Prof. Gliński nie zamierza przepraszać. „TVP od dawna zaangażowana na całego w walkę polityczną po jednej ze stron”
Minister kultury prof. Piotr Gliński podkreśla, że nie inspirował prezesa Telewizji Polskiej do zawieszenia dziennikarki Karoliny Lewickiej, przy czym podtrzymuje swoje zarzuty pod adresem publicznego nadawcy. - Agresja, tendencyjne wywiady, dobór gości, wszystko wskazuje na to, że to nie jest telewizja obiektywna, a publiczna telewizja powinna taka być - powiedział w wywiadzie dla Telewizji Republika.
Dołącz do dyskusji: Prof. Gliński nie zamierza przepraszać. „TVP od dawna zaangażowana na całego w walkę polityczną po jednej ze stron”
2. Jeśli dziennikarka pyta o prostą sprawę - podstawy prawne - to co ma do tego, że coś tam powiedział Petru? W pytaniu go nie było, wystarczyło normalnie powiedzieć, że w reklamach tak spektakl afiszowano. I tyle. Wypowiedzenie tych słów zajmuje niecałe 5 sekund ze stoperem w dłoni.
Tymczasem pierwsze 4 minuty rozmowy to był w zasadzie monolog Glińskiego unikającego jak tylko się dało odpowiedzi, gadanie o Petru, o nagonce, odwracanie kota ogonem, odpowiedzi na pytanie - zero. Sprawiał wrażenie, że kompletnie nie wie co powiedzieć, więc mówi, żeby czas przeleciał. Gdy dziennikarka wiedząc, że przewaliła się już 1/3 czasu programu na bełkot próbuje jednak jakimś cudem uzyskać cokolwiek na temat, cytując normalnie kawałek tego, co sam napisał i podpisał prof. Gliński, to się okazuje, że mu przeszkadza (w mówieniu o niczym). Mimo tego ataku - zostaje normalnie dopuszczony do głosu - czyta kawałek z kartki, nie da sobie nadal zadać żadnego pytania (po co przychodził na wywiad? Trzeba było zrobić jak Jaruzelski z Telerankiem), wreszcie stwierdza, że TVP sieje propagandę (a facet przewalił 5 minut na gadanie o Petru i nagonce, ani słowa na temat).
Szkoda mi tylko Lewickiej, bo tak naprawdę padła ofiarą bardzo przebiegłej prowokacji ukierunkowanej w uderzenie w TVP, aby uzasadnić potrzebę rzekomych reform polegających na wprowadzeniu swojaków i nic ponad to. Jedynym jej przewinieniem jest to, że nie spodziewała się takiej sytuacji i nie miała pomysłu jak gościa w jakikolwiek sposób przekonać, aby jednak odpowiadał na pytania, bo to był wywiad, a wywiad polega na zadawaniu pytań i odpowiadaniu. Znaczy w normalnym świecie, bo w świecie PiS polega na wygłoszeniu oświadczenia w stylu Jaruzela, a dziennikarka ma być tylko do ozdoby.
Bez przekształceń i nakładów!