Dead Space 2 - wrażenia

kiszony Data ostatniej zmiany: 2011-02-15 18:06:58

Dead Space 2 - wrażenia

2011-02-15 00:18:49 - kiszony

Jakiś czas temu, przy premierze DS 1, na grupę wpadło trochę zachwytów
dotyczących tejże gry. Ja psioczyłem, że bohater toporny w sterowaniu,
że biegamy w koło po tych samych korytarzach a przydzielane zadania
bardziej wydają się być próbą przegonienia gracza przez lokacje niż
zgrabnie poprowadzoną narracją. Po dwójce, z cichą nadzieją,
spodziewałem się mniej więcej tego, że pozostawiono to co pozytywne a
poprawiono to co mnie wkurzało poprzednio.

Ale może po kolei. Fabuła rozgrywa się 3 lata po wydarzeniach z
Ishimury. Twórcy sklecili historię, która na nowo pozwala postrzelać do
nekromorfów i nawet całkiem się to trzyma... ekhm... kupy. ;) Lądujemy w
szpitalu w kolonii założonej na jednym z księżyców Saturna. Co działo
się przez ostatnie 3 lata nie jest na początku jasne. Z biegu wydarzeń
dowiadujemy się, że jakiś ?badguy? zrekonstruował tzw Marker - artefakt
który to wywołał niemałe zamieszanie w poprzedniej części. Nie inaczej
jest teraz.

Rozgrywka nie zmieniła się w większym stopniu. Biegamy, strzelamy,
rozwiązujemy niezbyt skomplikowane zagadki, ulepszamy broń i kombinezon.
Do dyspozycji jest jeszcze telekineza i spowolnienie (stasis). Jest
kilka nowych broni (javelin gun!), trochę pogmerano przy trybach
alternatywnych, ale ogólnie mnogość opcji daje szerokie pole do popisu w
rozczłonkowywaniu monstrów. Walory wzrokowe jak i słuchowe stoją na
takim samym wysokim poziomie jak w jedynce.
W kwestii straszenia, prócz wyskakujących tu i ówdzie znienacka
niemilców, przyjdzie nam zmierzyć się z wizjami Isaaca. Rozbudowują one
wątek zmarłej żony bohatera a przy okazji pozwalają na całe wydarzenia
spojrzeć pod innym kontem.

Kilka rzeczy uległo zmianie i, ku mej radości, dotyczą one głównie tych
aspektów, które irytowały mnie w poprzedniej części. Wreszcie Clark nie
porusza się jak wóz z węglem. Wiem, że byli tacy co im się to podobało,
no bo jak inaczej poruszać się w takim kombinezonie. Oczywiście nie ma
mowy o bieganiu z prędkością postaci w Quake'u ale myślę, że osiągnięto
złoty środek w tym temacie. Co więcej, rzadko jest okazja do zobaczenia
tej samej lokacji, gdyż gra nieustannie prowadzi nas w nowe miejsca i to
bez sztucznie oddzielonych rozdziałów w postaci loadingu. Tak, cała
opowieść poprowadzona jest bez ani jednego ekranu ładowania. W zasadzie
nie ma czasu na nerwowe obgryzanie paznokci, cut-sceny też są krótkie
(zresztą często interaktywne) i po chwili znów wracamy do pozbawiania
wrogów kończyn. Ogólnie jest filmowo i efektownie.

Zmienił się także sposób poruszania przy braku grawitacji. Teraz można
latać a nie tylko skakać jednej powierzchni do drugiej spędzając pół
minuty na próbie zorientowania się gdzie jest góra a gdzie dół. ;) Jeden
przycisk i jesteśmy w pozycji prostopadłej do podłoża.
Przejście zajęło mi 11h i muszę powiedzieć, że nie był to czas
zmarnowany. Bawiłem się świetnie. Na zakończenie napiszę tylko tyle:
jeśli komuś podobała się część 1, drugą może brać w ciemno - jest lepsza. :)

Ps. Swoje wrażenia opieram na wersji z PS3, a podejrzewam, że wersje na
różne platformy są do siebie zbliżone, dlatego wrzucam post na obie grupy.



Re: Dead Space 2 - wrażenia

2011-02-15 17:51:44 - leon

Dnia 15-02-2011 o 00:18:49 kiszony napisał(a):

> Jakiś czas temu, przy premierze DS 1, na grupę wpadło trochę zachwytów
> dotyczących tejże gry. Ja psioczyłem, że bohater toporny w sterowaniu,

Akurat to niezłe było. To nie jest typowy FPS lecz survival. Bohaterem w
końcu nie jest komandos lecz inżynier.



> że biegamy w koło po tych samych korytarzach a przydzielane zadania
> bardziej wydają się być próbą przegonienia gracza przez lokacje niż
> zgrabnie poprowadzoną narracją.

Struktura korytarzy statku dosyc logiczna, na zasadzie centralnej rury z
odgałęzieniami. Z
konieczności będzie bieganie po tych samych lokacjach.
Choc za kazdym razem jest inaczej. Tam gdzie raz był spokój to zaatakują
czy wyssą powietrze.



> Ale może po kolei. Fabuła rozgrywa się 3 lata po wydarzeniach z
> Ishimury. Twórcy sklecili historię, która na nowo pozwala postrzelać do
> nekromorfów i nawet całkiem się to trzyma... ekhm... kupy. ;)

Całkiem nieźle się trzyma.


> Rozgrywka nie zmieniła się w większym stopniu.

zmieniła się w kierunku shotera kosztem survival. Z konieczności. W końcu
duża kolonia wiec sporo necro sie będzie włóczyć po korytarzach.


> Biegamy, strzelamy, rozwiązujemy niezbyt skomplikowane zagadki,
> ulepszamy broń i kombinezon. Do dyspozycji jest jeszcze telekineza i
> spowolnienie (stasis). Jest kilka nowych broni (javelin gun!), trochę
> pogmerano przy trybach alternatywnych, ale ogólnie mnogość opcji daje
> szerokie pole do popisu w rozczłonkowywaniu monstrów. Walory wzrokowe
> jak i słuchowe stoją na takim samym wysokim poziomie jak w jedynce.

Nowe bronie dostarczają nowej rozrywki. Kombinezony też.

[..]
> Kilka rzeczy uległo zmianie i, ku mej radości, dotyczą one głównie tych
> aspektów, które irytowały mnie w poprzedniej części. Wreszcie Clark nie
> porusza się jak wóz z węglem. Wiem, że byli tacy co im się to podobało,
> no bo jak inaczej poruszać się w takim kombinezonie. Oczywiście nie ma
> mowy o bieganiu z prędkością postaci w Quake'u ale myślę, że osiągnięto
> złoty środek w tym temacie.

Mnie bardzo sie podobał np. fakt iz jak mało życia zostało to szedł powoli
z
wysiłkiem. Nie biegał sobie truchcikiem.


> Co więcej, rzadko jest okazja do zobaczenia tej samej lokacji, gdyż gra
> nieustannie prowadzi nas w nowe miejsca i to bez sztucznie oddzielonych
> rozdziałów w postaci loadingu.

Czasem tego żałuje bowiem kilkakrotne odwiedzanie tej samej lokacji
wymuszało niejako wieksze dopracowanie tejże. Np mostek czy
jeden z pokładów.



leon



Re: Dead Space 2 - wrażenia

2011-02-15 18:06:58 - kiszony

W dniu 2011-02-15 17:51, leon pisze:
> Dnia 15-02-2011 o 00:18:49 kiszony napisał(a):
>
>> Jakiś czas temu, przy premierze DS 1, na grupę wpadło trochę zachwytów
>> dotyczących tejże gry. Ja psioczyłem, że bohater toporny w sterowaniu,
>
> Akurat to niezłe było. To nie jest typowy FPS lecz survival. Bohaterem w
> końcu nie jest komandos lecz inżynier.
>
Pisałem o tym dalej. Mnie to przeszkadzało. Tzn rozumiem obecność tego
feature'a w grze ale jak dla mnie był przesadzony. W dwójce jest z tym
dużo lepiej.


>> że biegamy w koło po tych samych korytarzach a przydzielane zadania
>> bardziej wydają się być próbą przegonienia gracza przez lokacje niż
>> zgrabnie poprowadzoną narracją.
>
> Struktura korytarzy statku dosyc logiczna, na zasadzie centralnej rury z
> odgałęzieniami. Z
> konieczności będzie bieganie po tych samych lokacjach.
> Choc za kazdym razem jest inaczej. Tam gdzie raz był spokój to zaatakują
> czy wyssą powietrze.

Nie o strukturę korytarzy szło tylko o questy, które z punktu widzenia
gracza (mnie) wyglądały jak zabawa w głupiego jasia.






Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS