Z cyklu: wszystko jest grą

Michał Gancarski Data ostatniej zmiany: 2011-01-04 10:57:35

Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 10:21:05 - Michał Gancarski

g4tv.com/videos/44277/dice-2010-design-outside-the-box-presentation/#video-50524

:-)

--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 15:07:32 - Saiko Kila

Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:
> g4tv.com/videos/44277/dice-2010-design-outside-the-box-presentation/#video-50524
>
> :-)

Ciekawe, ale taka przyszłość nie jest wcale pewna, na szczęście. Ale coś
podobnego jak ten fikcyjny gość od 500 książek miałem na Steamie, kiedy
nie chciałem żeby setną grą nie była jedna konkretna.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 15:24:09 - Michał Gancarski

On Mon, 3 Jan 2011 15:07:32 +0100, Saiko Kila wrote:

> Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:
>> g4tv.com/videos/44277/dice-2010-design-outside-the-box-presentation/#video-50524
>>
>> :-)
>
> Ciekawe, ale taka przyszłość nie jest wcale pewna, na szczęście. Ale coś
> podobnego jak ten fikcyjny gość od 500 książek miałem na Steamie, kiedy
> nie chciałem żeby setną grą nie była jedna konkretna.

Jak każda futurologiczna wizja, zawiera uproszczenia i oczekiwanie, że
wszyscy podążą za trendem. Niemniej mechanika growa będzie wykorzystywana
w coraz mocniejszym stopniu w zastosowaniach pozornie odległych. Taki
lepszy gameplay nałożony na dotychczasowe schematy systemów lojalnościowych
itp.

Ponownie zachęcam do Linii oporu Dukaja.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 16:14:56 - Saiko Kila

Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:

>> Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:
>>> g4tv.com/videos/44277/dice-2010-design-outside-the-box-presentation/#video-50524
>>>
>>> :-)
>>
>> Ciekawe, ale taka przyszłość nie jest wcale pewna, na szczęście. Ale coś
>> podobnego jak ten fikcyjny gość od 500 książek miałem na Steamie, kiedy
>> nie chciałem żeby setną grą nie była jedna konkretna.
>
> Jak każda futurologiczna wizja, zawiera uproszczenia i oczekiwanie, że
> wszyscy podążą za trendem. Niemniej mechanika growa będzie wykorzystywana
> w coraz mocniejszym stopniu w zastosowaniach pozornie odległych. Taki
> lepszy gameplay nałożony na dotychczasowe schematy systemów lojalnościowych
> itp.
>
> Ponownie zachęcam do Linii oporu Dukaja.

Jestem ciekaw jak to się będzie rozwijać w krajach które będą ciągnęły
rozwój świata, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Bo w sumie to co w
krajach rozwiniętych wymyślą to ma IMO małe znaczenie, i szybko
podupadnie, jak jakiś system lojalnościowy (wszystkie które znam albo
padają, albo podupadają dotknięte inflacją i innymi bolączkami). A w
krajach z bardziej świeżymi ideami zamordyzmu to może mieć znaczenie -
ale też i wyglądać inaczej.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 17:37:42 - Michał Gancarski

On Mon, 3 Jan 2011 16:14:56 +0100, Saiko Kila wrote:

[...]

> Jestem ciekaw jak to się będzie rozwijać w krajach które będą ciągnęły
> rozwój świata, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Bo w sumie to co w
> krajach rozwiniętych wymyślą to ma IMO małe znaczenie, i szybko
> podupadnie, jak jakiś system lojalnościowy (wszystkie które znam albo
> padają, albo podupadają dotknięte inflacją i innymi bolączkami). A w
> krajach z bardziej świeżymi ideami zamordyzmu to może mieć znaczenie -
> ale też i wyglądać inaczej.

Saiko, przysięgam, że gdy już będę Imperatorem Wszechświata, to będziesz
pisał dla mnie pesymistyczną antypropagandę, którą rozsyłał będę między
członków ruchu oporu, ku zwątpieniu serc.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 18:32:29 - diuka

Am Mon, 3 Jan 2011 17:37:42 +0100 schrieb Michał Gancarski:

>> Jestem ciekaw jak to się będzie rozwijać w krajach które będą ciągnęły
>> rozwój świata, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Bo w sumie to co w
>> krajach rozwiniętych wymyślą to ma IMO małe znaczenie, i szybko
>> podupadnie, jak jakiś system lojalnościowy (wszystkie które znam albo
>> padają, albo podupadają dotknięte inflacją i innymi bolączkami). A w
>> krajach z bardziej świeżymi ideami zamordyzmu to może mieć znaczenie -
>> ale też i wyglądać inaczej.
>
> Saiko, przysięgam, że gdy już będę Imperatorem Wszechświata, to będziesz
> pisał dla mnie pesymistyczną antypropagandę, którą rozsyłał będę między
> członków ruchu oporu, ku zwątpieniu serc.

Odwrotnie. Jak on by został Imperatorem, to Ty mógłbyś pisać
optymistyczne broszurki. :) Ruch oporu dobry. (Ponosi winę, można go
wkurzać propagandą, zwalczać, nigdy do końca oczywiście i różne takie.)

--
pozdrawiam
diuka



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 19:39:58 - Saiko Kila

Proces diuka zwrócił błąd:

>>> Jestem ciekaw jak to się będzie rozwijać w krajach które będą ciągnęły
>>> rozwój świata, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Bo w sumie to co w
>>> krajach rozwiniętych wymyślą to ma IMO małe znaczenie, i szybko
>>> podupadnie, jak jakiś system lojalnościowy (wszystkie które znam albo
>>> padają, albo podupadają dotknięte inflacją i innymi bolączkami). A w
>>> krajach z bardziej świeżymi ideami zamordyzmu to może mieć znaczenie -
>>> ale też i wyglądać inaczej.
>>
>> Saiko, przysięgam, że gdy już będę Imperatorem Wszechświata, to będziesz
>> pisał dla mnie pesymistyczną antypropagandę, którą rozsyłał będę między
>> członków ruchu oporu, ku zwątpieniu serc.
>
> Odwrotnie. Jak on by został Imperatorem, to Ty mógłbyś pisać
> optymistyczne broszurki. :) Ruch oporu dobry. (Ponosi winę, można go
> wkurzać propagandą, zwalczać, nigdy do końca oczywiście i różne takie.)

Jakby Michał im napisał broszurki to jeszcze by uwierzyli, ujawnili się
pełni nadziei i żegnaj opozycjo! A bez opozycji to dobry zły Imperator
długo nie porządzi. Pewnie, zawsze można znaleźć opozycję wewnątrz
własnej opcji, ale to z wiadomych względów droga ślepa i zwykle krótka.
Dlatego opozycję trzeba szanować i nie tłumiąc do końca, nie rozpalać
też zbytnich nadziei.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 19:02:15 - Saiko Kila

Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:
> On Mon, 3 Jan 2011 16:14:56 +0100, Saiko Kila wrote:
>
> [...]
>
>> Jestem ciekaw jak to się będzie rozwijać w krajach które będą ciągnęły
>> rozwój świata, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Bo w sumie to co w
>> krajach rozwiniętych wymyślą to ma IMO małe znaczenie, i szybko
>> podupadnie, jak jakiś system lojalnościowy (wszystkie które znam albo
>> padają, albo podupadają dotknięte inflacją i innymi bolączkami). A w
>> krajach z bardziej świeżymi ideami zamordyzmu to może mieć znaczenie -
>> ale też i wyglądać inaczej.
>
> Saiko, przysięgam, że gdy już będę Imperatorem Wszechświata, to będziesz
> pisał dla mnie pesymistyczną antypropagandę, którą rozsyłał będę między
> członków ruchu oporu, ku zwątpieniu serc.

Ten wykład który podlinkowałeś jest właściwie przerażający, a jednak
dałeś uśmieszek pod nim, czyli takie idee nie mogą Ci być wstrętne ;)

I ja w sumie i tak doznałem postępu, bo już nie wieszczę takiej
kompletnej zagłady. Nadal uważam że ludzie są na krawędzi wyginięcia,
ale lepsze to niż upadek cywilizacji. /Choć ostatnio przyśnił mi się
sen, po raz pierwszy od lat, a w nim były dwie atomówki. Albo coś
podobnego./

Ten gość z filmiku skupia się na pieniądzach i ich zarabianiu, robi na
nim wrażenie ile wydają na głupoty przez Facebooka, a także trochę
stopień kontroli nad konsumentami, choć to między wierszami i chyba go
nie przestrasza a wręcz przeciwnie. Jednak jeśli wszędzie będzie już tak
jak w biedniejszych krajach, że większość ludzi naprawdę nie ma
problemów z wydawaniem pieniędzy i to nie dlatego że Facebook im w
głowach miesza albo mają za dużo wolnego czasu, to jego ubawy uważam
będą mało istotne dla obrazu całego świata.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 08:51:11 - Jader

W dniu 01/03/2011 07:02 PM, Saiko Kila pisze:
> kompletnej zagłady. Nadal uważam że ludzie są na krawędzi wyginięcia,
> ale lepsze to niż upadek cywilizacji. /Choć ostatnio przyśnił mi się

No to jesteś optymistą-idealistą, bo ja ostatnio zaczynam się skłaniać
ku poglądowi, że to właśnie cywilizacja jest największym błędem człowieka.

> sen, po raz pierwszy od lat, a w nim były dwie atomówki. Albo coś
> podobnego./

Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 09:03:45 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 08:51:11 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/03/2011 07:02 PM, Saiko Kila pisze:
>> kompletnej zagłady. Nadal uważam że ludzie są na krawędzi wyginięcia,
>> ale lepsze to niż upadek cywilizacji. /Choć ostatnio przyśnił mi się
>
> No to jesteś optymistą-idealistą, bo ja ostatnio zaczynam się skłaniać
> ku poglądowi, że to właśnie cywilizacja jest największym błędem człowieka.

Czujesz się źle w cywilizacji? Wiesz, masz alternatywy.

[...]


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 10:01:36 - Jader

W dniu 01/04/2011 09:03 AM, Michał Gancarski pisze:
>
> Czujesz się źle w cywilizacji? Wiesz, masz alternatywy.

Oczywiście, że wiem i zamierzam z nich skorzystać :P

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 10:05:04 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 10:01:36 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/04/2011 09:03 AM, Michał Gancarski pisze:
>>
>> Czujesz się źle w cywilizacji? Wiesz, masz alternatywy.
>
> Oczywiście, że wiem i zamierzam z nich skorzystać :P

Nie sądzę :-) Najprawdopodobniej mówisz o jakimś odosobnieniu, wygodnym
dzięki istnieniu cywilizacji. No chyba, że chcesz żyć w skrajnej biedzie.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 10:30:25 - Jader

W dniu 01/04/2011 10:05 AM, Michał Gancarski pisze:
>
> Nie sądzę :-) Najprawdopodobniej mówisz o jakimś odosobnieniu, wygodnym
> dzięki istnieniu cywilizacji. No chyba, że chcesz żyć w skrajnej biedzie.

Niestety, głównym czynnikiem unieszczęśliwiającym człowieka jest
porównywanie, przez co niektóre zmiany w psychice i stylu życia są
nieodwracalne. Nie jest możliwe dla współczesnego człowieka
przekreślenie cywilizacji, ale zawsze można próbować olać tak dużo jak
się da i wykorzystać tylko to co pasuje.

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 10:46:46 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 10:30:25 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/04/2011 10:05 AM, Michał Gancarski pisze:
>>
>> Nie sądzę :-) Najprawdopodobniej mówisz o jakimś odosobnieniu, wygodnym
>> dzięki istnieniu cywilizacji. No chyba, że chcesz żyć w skrajnej biedzie.
>
> Niestety, głównym czynnikiem unieszczęśliwiającym człowieka jest
> porównywanie,

To bardzo mocne twierdzenie i musiałbyś je uzasadnić by nie pozostawało
puste. Zresztą nawet gdybyś potrafił, a znajdziesz dość badań
potwierdzających, to nadal nie daje wyraźnego powodu by twierdzić, że
cywilizacja jest największym błędem człowieka. Ponownie - dlaczego?


> przez co niektóre zmiany w psychice i stylu życia są
> nieodwracalne. Nie jest możliwe dla współczesnego człowieka
> przekreślenie cywilizacji, ale zawsze można próbować olać tak dużo jak
> się da i wykorzystać tylko to co pasuje.

