Safecracker

Michał Gancarski Data ostatniej zmiany: 2011-03-10 14:20:04

Safecracker

2011-03-10 14:20:04 - Michał Gancarski

Podróży przez gry małe ale cieszące ciąg dalszy.

www.impulsedriven.com/sfk

Safecracker czyli krótki puzzler, w którym poruszamy się podobnie jak w
Myst - statycznie wyrenderowane lokacje, w których możemy się swobodnie
obracać.

Jesteśmy specjalistą od łamania zabezpieczeń (zamków, sejfów), który został
wynajęty przez rodzinę zmarłego potentata przemysłowego - Douglasa W.
Adamsa w celu odnalezienia testamentu, który Adams ukrył gdzieś w swojej
posiadłości. Ciekawostką jest fakt, że przemysłowiec był przede wszystkim
wielkim pasjonatem sejfów i zamków wszelakiego rodzaju - napisał nawet
książkę na ten temat i otrzymał kilka patentów na własne rozwiązania.

Jak łatwo się domylić, dom Adamsa jest najerzony wszelkiego rodzaju sejfami
i zamkami, które trzeba otworzyć by ostatecznie testament odzyskać. Zagadki
są przeróżne ale schemat zazwyczaj jest podobny - w jednym sejfie znajdują
się wskazówki i/lub elementy, które pozwalają nam na otwarcie nowego
pomieszczenia lub sejfu. Zagadek jest kilkadziesiąt i w większości
przypadków są dość pomysłowe. Przyznaję, że dwóch nie odgadłem sam (i nie
odgadłbym tak czy siak), a część przeszedłem bardziej metodą prób i błędów,
bo sposób logiczny byłby, paradoksalnie, bardziej złożony i czasochłonny.
Niemniej sprawiły mi one sporo satysfakcji.

Mógłbym w tym momencie napisać, że kto takie zabawy lubi, niech grę kupi
(bo jest niezła w swej klasie) i zakończyć posta ale jest jedna rzecz, na
którą zwróciłem uwagę i o której chciałem napisać. Gra wciągnęła mnie w
sposób dość niespodziewany, nie tylko jako puzzler ale przede wszystkim
jako przygodówka, którą jest tylko odrobinę. Nie ma w niej żadnych postaci,
nie ma wielkiej historii z ukrytym zakończeniem, nie ma rodzinnej
tajemnicy, która kryje się za testamentem. Wszystko jest proste i
bezpośrednie. Po drodze znajdujemy co prawda kilka listów od rodziny Adamsa
i kartki z jego pamiętnika ale epopeji w tym nie ma żadnej (choć uwielbiam
ten sposób narracji). Niemniej bieganie po dość niewielkim domu w
poszukiwaniu kolejnych zagadek z niewyjaśnionych przyczyn zatapiało mnie w
kompletnie w alternatywnej rzeczywistości. Ciekawiło mnie kim był tak
naprawdę Adams, jakim człowiekiem był za życia, jakie rodzinne sekrety
widziały ściany przedstawionej posiadłości. Zanurzenie było zadziwiająco
mocne, zupełnie nie spodziewałem się czegoś takiego po grze będącej serią
puzzli. Podejrzewam, że efekt był w moim przypadku znacznie mocniejszy niż
zakładali to twórcy gry (ostatnio brakuje mi prawdziwego wejścia w grę,
więc może tym łatwiej mnie wciągnąć) ale nie da się ukryć, że występował.
Trochę zawiodłem się więc nieco pospiesznym zakończeniem i słabo rozwiniętą
opowieścią ale ostatecznie nie o to w tej grze chodziło.

Ogólnie polecam.

Pa

--
Michał Gancarski



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS