borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-wyleczenia

Data ostatniej zmiany: 2011-05-22 16:11:58

borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-wylec...

2011-05-22 13:39:44 -


zapodaje ku nauce ew innych jak to wygladalo w moim wypadku

w sierpniu 2007 ugryzl mnie kleszcz - znaleziony w poscieli, nie wpity
ale opity, drobne wypryski na skorze jak po jakichs owadach ale nie
rumien pozniej

po miesiacu oslabienie nog i rak, slabe bole, brak poczucia wypoczecia
i silny niepokoj ze cos sie dzieje nie tak

latanie po lekarzach nic nie daje (natykanie sie na cwokow)
zrobiona elisa - poz i rt pcr - poz ale zakaznik mowi ze nic mi nie jest

z mojej strony podejrzenie ze to moze borelioza ale brak jasnosci

z wolna robi sie coraz gorzej, zaczyna slabo bolec serce, zaczynaja bolec
lekko nie tylko juz rece i nogi ale kosci czaszki i oczodoly

po roku robi sie juz naprawde niedobrze, leze na podlodze albo pod koldra
i momentami czuje cos toche jakby mi 'gnily' miesnie (sa takie rozwibrowane
troche jak
prad) glownie bole przy kosciach

robie jeszcze jedna elise (poz) i WB (poz) ok zakaznik mowie ze cos mi jest
- daje mi doksycykline - biore ok dwa miesiace (pomaga ale za malo) i pozniej
sie jeszcze pogarsza

glab odmawia mi dalszego leczenia twierdzac ze jestem zdrowy

w specjalistycznej klinice odmawiaja przyjecia mnie bez pieniedzy
(jak dam za wizyte to przyjma) nie mam kasy -

w krytycznym mz stanie cudem znajduje inna lekarke (reumatolozka) ta daje
mi zinnat przez 30 dni (chciala dac 20 ale namowilem ja na 30 a mz powinienem
wziac nawet wiecej) - pogarszanie ustaje, panika odchodzi bo czuje ze to
co mnie zzeralo zostalo zatrzymane (bakteria wybita) choc jestem pociety
i obiolaly

kolejne cztery lata - ciagle stale juz postboreliotyczne oslabienia i bole
glownie rak i nog
tez serca i tez kosci czaszki (np w oczodolach) - byc moze nastepuje lekka
poprawa
z czasem ale niezwykle wolno, ciagle czuje jakbym mial wewnatrz pociete rece

end of story

(kluczowe wnioski - szereg cwokow lekarzy pomagajacych chorobie w znisczeniu
mi zyciorysu - diagnostyka 2x elisa, wb i rtpcr u mnie wszystkie poz - obiwy
jak poisano -
30x zinnat, mi osobiscie pomogl )


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 15:13:42 - lawenda

napisał(a):

>
> zapodaje ku nauce ew innych jak to wygladalo w moim wypadku
>
> w sierpniu 2007 ugryzl mnie kleszcz - znaleziony w poscieli, nie wpity
> ale opity, drobne wypryski na skorze jak po jakichs owadach ale nie
> rumien pozniej
>
> po miesiacu oslabienie nog i rak, slabe bole, brak poczucia wypoczecia
> i silny niepokoj ze cos sie dzieje nie tak
>
> latanie po lekarzach nic nie daje (natykanie sie na cwokow)
> zrobiona elisa - poz i rt pcr - poz ale zakaznik mowi ze nic mi nie jest
>
> z mojej strony podejrzenie ze to moze borelioza ale brak jasnosci
>
> z wolna robi sie coraz gorzej, zaczyna slabo bolec serce, zaczynaja bolec
> lekko nie tylko juz rece i nogi ale kosci czaszki i oczodoly
>
> po roku robi sie juz naprawde niedobrze, leze na podlodze albo pod koldra
> i momentami czuje cos toche jakby mi 'gnily' miesnie (sa takie
rozwibrowane
> troche jak
> prad) glownie bole przy kosciach
>
> robie jeszcze jedna elise (poz) i WB (poz) ok zakaznik mowie ze cos mi jest
> - daje mi doksycykline - biore ok dwa miesiace (pomaga ale za malo) i
pozniej
> sie jeszcze pogarsza
>
> glab odmawia mi dalszego leczenia twierdzac ze jestem zdrowy
>
> w specjalistycznej klinice odmawiaja przyjecia mnie bez pieniedzy
> (jak dam za wizyte to przyjma) nie mam kasy -
>
> w krytycznym mz stanie cudem znajduje inna lekarke (reumatolozka) ta daje
> mi zinnat przez 30 dni (chciala dac 20 ale namowilem ja na 30 a mz
powinienem
> wziac nawet wiecej) - pogarszanie ustaje, panika odchodzi bo czuje ze to
> co mnie zzeralo zostalo zatrzymane (bakteria wybita) choc jestem pociety
> i obiolaly
>
> kolejne cztery lata - ciagle stale juz postboreliotyczne oslabienia i bole
> glownie rak i nog
> tez serca i tez kosci czaszki (np w oczodolach) - byc moze nastepuje lekka
> poprawa
> z czasem ale niezwykle wolno, ciagle czuje jakbym mial wewnatrz pociete
rece
>
> end of story
>
> (kluczowe wnioski - szereg cwokow lekarzy pomagajacych chorobie w
znisczeniu
> mi zyciorysu - diagnostyka 2x elisa, wb i rtpcr u mnie wszystkie poz -
obiwy
> jak poisano -
> 30x zinnat, mi osobiscie pomogl )
>
>
Bolerioza jest jeszcze mało znaną chorobą
m.in dlatego ze od zakażenia do pozytywnego
wyniku badanie upływa kilka miesiecy.
Badania nad wczesnym wykryciem tej choroby
sa wiec w powijakach, do tego trzeba dodac
ze ma ona niezwykle mylacy przebieg np jak grypa.
Dopiero powikłania kardiologiczne, neurologiczne etc
sklaniaja do wziecia pod uwage choroby lyme, skoro
wiec jeszcze jej dokladnie nie zbadano, to nie
obwiniaj całego świata malo wybrednymi określeniami. Tak?

lawenda

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 15:26:16 -

lawenda napisał(a):

> napisał(a):
>
> >
> > zapodaje ku nauce ew innych jak to wygladalo w moim wypadku
> >
> > w sierpniu 2007 ugryzl mnie kleszcz - znaleziony w poscieli, nie wpity
> > ale opity, drobne wypryski na skorze jak po jakichs owadach ale nie
> > rumien pozniej
> >
> > po miesiacu oslabienie nog i rak, slabe bole, brak poczucia wypoczecia
> > i silny niepokoj ze cos sie dzieje nie tak
> >
> > latanie po lekarzach nic nie daje (natykanie sie na cwokow)
> > zrobiona elisa - poz i rt pcr - poz ale zakaznik mowi ze nic mi nie jest
> >
> > z mojej strony podejrzenie ze to moze borelioza ale brak jasnosci
> >
> > z wolna robi sie coraz gorzej, zaczyna slabo bolec serce, zaczynaja bolec
> > lekko nie tylko juz rece i nogi ale kosci czaszki i oczodoly
> >
> > po roku robi sie juz naprawde niedobrze, leze na podlodze albo pod koldra
> > i momentami czuje cos toche jakby mi 'gnily' miesnie (sa takie
> rozwibrowane
> > troche jak
> > prad) glownie bole przy kosciach
> >
> > robie jeszcze jedna elise (poz) i WB (poz) ok zakaznik mowie ze cos mi
jest
> > - daje mi doksycykline - biore ok dwa miesiace (pomaga ale za malo) i
> pozniej
> > sie jeszcze pogarsza
> >
> > glab odmawia mi dalszego leczenia twierdzac ze jestem zdrowy
> >
> > w specjalistycznej klinice odmawiaja przyjecia mnie bez pieniedzy
> > (jak dam za wizyte to przyjma) nie mam kasy -
> >
> > w krytycznym mz stanie cudem znajduje inna lekarke (reumatolozka) ta daje
> > mi zinnat przez 30 dni (chciala dac 20 ale namowilem ja na 30 a mz
> powinienem
> > wziac nawet wiecej) - pogarszanie ustaje, panika odchodzi bo czuje ze to
> > co mnie zzeralo zostalo zatrzymane (bakteria wybita) choc jestem pociety
> > i obiolaly
> >
> > kolejne cztery lata - ciagle stale juz postboreliotyczne oslabienia i
bole
> > glownie rak i nog
> > tez serca i tez kosci czaszki (np w oczodolach) - byc moze nastepuje
lekka
> > poprawa
> > z czasem ale niezwykle wolno, ciagle czuje jakbym mial wewnatrz pociete
> rece
> >
> > end of story
> >
> > (kluczowe wnioski - szereg cwokow lekarzy pomagajacych chorobie w
> znisczeniu
> > mi zyciorysu - diagnostyka 2x elisa, wb i rtpcr u mnie wszystkie poz -
> obiwy
> > jak poisano -
> > 30x zinnat, mi osobiscie pomogl )
> >
> >
> Bolerioza jest jeszcze mało znaną chorobą
> m.in dlatego ze od zakażenia do pozytywnego
> wyniku badanie upływa kilka miesiecy.
> Badania nad wczesnym wykryciem tej choroby
> sa wiec w powijakach, do tego trzeba dodac
> ze ma ona niezwykle mylacy przebieg np jak grypa.
> Dopiero powikłania kardiologiczne, neurologiczne etc
> sklaniaja do wziecia pod uwage choroby lyme, skoro
> wiec jeszcze jej dokladnie nie zbadano, to nie
> obwiniaj całego świata malo wybrednymi określeniami. Tak?
>
> lawenda
>
nie, wystarczyloby gdyby kazdy z tych rzeznickich w efekcie
lekarzy mial pewien minimalny zasob umiejetnosci logicznego
myslenia a nie byloby strat na zdrowiu ( masy nieszczescia
poczucia zaszczucia nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu)
- glupota np tego glaba ktory w krytycznej fazie 'uznal'
wbrew mnie, ze jestem wyleczony i niec nie da sie zrobic
jest n i e t o l e r o w a l n a


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 15:49:08 -

> > Bolerioza jest jeszcze mało znaną chorobą
> > m.in dlatego ze od zakażenia do pozytywnego
> > wyniku badanie upływa kilka miesiecy.
> > Badania nad wczesnym wykryciem tej choroby
> > sa wiec w powijakach, do tego trzeba dodac
> > ze ma ona niezwykle mylacy przebieg np jak grypa.
> > Dopiero powikłania kardiologiczne, neurologiczne etc
> > sklaniaja do wziecia pod uwage choroby lyme, skoro
> > wiec jeszcze jej dokladnie nie zbadano, to nie
> > obwiniaj całego świata malo wybrednymi określeniami. Tak?
> >

apropos tego powyzej to nie jest prawda -> na podst
powyzszego posta mozna wyciagnac wnioski na ten temat
jest to zadanie na 10 - 15 minut myslenia

- ugryzl mnie kleszcz
- bole rak i nog, bole 'przy kosciach' - bardzo charakterystyczne
jak sadze bo w ksiazkach pisza ze borelioza atakuje przede wszystkim
'tkanke laczna' - zgadza sie to w 100.0000 %, slabe bole serca
- pozytywna reakcja na doksycykline (tylko lek za slabo dziala)
- 2x elisa, rt pcr, wb - wszystkie poz

czemu to zajelo poltora roku? czemu w ciagu tego poltoraroku
natknalem sie na tylu lekarskich glabowi chamow? czemu wprost
odmowiono mi leczenia? czemu sie po prawdzie wogole mna nie
interesowano - defakto kompletna olewka (to pytanie zasadniczo
niekogo juz nie dziwi tak ze pewna niekonwencjonalnoscia jest
je nawet zadawac)? czemu odmowiono mi przyjecia? czemu chciano kasy?
czemu nikt nie poniosl zadnych konsekwencji? czemu pusty smiech
budzi postawieni pytania o slowo 'przepraszam' ? (na ktore i tak
bym oddal kopem we wielebne (chlonace kase) brzuchy)

podczas tego wszystkiego ktorego zniszczenia postapily i gdyby nie
lut szczescia to pewnie wyladowalbym z jakims paralizem czy czyms takim
a i tak nie czuje sie dzis za dobrze- rece ciagle jak pod pradem

wogole to nie po to jednak napisalem tego posta - - tylko
dlatego ze ew moze sie przydac komus kto mialby obiawy bardzo podobne
do moich i wlasnie panicznie rozgladal sie co robic -- mi taki post
bardzo przydalby sie w odpowiednim czasie

> > lawenda
> >
> nie, wystarczyloby gdyby kazdy z tych rzeznickich w efekcie
> lekarzy mial pewien minimalny zasob umiejetnosci logicznego
> myslenia a nie byloby strat na zdrowiu ( masy nieszczescia
> poczucia zaszczucia nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu)
> - glupota np tego glaba ktory w krytycznej fazie 'uznal'
> wbrew mnie, ze jestem wyleczony i niec nie da sie zrobic
> jest n i e t o l e r o w a l n a
>



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 15:55:00 -

> czemu nikt nie poniosl zadnych konsekwencji? czemu pusty smiech
> budzi postawieni pytania o slowo 'przepraszam' ? (na ktore i tak
> bym oddal kopem we wielebne (chlonace kase) brzuchy)
>

sorki, to moze brzmi drastycznie ale chce powiedziec przez to to,
ze jesliby ci lekarze pojawili sie u mnie ze slowem 'przepraszam'
(a i tak sie nie pojawia) to tych przeprosin _nie_przyjme_

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 15:57:00 - lawenda

napisał(a):


> > wiec jeszcze jej dokladnie nie zbadano, to nie
> > obwiniaj całego świata malo wybrednymi określeniami. Tak?
> >
> > lawenda
> >
> nie, wystarczyloby gdyby kazdy z tych rzeznickich w efekcie
> lekarzy mial pewien minimalny zasob umiejetnosci logicznego
> myslenia a nie byloby strat na zdrowiu ( masy nieszczescia
> poczucia zaszczucia nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu)
> - glupota np tego glaba ktory w krytycznej fazie 'uznal'
> wbrew mnie, ze jestem wyleczony i niec nie da sie zrobic
> jest n i e t o l e r o w a l n a


Słuchaj, jestem w stanie zrozumieć twoj bunt, przeciw
niedopatrzeniom lekarskim, poniewaz sama ich kilkakrotnie
zaznałam. Tez swego czasu się cikałam, tez szukalam pomsty
do nieba o moim zdaniem niesumienne wywiązywanie się z
‘primum non nocere‘, ale doszłam do dwóch - oni też - a po drugie
to nie ich wina, że ja mam nadwrażliwy organizm i nadprzejawialnosc
nieprzewidywalnych objawów chorobowych. Skoro jak oboje wiemy taki rzeczy
sie zdarzają pomyśl: czy ty sie nigdy nie mylisz?
Czy jak dostałes rumień w miejscu ukąszenia owada poszedles
i pokazujac go swojemu lekarzowi powiedziałeś: ty mnie użarł kleszcz
i np. wyczytalem w poradnikach, necie itd ze to moze
byc borelioza? Wiesz, z doświadczenia wiem, ze czasem
lekarzy trzeba lekuchno zdopingować. Niektórzy z nich bowiem przywykli do
myśli, ze oto oni jedyni sa oświeceni, tymczasem w dobie Internetu wiele
rzeczy zasadnych, jednak mozna się tu dowiedziec. Tak czy inaczej
pokazujac lekarzowi ze nie ma do czynienie z neandertalczykiem
pobudzasz go z szacunkiem do tego by traktowal cię poważniej i z wiekszą
uwagą.
Wiem, to nie przymusowe, nie musimy, ale warto uczestniczyc
w zmaganiu o wlasne zdrowie a jesli p.dok. to nie pasuje, to
mozna go zmienić. Tak?

lawenda



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 16:18:56 -

lawenda napisał(a):

> napisał(a):
>
>
> > > wiec jeszcze jej dokladnie nie zbadano, to nie
> > > obwiniaj całego świata malo wybrednymi określeniami. Tak?
> > >
> > > lawenda
> > >
> > nie, wystarczyloby gdyby kazdy z tych rzeznickich w efekcie
> > lekarzy mial pewien minimalny zasob umiejetnosci logicznego
> > myslenia a nie byloby strat na zdrowiu ( masy nieszczescia
> > poczucia zaszczucia nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu)
> > - glupota np tego glaba ktory w krytycznej fazie 'uznal'
> > wbrew mnie, ze jestem wyleczony i niec nie da sie zrobic
> > jest n i e t o l e r o w a l n a
>
>
> Słuchaj, jestem w stanie zrozumieć twoj bunt, przeciw
> niedopatrzeniom lekarskim, poniewaz sama ich kilkakrotnie
> zaznałam. Tez swego czasu się cikałam, tez szukalam pomsty
> do nieba o moim zdaniem niesumienne wywiązywanie się z
> ‘primum non nocere‘, ale doszłam do dwóch - oni też - a po drugie
> to nie ich wina, że ja mam nadwrażliwy organizm i nadprzejawialnosc
> nieprzewidywalnych objawów chorobowych. Skoro jak oboje wiemy taki rzeczy
> sie zdarzają pomyśl: czy ty sie nigdy nie mylisz?
> Czy jak dostałes rumień w miejscu ukąszenia owada poszedles
> i pokazujac go swojemu lekarzowi powiedziałeś: ty mnie użarł kleszcz
> i np. wyczytalem w poradnikach, necie itd ze to moze
> byc borelioza? Wiesz, z doświadczenia wiem, ze czasem
> lekarzy trzeba lekuchno zdopingować. Niektórzy z nich bowiem przywykli do
> myśli, ze oto oni jedyni sa oświeceni, tymczasem w dobie Internetu wiele
> rzeczy zasadnych, jednak mozna się tu dowiedziec. Tak czy inaczej
> pokazujac lekarzowi ze nie ma do czynienie z neandertalczykiem
> pobudzasz go z szacunkiem do tego by traktowal cię poważniej i z wiekszą
> uwagą.
> Wiem, to nie przymusowe, nie musimy, ale warto uczestniczyc
> w zmaganiu o wlasne zdrowie a jesli p.dok. to nie pasuje, to
> mozna go zmienić. Tak?

powiedz to trupowi

>
> lawenda
>
>
>
nie, nie rozmiesz powagi problemu - to gdyby oni byli po prostu niezbyt
kompetentni w kwestii boreliozy (bo niezbyt sa mam wraznie) daloby sie
jeszcze wytrzymac gdyby robili to co trzeba - tj rozumieli gigantyczna
powage problemu- to jest choroba ktora postepujaco (i z grubsza
nieodwracalnie) niszczy organizm [lub w wersji niezdjagnozowanej
'to jest byc moze choroba ktora postepujaco (i z grubsza nieodwracalnie)
niszczy organizm'] i robili co trzeba tj zachowywali sie (niekoniecznie
osobiscie ale chocby jako calosc) i postepowali w ramach jakiejs
'sytuacji alarmowej' ktora nalezy wszczac;; a bylo znacznie gorzej
wziawszy tych dwu glabow z ktorych jeden odmowil leczenia i uznal mnie
(krytycznie chorego) za zdrowego (dlaczego? bo wygodniej mu bylo mnie
olac) a drugi zarzadal wogole kaski za przyjecie i zbadanie mnie
(kiedy borelioza tak zarla mi nogi ze stalem tam na niemal trzesacych
sie nogach i we flanelowej koszuli jak nogi jakiegos kurczaka z piekla
- zaplaci pan to pana przyjmiemy - nie to za pol roku) - mozesz machac
raczkami tance wisznu i dmuchac różem i chuchac na mnie przez dziurki
od nosa ale nie zmienisz tej syucaji - ide stad, nie po to tego posta
napisalem by nad nim dyskutowac

(gone)