Co byłoby, jakby nie patrzyć, perfekcyjną definicją życia w cywilizacji.
To, że możesz żyć wygodnie nie korzystając ze wszystkiego co ona oferuje,
jest właśnie jednym z jej osiągnięć i po to ją mamy.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 11:58:38 - Jader

W dniu 01/04/2011 10:46 AM, Michał Gancarski pisze:
>
> To bardzo mocne twierdzenie i musiałbyś je uzasadnić by nie pozostawało
> puste. Zresztą nawet gdybyś potrafił, a znajdziesz dość badań

Tyle, że to twierdzenie jest na mój prywatny użytek i mam dość głęboko
czy ktoś je uzna za dostatecznie uzasadnione.

> Co byłoby, jakby nie patrzyć, perfekcyjną definicją życia w cywilizacji.

Nie chcę mi się za bardzo spierać o terminologię, ale chociażby sama
kontestacja nie bardzo mieści się w pojęciu perfekcji ;)

> To, że możesz żyć wygodnie nie korzystając ze wszystkiego co ona oferuje,
> jest właśnie jednym z jej osiągnięć i po to ją mamy.

Trzeba by zacząć od zdefiniowania zdefiniowania wygodnie. Przykład.
Czy budzenie się o dowolnej porze na drzewie, sięganie po najbliżej
wiszący owoc i wypróżnianie się na leżące kilka metrów poniżej poszycie,
nie jest wygodniejsze od zrywania się przed świtem na dźwięk budzika,
zapierdzielania w korkach do pracy żeby w pocie czoła zarobić na
zwiędłego banana i nową muszlę klozetową?

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 14:09:57 - Goomich

Jader naskrobał/a w
news:ifuug9$mm6$1@inews.gazeta.pl:

> Przykład. Czy budzenie się o dowolnej porze na drzewie, sięganie po
> najbliżej wiszący owoc i wypróżnianie się na leżące kilka metrów
> poniżej poszycie, nie jest wygodniejsze od

Może jest, ale w nocy się klimat zmienił i obudziłeś się nie na drzewie,
tylko na sawannie, a to za co zlapałeś, to nie jest żaden owoc, tylko
jaja lwa, który cię właśnie zjada.

--
Pozdrawiam Krzysztof Ferenc
goomich@usun.to.wp.pl UIN: 6750153
To Win Without Fighting is Best - Sun Tzu
Screw that - Eve Community



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 14:42:42 - Jader

W dniu 01/03/2011 02:09 PM, Goomich pisze:
>
> Może jest, ale w nocy się klimat zmienił i obudziłeś się nie na drzewie,
> tylko na sawannie, a to za co zlapałeś, to nie jest żaden owoc, tylko
> jaja lwa, który cię właśnie zjada.

Od przejechania przez samochód niewiele się to różni.

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-03 14:57:49 - Goomich

Jader naskrobał/a w
news:ifv83s$li4$1@inews.gazeta.pl:

> W dniu 01/03/2011 02:09 PM, Goomich pisze:
>>
>> Może jest, ale w nocy się klimat zmienił i obudziłeś się nie na
>> drzewie, tylko na sawannie, a to za co zlapałeś, to nie jest żaden
>> owoc, tylko jaja lwa, który cię właśnie zjada.
> Od przejechania przez samochód niewiele się to różni.

Ale teraz możesz pojechać samochodem i przejechac tego lwa, a ten może ci
co najwyzej pojechać nieświeżym oddechem.
A to wszystko dzięki ostatnim 10k lat budowania cywilizacji.

--
Pozdrawiam Krzysztof Ferenc
goomich@usun.to.wp.pl UIN: 6750153
To Win Without Fighting is Best - Sun Tzu
Screw that - Eve Community



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:56:49 - Jader

W dniu 01/03/2011 02:57 PM, Goomich pisze:
>
> Ale teraz możesz pojechać samochodem i przejechac tego lwa, a ten może ci
> co najwyzej pojechać nieświeżym oddechem.

I strażnik rezerwatu wsadzi Cie do ciupy z tysiącem napalonych murzynów ;P

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:00:19 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 14:42:42 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/03/2011 02:09 PM, Goomich pisze:
>>
>> Może jest, ale w nocy się klimat zmienił i obudziłeś się nie na drzewie,
>> tylko na sawannie, a to za co zlapałeś, to nie jest żaden owoc, tylko
>> jaja lwa, który cię właśnie zjada.
>
> Od przejechania przez samochód niewiele się to różni.

Puszczone dziko samochody polują na ludzi tam gdzie mieszkasz? Bez
przesady, już nawet w Krakowie wszystko normalnieje ;-)


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 11:43:01 - Cezar Matkowski


Użytkownik Jader napisał w wiadomości
news:ifv83s$li4$1@inews.gazeta.pl...
>> Może jest, ale w nocy się klimat zmienił i obudziłeś się nie na
>> drzewie,
>> tylko na sawannie, a to za co zlapałeś, to nie jest żaden owoc,
>> tylko
>> jaja lwa, który cię właśnie zjada.
> Od przejechania przez samochód niewiele się to różni.

Z jakiegoś powodu średnia życia mieszkańca czarnej Afryki jest
zdecydowanie niższa niż średnia życia niezbyt zdrowo żyjącego białego
mieszkańca dużego europejskiego miasta [a jak ktoś powie o Woroneżu,
to uduszę].

A tak nawiasem mówiąc, to dyskusja o opozycji naturalizmu i
cywilizacji jest XVIII-wieczną ramotą.

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 13:15:06 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 11:58:38 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/04/2011 10:46 AM, Michał Gancarski pisze:
>>
>> To bardzo mocne twierdzenie i musiałbyś je uzasadnić by nie pozostawało
>> puste. Zresztą nawet gdybyś potrafił, a znajdziesz dość badań
>
> Tyle, że to twierdzenie jest na mój prywatny użytek i mam dość głęboko
> czy ktoś je uzna za dostatecznie uzasadnione.
>
>> Co byłoby, jakby nie patrzyć, perfekcyjną definicją życia w cywilizacji.
>
> Nie chcę mi się za bardzo spierać o terminologię, ale chociażby sama
> kontestacja nie bardzo mieści się w pojęciu perfekcji ;)

Ale to nie jest kontestacja, to wykorzystanie wyborów danych przez
cywilizację właśnie. Dostajesz do dyspozycji więcej alternatyw i tyle.
Możesz żyć jak chcesz, a jednocześnie zawsze masz do dyspozycji usługi
zapewniane przez cywilizację. Gdy już znudzi Ci się życie w szałasie, bo
zmarzniesz i okaże się, że to nie takie fajne, wyciągniesz komórkę i
zadzwonisz po taksę czy jakichś ratowników.

Ja w zasadzie nie oglądam TV. Czy to jest kontestacja? Skądże.


>> To, że możesz żyć wygodnie nie korzystając ze wszystkiego co ona oferuje,
>> jest właśnie jednym z jej osiągnięć i po to ją mamy.
>
> Trzeba by zacząć od zdefiniowania zdefiniowania wygodnie. Przykład.
> Czy budzenie się o dowolnej porze na drzewie, sięganie po najbliżej
> wiszący owoc i wypróżnianie się na leżące kilka metrów poniżej poszycie,
> nie jest wygodniejsze od zrywania się przed świtem na dźwięk budzika,
> zapierdzielania w korkach do pracy żeby w pocie czoła zarobić na
> zwiędłego banana i nową muszlę klozetową?

Ach, tak to sobie wyobrażasz? Bo właśnie opisałeś współczesne, komfortowe
wakacje, może z wyjątkiem tego sikania na innych (gdyby ktoś sikał na
Ciebie, to już nie byłoby fajnie, nie?). Z pewnością nie jest to życie poza
cywilizacją, bo w takim życiu bez opanowania umiejętności nagłego wyrwania
się ze snu o dowolnej porze nocy długo byś nie przeżył. Pomijam warunki
pogodowe czy to co się z Tobą stanie gdy już z gałęzi spadniesz, a w
okolicy nie będzie ortopedy.

Nie widzę w tym niczego podlegającego definicji, szczerze mówiąc.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 13:51:05 - Jader

W dniu 01/04/2011 01:15 PM, Michał Gancarski pisze:
>
> Ale to nie jest kontestacja, to wykorzystanie wyborów danych przez

Chodziło mi akurat w tym miejscu o kontestację w sensie werbalnym.

> cywilizację właśnie. Dostajesz do dyspozycji więcej alternatyw i tyle.
> zapewniane przez cywilizację. Gdy już znudzi Ci się życie w szałasie, bo
....

Przemawiasz z punktu widzenia przedstawiciela końcówki łańcucha
pokarmowego. Oczywiście, że istnieje grupa ludzi, dla których
współczesny świat jest zdecydowanie rajem (abstrahując od problemów
emocjonalnych jakie może w nich takie poczucie wywołać). Mnie niestety
nie stać, więc dorabiam ideologię.

> Ach, tak to sobie wyobrażasz? Bo właśnie opisałeś współczesne, komfortowe

Nic nie opisałem. Próbowałem pobudzić. Nigdzie również nie pisałem o
sikaniu na kogokolwiek. A z drugiej strony, nawet gdyby ten opis pasował
do współczesnych wakacji, to dlaczego sukcesem miałoby być doprowadzenie
do sytuacji, że wakacje w ogóle są potrzebne?

> Ciebie, to już nie byłoby fajnie, nie?). Z pewnością nie jest to życie poza
> cywilizacją, bo w takim życiu bez opanowania umiejętności nagłego wyrwania
> się ze snu o dowolnej porze nocy długo byś nie przeżył.

Uruchom jednak swoją wyobraźnię, wróć do momentu, w którym cywilizacja
nie powstała w ogóle i odróżnij spekulację intelektualną od planowania
wakacji :P

> pogodowe czy to co się z Tobą stanie gdy już z gałęzi spadniesz, a w
> okolicy nie będzie ortopedy.

Dyskusje o służbie zdrowia raczej nie pomagają obronie idei cywilizacji ;)

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 14:31:29 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 13:51:05 +0100, Jader wrote:

[...]

>> cywilizację właśnie. Dostajesz do dyspozycji więcej alternatyw i tyle.
>> zapewniane przez cywilizację. Gdy już znudzi Ci się życie w szałasie, bo
> ...
>
> Przemawiasz z punktu widzenia przedstawiciela końcówki łańcucha
> pokarmowego.

Raczysz żartować :-)


> Oczywiście, że istnieje grupa ludzi, dla których
> współczesny świat jest zdecydowanie rajem (abstrahując od problemów
> emocjonalnych jakie może w nich takie poczucie wywołać). Mnie niestety
> nie stać, więc dorabiam ideologię.

Przecież żyjesz w raju. Spytaj kogoś żyjącego np. w XVIII wieku. Od sensu
życia natomiast masz filozofię, a nie zabawki.


>> Ach, tak to sobie wyobrażasz? Bo właśnie opisałeś współczesne, komfortowe
>
> Nic nie opisałem. Próbowałem pobudzić. Nigdzie również nie pisałem o
> sikaniu na kogokolwiek.

Bo pod Tobą/nad Tobą na drzewie akurat nikogo nie będzie :-)


> A z drugiej strony, nawet gdyby ten opis pasował
> do współczesnych wakacji, to dlaczego sukcesem miałoby być doprowadzenie
> do sytuacji, że wakacje w ogóle są potrzebne?

Nie są potrzebne tylko nareszcie możemy sobie na nie pozwolić. Tzn. nie
zapierniczamy dwunastu godzin w polu, dzień w dzień, modląc się by nam
ziaren nie wypłukało albo piorun nie spalił stodoły i nie zajmujemy się
przez dwanaście godzin uciekaniem przed tygrysem albo gonieniem za
antylopą. Tobie naprawdę się wydaje, że dziś to zapierniczamy, a kiedyś do
była plaża, wakacje i czasem zarzucenie wędki?

Doprowadziliśmy do stanu, w którym praktycznie połowa społeczeństwa w ogóle
może nie pracować (zbierze się połowa jeśli wziąć emerytów, rencistów,
dzieci na utrzymaniu rodziców, bezrobotnych na utrzymaniu podatników itd.)
i jednocześnie żyć na poziomie, który nie był dostępny dla nikogo np. 400
lat temu. Z dokładnością do porównywania żywotu biedaka z rozpadającej się
kamienicy (ale z dostępem do starego Xboksa, usług bankowych, Internetu,
lekarza, relatywnie taniego żarcia i dobrej jakości ubrań) z życiem
XV-wiecznego pana, który mógł umrzeć na dowolną chorobę zakaźną i czytał
przy świeczce jeśli w ogóle miał co czytać, za to miał fajną połać ziemi i
dwie wioski w posiadaniu.


>> Ciebie, to już nie byłoby fajnie, nie?). Z pewnością nie jest to życie poza
>> cywilizacją, bo w takim życiu bez opanowania umiejętności nagłego wyrwania
>> się ze snu o dowolnej porze nocy długo byś nie przeżył.
>
> Uruchom jednak swoją wyobraźnię, wróć do momentu, w którym cywilizacja
> nie powstała w ogóle i odróżnij spekulację intelektualną od planowania
> wakacji :P

No to uruchom. Umierasz w wieku 20 lat jeśli dobrze pójdzie, prawdopodobnie
od ran zadanych przez drapieżnika, Twoje dzieci w większości rodzą się
martwe, a jeśli sam nie dasz rady zapolować na antylopę to stado Cię
porzuca bo nie ma wystarczającego uzasadnienia by Cię utrzymać. Rozrywki w
zasadzie nie istnieją, poza rzuceniem kamienia we włochatego kamrata po
prawej i zabawy w bicie kijami czy zapasów, przygotowujących Cię do
codziennej walki o jedzenie.

Oczywiście każda burza czy śnieg to potencjalne zagrożenie życia, a nie
fajna atrakcja, którą można oglądać komfortowo, popijając importowaną kawę
w ogrzewanym, suchym pomieszczeniu.

Zresztą wystarczy spojrzeć na ewolucyjne artefakty, obecne w naszych
ciałach jak układ pokarmowy przystosowany do funkcjonowania w warunkach
ciągłego niedożywienia by sobie wyobrazić jak się wtedy żyło.


>> pogodowe czy to co się z Tobą stanie gdy już z gałęzi spadniesz, a w
>> okolicy nie będzie ortopedy.
>
> Dyskusje o służbie zdrowia raczej nie pomagają obronie idei cywilizacji ;)

Doprawdy? A kiedy było ogólnie lepiej? Dwieście lat temu? Pięćset? Przed
jakimkolwiek okresem, który można uznać za cywilizowany?


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 14:46:04 - flower

Użytkownik Michał Gancarski napisał w wiadomości
news:1nclvm1uxsuug.w94wnopmmt70.dlg@40tude.net...
> On Tue, 04 Jan 2011 13:51:05 +0100, Jader wrote:
>
> >> Ciebie, to już nie byłoby fajnie, nie?). Z pewnością nie jest to życie
poza
> >> cywilizacją, bo w takim życiu bez opanowania umiejętności nagłego
wyrwania
> >> się ze snu o dowolnej porze nocy długo byś nie przeżył.
> >
> > Uruchom jednak swoją wyobraźnię, wróć do momentu, w którym cywilizacja
> > nie powstała w ogóle i odróżnij spekulację intelektualną od planowania
> > wakacji :P
>
> No to uruchom. Umierasz w wieku 20 lat jeśli dobrze pójdzie,
prawdopodobnie
> od ran zadanych przez drapieżnika, Twoje dzieci w większości rodzą się
> martwe, a jeśli sam nie dasz rady zapolować na antylopę to stado Cię
> porzuca bo nie ma wystarczającego uzasadnienia by Cię utrzymać. Rozrywki w
> zasadzie nie istnieją, poza rzuceniem kamienia we włochatego kamrata po
> prawej i zabawy w bicie kijami czy zapasów, przygotowujących Cię do
> codziennej walki o jedzenie.
>
> Oczywiście każda burza czy śnieg to potencjalne zagrożenie życia, a nie
> fajna atrakcja, którą można oglądać komfortowo, popijając importowaną kawę
> w ogrzewanym, suchym pomieszczeniu.

A jeszcze pozostaje to poczucie bezpieczeństwa że cię nie najadą i nie
obedrą ze skóry na oczach dzieci, a córkę/żonę sprzedadzą do dalszych
gwałtów.
Ja tam się dobrze czuję w klasie średniej XX wieku.

--
Żałuj za dowcipy, synu!
Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:03:32 - Michał Gancarski

On Tue, 4 Jan 2011 14:46:04 +0100, flower wrote:

[...]

> A jeszcze pozostaje to poczucie bezpieczeństwa że cię nie najadą i nie
> obedrą ze skóry na oczach dzieci, a córkę/żonę sprzedadzą do dalszych
> gwałtów.
> Ja tam się dobrze czuję w klasie średniej XX wieku.

Ej, witamy w 2011 :-) W XX to jednak w większości Europy miałeś kilka szans
na taki najazd. Nie o pokój zresztą chodzi, bo ten nie jest stanem pewnym
zarówno w cywilizacji jak i bez niej, ale o te wszystkie inne rzeczy.

Ech, przecież my żyjemy w jakimś lunaparku.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:47:49 - Cezar Matkowski


Użytkownik Michał Gancarski napisał w
wiadomości news:p267lr0o2pje.lkmg0tujoixj$.dlg@40tude.net...
> Ech, przecież my żyjemy w jakimś lunaparku.

Chyba raczej lupanarku.

Pozdrawiam





Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:08:26 - Jader

W dniu 01/04/2011 02:31 PM, Michał Gancarski pisze:
>
> Przecież żyjesz w raju. Spytaj kogoś żyjącego np. w XVIII wieku. Od sensu
> życia natomiast masz filozofię, a nie zabawki.

Ale widzisz, tutaj właśnie dochodzimy do porównań jako środka do
wyznaczenia raju. Jak się porównasz z ludźmi żyjącym w XVIII wieku to
masz super, ale niby dlaczego masz się z nimi porównywać, skoro oni się
nie porównywali z Tobą. Arystokrata z XVIII wieku pewnie się czuł
szczęśliwszy od Ciebie (dobra, niech będzie, że ode mnie) tak samo jak
dzisiaj szczęśliwszy jest jakiś tam Steave Job.

> Nie są potrzebne tylko nareszcie możemy sobie na nie pozwolić. Tzn. nie
> zapierniczamy dwunastu godzin w polu, dzień w dzień, modląc się by nam

W polu, w burze, co za różnica, poza tym, że teraz łatwiej się
hemoroidów nabawić.

> przez dwanaście godzin uciekaniem przed tygrysem albo gonieniem za

Widziałeś kiedyś 12-godzinną ucieczkę przed tygrysem?

> antylopą. Tobie naprawdę się wydaje, że dziś to zapierniczamy, a kiedyś do
> była plaża, wakacje i czasem zarzucenie wędki?

Oczywiście, że nie. Ale co z tego. Dla istot nieposługujących się
narzędziami zdobywanie pożywienia to czynność podstawowa, naturalna i
przyjemna, w odróżnieniu od pracy zarobkowej, która jest najczęściej
przykrą koniecznością.

> Doprowadziliśmy do stanu, w którym praktycznie połowa społeczeństwa w ogóle
....
> przy świeczce jeśli w ogóle miał co czytać, za to miał fajną połać ziemi i
> dwie wioski w posiadaniu.

Znowu porównujesz swoją świadomość z jego świadomością. Ale przecież on
Ci nie zazdrościł tego co masz. On się czuł bosko.

> No to uruchom. Umierasz w wieku 20 lat jeśli dobrze pójdzie, prawdopodobnie

A co za różnica 20 czy 60? I tak zawsze jest za mało. Jeśli wszyscy
dookoła dożywają 20-tu to dlaczego miałbyś czuć żal, że nie żyjesz
dłużej? Dziś dożywając 70-ciu dlaczego miałbym się czuć lepiej, skoro są
tacy, którym się udaje dociągnąć do 100 (nie wspominając już nawet o
sekwojach). Od tych 70-ciu zresztą odejmij sobie pracę, stanie w
korkach, użeranie się z urzędami, czekanie w kolejce do lekarza i inne
takie, to zobaczymy, czy wyjdzie więcej, niż 20 pełnokrwistego,
skąpanego w adrenalinie ;) życia.

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:25:15 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 15:08:26 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/04/2011 02:31 PM, Michał Gancarski pisze:
>>
>> Przecież żyjesz w raju. Spytaj kogoś żyjącego np. w XVIII wieku. Od sensu
>> życia natomiast masz filozofię, a nie zabawki.
>
> Ale widzisz, tutaj właśnie dochodzimy do porównań jako środka do
> wyznaczenia raju. Jak się porównasz z ludźmi żyjącym w XVIII wieku to
> masz super, ale niby dlaczego masz się z nimi porównywać, skoro oni się
> nie porównywali z Tobą. Arystokrata z XVIII wieku pewnie się czuł
> szczęśliwszy od Ciebie (dobra, niech będzie, że ode mnie) tak samo jak
> dzisiaj szczęśliwszy jest jakiś tam Steave Job.

No ja nie uważam by Steve Jobs był szczęśliwszy ode mnie, tzn. pod
wieloma względami nie jestem pewien czy chciałbym być Stevem Jobsem
(zapewne Steve Jobs też mną by nie chciał być). Ponownie, od tego jest
filozofia, a nie zabawki czy cywilizacja. I odwrotnie, to nie cywilizacja
jest powodem tego jak się czujesz, jak sądzę. Masz natomiast wiele szans na
to wypróbować prawdziwe życie bez niej albo z jej prostszą wersją. Nie
sądzę, by którakolwiek przypadła Ci do gustu.


>> Nie są potrzebne tylko nareszcie możemy sobie na nie pozwolić. Tzn. nie
>> zapierniczamy dwunastu godzin w polu, dzień w dzień, modląc się by nam
>
> W polu, w burze, co za różnica, poza tym, że teraz łatwiej się
> hemoroidów nabawić.

Naprawdę nie widzisz różnicy? Wyjedź do Indii, to jakiejś biedniejszej
części i stań się farmerem. Wróć za rok, napisz o tym. Albo pisz bloga po
drodze, będę czytał z wypiekami na twarzy :-)


>> przez dwanaście godzin uciekaniem przed tygrysem albo gonieniem za
>
> Widziałeś kiedyś 12-godzinną ucieczkę przed tygrysem?

No tak, zazwyczaj zapewne trwały krócej, bo tygrys wygrywał.


>> antylopą. Tobie naprawdę się wydaje, że dziś to zapierniczamy, a kiedyś do
>> była plaża, wakacje i czasem zarzucenie wędki?
>
> Oczywiście, że nie. Ale co z tego. Dla istot nieposługujących się
> narzędziami zdobywanie pożywienia to czynność podstawowa, naturalna i
> przyjemna, w odróżnieniu od pracy zarobkowej, która jest najczęściej
> przykrą koniecznością.

Co najwyżej konieczna. Skoro była taka przyjemna i naturalna, to czemu z
niej tak ochoczo zrezygnowaliśmy przy pierwszej lepszej okazji? Czemu tak
otwarcie oddaliśmy się bezwzględnemu terrorowi specjalizacji?


>> Doprowadziliśmy do stanu, w którym praktycznie połowa społeczeństwa w ogóle
> ...
>> przy świeczce jeśli w ogóle miał co czytać, za to miał fajną połać ziemi i
>> dwie wioski w posiadaniu.
>
> Znowu porównujesz swoją świadomość z jego świadomością. Ale przecież on
> Ci nie zazdrościł tego co masz. On się czuł bosko.

Zwłaszcza gdy był toczony przez zakaźną chorobę, której dziś już nie ma
albo która wymaga co najwyżej kilku zastrzyków. Ewentualnie gdy jego
dziecko umarło przy porodzie bo nikt nie wiedział czym są bakterie.


>> No to uruchom. Umierasz w wieku 20 lat jeśli dobrze pójdzie, prawdopodobnie
>
> A co za różnica 20 czy 60? I tak zawsze jest za mało.

Stąd im więcej tym lepiej, byle we względnym zdrowiu i żeby było sucho i
nie ssało w żołądku.


> Jeśli wszyscy
> dookoła dożywają 20-tu to dlaczego miałbyś czuć żal, że nie żyjesz
> dłużej?

Ja już czuję żal, że nie pożyję np. 300. Bo za swojego krótkiego żywota nie
przeczytam nawet tysiąca powieści :-)


> Dziś dożywając 70-ciu dlaczego miałbym się czuć lepiej, skoro są
> tacy, którym się udaje dociągnąć do 100 (nie wspominając już nawet o
> sekwojach).

Widzisz? To naprawdę jest kwestia filozoficzna, a nie cywilizacyjna. Mnie
będzie, mam nadzieję, zawsze za mało ale nie będę czuł żalu bo ktoś
przeżyje nieco więcej.


> Od tych 70-ciu zresztą odejmij sobie pracę, stanie w
> korkach, użeranie się z urzędami, czekanie w kolejce do lekarza i inne
> takie,

Przecież to wszystko są doskonałe okazje by pograć na PSP lub posłuchać
jakiegoś fajnego podcastu. Korek to chwila dla siebie, odpoczynek, wręcz
esencja relaksu. Nie spieszysz się bo i tak wiesz, że nic nie poradzisz. A
jeśli jeszcze masz szczęście jechać w samochodzie z automatem to w zasadzie
powinieneś otworzyć szampana i świętować, że wreszcie nikt nie przeszkadza
i możesz zająć się czymś przyjemnym.


> to zobaczymy, czy wyjdzie więcej, niż 20 pełnokrwistego,
> skąpanego w adrenalinie ;) życia.

Na pełne adrenaliny życie do 21 roku też masz szansę. Ten model idealnie
wpasowuje się w ulicznych handlarzy narkotyków. Wystarczy więc, że
wyjedziesz do Baltimore czy L.A. i staniesz na rogu jakiejś ulicy w ramach
większej grupy lokalnych gangsterów. Nie dożyjesz, średnio, 25 lat ale
adrenalina zapewniona.

Jedziesz? :-)


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 08:34:38 - Jader

W dniu 01/04/2011 03:25 PM, Michał Gancarski pisze:
>
> No ja nie uważam by Steve Jobs był szczęśliwszy ode mnie, tzn. pod
> wieloma względami nie jestem pewien czy chciałbym być Stevem Jobsem

Nieszczęśliwie użyłem konkretnej osoby. Chodziło o to, że zawsze
istnieje ktoś dysponującymi możliwościami (niekoniecznie finansowymi),
którymi my nie dysponujemy, a chcielibyśmy.

> Naprawdę nie widzisz różnicy? Wyjedź do Indii, to jakiejś biedniejszej

Ciągle to samo. To oczywiste, ze tak się nie da, ponieważ mam już bagaż
doświadczeń ze środowiska, w którym żyję. Oczywiste, że jeśli pojadę
zostać indyjskim farmerem, to przeżyję negatywny szok. Ale jesli
indyjski farmer przeniesie się do innej wioski, żeby zostać indyjskim
farmerem, to jest spora szansa, że osiągnie szczęście (oczywiście nie
musi, ale nie o to chodzi).

> No tak, zazwyczaj zapewne trwały krócej, bo tygrys wygrywał.

Czy ja wiem, zazwyczaj chyba jednak nie. Skuteczność jest raczej poniżej
50%.

> Co najwyżej konieczna. Skoro była taka przyjemna i naturalna, to czemu z
> niej tak ochoczo zrezygnowaliśmy przy pierwszej lepszej okazji? Czemu tak

Zrezygnowaliśmy? To dlaczego ludzie tak lubią polować czy łowić ryby?
Nawet wirtualnie.

> Zwłaszcza gdy był toczony przez zakaźną chorobę, której dziś już nie ma
> albo która wymaga co najwyżej kilku zastrzyków. Ewentualnie gdy jego

Zaskakujące, ale ludzie nadal umierają. Wszyscy.


> Widzisz? To naprawdę jest kwestia filozoficzna, a nie cywilizacyjna. Mnie
> będzie, mam nadzieję, zawsze za mało ale nie będę czuł żalu bo ktoś
> przeżyje nieco więcej.

Ha! Pogadamy o tym jeszcze raz kiedy Cię dopadną pierwsze dolegliwości
kryzysu wieku średniego ;)

> Jedziesz? :-)

Za późno ;)

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 22:44:31 - Michał Gancarski

On Wed, 05 Jan 2011 08:34:38 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/04/2011 03:25 PM, Michał Gancarski pisze:
>>
>> No ja nie uważam by Steve Jobs był szczęśliwszy ode mnie, tzn. pod
>> wieloma względami nie jestem pewien czy chciałbym być Stevem Jobsem
>
> Nieszczęśliwie użyłem konkretnej osoby. Chodziło o to, że zawsze
> istnieje ktoś dysponującymi możliwościami (niekoniecznie finansowymi),
> którymi my nie dysponujemy, a chcielibyśmy.

Ale to nie jest wynalazek cywilizacji tylko samej biologii. Silniejszy
samiec, zdrowsza samica itd. Poza tym znów - to jest tylko kwestia
podejścia. Biorąc pod uwagę populację planety, więcej ludzi ma
możliwości mniejsze od Ciebie niż większe. Dlaczego nie porównujesz się z
tymi w gorszej sytuacji mówiąc jaki jestem szczęśliwy, że tak nie żyję,
tylko patrzysz na tych, którzy coś tam więcej mogą i stwierdzasz o jak mi
niedobrze? Bo tak zadecydowałeś, bo takie masz podejście. Rozumiesz,
szklanka wypełniona do połowy wodą.


>> Naprawdę nie widzisz różnicy? Wyjedź do Indii, to jakiejś biedniejszej
>
> Ciągle to samo. To oczywiste, ze tak się nie da, ponieważ mam już bagaż
> doświadczeń ze środowiska, w którym żyję. Oczywiste, że jeśli pojadę
> zostać indyjskim farmerem, to przeżyję negatywny szok. Ale jesli
> indyjski farmer przeniesie się do innej wioski, żeby zostać indyjskim
> farmerem, to jest spora szansa, że osiągnie szczęście (oczywiście nie
> musi, ale nie o to chodzi).

Ty swoje nieszczęście możesz przynajmniej przeżywać w obiektywnie
lepszych warunkach materialnych.


>> No tak, zazwyczaj zapewne trwały krócej, bo tygrys wygrywał.
>
> Czy ja wiem, zazwyczaj chyba jednak nie. Skuteczność jest raczej poniżej
> 50%.

Życie łowcy-zbieracza to życie od okazji do okazji. Napychasz się gdy
możesz, w międzyczasie śpisz w deszczu, kopulujesz, głodujesz, uciekasz
przed zwierzyną, której nie możesz zjeść. Fajnie :-)


>> Co najwyżej konieczna. Skoro była taka przyjemna i naturalna, to czemu z
>> niej tak ochoczo zrezygnowaliśmy przy pierwszej lepszej okazji? Czemu tak
>
> Zrezygnowaliśmy? To dlaczego ludzie tak lubią polować czy łowić ryby?

Bo jest to odprężające hobby, które mogą robić dla relaksu. Spytaj ile osób
chiałoby tak regularnie zdobywać pożywienie.


> Nawet wirtualnie.

Ja wirtualnie lubię odcinać nekromorfom kończyny za pomocą plazmowego
przecinaka. So? :-)


>> Zwłaszcza gdy był toczony przez zakaźną chorobę, której dziś już nie ma
>> albo która wymaga co najwyżej kilku zastrzyków. Ewentualnie gdy jego
>
> Zaskakujące, ale ludzie nadal umierają. Wszyscy.

A co to ma do rzeczy? Był wtedy szczęśliwy? Jak sądzisz?


>> Widzisz? To naprawdę jest kwestia filozoficzna, a nie cywilizacyjna. Mnie
>> będzie, mam nadzieję, zawsze za mało ale nie będę czuł żalu bo ktoś
>> przeżyje nieco więcej.
>
> Ha! Pogadamy o tym jeszcze raz kiedy Cię dopadną pierwsze dolegliwości
> kryzysu wieku średniego ;)

A to nie jest czasem jakiś dziwny mit? Bo egzystencjalne bóle i
przedefiniowanie wartości już przechodziłem ze dwa razy. Poza tym nadal nie
rozumiem co jest zabawnego w 50-latku, który kupuje sobie fajne i drogie
zabawki, na które nareszcie go stać. Dla mnie to oczywiste, że tak się
powinno robić :-)


>> Jedziesz? :-)
>
> Za późno ;)

No to przed czterdziestką, będziesz handlarzem - weteranem :-)


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 16:10:56 - Cezar Matkowski


Użytkownik Jader napisał w wiadomości
news:ifv9k5$qkn$1@inews.gazeta.pl...
> W polu, w burze, co za różnica, poza tym, że teraz łatwiej się
> hemoroidów nabawić.


> Oczywiście, że nie. Ale co z tego. Dla istot nieposługujących się
> narzędziami zdobywanie pożywienia to czynność podstawowa, naturalna
> i przyjemna, w odróżnieniu od pracy zarobkowej, która jest
> najczęściej przykrą koniecznością.

Przyjrzyj się walkom niektórych naczelnych o żerowiska. Idąc do pracy,
przynajmniej wiem, że uzbrojona w krzesła i drukarki horda pracowników
z sąsiedniego działu nie rzuci się na mnie, żeby odebrać mi czek z
zapłatą, a ludzie z działu kadr nie patrolują okolic firmy
odstraszając wszystkich potencjalnych konkurentów do pensji.

> Znowu porównujesz swoją świadomość z jego świadomością. Ale przecież
> on Ci nie zazdrościł tego co masz. On się czuł bosko.

No ale o to właśnie chodzi. Kiedyś tak się czuła drobna garstka
uprzywilejowanych, dzisiaj - prawie wszyscy mieszkańcy krajów wysoce
rozwiniętych i znaczna część tych rozwiniętych nienajgorzej. Nie
musisz być prezesem dużej firmy, żeby mieć niezbyt ciężką pracę,
oszczędności, lekarza, proporcjonalny dostęp do dóbr kultury [tzn.
możesz sobie korzystać z internetu tak, jak średniowieczny władca mógł
sobie sprowadzać dowolne książki czy zatrudniać muzykantów]. Innymi
słowy, współczesny korpoludek-stażysta może żyć na poziomie pod
wieloma względami porównywalnym z poziomem życia średniowiecznego
władcy.

> takie, to zobaczymy, czy wyjdzie więcej, niż 20 pełnokrwistego,
> skąpanego w adrenalinie ;) życia.

Ale my mówimy o 20 latach mozolnego zbierania owoców tudzież
uprawiania ziemi :8]

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 16:32:23 - Goomich

Cezar Matkowski naskrobał/a w
news:ifvdkk$9iv$1@inews.gazeta.pl:


> Ale my mówimy o 20 latach mozolnego zbierania owoców tudzież
> uprawiania ziemi :8]

Tudziesz ganiania mamuta.

--
Pozdrawiam Krzysztof Ferenc
goomich@usun.to.wp.pl UIN: 6750153
To Win Without Fighting is Best - Sun Tzu
Screw that - Eve Community



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 08:48:10 - Jader

W dniu 01/04/2011 04:10 PM, Cezar Matkowski pisze:
>
> Ale my mówimy o 20 latach mozolnego zbierania owoców tudzież uprawiania
> ziemi :8]

Primo, uprawa ziemi to już cywilizacja, secundo, widać to jest fajne,
skoro tyle milionów gra w jakiegoś Sim Farma albo tłucze mamuty w wow'ie ;)

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 08:57:18 - flower

Użytkownik Jader napisał w wiadomości
news:ig17n3$7m7$1@inews.gazeta.pl...
> W dniu 01/04/2011 04:10 PM, Cezar Matkowski pisze:
> >
> > Ale my mówimy o 20 latach mozolnego zbierania owoców tudzież uprawiania
> > ziemi :8]
>
> Primo, uprawa ziemi to już cywilizacja, secundo, widać to jest fajne,
> skoro tyle milionów gra w jakiegoś Sim Farma albo tłucze mamuty w wow'ie
;)

Albo w Simach jeździ autobusem do pracy. Nie mówiąc o szlajaniu się ciemnymi
korytarzami pełnymi mutantów.

--
Żałuj za dowcipy, synu!
Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 09:45:44 - Michał Gancarski

On Wed, 5 Jan 2011 08:57:18 +0100, flower wrote:

> Użytkownik Jader napisał w wiadomości
> news:ig17n3$7m7$1@inews.gazeta.pl...
>> W dniu 01/04/2011 04:10 PM, Cezar Matkowski pisze:
>>>
>>> Ale my mówimy o 20 latach mozolnego zbierania owoców tudzież uprawiania
>>> ziemi :8]
>>
>> Primo, uprawa ziemi to już cywilizacja, secundo, widać to jest fajne,
>> skoro tyle milionów gra w jakiegoś Sim Farma albo tłucze mamuty w wow'ie
> ;)
>
> Albo w Simach jeździ autobusem do pracy. Nie mówiąc o szlajaniu się ciemnymi
> korytarzami pełnymi mutantów.

No cóż, patrząc na najpopularniejszą grę w historii, najbardziej
fascynujący jest zawód murarza :)


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 11:41:31 - Cezar Matkowski


Użytkownik Jader napisał w wiadomości
news:ig17n3$7m7$1@inews.gazeta.pl...
> Primo, uprawa ziemi to już cywilizacja

Punkt dla ciebie. Po zamianie uprawy roli na zbieractwo wiele się
jednak nie zmienia.

> secundo, widać to jest fajne, skoro tyle milionów gra w jakiegoś Sim
> Farma albo tłucze mamuty w wow'ie ;)

Nieno, to właśnei dowód na to, że nie jest to fajne, skoro ludzie
grają w symulację a nie zajmują się tym naprawdę. Zresztą, gdyby gry
miałyby byćwyznacznikiem, to należałoby przyjąć, że ryzykowanie życiem
jest fajne, bo ludzie grają w strzelanki i zręcznościówki :8]

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:55:43 - Cezar Matkowski


Użytkownik Michał Gancarski napisał w
wiadomości news:1nclvm1uxsuug.w94wnopmmt70.dlg@40tude.net...
> Nie są potrzebne tylko nareszcie możemy sobie na nie pozwolić.
> Tzn. nie
> zapierniczamy dwunastu godzin w polu, dzień w dzień, modląc się by
> nam
> ziaren nie wypłukało albo piorun nie spalił stodoły

Ale my to znaczy użytkownicy tej grupy, Polacy czy ludzie z
euroatlantyckiego kręgu kulturowego? Bo w tych dwóch ostatnich
przypadkach jest tak, jak mówisz, a nawet gorzej (dolicz np.: problemy
człowieka, który na skutek jednej decyzji administracyjnej może
stracić dorobek całego życia lub jego znaczną część).

> Zresztą wystarczy spojrzeć na ewolucyjne artefakty, obecne w naszych
> ciałach jak układ pokarmowy przystosowany do funkcjonowania w
> warunkach
> ciągłego niedożywienia by sobie wyobrazić jak się wtedy żyło.

Sensacja! Antropolodzy odkryli, że układ pokarmowy homo erectus był
niezwykle zbliżony do układu pokarmowego studenta trzeciego roku!.

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 16:07:29 - Michał Gancarski

On Tue, 4 Jan 2011 15:55:43 +0100, Cezar Matkowski wrote:

> Użytkownik Michał Gancarski napisał w
> wiadomości news:1nclvm1uxsuug.w94wnopmmt70.dlg@40tude.net...
>> Nie są potrzebne tylko nareszcie możemy sobie na nie pozwolić.
>> Tzn. nie
>> zapierniczamy dwunastu godzin w polu, dzień w dzień, modląc się by
>> nam
>> ziaren nie wypłukało albo piorun nie spalił stodoły
>
> Ale my to znaczy użytkownicy tej grupy, Polacy czy ludzie z
> euroatlantyckiego kręgu kulturowego? Bo w tych dwóch ostatnich
> przypadkach jest tak, jak mówisz, a nawet gorzej (dolicz np.: problemy
> człowieka, który na skutek jednej decyzji administracyjnej może
> stracić dorobek całego życia lub jego znaczną część).

I to jest gorsze od odebrania nogi przez niedźwiedzia? :-) Kiedyś zresztą
też mogłeś zostać pozbawiony majątku drogą arbitralnej decyzji lokalnego
arystokraty.


>> Zresztą wystarczy spojrzeć na ewolucyjne artefakty, obecne w naszych
>> ciałach jak układ pokarmowy przystosowany do funkcjonowania w
>> warunkach
>> ciągłego niedożywienia by sobie wyobrazić jak się wtedy żyło.
>
> Sensacja! Antropolodzy odkryli, że układ pokarmowy homo erectus był
> niezwykle zbliżony do układu pokarmowego studenta trzeciego roku!.

Łącznie z zawartością ;-)


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 17:44:14 - Cezar Matkowski


Użytkownik Michał Gancarski napisał w
wiadomości news:9em4qy9w7pko$.1q697d8wngrrl$.dlg@40tude.net...
> Kiedyś zresztą
> też mogłeś zostać pozbawiony majątku drogą arbitralnej decyzji
> lokalnego
> arystokraty.

No ja o tym właśnie :8]

>> Sensacja! Antropolodzy odkryli, że układ pokarmowy homo erectus
>> był
>> niezwykle zbliżony do układu pokarmowego studenta trzeciego roku!.
> Łącznie z zawartością ;-)

Światłem z lodówki?

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 14:40:02 - flower

Użytkownik Jader napisał w wiadomości
news:ifv533$cmb$1@inews.gazeta.pl...
> W dniu 01/04/2011 01:15 PM, Michał Gancarski pisze:
> >
> > Ale to nie jest kontestacja, to wykorzystanie wyborów danych przez
>
> Chodziło mi akurat w tym miejscu o kontestację w sensie werbalnym.
>
> > cywilizację właśnie. Dostajesz do dyspozycji więcej alternatyw i tyle.
> > zapewniane przez cywilizację. Gdy już znudzi Ci się życie w szałasie, bo
> ...
>
> Przemawiasz z punktu widzenia przedstawiciela końcówki łańcucha
> pokarmowego. Oczywiście, że istnieje grupa ludzi, dla których
> współczesny świat jest zdecydowanie rajem (abstrahując od problemów
> emocjonalnych jakie może w nich takie poczucie wywołać). Mnie niestety
> nie stać, więc dorabiam ideologię.

Pojebało cię, za przeproszeniem? Jesteś w jakichś kilku albo kilkunastu %
najbogatszych ludzi na świecie. I najszczęśliwszych - nie grozi ci niemal
nic z tego co jeszcze niedawno przeżywali nasi dziadkowie. Wystarczy że nie
jesteś niedożywiony i już masz powód do wielkiego zadowolenia.

--
Żałuj za dowcipy, synu!
Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:12:58 - Jader

W dniu 01/04/2011 02:40 PM, flower pisze:
>
> Pojebało cię, za przeproszeniem? Jesteś w jakichś kilku albo kilkunastu %
> najbogatszych ludzi na świecie. I najszczęśliwszych...

O właśnie, w tym problem, że dobrobyt wcale nie przekłada się na szczęście.

Wszelkie dostępne badania wskazują, że choć poziom zamożności
zachodnich społeczeństw wzrósł w ciągu ostatniego półwiecza dwukrotnie,
to poziom zadowolenia z życia pozostał praktycznie bez zmian. Co więcej,
mieszkańcy ubogich krajów, szczególnie w Ameryce Łacińskiej, wcale nie
uważają siebie za mniej szczęśliwych niż mieszkańcy bogatej Północy.

www.przekroj.pl/cywilizacja_spoleczenstwo_artykul,1164.html?print=1

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:19:45 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 15:12:58 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/04/2011 02:40 PM, flower pisze:
>>
>> Pojebało cię, za przeproszeniem? Jesteś w jakichś kilku albo kilkunastu %
>> najbogatszych ludzi na świecie. I najszczęśliwszych...
>
> O właśnie, w tym problem, że dobrobyt wcale nie przekłada się na szczęście.

Co nie znaczy, że brak dobrobytu przekłada się na szczęście, a to jest
właśnie Twoja pierwotna teza, a przynajmniej implikacja tezy o tym jak to
cywilizacja była największym błędem człowieka.

[...]


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 15:59:23 - Jader

W dniu 01/04/2011 03:19 PM, Michał Gancarski pisze:
>
> Co nie znaczy, że brak dobrobytu przekłada się na szczęście, a to jest
> właśnie Twoja pierwotna teza, a przynajmniej implikacja tezy o tym jak to
> cywilizacja była największym błędem człowieka.

Nadinterpretujesz tezę. Przy braku cywilizacji trudno byłoby stopniować
dobrobyt. Zresztą szczęście nie musiałoby być większe, ale jest szansa,
ze byłoby takie samo, zgodnie z interpolacją.

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 16:02:41 - Michał Gancarski

On Tue, 04 Jan 2011 15:59:23 +0100, Jader wrote:

> W dniu 01/04/2011 03:19 PM, Michał Gancarski pisze:
>>
>> Co nie znaczy, że brak dobrobytu przekłada się na szczęście, a to jest
>> właśnie Twoja pierwotna teza, a przynajmniej implikacja tezy o tym jak to
>> cywilizacja była największym błędem człowieka.
>
> Nadinterpretujesz tezę. Przy braku cywilizacji trudno byłoby stopniować
> dobrobyt.

Nie. Byłoby to znacznie prostsze, bo stopnie byłyby wyraźniejsze i ostrzej
zaznaczone. Masz jedzenie/nie masz jedzenia. Masz samicę/samca lub nie
masz. Trafił Cię piorun lub nie. Spadłeś ze skały lub nie.

Dziś to znacznie trudniejsze, bo zaspokoiliśmy podstawowe potrzeby są w
zasadzie zaspokojone i żeby rozmawiać o szczęściu, musimy wejść w
filozoficzne wygibasy, doprowadzając do sytuacji, w której wcale nie jest
takie oczywiste, że Steve Jobs jest ode mnie szczęśliwszy ;-)


> Zresztą szczęście nie musiałoby być większe, ale jest szansa,
> ze byłoby takie samo, zgodnie z interpolacją.

Czyli byłoby, ogólnie rzecz biorąc, gorzej. Tyle samo subiektywnego
szczęścia i brak wszystkich tych zabawek, przez które owo szczęście możemy
tunelować.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 16:10:05 - Michał Gancarski

On Tue, 4 Jan 2011 16:02:41 +0100, Michał Gancarski wrote:

> On Tue, 04 Jan 2011 15:59:23 +0100, Jader wrote:
>
>> W dniu 01/04/2011 03:19 PM, Michał Gancarski pisze:
>>>
>>> Co nie znaczy, że brak dobrobytu przekłada się na szczęście, a to jest
>>> właśnie Twoja pierwotna teza, a przynajmniej implikacja tezy o tym jak to
>>> cywilizacja była największym błędem człowieka.
>>
>> Nadinterpretujesz tezę. Przy braku cywilizacji trudno byłoby stopniować
>> dobrobyt.
>
> Nie. Byłoby to znacznie prostsze, bo stopnie byłyby wyraźniejsze i ostrzej
> zaznaczone. Masz jedzenie/nie masz jedzenia. Masz samicę/samca lub nie
> masz. Trafił Cię piorun lub nie. Spadłeś ze skały lub nie.
>
> Dziś to znacznie trudniejsze, bo zaspokoiliśmy podstawowe potrzeby są w
> zasadzie zaspokojone i żeby rozmawiać o szczęściu, musimy wejść w
> filozoficzne wygibasy, doprowadzając do sytuacji, w której wcale nie jest
> takie oczywiste, że Steve Jobs jest ode mnie szczęśliwszy ;-)

I jeszcze piosenka dla Ciebie :-)

www.youtube.com/watch?v=g4f9ZpT0Bu4

--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 08:38:33 - Jader

W dniu 01/04/2011 04:10 PM, Michał Gancarski pisze:
> I jeszcze piosenka dla Ciebie :-)
>
> www.youtube.com/watch?v=g4f9ZpT0Bu4

Nie jestem kompatybilny z tym gangstabełkotaniem ;) W moim stylu
bardziej jest to :)

www.youtube.com/watch?v=ZOkhslPrNPs

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 17:46:14 - Cezar Matkowski


Użytkownik Michał Gancarski napisał w
wiadomości news:v9eu91dybm1e.a2h5zoei8aez$.dlg@40tude.net...
> filozoficzne wygibasy, doprowadzając do sytuacji, w której wcale nie
> jest
> takie oczywiste, że Steve Jobs jest ode mnie szczęśliwszy ;-)

Nigdy nie było. Szczęśliwość jest wyłącznie wrażeniem, a zatem ma
charakter osobisty i nie jest mierzalna w sposób obiektywny.

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 21:57:36 - Saiko Kila

Proces Cezar Matkowski zwrócił
błąd:

>> filozoficzne wygibasy, doprowadzając do sytuacji, w której wcale nie
>> jest
>> takie oczywiste, że Steve Jobs jest ode mnie szczęśliwszy ;-)
>
> Nigdy nie było. Szczęśliwość jest wyłącznie wrażeniem, a zatem ma
> charakter osobisty i nie jest mierzalna w sposób obiektywny.

Można badać poziom hormonów stresu.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 22:11:55 - Cezar Matkowski


Użytkownik Saiko Kila napisał w wiadomości
news:huv8aavm64b7$.dlg@saikokila.pl...
>> Nigdy nie było. Szczęśliwość jest wyłącznie wrażeniem, a zatem ma
>> charakter osobisty i nie jest mierzalna w sposób obiektywny.
> Można badać poziom hormonów stresu.

Ale o szczęśliwości to wiele nie powie :8]

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 22:09:13 - Saiko Kila

Proces Jader zwrócił błąd:

>> kompletnej zagłady. Nadal uważam że ludzie są na krawędzi wyginięcia,
>> ale lepsze to niż upadek cywilizacji. /Choć ostatnio przyśnił mi się
>
> No to jesteś optymistą-idealistą, bo ja ostatnio zaczynam się skłaniać
> ku poglądowi, że to właśnie cywilizacja jest największym błędem człowieka.

Cywilizacja jest IMO koniecznością, musiała się stać w sprzyjających
okolicznościach, więc może to nie być błąd człowieka, a tylko szczęście.
Albo nieszczęście, zależy jak kto patrzy. Ze wszystkich znanych
inteligentnych gatunków tylko człowiekowi się udało, i to podejrzanie
późno (inne gatunki wymarły zanim warunki pozwoliły, chociaż podobnie
jak człowiek miały potrzebne zdolności już dużo wcześniej), ale można to
wytłumaczyć właśnie sprzyjającymi okolicznościami.

>> sen, po raz pierwszy od lat, a w nim były dwie atomówki. Albo coś
>> podobnego./
>
> Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.

Może to był ufok? ;)

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 08:23:40 - Jader

W dniu 01/04/2011 10:09 PM, Saiko Kila pisze:
>
> Cywilizacja jest IMO koniecznością, musiała się stać w sprzyjających
> okolicznościach, więc może to nie być błąd człowieka, a tylko szczęście.

Cholera wie. Niestety spekulacje na ten temat rozbijają się nieco o
zasadę nieoznaczoności.

>> Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.
>
> Może to był ufok? ;)

Raczej nie. Sfrunął z nieba a potem jechał konno i machał mieczem.

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 15:54:32 - Saiko Kila

Proces Jader zwrócił błąd:

>>> Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.
>>
>> Może to był ufok? ;)
>
> Raczej nie. Sfrunął z nieba a potem jechał konno i machał mieczem.

Ufo-LARPer dokładnie tak by się zachowywał, ale w sumie ufoków widziałem
na żywo tyle samo co aniołów, więc się nie będę upierał.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 16:03:17 - diuka

Am Wed, 5 Jan 2011 15:54:32 +0100 schrieb Saiko Kila:

> Proces Jader zwrócił błąd:
>
>>>> Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.
>>>
>>> Może to był ufok? ;)
>>
>> Raczej nie. Sfrunął z nieba a potem jechał konno i machał mieczem.
>
> Ufo-LARPer dokładnie tak by się zachowywał, ale w sumie ufoków widziałem
> na żywo tyle samo co aniołów, więc się nie będę upierał.

A brzęczał? Mógł brzęczeć np. tym mieczem. (Podobno ufoki tak robią.)

--
pozdrawiam
diuka



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 16:08:33 - Saiko Kila

Proces diuka zwrócił błąd:

>>>>> Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.
>>>>
>>>> Może to był ufok? ;)
>>>
>>> Raczej nie. Sfrunął z nieba a potem jechał konno i machał mieczem.
>>
>> Ufo-LARPer dokładnie tak by się zachowywał, ale w sumie ufoków widziałem
>> na żywo tyle samo co aniołów, więc się nie będę upierał.
>
> A brzęczał? Mógł brzęczeć np. tym mieczem. (Podobno ufoki tak robią.)

Ja słyszałem że ufoki brzęczą sondą, analną chyba, ale o brzęczących
aniołach nie wiem wiele. Może Jader niech poda więcej szczegółów. Ja
wiem tylko że niektóre typy aniołów brzdąkają.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 16:15:58 - diuka

Am Wed, 5 Jan 2011 16:08:33 +0100 schrieb Saiko Kila:

>>>>>> Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.
>>>>>
>>>>> Może to był ufok? ;)
>>>>
>>>> Raczej nie. Sfrunął z nieba a potem jechał konno i machał mieczem.
>>>
>>> Ufo-LARPer dokładnie tak by się zachowywał, ale w sumie ufoków widziałem
>>> na żywo tyle samo co aniołów, więc się nie będę upierał.
>>
>> A brzęczał? Mógł brzęczeć np. tym mieczem. (Podobno ufoki tak robią.)
>
> Ja słyszałem że ufoki brzęczą sondą, analną chyba, ale o brzęczących
> aniołach nie wiem wiele. Może Jader niech poda więcej szczegółów. Ja
> wiem tylko że niektóre typy aniołów brzdąkają.

No własnie ufoki brzęczą. (Już mniejsza o to czym.) Gdyby brzęczał,
wtedy wystarczyłoby żeby Jader ubrał sobie czapeczkę z metalowej folii
i byłby bezpieczny. Ale jak nie brzęczał, ergo był aniołem zagłady, to
nie wiem. To już chyba tylko plastikowa torebka na głowę...
;)

--
pozdrawiam
diuka



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 20:37:43 - Saiko Kila

Proces diuka zwrócił błąd:

>>>>>>> Ba, mnie się niedawno śniła full wypas apokalipsa z aniołem zagłady.
>>>>>>
>>>>>> Może to był ufok? ;)
>>>>>
>>>>> Raczej nie. Sfrunął z nieba a potem jechał konno i machał mieczem.
>>>>
>>>> Ufo-LARPer dokładnie tak by się zachowywał, ale w sumie ufoków widziałem
>>>> na żywo tyle samo co aniołów, więc się nie będę upierał.
>>>
>>> A brzęczał? Mógł brzęczeć np. tym mieczem. (Podobno ufoki tak robią.)
>>
>> Ja słyszałem że ufoki brzęczą sondą, analną chyba, ale o brzęczących
>> aniołach nie wiem wiele. Może Jader niech poda więcej szczegółów. Ja
>> wiem tylko że niektóre typy aniołów brzdąkają.
>
> No własnie ufoki brzęczą. (Już mniejsza o to czym.) Gdyby brzęczał,
> wtedy wystarczyłoby żeby Jader ubrał sobie czapeczkę z metalowej folii
> i byłby bezpieczny. Ale jak nie brzęczał, ergo był aniołem zagłady, to
> nie wiem. To już chyba tylko plastikowa torebka na głowę...

Na głowę powiadasz? Może papierową lepiej? Plastikowa spowoduje
trudności w oddychaniu, a chwilę przed ustaniem tych trudności także
zaburzenia świadomości, mimo że ciekawe to może to być niebezpieczne.
Papierowa będzie symbolem pokuty - żeby anioł pomyślał że żałujemy
występków, i był szybki. A nie sadysta. Jeśli anioł ma moduł
rozpoznawania twarzy, tak jak popularne aparaty fotograficzne, to może
delikwenta nawet nie zauważy? Nie wiem, warto sobie przemyśleć teraz
wszystkie metody postępowania, bo później już nie będzie czasu.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-10 11:14:52 - Jader

W dniu 01/05/2011 04:15 PM, diuka pisze:
>
> No własnie ufoki brzęczą. (Już mniejsza o to czym.) Gdyby brzęczał,

Nie brzęczał. Sfrunął bezgłośnie z nieba po jednej stronie mojego bloku
na ulicę po drugiej, a potem pogalopował konno rozpitalając wieżowce
łagodnymi ruchami miecza (tu był jakiś skok przestrzenny, bo to nie były
wieżowce z okolic mojego miejsca zamieszkania). Dodam tylko, że
oglądając te sceny byłem dziwnie spokojny i nie czułem potrzeby
ucieczki, krycia się czy zakładania kapturka.

Jader



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 11:03:27 - Michał Gancarski

On Mon, 3 Jan 2011 19:02:15 +0100, Saiko Kila wrote:

> Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:
>> On Mon, 3 Jan 2011 16:14:56 +0100, Saiko Kila wrote:
>>
>> [...]
>>
>>> Jestem ciekaw jak to się będzie rozwijać w krajach które będą ciągnęły
>>> rozwój świata, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Bo w sumie to co w
>>> krajach rozwiniętych wymyślą to ma IMO małe znaczenie, i szybko
>>> podupadnie, jak jakiś system lojalnościowy (wszystkie które znam albo
>>> padają, albo podupadają dotknięte inflacją i innymi bolączkami). A w
>>> krajach z bardziej świeżymi ideami zamordyzmu to może mieć znaczenie -
>>> ale też i wyglądać inaczej.
>>
>> Saiko, przysięgam, że gdy już będę Imperatorem Wszechświata, to będziesz
>> pisał dla mnie pesymistyczną antypropagandę, którą rozsyłał będę między
>> członków ruchu oporu, ku zwątpieniu serc.
>
> Ten wykład który podlinkowałeś jest właściwie przerażający, a jednak
> dałeś uśmieszek pod nim, czyli takie idee nie mogą Ci być wstrętne ;)

Ciągle się zastanawiam. Mnie jednak nie przestraszył, biorąc pod uwagę
kilka szczegółów. A systemy lojalnościowe, które bawią, a nie sprawiają
wrażenie żmudnego zbieractwa przywitam z przyjemnością. Może nawet zacznę z
nich korzystać. Przecież czymś takim są np. ecziwmenty, nie?


> I ja w sumie i tak doznałem postępu, bo już nie wieszczę takiej
> kompletnej zagłady. Nadal uważam że ludzie są na krawędzi wyginięcia,
> ale lepsze to niż upadek cywilizacji. /Choć ostatnio przyśnił mi się
> sen, po raz pierwszy od lat, a w nim były dwie atomówki. Albo coś
> podobnego./

No ja bym też wolał szybko wyginąć niż długo podupadać. Coś jak śmierć we
śnie, której nie jesteś nawet świadom zamiast wieloletniego zżerania przez
bolesny nowotwór.


> Ten gość z filmiku skupia się na pieniądzach i ich zarabianiu, robi na
> nim wrażenie ile wydają na głupoty przez Facebooka, a także trochę
> stopień kontroli nad konsumentami, choć to między wierszami i chyba go
> nie przestrasza a wręcz przeciwnie.

Jego to jara, tak jak naukowca może jarać sama możliwość zrobienia czegoś,
a nie potencjalne konsekwencje nowych technologii. To jest badacz, więc
bada i odkrywa i każde odkrycie jest dla niego przyjemne. Taki imperatyw,
jak sądzę.


> Jednak jeśli wszędzie będzie już tak
> jak w biedniejszych krajach, że większość ludzi naprawdę nie ma
> problemów z wydawaniem pieniędzy i to nie dlatego że Facebook im w
> głowach miesza albo mają za dużo wolnego czasu, to jego ubawy uważam
> będą mało istotne dla obrazu całego świata.

Ale ten obraz się przecież poprawia. W ciągu ostatniej dekady w Indiach i
Chinach ponad miliard ludzi zostało wyciągniętych z biedy, Brazylia i Chile
ciągną Amerykę Połudiową, a i w Afryce, w sposób bardzo niejednorodny ale
jednak, następuje wyraźny postęp. Zresztą gdy sam popatrzę na swoje
możliwości dziesięć lat temu i dziś (nie wynikające ze mnie tylko z
warunków zewnętrznych), to jest to niebo, a Ziemia. Zwłaszcza w kwestii
obcowania z kulturą, bo życia w biedzie na szczęście nigdy nie doznałem.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 22:21:54 - Saiko Kila

Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:

>>> [...]
>>>
>>>> Jestem ciekaw jak to się będzie rozwijać w krajach które będą ciągnęły
>>>> rozwój świata, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Bo w sumie to co w
>>>> krajach rozwiniętych wymyślą to ma IMO małe znaczenie, i szybko
>>>> podupadnie, jak jakiś system lojalnościowy (wszystkie które znam albo
>>>> padają, albo podupadają dotknięte inflacją i innymi bolączkami). A w
>>>> krajach z bardziej świeżymi ideami zamordyzmu to może mieć znaczenie -
>>>> ale też i wyglądać inaczej.
>>>
>>> Saiko, przysięgam, że gdy już będę Imperatorem Wszechświata, to będziesz
>>> pisał dla mnie pesymistyczną antypropagandę, którą rozsyłał będę między
>>> członków ruchu oporu, ku zwątpieniu serc.
>>
>> Ten wykład który podlinkowałeś jest właściwie przerażający, a jednak
>> dałeś uśmieszek pod nim, czyli takie idee nie mogą Ci być wstrętne ;)
>
> Ciągle się zastanawiam. Mnie jednak nie przestraszył, biorąc pod uwagę
> kilka szczegółów. A systemy lojalnościowe, które bawią, a nie sprawiają
> wrażenie żmudnego zbieractwa przywitam z przyjemnością. Może nawet zacznę z
> nich korzystać. Przecież czymś takim są np. ecziwmenty, nie?

Ten gość mówił o wykorzystaniu achievementów życiowych, np. do
finansowania nauki. Achievementy w giercach zdobywa się, przynajmniej na
PC, tylko dla zdobywania i chwalenia się, raczej nikt nam nie daje za to
żadnych dóbr. Wydaje mi się że dla niego samo kolekcjonowanie to jest
raczej okazja na wykorzystanie sztuczek psychologicznych, mechanizmu, do
zmuszania ludzi do bycia lepszymi konsumentami. I do kontroli zachowań
stada, zależnie co ważniejsze. Achievementy bawią, a on mówił o
praktycznym wykorzystaniu ich, i przez korporacje i przez klientów. Mnie
się to nie do końca podoba, a właściwie wcale. Po pierwsze dlatego że to
może być obowiązkowe, takie granie, a po drugie dlatego że może to
wywoływać poczucie winy u tych którzy nie grają albo się nie
przykładają. Dodatkowe obciążenie dla psychiki. Po cholerę mi to.

>> I ja w sumie i tak doznałem postępu, bo już nie wieszczę takiej
>> kompletnej zagłady. Nadal uważam że ludzie są na krawędzi wyginięcia,
>> ale lepsze to niż upadek cywilizacji. /Choć ostatnio przyśnił mi się
>> sen, po raz pierwszy od lat, a w nim były dwie atomówki. Albo coś
>> podobnego./
>
> No ja bym też wolał szybko wyginąć niż długo podupadać. Coś jak śmierć we
> śnie, której nie jesteś nawet świadom zamiast wieloletniego zżerania przez
> bolesny nowotwór.
>
>> Ten gość z filmiku skupia się na pieniądzach i ich zarabianiu, robi na
>> nim wrażenie ile wydają na głupoty przez Facebooka, a także trochę
>> stopień kontroli nad konsumentami, choć to między wierszami i chyba go
>> nie przestrasza a wręcz przeciwnie.
>
> Jego to jara, tak jak naukowca może jarać sama możliwość zrobienia czegoś,
> a nie potencjalne konsekwencje nowych technologii. To jest badacz, więc
> bada i odkrywa i każde odkrycie jest dla niego przyjemne. Taki imperatyw,
> jak sądzę.

Może też oczyma wyobraźni zobaczył już te góry dolarów, jakie przypadną
mu w udziale, i właśnie wpadł na pomysł jak je wykorzystać ;)

>> Jednak jeśli wszędzie będzie już tak
>> jak w biedniejszych krajach, że większość ludzi naprawdę nie ma
>> problemów z wydawaniem pieniędzy i to nie dlatego że Facebook im w
>> głowach miesza albo mają za dużo wolnego czasu, to jego ubawy uważam
>> będą mało istotne dla obrazu całego świata.
>
> Ale ten obraz się przecież poprawia. W ciągu ostatniej dekady w Indiach i
> Chinach ponad miliard ludzi zostało wyciągniętych z biedy, Brazylia i Chile
> ciągną Amerykę Połudiową, a i w Afryce, w sposób bardzo niejednorodny ale
> jednak, następuje wyraźny postęp. Zresztą gdy sam popatrzę na swoje
> możliwości dziesięć lat temu i dziś (nie wynikające ze mnie tylko z
> warunków zewnętrznych), to jest to niebo, a Ziemia. Zwłaszcza w kwestii
> obcowania z kulturą, bo życia w biedzie na szczęście nigdy nie doznałem.

Nie wierzę że to trwały trend. Bardzo krótko się poprawia. Zresztą,
poprawia się może procentowo, ale w sumie w biedzie żyje dużo więcej
ludzi niż w ogóle istniało przed epoką przemysłową. Poza tym nierówności
rosną, różnice między najbogatszymi a najbiedniejszymi. Nie, trzeba
poczekać, aż ten wzrost zostanie przetestowany, naprawdę trudnymi
warunkami.

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-06 11:54:25 - Michał Gancarski

On Tue, 4 Jan 2011 22:21:54 +0100, Saiko Kila wrote:

[...]

> Ten gość mówił o wykorzystaniu achievementów życiowych, np. do
> finansowania nauki. Achievementy w giercach zdobywa się, przynajmniej na
> PC, tylko dla zdobywania i chwalenia się, raczej nikt nam nie daje za to
> żadnych dóbr. Wydaje mi się że dla niego samo kolekcjonowanie to jest
> raczej okazja na wykorzystanie sztuczek psychologicznych, mechanizmu, do
> zmuszania ludzi do bycia lepszymi konsumentami. I do kontroli zachowań
> stada, zależnie co ważniejsze. Achievementy bawią, a on mówił o
> praktycznym wykorzystaniu ich, i przez korporacje i przez klientów. Mnie
> się to nie do końca podoba, a właściwie wcale. Po pierwsze dlatego że to
> może być obowiązkowe, takie granie, a po drugie dlatego że może to
> wywoływać poczucie winy u tych którzy nie grają albo się nie
> przykładają. Dodatkowe obciążenie dla psychiki. Po cholerę mi to.

Tak jak teraz zapewne czujesz się potwornie obciążony tym, że nie zbierasz
punktów SMART, zdrapek i nie uczestniczysz w Tokyo w zawodach w go. No i
nie zbierasz pucharków na PSN :-)


[...]

>> Jego to jara, tak jak naukowca może jarać sama możliwość zrobienia czegoś,
>> a nie potencjalne konsekwencje nowych technologii. To jest badacz, więc
>> bada i odkrywa i każde odkrycie jest dla niego przyjemne. Taki imperatyw,
>> jak sądzę.
>
> Może też oczyma wyobraźni zobaczył już te góry dolarów, jakie przypadną
> mu w udziale, i właśnie wpadł na pomysł jak je wykorzystać ;)

Za pomysł niczego nie dostanie. Kasę dostaje się za wykonanie i
wprowadzenie na rynek, z dokładnością do patent trollingu :-)


[...]

>> Ale ten obraz się przecież poprawia. W ciągu ostatniej dekady w Indiach i
>> Chinach ponad miliard ludzi zostało wyciągniętych z biedy, Brazylia i Chile
>> ciągną Amerykę Połudiową, a i w Afryce, w sposób bardzo niejednorodny ale
>> jednak, następuje wyraźny postęp. Zresztą gdy sam popatrzę na swoje
>> możliwości dziesięć lat temu i dziś (nie wynikające ze mnie tylko z
>> warunków zewnętrznych), to jest to niebo, a Ziemia. Zwłaszcza w kwestii
>> obcowania z kulturą, bo życia w biedzie na szczęście nigdy nie doznałem.
>
> Nie wierzę że to trwały trend. Bardzo krótko się poprawia. Zresztą,
> poprawia się może procentowo, ale w sumie w biedzie żyje dużo więcej
> ludzi niż w ogóle istniało przed epoką przemysłową. Poza tym nierówności
> rosną, różnice między najbogatszymi a najbiedniejszymi. Nie, trzeba
> poczekać, aż ten wzrost zostanie przetestowany, naprawdę trudnymi
> warunkami.

Aaaaaaa, nawet nie zaczynam :-)


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-07 14:51:54 - Saiko Kila

Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:

>> [?] Mnie
>> się to nie do końca podoba, a właściwie wcale. Po pierwsze dlatego że to
>> może być obowiązkowe, takie granie, a po drugie dlatego że może to
>> wywoływać poczucie winy u tych którzy nie grają albo się nie
>> przykładają. Dodatkowe obciążenie dla psychiki. Po cholerę mi to.
>
> Tak jak teraz zapewne czujesz się potwornie obciążony tym, że nie zbierasz
> punktów SMART, zdrapek i nie uczestniczysz w Tokyo w zawodach w go. No i
> nie zbierasz pucharków na PSN :-)

Czuję się z tego powodu wyluzowany. Ale wiele osób jednak nie
uczestniczy w tych programach, np. w supermarkecie kasjerzy pytają o to
każdego, a nie wiem czy co dziesiąty zbiera. To raczej osoby zbierające
są pewną mniejszością i można by je piętnować ;)

A achievementy są obciążeniem z wielu powodów, ale jeden już
przedstawiłem - są bardzo ulotne. Kiedyś na grupie pisałem jak to mi
wyczyściło achievy od Fallouta 3, oparte o platformę Gó... for Windows.
Byłem zadowolony że F:NV ma achievy na Steamie, bo uważam je za bardziej
pewne. Ale dzisiaj sobie przypomniałem, że Steam już nieraz zrobił mi
psikusa, z których jeden dotyczył tego tematu - wyczyścił mi mianowicie
wszystkie achievementy z Half Life 2 (a także statystyki dotyczące
grania, oraz przy okazji sejwy). Historia platformy XBL także zna
przypadki usunięcia achievów przez jakiś bug.

Znane mi punkty lojalnościowe, podniebne mile i inne pudrowane syfy są
zawsze terminowe, kiedyś się kończą, a jak nie ma wyraźnego terminu to
jest zastrzeżenie w regulaminie że mogą program zamknąć kiedy chcą.
Kiedyś tak straciłem punkty Profit od idei orendż, zlikwidowali program,
ale oczywiście zaraz wprowadzili nowy, podobnie jak Polska wprowadziła
kiedyś nową walutę, bo stara była niewiele warta (znam osoby, które z
jakiegoś powodu przechowywały ostatnie pensje sprzed wymiany, chciały
niedawno wymienić w banku na nowe, dokąd nie uświadomiono im, że dostaną
2, 3 złote. To tak apropos inflacji punktów). To wszystko jest tak mało
rzeczywiste że G. warte.

>> Może też oczyma wyobraźni zobaczył już te góry dolarów, jakie przypadną
>> mu w udziale, i właśnie wpadł na pomysł jak je wykorzystać ;)
>
> Za pomysł niczego nie dostanie. Kasę dostaje się za wykonanie i
> wprowadzenie na rynek, z dokładnością do patent trollingu :-)

Wydaje mi się, że to jego przedstawienie między innymi zapewni mu jakiś
udział w patentowaniu. Jakby nie było przedstawił pewne pomysły, sporo
potencjalnych konkurentów tam było, firmę mogącą je wdrożyć już ma (czy
też raczej w niej pracuje), może czeka na propozycje? ;)

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-07 14:58:32 - kamil

On 07/01/2011 13:51, Saiko Kila wrote:

> Znane mi punkty lojalnościowe, podniebne mile i inne pudrowane syfy są
> zawsze terminowe, kiedyś się kończą, a jak nie ma wyraźnego terminu to
> jest zastrzeżenie w regulaminie że mogą program zamknąć kiedy chcą.
> Kiedyś tak straciłem punkty Profit od idei orendż, zlikwidowali program,
> ale oczywiście zaraz wprowadzili nowy, podobnie jak Polska wprowadziła
> kiedyś nową walutę, bo stara była niewiele warta (znam osoby, które z


Ja z 8 lat temu na stacji BP zlapalem bodajze 800 punktow za cole.
Promocja byla, setka za jedna butelke, a ze i tak cole na impreze
potrzebowalem, to do tego dostalem fajna torbe Paso za te 800pkt.


Na tym sie moja przygoda z punktami skonczyla, bo od tego czasu
uzbieralo sie raptem na jakis toster w Nectar.



--
Pozdrawiam
Kamil



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 11:47:19 - Cezar Matkowski


Użytkownik Michał Gancarski napisał w
wiadomości news:xzehojp6pz76$.1g7o4vsnuzit1.dlg@40tude.net...
> Jak każda futurologiczna wizja, zawiera uproszczenia i oczekiwanie,
> że
> wszyscy podążą za trendem. Niemniej mechanika growa będzie
> wykorzystywana
> w coraz mocniejszym stopniu w zastosowaniach pozornie odległych.

Można też postawić tezę odwrotną - wszystkie opisane mechanizmy oceny
i nagrody mogą być pierwotne względem gier (dokładnie tak samo wygląda
np.: wycena pracy) i dopiero później zostały zastosowane w dziedzinie
rozrywki. W wojsku poziomy (rangi) są znane od dawien dawna, różne
osiągnięcia (nagrody, ordery) są punktami do liczenia emerytury etc.

Obwieszcza się, iż towarzysz Bażant Krystian osiągnął zakładowy High
Score wykonując 312% normy, dzięki czemu otrymuje achievement
Przodownika Pracy, a za jego wkład w rozwijanie dobrobytu kraju cały
nasz zakład otrzymuje 7% premii do miesięcznego przydziału sera
żółtego i papierosów z filtrem.

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 12:01:43 - Michał Gancarski

On Wed, 5 Jan 2011 11:47:19 +0100, Cezar Matkowski wrote:

[...]

> Obwieszcza się, iż towarzysz Bażant Krystian osiągnął zakładowy High
> Score wykonując 312% normy, dzięki czemu otrymuje achievement
> Przodownika Pracy, a za jego wkład w rozwijanie dobrobytu kraju cały
> nasz zakład otrzymuje 7% premii do miesięcznego przydziału sera
> żółtego i papierosów z filtrem.

:-) Spodobał mi się pomysł dawania punktów doświadczenia zamiast ocen.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 14:24:59 - Cezar Matkowski


Użytkownik Michał Gancarski napisał w
wiadomości news:13bzu80uhjmlp$.1cpnrp7uzdcqs$.dlg@40tude.net...
> :-) Spodobał mi się pomysł dawania punktów doświadczenia zamiast
> ocen.

Tak nawiasem mówiąc - większość przedstawionych pomysłów jest w
rzeczywistości stosowana od dawna przez wychowawców i pedagogów
pracujących z małymi dziećmi, dla których różnego rodzaju punkty,
odznaki (achievementy) i inne idiomatyczne (bo przecież nie
przysłowiowe)złote gwiazdki stanowią namacalny dowód właściwego
zachowania oraz wzmacniają motywację do działania. Wynika z tego ni
mniej ni więcej to, że w przedstawionej wizji producenci, usługodawcy
i inni gracze rynkowi mogą budować swoje strategie na wykorzystaniu
zachowań typowych dla wychowywania dzieci, za których uważają swoich
klientów (skądinąd całkiem słusznie).

A co do punktów doświadczenia w szkole, to mnie też pomysł się bardzo
spodobał. W sumie jest to wariacja na temat systemu, z którym
spotkałem się w Wielkiej Brytanii - tam wszystkie oceny cząstkowe
liczyły się do ogólnego wyniku w skali 0-100. Od początku semestru
byłą dostępna lista tematów i jeżeli komuś źle poszło np.: kolokwium
to zawsze mógł zrobić jakieś badanie czy napisać esej na potrzebny
temat, aby poprawić swój wynik. Takie pomysły moim zdaniem fajnie
pokazują, że nauka jest pewnym ciągłym procesem, a wynik jest
uzależniony od pracy. Ponadto, w takim układzie chyba łatwiej o
zdrową, proaktywną rywalizację (osobiście lubię ją nazywać teutońską
ze względu na niemieckie gry planszowe, w których rywalizacja bardzo
często polega nie na walce z innymi graczami, a na optymalizowaniu
własnej strategii [a więc wymaga skupienia nie na innych, a na
sobie]).

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 14:33:20 - kamil

On 05/01/2011 13:24, Cezar Matkowski wrote:

>
> A co do punktów doświadczenia w szkole, to mnie też pomysł się bardzo
> spodobał. W sumie jest to wariacja na temat systemu, z którym spotkałem
> się w Wielkiej Brytanii - tam wszystkie oceny cząstkowe liczyły się do
> ogólnego wyniku w skali 0-100. Od początku semestru byłą dostępna
> lista tematów i jeżeli komuś źle poszło np.: kolokwium to zawsze mógł
> zrobić jakieś badanie czy napisać esej na potrzebny temat, aby poprawić
> swój wynik. Takie pomysły moim zdaniem fajnie pokazują, że nauka jest
> pewnym ciągłym procesem, a wynik jest uzależniony od pracy. Ponadto, w


Dodalbym jeszcze, ze jest to system dosc otwarty, w ktorym brak Highers
nie przekresla szans na studia. Mozna na nie dostac sie po college z
mniejszymi wymaganiami wstepnymi, mozna studiowac po kilkuletniej
przerwie w nauce wykazujac, ze dotychczasowa praca i zainteresowania
pokrywaja sie z kierunkiem na danej uczelni.

Stad juz mozna zrobic krok dalej do ujednoliconego systemu kwalifikacji,
w ktorym liczba punktow zdobyta podczas calego zycia przeklada sie na
mozliwosci kariery.

Trzeba tylko uwazac, zeby nie wpac w pulapke jak z Limes Inferior Zajdla..


> takim układzie chyba łatwiej o zdrową, proaktywną rywalizację (osobiście
> lubię ją nazywać teutońską ze względu na niemieckie gry planszowe, w
> których rywalizacja bardzo często polega nie na walce z innymi graczami,
> a na optymalizowaniu własnej strategii [a więc wymaga skupienia nie na
> innych, a na sobie]).


W Carcassonne moze i tak, ale juz taki Small World mozna rownie dobrze
wygrac skutecznie przeszkadzajac innym. ;)


--
Pozdrawiam
Kamil



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 15:10:54 - Yakhub

Dnia Wed, 5 Jan 2011 12:01:43 +0100, Michał Gancarski napisał(a):

> On Wed, 5 Jan 2011 11:47:19 +0100, Cezar Matkowski wrote:
>
> [...]
>
>> Obwieszcza się, iż towarzysz Bażant Krystian osiągnął zakładowy High
>> Score wykonując 312% normy, dzięki czemu otrymuje achievement
>> Przodownika Pracy, a za jego wkład w rozwijanie dobrobytu kraju cały
>> nasz zakład otrzymuje 7% premii do miesięcznego przydziału sera
>> żółtego i papierosów z filtrem.
>
> :-) Spodobał mi się pomysł dawania punktów doświadczenia zamiast ocen.

Ale czy to jest aż takie innowacyjne i niezwykłe?

Na wielu uczelniach awans na wyższy level (czyt. zaliczenie roku) polega na
uzbieraniu odpowiedniej ilości punktów za questy (za zaliczanie kolejnych
przedmiotów)...

--
Yakhub



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 19:21:12 - Cezar Matkowski


Użytkownik Yakhub napisał w wiadomości
news:iq27tbc7bvks.dlg@wazzenon.pl...
> Na wielu uczelniach awans na wyższy level (czyt. zaliczenie roku)
> polega na
> uzbieraniu odpowiedniej ilości punktów za questy (za zaliczanie
> kolejnych
> przedmiotów)...

Nie jest to system ujednolicony. Nie zdobywasz punktów, a masz n
względnie niezależnych zdarzeń, w których musisz osiągnąć wynik x. A
poza tym, jest to działanie na ogół retroaktywne. Co prawda niektórzy
wykładowcy oceniają aktywność, ale na ogół zasady oceny są niejawne.

Pozdrawiam




Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 20:25:21 - Michał Gancarski

On Wed, 5 Jan 2011 15:10:54 +0100, Yakhub wrote:

[...]

> Ale czy to jest aż takie innowacyjne i niezwykłe?
>
> Na wielu uczelniach awans na wyższy level (czyt. zaliczenie roku) polega na
> uzbieraniu odpowiedniej ilości punktów za questy (za zaliczanie kolejnych
> przedmiotów)...

Znaczy ja się ogólnie zgadzam z Cezarem, że to raczej gry wzięły znane
mechanizmy i doszlifowały je do perfekci, a teraz tak zdobytą wiedzę
zaczynamy spowrotem wdrażać w różnych dziedzinach życia poza grami.


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 22:37:42 - diuka

Am Wed, 5 Jan 2011 20:25:21 +0100 schrieb Michał Gancarski:

[...]
> Znaczy ja się ogólnie zgadzam z Cezarem, że to raczej gry wzięły znane
> mechanizmy i doszlifowały je do perfekci, a teraz tak zdobytą wiedzę
> zaczynamy spowrotem wdrażać w różnych dziedzinach życia poza grami.

Niektórzy pewnie wdrażają. Za to i utrwalanie mi błędnej pisowni należy
Ci się jakiś fajny ecziwmęt. Z-S-W-D! -- może być? :) (Nic brzydkiego,
Zainstaluj Słowniczek W Dialogu.)

--
pozdrawiam
diuka



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 22:42:15 - Michał Gancarski

On Wed, 5 Jan 2011 22:37:42 +0100, diuka wrote:

> Am Wed, 5 Jan 2011 20:25:21 +0100 schrieb Michał Gancarski:
>
> [...]
>> Znaczy ja się ogólnie zgadzam z Cezarem, że to raczej gry wzięły znane
>> mechanizmy i doszlifowały je do perfekci, a teraz tak zdobytą wiedzę
>> zaczynamy spowrotem wdrażać w różnych dziedzinach życia poza grami.
>
> Niektórzy pewnie wdrażają. Za to i utrwalanie mi błędnej pisowni należy
> Ci się jakiś fajny ecziwmęt. Z-S-W-D! -- może być? :) (Nic brzydkiego,
> Zainstaluj Słowniczek W Dialogu.)

No i z powrotem wyszedł ten błąd, z którym miałem zawsze problem :-) Muszę
dociągnąć słownik.

--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 21:59:52 - Michał Gancarski

On Tue, 4 Jan 2011 21:57:36 +0100, Saiko Kila wrote:

> Proces Cezar Matkowski zwrócił
> błąd:
>
>>> filozoficzne wygibasy, doprowadzając do sytuacji, w której wcale nie
>>> jest
>>> takie oczywiste, że Steve Jobs jest ode mnie szczęśliwszy ;-)
>>
>> Nigdy nie było. Szczęśliwość jest wyłącznie wrażeniem, a zatem ma
>> charakter osobisty i nie jest mierzalna w sposób obiektywny.
>
> Można badać poziom hormonów stresu.

I próbować ustalić ten optymalny :-) Można jeszcze próbować neurologicznie
ale danych ze starożytnej Grecji czy średniowiecznej Polski raczej nie ma
:-)


--
Michał Gancarski

Sieeeaaaaaaaaaaa!



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 15:54:33 - Saiko Kila

Proces Michał Gancarski zwrócił błąd:

>>>> filozoficzne wygibasy, doprowadzając do sytuacji, w której wcale nie
>>>> jest
>>>> takie oczywiste, że Steve Jobs jest ode mnie szczęśliwszy ;-)
>>>
>>> Nigdy nie było. Szczęśliwość jest wyłącznie wrażeniem, a zatem ma
>>> charakter osobisty i nie jest mierzalna w sposób obiektywny.
>>
>> Można badać poziom hormonów stresu.
>
> I próbować ustalić ten optymalny :-) Można jeszcze próbować neurologicznie
> ale danych ze starożytnej Grecji czy średniowiecznej Polski raczej nie ma
> :-)

Niby nie (co prawda hormony stresu powodują trwałe zmiany w mózgu, ale
mózg się zwykle słabo zachowuje), można jednak taką Grecję (sp?) czy
Polskę odtworzyć w dzisiejszych warunkach, w małej skali. Nie byłoby to
może zbyt etyczne, ale myślę że wystarczająco dużo chęci by to
załatwiło. Albo poszukać najbardziej zbliżonego kraju. Nie wiem,
Kambodża jakaś ;)

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-05 15:54:35 - Saiko Kila

Proces Cezar Matkowski zwrócił
błąd:

>>> Nigdy nie było. Szczęśliwość jest wyłącznie wrażeniem, a zatem ma
>>> charakter osobisty i nie jest mierzalna w sposób obiektywny.
>> Można badać poziom hormonów stresu.
>
> Ale o szczęśliwości to wiele nie powie :8]

1-n ;)

--
Saiko Kila
What happened to the squirrels?



Re: Z cyklu: wszystko jest grą

2011-01-04 10:57:35 - Bart Ogryczak

On Jan 3, 10:21 am, Michał Gancarski wrote:
> g4tv.com/videos/44277/dice-2010-design-outside-the-box-present...
>
> :-)

Final brzmi troche jak hybryda między 1984 a Brave New World.



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS