ACTA - zadziwiający fakt

Marcin N Data ostatniej zmiany: 2012-01-23 23:24:20

ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 15:06:59 - Marcin N

W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.

Wyobrażacie sobie? Wcisnęli to w miejsce, którego nikt by nie przeczytał.

Bardzo chciałbym poznać z nazwiska osoby, które to tam zamieściły.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 15:50:08 - Skrypëk

Marcin N wrote:
> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o
> rybołówstwie.

A jak wejdzie w życie, to krowy przestaną dawać mleko.




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 16:36:40 - Maciej Bojko

On Mon, 23 Jan 2012 15:06:59 +0100, Marcin N
wrote:

>W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
>
>Wyobrażacie sobie?

Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
wliczając przypisy.

Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód do
dumy?

--
Maciej Bójko



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 18:38:37 - Skylla

W dniu 2012-01-23 16:36, Maciej Bojko pisze:
> On Mon, 23 Jan 2012 15:06:59 +0100, Marcin N
> wrote:
>
>> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
>>
>> Wyobrażacie sobie?
>
> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
> wliczając przypisy.
>
> Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
> legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód do
> dumy?
>
Za to nasze dziennikarstwo już dawno prześcignęło amerykańskie:)
S.
P.S.
Może wrócimy do tematyki grupy i ktoś napisze coś o jakimś filmie?





Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 19:02:38 - Piotr Kompa

Maciej Bojko wrote:
> On Mon, 23 Jan 2012 15:06:59 +0100, Marcin N
> wrote:
>
>> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
>>
>> Wyobrażacie sobie?
>
> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
> wliczając przypisy.

Ale nie nasza rada rybna, tylko ta w UE.
prawo.vagla.pl/node/9596
consilium.europa.eu/uedocs/cms_data/docs/pressdata/en/agricult/127031.pdf

--
Pozdrawiam,
Kompan.

-Hi! - lied the politician.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 19:55:49 - rs

On Mon, 23 Jan 2012 16:36:40 +0100, Maciej Bojko wrote:

> On Mon, 23 Jan 2012 15:06:59 +0100, Marcin N
> wrote:
>
>>W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
>>
>>Wyobrażacie sobie?
>
> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
> wliczając przypisy.
>
> Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
> legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód do
> dumy?

piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial. jakby nie bylo
amerykanski odpowiednik ACTA zostal udupiony, pod naporami spolecznymi.




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 20:02:16 - Skrypëk

rs wrote:
> On Mon, 23 Jan 2012 16:36:40 +0100, Maciej Bojko wrote:
>
>> On Mon, 23 Jan 2012 15:06:59 +0100, Marcin N
>> wrote:
>>
>>> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o
>>> rybołówstwie.
>>>
>>> Wyobrażacie sobie?
>>
>> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
>> wliczając przypisy.
>>
>> Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
>> legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód do
>> dumy?
>
> piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial. jakby nie bylo
> amerykanski odpowiednik ACTA zostal udupiony, pod naporami
> spolecznymi.

Pomijając ten drobym fakt, że ten rzekomy odpowiednik ma zupełnie inną
treść. Ale ciemna publiczność sama nic nie przeczytała i dała się nabrać.




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 21:07:55 - rs

On Mon, 23 Jan 2012 20:02:16 +0100, Skrypëk wrote:

> rs wrote:
>> On Mon, 23 Jan 2012 16:36:40 +0100, Maciej Bojko wrote:
>>
>>> On Mon, 23 Jan 2012 15:06:59 +0100, Marcin N
>>> wrote:
>>>
>>>> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o
>>>> rybołówstwie.
>>>>
>>>> Wyobrażacie sobie?
>>>
>>> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
>>> wliczając przypisy.
>>>
>>> Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
>>> legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód do
>>> dumy?
>>
>> piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial. jakby nie bylo
>> amerykanski odpowiednik ACTA zostal udupiony, pod naporami
>> spolecznymi.
>
> Pomijając ten drobym fakt, że ten rzekomy odpowiednik ma zupełnie inną
> treść. Ale ciemna publiczność sama nic nie przeczytała i dała się nabrać.

zupelnie inna tresc? tego nawet nie ma jak skomentowac. jest po prostu nie
prawdziwe. ciekaw jestem co ty przeczytales odnosnie obydwu ustaw.
owszem sa pewne roznice, jednak glowne zasady egzeukucji takiego prawa moge
miec prawie identyczne skutki.
sadze, ze warto uwazac i nie zapedzac sie w uzywanie takich uogolnien
jakiego uzyles.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 22:21:52 - Skrypëk

rs wrote:
> On Mon, 23 Jan 2012 20:02:16 +0100, Skrypëk wrote:
>
>> rs wrote:
>>> On Mon, 23 Jan 2012 16:36:40 +0100, Maciej Bojko wrote:
>>>
>>>> On Mon, 23 Jan 2012 15:06:59 +0100, Marcin N
>>>> wrote:
>>>>
>>>>> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o
>>>>> rybołówstwie.
>>>>>
>>>>> Wyobrażacie sobie?
>>>>
>>>> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17
>>>> stron wliczając przypisy.
>>>>
>>>> Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
>>>> legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód
>>>> do dumy?
>>>
>>> piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial. jakby nie bylo
>>> amerykanski odpowiednik ACTA zostal udupiony, pod naporami
>>> spolecznymi.
>>
>> Pomijając ten drobym fakt, że ten rzekomy odpowiednik ma zupełnie
>> inną treść. Ale ciemna publiczność sama nic nie przeczytała i dała
>> się nabrać.
>
> zupelnie inna tresc? tego nawet nie ma jak skomentowac. jest po
> prostu nie prawdziwe. ciekaw jestem co ty przeczytales odnosnie
> obydwu ustaw.

Przeczytałem o SOPA, że ma dawać możliwość hamerykańskiemu rządowi
wymuszania na amerykańskich przesiębiorcach wprowadzania kosztownych metod
blokowania działalności na terenie USA firm zagranicznych nie respektujących
amerykańskiego prawa.

Tymczasem ACTA przeczytałem treść i rozchodzi się tam o zupełnie co innego.
Sam jakieś ogólnikowe pierdy o skutecznym egzekowaniu procesów o naruszanie
prawa autorskiego. Jedyne co tam jest niepokojące, to sugestie wprowadzenia
w przyszłości legislacji umożliwiającej organom (a być może nawet stronom -
tu są akurat adekwatne zastrzeżenia) pozyskiwanie pewnych informacji w
procesach cywilnych w sposób w jaki to się odbywa obecnie w procesach
karnych. Nie ma tam mowy o żadnych blokadach, cenzurze ani zmianach w
UoPiPP. A nawet wyraźnie jest zaznaczone, że ma się ona nie zmienić.

> owszem sa pewne roznice,

Ot chociażby taka drobna różnica, że jedno to wewnętrzna ustawa USA a
drugie to umowa międzynarodowa z kiepsko sprecyzowanymi obietnicami
współpracy. I pierwsze ma moc prawną w USA a drugie ma moc prawną nigdzie,
bo wymaga poźniejszej legislacji w konkretnych krajach. Ino w zupełnie
innych obszarach prawa.

> jednak glowne zasady egzeukucji takiego
> prawa moge miec prawie identyczne skutki.

Nie mogą mieć identycznych skutków zupełnie inne akty prawne, dotyczące
luźno powiązanych spraw.

> sadze, ze warto uwazac i nie zapedzac sie w uzywanie takich uogolnien
> jakiego uzyles.

Błędnym uogólnieniem to jest stawianie znaku równości między SOPA i ACTA.




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 07:46:45 - rs

On Mon, 23 Jan 2012 22:21:52 +0100, Skrypëk wrote:

>>>> piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial. jakby nie bylo
>>>> amerykanski odpowiednik ACTA zostal udupiony, pod naporami
>>>> spolecznymi.
>>>
>>> Pomijaja;c ten drobym fakt, z.e ten rzekomy odpowiednik ma zupe?nie
>>> inna; tres'c'. Ale ciemna publicznos'c' sama nic nie przeczyta?a i da?a
>>> sie; nabrac'.
>>
>> zupelnie inna tresc? tego nawet nie ma jak skomentowac. jest po
>> prostu nie prawdziwe. ciekaw jestem co ty przeczytales odnosnie
>> obydwu ustaw.
>
> Przeczyta?em o SOPA, z.e ma dawac' moz.liwos'c' hamerykan'skiemu rza;dowi
> wymuszania na amerykan'skich przesie;biorcach wprowadzania kosztownych metod
> blokowania dzia?alnos'ci na terenie USA firm zagranicznych nie respektuja;cych
> amerykan'skiego prawa.

moze i czytales o SOPA, ale jesli juz to zapewne od tylu, bo ta ustawa
nie ma nic wspolnego z wymuszaniem na amerykanskich przedsiebiorcach
per se, ani nie ogranicza sie do terenu stanow. od kiedy internet ma
granice? w internecie nie ma najmniejszego znaczenia gdzie jest
zarejestrowana firma, gdzie jest jej HQ, kim sa jej szefowie, jakiego
kraju obywatelami, jakiej rasy i jakim jezykiem mowia. zadnego (no
chyba ze sedzia jest rasista. ale to inna opowiesc). w tej ustawie
liczy sie wylacznie gdzie lezy glowny rynek na ktorego potrzeby,
sprzedaz poduktow jest zagrozona czy zmniejszona, z powodu
przestepczej dzialalnosci, a on jest wlasnie w USA, a przestepcza
dzialalnosc moze byc doslownie wszedzie. i w imie tej niedoszlej (jak
na razie) ustawy, to celem jest zablokowanie glownie firm _spoza_ USA,
przed docieraniem do uzytkownikow na terenie stanow (oczywiscie tego
typu firmy amerykanskie nie sa jakos chronione), a tym samym
ograniczanie ich sprzedazy/serwisu na terenie usa.

nie wiem czy odciecie takich firm od klientow amerykanskich mozna
nazwac cenzura. moze i mozna. nie w tym rzecz. rzecz w tym, ze jest to
kolejne ograniczenie dostepu do informacji, ktorej internet jest
nosnikiem oraz w tym, ze korporacja ma ustalac jaka jest legalna, a
jaka nielegalna informacja, bo zamykajac cala firme pozwalajaca
udostepniac nielegalny towar, to zamyka sie rowniez dostep do
informacji 100% legalnej w nim zawartej.

nie wiem tez gdzies ty wyczytal o kosztownych metodach blokowania
dzialalnosci. jeden telefon do rejestratora domeny, z sadu i
dzialalnosci internetowej nie ma. najlepszym przykladem
megaupload.com, ktorego jego rejestrator domeny puscil w niebyt jednym
zgrabnym wpisem w swoim DNS.

> Tymczasem ACTA przeczyta?em tres'c' i rozchodzi sie; tam o zupe?nie co innego.
> Sam jakies' ogólnikowe pierdy o skutecznym egzekowaniu procesów o naruszanie
> prawa autorskiego.
> Jedyne co tam jest niepokoja;ce, to sugestie wprowadzenia
> w przysz?os'ci legislacji umoz.liwiaja;cej organom (a byc' moz.e nawet stronom -
> tu sa; akurat adekwatne zastrzez.enia) pozyskiwanie pewnych informacji w
> procesach cywilnych w sposób w jaki to sie; odbywa obecnie w procesach
> karnych.

jakies ogolnikowe pierdy, ale chodzi o zupelnie co innego. hehehe.
kogo ty chcesz kiwac? daj sobie spokoj, bo za duzy mis jestem, zeby
sie dac nabrac na takie gadki. zaloze sie ze, co najwyzej przeczytales
to to, co jakis czas temu Bunio z siebie wyrzucil i na tym bazujesz.
chyba nawet napisales te same punkty i w tej samej kolejnosci, co on.

ale niech ci i bedzie, ze czytales te ustawe skrupulatnie od dechy to
dechu. bo inaczej nie byloby z czym rozmawiac.

ogolniki, pierdy, brak tego i tamtego. owszem bo ostatni dostepny
(przynajmniej ja nie spotkalem sie z nowsza jak kwiecien zeszlego
roku) zapis ACTA to tylko szkic do postepowania, jak to sami nazywaja
framework. wprowadzenie w ruch pewnej struktury. jesli to zostanie
zaakceptowane, do kazdego z artykulow ustawy bedzie (lub nawet juz
jest) dorobiony caly kodeks postepowania moze lokalny, moze i odgorny,
ktory bedzie spisany takim jezykiem, ze jedynie prawnicy od IPL beda
potrafili to rozkminic, a i tak beda miedzy nimi roznice w
interpretacjach, lub bedzie dopasowanie konkretnej sytuacji w linii
tej ustawy juz jesli zajdzie taka potrzeba. ten jezyk ktory obecnie
jest uzyty jest po prostu zbyt ogolny, zeby jako taki byl podstawa do
egzekucji.,
ale te ogolnikowe pierdy sa tak istotne. m.in. zeby wygladaly jak
ogolnikowe pierdy, zeby ludziska, ktorym sie zechce z nimi zapoznac,
nic podejrzanego w nich nie znalazly, i zeby sie nie domyslaly
szczegolnie kiedy nie bedzie im sie chcialo pomyslec.
jeden z drugim zechce sie, pobieznie, zapoznac. byc moze zechce sie
zapoznac ten kto bedzie ze strony danego kraju ja ratyfikowal, a
bedzie to byc moze gosc, ktory o internecie wie tylko tyle, ze to
komputery polaczone drutem i ze mozna lista na monitorze wyslac, choc
sam tego nigdy nie robil, ale raz widzial jak wnuczka robila. tego
mozna byc pewnym, ze przynajmniej czesc ludzi podpisujacych te ustawe
bedzie miala dokladnie taka wiedze o internecie uzbrojona dodatkowo w
przeslanie, ze kradziez jest zla, a ta ustawa z kradzieza walczy.

teraz porownanie ACTA SOPA wprost. no prawie.
inaczej jest tez zbudowana odpowiedzialnosc za wykroczenie, a raczej
jej przejecie od malego, do duzego (SOPA). to cos jak (tylko to jest
analogia, zeby nie bylo jak na innej grupie czepiac sie bez sensu
litery polskiego prawa. prosze postarac sie traktowac to jako analogie
i jako taka zastosowac do omawianej sytuacji) palenie w barze, w
ktorym palenie jest zabronione. nie zostaje ukarany, ten kto pali, ale
wlasciciel baru. dlaczego? dlatego, ze latwiej go zlapac, wiadomo
gdzie jest. jednym papierem mu mozna bude zamknac, wiec sam przyjdzie
i zaplaci tyle ile mu zasadza, zeby nie stracic interesu. ten kto
pali, to fafnascie razy sie ulotni, od czasu jak na niego doniosa ze
stolika obok, ale jest rejestracja video ze palil, wiec wlasciciel
musi odpowiedziec, za raka kobiety przy sasiednim stoliku.
w ACTA natomiast nadal odpowiada glownie ten kto pali. w ustawie
mimo, ze slowo person widnieje w artykule 5. general definitions, ale
oznacza to osobe prywatna jak i firme, wiec mozliwosc pewnej
elastycznosci jednak jest.
obie ACTA jak i SOPA wymuszaja na wlascicielu baru (ISP, firmie
hostujacej serwis) donoszenie informacji, o tym, ze ktos u nich pali,
tylko po to, zeby chronic swoja wlasna dupe.
transponujac powyzsza analogie na SOPA i internet. wisiec bedzie np.
portal taki jak np. facebook, albo youtube (choc to raczej extremalny
przyklad, ale dziala) paru kolesi wrzuci jakies fragmenty filmikow
disneya, disneyowi sie to nie spodoba, powinien poprosic FB, YT o
usuniecie, ale niech nie poprosi, albo niech sie sekretarce cos
zapomni, tylko od razu pojdzie, do tych ktorzy sie takimi sprawami
beda zajmowac. i tu sie zgina mandolina, bo nikt nie bedzie patrzyl na
to, czy to faktycznie byly rzeczy disneya, czy nie, tylko zamkna FB,
YT i tyle. zanim FB, YT sie z tego wygrzebie, bo sie wygrzebie, to dla
wielomilionowego przedsiebiortwa prowadzacego swoja dzialalnosc
online, moze byc to katastrofa. jeszcze gorzej dla mniejszej
dzialalnosci, ktora z czegos takiego moze sie juz nie podniesc, jesli
koszt prcesu(ow) bedzie duzy, a prawdopodobnie bedzie.
ACTA dodatkowo rozszerza swoje zainteresowanie ponad internet.
wlasciwie na tym sie glownie koncentruje (sadzac jak duzo uwagi
poswieca sie wprost dobrom cyfrowym), a przy takich sformulowaniach
jakie w tej ustawie wystepuja, z latwoscia mozna udupiac wiele malych
przedsiebiorstw ktorych dzialalnosc, nie jest na reke korporacjom.
niestety ACTA moze korzystac z takiego samego mechanizmu.