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 19:42:58 - animka

W dniu 2011-05-22 16:18, fir@NOSPAM.gazeta.pl pisze:
> lawenda napisał(a):
>
>> napisał(a):
>>
>>
>>>> wiec jeszcze jej dokladnie nie zbadano, to nie
>>>> obwiniaj całego świata malo wybrednymi określeniami. Tak?
>>>>
>>>> lawenda
>>>>
>>> nie, wystarczyloby gdyby kazdy z tych rzeznickich w efekcie
>>> lekarzy mial pewien minimalny zasob umiejetnosci logicznego
>>> myslenia a nie byloby strat na zdrowiu ( masy nieszczescia
>>> poczucia zaszczucia nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu)
>>> - glupota np tego glaba ktory w krytycznej fazie 'uznal'
>>> wbrew mnie, ze jestem wyleczony i niec nie da sie zrobic
>>> jest n i e t o l e r o w a l n a
>>
>>
>> Słuchaj, jestem w stanie zrozumieć twoj bunt, przeciw
>> niedopatrzeniom lekarskim, poniewaz sama ich kilkakrotnie
>> zaznałam. Tez swego czasu się cikałam, tez szukalam pomsty
>> do nieba o moim zdaniem niesumienne wywiązywanie się z
>> ‘primum non nocere‘, ale doszłam do dwóch - oni też - a po drugie
>> to nie ich wina, że ja mam nadwrażliwy organizm i nadprzejawialnosc
>> nieprzewidywalnych objawów chorobowych. Skoro jak oboje wiemy taki rzeczy
>> sie zdarzają pomyśl: czy ty sie nigdy nie mylisz?
>> Czy jak dostałes rumień w miejscu ukąszenia owada poszedles
>> i pokazujac go swojemu lekarzowi powiedziałeś: ty mnie użarł kleszcz
>> i np. wyczytalem w poradnikach, necie itd ze to moze
>> byc borelioza? Wiesz, z doświadczenia wiem, ze czasem
>> lekarzy trzeba lekuchno zdopingować. Niektórzy z nich bowiem przywykli do
>> myśli, ze oto oni jedyni sa oświeceni, tymczasem w dobie Internetu wiele
>> rzeczy zasadnych, jednak mozna się tu dowiedziec. Tak czy inaczej
>> pokazujac lekarzowi ze nie ma do czynienie z neandertalczykiem
>> pobudzasz go z szacunkiem do tego by traktowal cię poważniej i z wiekszą
>> uwagą.
>> Wiem, to nie przymusowe, nie musimy, ale warto uczestniczyc
>> w zmaganiu o wlasne zdrowie a jesli p.dok. to nie pasuje, to
>> mozna go zmienić. Tak?
>
> powiedz to trupowi
>
>>
>> lawenda
>>
>>
>>
> nie, nie rozmiesz powagi problemu - to gdyby oni byli po prostu niezbyt
> kompetentni w kwestii boreliozy (bo niezbyt sa mam wraznie) daloby sie
> jeszcze wytrzymac gdyby robili to co trzeba - tj rozumieli gigantyczna
> powage problemu- to jest choroba ktora postepujaco (i z grubsza
> nieodwracalnie) niszczy organizm [lub w wersji niezdjagnozowanej
> 'to jest byc moze choroba ktora postepujaco (i z grubsza nieodwracalnie)
> niszczy organizm'] i robili co trzeba tj zachowywali sie (niekoniecznie
> osobiscie ale chocby jako calosc) i postepowali w ramach jakiejs
> 'sytuacji alarmowej' ktora nalezy wszczac;; a bylo znacznie gorzej
> wziawszy tych dwu glabow z ktorych jeden odmowil leczenia i uznal mnie
> (krytycznie chorego) za zdrowego (dlaczego? bo wygodniej mu bylo mnie
> olac) a drugi zarzadal wogole kaski za przyjecie i zbadanie mnie
> (kiedy borelioza tak zarla mi nogi ze stalem tam na niemal trzesacych
> sie nogach i we flanelowej koszuli jak nogi jakiegos kurczaka z piekla
> - zaplaci pan to pana przyjmiemy - nie to za pol roku) - mozesz machac
> raczkami tance wisznu i dmuchac różem i chuchac na mnie przez dziurki
> od nosa ale nie zmienisz tej syucaji - ide stad, nie po to tego posta
> napisalem by nad nim dyskutowac

Powiedziałeś lerkarzowi o tym kleszczu i poprosiłeś o skierowanie na
konkretne badania, bo podejrzewasz boreliozę?

--
animka




Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 21:18:42 -

> > od nosa ale nie zmienisz tej syucaji - ide stad, nie po to tego posta
> > napisalem by nad nim dyskutowac
>
> Powiedzia=B3e=B6 lerkarzowi o tym kleszczu i poprosi=B3e=B6 o skierowanie=
> na=20
> konkretne badania, bo podejrzewasz borelioz=EA?
>

tak jak opisalem; odmawiam kontynuowania tematu bo teraz
mam juz nastepne z kolei problemy i nie chce juz za bardzo
wglebiac sie w tamte sprawy zrekapitulowac swoje podejscie do grup dyskusyjnych i sprobowac
skupic sie nieco bardziej w poszukiwaniu jakiejs nowej tresci i
sensu> (( pozdrawiam grupowiczki ale znikam popracowac ))



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 21:32:01 - animka

W dniu 2011-05-22 21:18, fir@NOSPAM.gazeta.pl pisze:
>>> od nosa ale nie zmienisz tej syucaji - ide stad, nie po to tego posta
>>> napisalem by nad nim dyskutowac
>>
>> Powiedzia=B3e=B6 lerkarzowi o tym kleszczu i poprosi=B3e=B6 o skierowanie=
>> na=20
>> konkretne badania, bo podejrzewasz borelioz=EA?
>>
>
> tak jak opisalem; odmawiam kontynuowania tematu bo teraz
> mam juz nastepne z kolei problemy i nie chce juz za bardzo
> wglebiac sie w tamte sprawy> zrekapitulowac swoje podejscie do grup dyskusyjnych i sprobowac
> skupic sie nieco bardziej w poszukiwaniu jakiejs nowej tresci i
> sensu> (( pozdrawiam grupowiczki ale znikam popracowac ))

Trzymaj się!
Pozdrawiam.


--
animka




Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-w...

2011-05-22 16:11:58 - lawenda



Sluchaj, jestem w stanie zrozumiec twoj bunt, przeciw
niedopatrzeniom lekarskim, poniewaz sama ich kilkakrotnie
zaznalam. Tez swego czasu sie ciskalam, tez szukalam pomsty
do nieba o moim zdaniem niesumienne wywiazywanie sie z
primum non nocere, ale doszlam do dwoch wnioskow. Mianowicie
po pierwsze, wszyscy jestesmy tylko ludzmi - oni tez - a po drugie
to nie ich wina, ze mam nadwrażliwy organizm i nadprzejawialnosc
nieprzewidywalnych objawow chorobowych. Skoro jak oboje wiemy taki rzeczy
sie zdarzaja pomyśl, czy ty sie nigdy nie mylisz?
Czy jak dostałes rumien w miejscu ukąszenia owada poszedles
i pokazujac go swojemu lekarzowi powiedziałes: ty mnie uzarł kleszcz
i np. wyczytalem w poradnikach, necie itd ze to moze
byc borelioza? Wiesz, z doswiadczenia wiem, ze czasem
lekarzy trzeba lekuchno zdopingowac. Niektórzy z nich bowiem przywykli do
myśli, ze oto bowiem oni jedyni sa oswieceni, tymczasem w dobie Internetu
wiele rzeczy zasadnych jednak mozna się tu dowiedziec. Tak czy inaczej
pokazujac lekarzowi ze nie ma do czynienie z neandertalczykiem
pobudzasz go z szacunkiem do tego by traktowal cię powazniej.
Wiem, to nie przymusowe, nie musimy, ale warto uczestniczyc
w zmaganiu o wlasne zdrowie a jesli p.dok. to nie pasuje, to
mozna go zmienic. Tak?

lawenda

ps. przepraszam ale cos mi szwankuje

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS