnej szczerości”. - Podobnej bzdury mógłbym spodziewać się po innej gazecie, ale nie po takim tygodniku! - grzmi Pazura.
>>> Okładka „Wprost” a la „Time” plagiatem czy dopuszczalną inspiracją? (opinie)
Cezary Pazura napisał ponadto w oświadczeniu, że Magdalena Rigamonti przekazała mu informację o mailu z propozycją zakupu „filmu erotycznego”, który skazany już szantażysta miał rozesłać w lipcu ub.r. do różnych redakcji, w tym do redakcji „Wprost”. Rigamonti miała przesłać maila aktorowi, jednak nie uczyniła tego.
Edyta Pazura, żona i managerka Cezarego Pazury mówi Wirtualnemedia.pl, że aktor zastanawia się nad skierowaniem sprawy do sądu. - Mąż nie życzył sobie, aby ta rozmowa ukazała się w jakiejkolwiek formie. Rozważamy złożenie pozwu do sądu o ochronę dóbr osobistych. Czekamy na opinię adwokata - mówi nam Edyta Pazura.
Anna Pawłowska-Pojawa, PR Manager Platformy Mediowej Point Group w rozmowie z naszym portalem zaprzecza, jakoby redakcja „Wprost” zamieściła w tekście informacje, mogące naruszyć dobra osobiste Cezarego Pazury. - Informacje zawarte w artykule są prawdziwe, a dziennikarze dochowali należytej staranności i rzetelności przy gromadzeniu i publikowaniu materiałów prasowych - twierdzi Pawłowska-Pojawa.
Jak wynika z danych ZKDP, średnia sprzedaż ogółem tygodnika „Wprost” w październiku 2013 roku wyniosła 53,7 tys egz., o 23,9 proc. mniej niż rok wcześniej (zobacz dane wszystkich tygodników opinii).
Dołącz do dyskusji: Cezary Pazura o publikacji „Wprost”: podsycają ochotę do kombinacji, szantażu, wymuszeń i gróźb
a jeszcze zredagowane, to ma juz wtedy inny wydzwiek,
trzeba nauczyc sie tak mowic, aby nie dalo sie z tego
nic zmontowac, w przesluchaniu tez :) a w nnagraniu
to juz wogole ,nawet jakby wycieli to i owo