> Nie ma tam mowy o z.adnych blokadach, cenzurze ani zmianach w
> UoPiPP. A nawet wyraz'nie jest zaznaczone, z.e ma sie; ona nie zmienic'.

bo to jest ustawa ogolniejsza. sformulowana jest tak aby brac pod
uwage cala game spiratowanego towaru, nie tylko cyfrowego. jesli
czytales te ustawe to zapewne zauwazyles, ze w artykule 10, 20 i 25
jest mowa o niszczeniu spiraconego towaru. jaki praktyczny sposob
widzisz w internecie na zniszczenie cyfrowego towaru jak nie (taka czy
inna) blokada dostepu do niego? nikt nie bedzie niszyl serwerow, palil
dyskow itp. zostana przejete byc moze nawet z danymi, o czym niesmialo
moze mowic uzycie exceptional circumstances w tych paragrafach.

to ze dajesz sie nabrac na takie rzeczy, ze nie beda dokonywana zmiany
w prawie, to naprawde zastanawiajace, tym bardziej biorac pod uwage,
ze proponowana ustawa sama w sobie jest jakas tam zmiana w prawie.
prawo jest (powinno byc) dynamiczne i powinno byc zmieniane, aby
nadazyc za zmianami technologicznymi. jesli nie doslownie to na
zasadzie poprawek.
poza tym takie ustawy jak ta, jest to wmuszanie obcego prawa na dany
kraj. poprzez jak to jest okreslone promoting to czy tamto. jest to
tworzenie struktury podobnej to tej, ktora panuje w stanach czyli
zwierzchnictwa prawa federalnego nad stanowym, w przypadku kiedy sa
roznice w tych prawach, a bywaja stosunkowo czesto. patrz np. uprawa
marijuany. to bedzie ta zmiana w prawie, bez koniecznosci zmiany choc
jednej w nim litery. o tym mowi niesmialo, ale w swoich ogolnikowych
pierdach rozdzial 3. enforcement practices

czytales text tej ustawy, ktory specyficznie mowil o UoPiPP? hehehe.
to ja poprosze o link propozycji tej ustawy. jak sciemniasz, to
przynajmniej rob to z sensem.

nie wiem rowniez, gdzies ty wyczytal, ze ma sie ona nie zmienic.
oczywiscie ze moze sie zmieniac na zasadzie poprawek(amendments),
ktore zostana wprowadzone za zgoda sygnatariuszy. np. rozdzial 5.
institutional arrangements

w obydwu tych ustawach, a raczej rozmowach na ich temat, nie jest
wlasciwie najwazniejsza walka z piractwem, choc obie maja po to byc
wprowadzone, a jakimi metodami ew. zezwalaly by to robic i w przypadku
ACTA, ze negocjacje i prace nad nia byly prowadzone praktycznie w
tajemnicy. dla mnie jest to rozpaczliwa proba obrony status quo i brak
perspektywicznego spojrzenia w przyszlosc rozwoju dostepu do
informacji. nikt z tych ktorzy maczaja rece w tej ustawie pewnie nawet
nie zdaje sobie sprawy, ze szkoly wyszcze zaczynaja wprowadzac
zupelnie darmowe kursy, a artysci wrzucaja swoje rzeczy za darmo na
YT, czy myspace itp. po to tylko zeby zbudowac sobie baze fanow, bo w
tym lezy ich sila. to jest przyszlosc, ktora kiedys wszyscy
myslelismy, ze internet nam zapewni. sadze, jesli te ustawy wejda w
zycie, i beda wprowadzone w zycie nawet w umiarkowany sposob, to za
kilkadziesiat lat, bedziemy patrzec wstecz jak teraz patrzymy na czasy
rzymskiej inkwizycji, podczas ktorej KRK gnebil protestantow za
piratowanie biblii, na ktora oczywiscie KRK mial patent.

kolejna rozniaca jest taka, ze ACTA jest obszerniejsza w sferze
dzialania niz SOPA. ona glownie dotyczy podrobek fizycznych. pierwsza
czesc tej ustawy dotyczy tylko tego. w czesci o piractwie cyfrowym tak
naprawde jest niewiele, czego bysmu juz nie znali. zdejmowanie
zabezpieczen, udostepnianie materialu, z ktorego zdjeto
zabezpieczenia. to wszystko juz jest.
rzecz jest w tym, ze przez 3 lata trwaly rozmowy pomiedzy
reprezentantami 39 krajow, i to nie reprezentantow ich rzadow, ale
tych ktorzy maja powiazania ze strefa korporacyjna. to nie jest ustawa
tylko europejska i zasadniczo ona juz zostala podpisana. teraz od 1
maja 2011 do 1 maja 2013 jest okres ratyfikacyjny. i spoko stany tez
sa wsrod tych panstw ratyfikujacych, wiec nie ma sie czemu dziwic, ze
stosunkowo latwo SOPA odpuscili. po co im, skoro maja bardziej pojemna
ustawe ACTA, ktora tez zalatwia im sprawe, choc nie w taki sposob
jakby chcieli.

dla mnie bardziej ciekawe jest, ze w tak bliskim siebie czasie mialy
obie ustawy, dotyczace dwoch najwiekszych rynkow medialnych (z
pominieciem chin, ale to trudne porownanie) USA i Europy byc
przeglosowane. dwa dni. i tuz obok tego MU zostal zablokowany, mimo,
ze teoretycznie nie ma nic wpolnego z tymi ustawami. sadze, ze to
mogla byc globalna akcja, ale sie komus wymknela spod kontroli. idac
dalej w (sadze ze uzasadniona), paranoje, do tego mozna dolozyc pewne
niebezpieczne sformulowania, ktore znalazly sie w amerykanskim defense
spending bill, podpisanym w ostatnim dniu zeszlego roku i paralele w
sposobie sciganaia niewygodnych ludzi na swiecie przez sluzby
amerykanskie oraz przekazu informacji o uzytkownikach sieci
proponowanych przez ACTA i SOPA.

ja wiem ze polskie media chetniej beda grzebac w majtkach Dody niz w
tym jakie zmiany w dostepie do internetu szykuja im odbiorcom z
zewnatrz, wiec na nich nie ma co liczyc, ale gdzie jest Murdoch i jego
podsluch, kiedy go potrzeba. o to tez jest dym.


>> owszem sa pewne roznice,
> Ot chociaz.by taka drobna róz.nica, z.e jedno to wewne;trzna ustawa USA a
> drugie to umowa mie;dzynarodowa z kiepsko sprecyzowanymi obietnicami
> wspó?pracy. I pierwsze ma moc prawna; w USA a drugie ma moc prawna; nigdzie,
> bo wymaga poz'niejszej legislacji w konkretnych krajach. Ino w zupe?nie
> innych obszarach prawa.

wewnetrzna powiadasz? a co z domenami takimi chocby jak 'MU'.com albo
innymi servisami z domenami z sufixem .com lub innym nielokalnym.
niezaleznie gdzie sa zarejestrowane, przez kogo znikaja szybko z netu,
bo wydaniu wyroku (jesli taka usawa jak SOPA wejdzie) ile potrzeba
bylo zeby zamknac MU, a to firma z HQ w HK. metody sa. to jest pare
telefonow i wielomilionowy biznes idzie pod ziemie.
bujda. SOPA to nie jest wewntrzna amerykanska ustawa. tak samo jak
ACTA nie jest ustawa europejska. obudwie ustawy maja charakter
globalny, dokladnie tak globalny jak globalny jest internet i tak
globalny jak globalne sa duze korporacje.

poza tym, o czym juz pisalem wyzej, obie dzialalyby, albo zezwalalyby
dzialanie na zasadzie domniemania popelnienia wykroczenia. ACTA
koncentruje sie jednak bardziej na drobnicy, SOPA idzie raczej po
calosci i koncentruje sie firmach, traktujac medium/narzedzie ew.
dzialalnosci kryminalnej. pod te ustawe beda podpiete juz isniejace
narzedzia, ktore umozliwiaja np. FBI zgarniecie kolesi w HK
produkujacych pirackie DVD, co juz ma miejsce od lat. podobnie jak im
pozwolilo na areszt obywatela o paszporscie bodaj holenderskim i
finskim w nowej zelandii. obie zezwalaja na uruchomienie mechamizmow
wlasciwie na zasadzie pomowienia. firma zglasza zastrzerzenia, ze inna
firma/osoba dokonuje jakiejs dzialalnosci na jej szkode i
kwestionowana strona albo dostep do internetu, przestaje istniec.
dopiero potem zaczyna sie odkrecanie.

>> jednak glowne zasady egzeukucji takiego
>> prawa moge miec prawie identyczne skutki.
> Nie moga; miec' identycznych skutków zupe?nie inne akty prawne, dotycza;ce
> luz'no powia;zanych spraw.

_prawie_ identyczne. czytaj uwaznie, bo juz po raz kolejny. moze
powinienen napisac 'podobne', ale pewnie to tez by ci nie
przeszkodzilo postawic znak rownosci.

ogolnie mozna okreslic, ze glowna roznica tych ustaw jest skala, a
raczej skale.
jesli chodzi o dobra cyfrowe: to wiekszosc przemyslu rozrywkowego jest
w stanach, tym samym wieksze przewaly z nim zwiazane, tzn wieksze
szkody sa wyrzadzane wlasnie na tym terenie. dlatego naciski na
wprowadzenie tej utawe spowodowaly taki jej ksztalt (ktory ponoc
jeszcze w srode ulegal zmianie i kierowal sie w stone scigania duzych
firm) jak to zeznawala w interview jedna z prawniczek reprezentujacych
MPAA. po co kilka tysiecy malych procesow, skoro mozna miec jeden
duzy. naglosnic. utrudnic, a reszta niech sie boi i kupuje empecze po
dolarze.
jesli chodzi o dobra rzeczywiste to bardziej pojemna, zatem operujaca
na wiekszej skali jest ACTA, ale sciganie dotyczy mniejszych rybek. a
ze ma na uwadze rowniez grube ryby, to nie wynika z niej w tak
oczywisty sposob.

to nie sa luzno powiazane sprawy. to jest ta jedna i ta sama sprawa.
anti counterfeiting i protecting intelectual property. one sie moga
wydawac tylko rozne, jesli ktos zadal sobie trud i przeczytal tylko
pierwsza czesc ACTA, no bo faktycznie gdzie sa np. nalepki firmowe na
udostepniannych empeczach? czy inna bzdura, ktora z takeigo porownania
mogla przyjsc do glowy. jednak sprowadzajac je obie na plaszczyzne
internetu, nagle sie okazuje, ze maja zadziwiajaco duzo wspolnego. to
ze sie slyszy w mediach, ze one nie maja nic ze soba wpspolnego, to
moze byc kolejny myk w kierunku latwiejszego wprowadzenia ACTA,
podczas gdy SOPA na razie gryzie glebe. aaaa. tamta to co innego. to
nie wazne. upadla, no upadla, ale to co innego. ona byla niedorobiona.
nie ma sie tym ze upadla przejmowac. zajmijmy sie ACTA, to jest co
innego.

>> sadze, ze warto uwazac i nie zapedzac sie w uzywanie takich uogolnien
>> jakiego uzyles.
> B?e;dnym uogólnieniem to jest stawianie znaku równos'ci mie;dzy SOPA i ACTA.

najwiekszym bledem na internecie to nieumiejetnosc czytania ze
zrozumieniem. mam nadzieje, ze nie przejdziesz w ekwilibrystyke zeby
mi dowodzic udowodnic, ze slowo, ktorego uzylem odpowiednik oznacza
znak rownosci, ktorym ty je zastapiles. jesli bys chcial to jednak
zrobic, to prosze sie wczesniej uderzyc czyms twardym w czolo.

jak masz cos rzeczowego w temacie to chetnie przeczytam, tylko czytaj
ze zrozumieniem, jak jest cos niejasne (o co nie trudno, bo to text po
lebkach, skrotowo i troche chaotycznie bo dla pelni trzeba by jeszcz
eprzesledzic relacje ACTA z TRIPS Agreement, ktory dziedzi gdzies w
papierach WTO, czego juz mi sie nie chcialo robic) to zapytaj, moze
bede potrafil odpowiedziec dokladniej i pamietaj, ze klamstwo, a
szczegolnie kiepsko przygotowane, ma krotkie mozki.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 09:02:07 - Marcin N

W dniu 2012-01-24 07:46, rs pisze:

(sporo napisałeś)

Po przeczytaniu w głowie rodzi mi się wizja strajku włoskiego internautów:

Jeden tworzy dzieło, na które ma prawa autorskie.
Inny nielegalnie udostępnia to dzieło na Facebooku, albo Youtubie,
albo innym DUŻYM I ZNANYM portalu.

Autor zgłasza naruszenie praw i domaga się zamknięcia tego DUŻEGO I
ZNANEGO portalu. Zamykają. W internecie wrze. Prawodawca wycofuje przepis.

Pamiętajmy o jednym: piractwo jest nieodzowną częścią życia (pewien
procent ludzi zawsze będzie próbował kombinować). Piractwo jest też
motorem napędowym niektórych dziedzin, np. sprzedaży dysków twardych,
pendrajwów i innego typu nośników pamięci, czy wśród dostawców
szerokopasmowego internetu

Oczywiście oficjalnie należy piractwo piętnować, ale dużym koncernom
wcale nie zależy tak do końca, żeby ich produkty nie były piracone - to
powszechnie znany fakt i nie chcę tego rozwijać. Nie chcę wyjść na
obrońcę piractwa, ale piractwo MA SWOJE ZALETY i przynosi korzyści także
największym graczom na rynku. Całkowite jego ukrócenie może wpędzieć w
kłopoty niejeden koncern.




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 17:41:11 - rs

On Tue, 24 Jan 2012 09:02:07 +0100, Marcin N
wrote:

>W dniu 2012-01-24 07:46, rs pisze:
>
>(sporo napisałeś)
>
>Po przeczytaniu w głowie rodzi mi się wizja strajku włoskiego internautów:
>
>Jeden tworzy dzieło, na które ma prawa autorskie.
>Inny nielegalnie udostępnia to dzieło na Facebooku, albo Youtubie,
>albo innym DUŻYM I ZNANYM portalu.
>
>Autor zgłasza naruszenie praw i domaga się zamknięcia tego DUŻEGO I
>ZNANEGO portalu. Zamykają. W internecie wrze. Prawodawca wycofuje przepis.
>
>Pamiętajmy o jednym: piractwo jest nieodzowną częścią życia (pewien
>procent ludzi zawsze będzie próbował kombinować). Piractwo jest też
>motorem napędowym niektórych dziedzin, np. sprzedaży dysków twardych,
>pendrajwów i innego typu nośników pamięci, czy wśród dostawców
>szerokopasmowego internetu

>Oczywiście oficjalnie należy piractwo piętnować, ale dużym koncernom
>wcale nie zależy tak do końca, żeby ich produkty nie były piracone - to
>powszechnie znany fakt i nie chcę tego rozwijać. Nie chcę wyjść na
>obrońcę piractwa, ale piractwo MA SWOJE ZALETY i przynosi korzyści także
>największym graczom na rynku. Całkowite jego ukrócenie może wpędzieć w
>kłopoty niejeden koncern.

no i znowu duzo.

alez oczywiscie.
ponad dziesiec lat temu rozmawialem z jednym z wysokich managerow
Autodeska (kiedy ich jedynym produktem byl AutoCAD). potem z jednym z
zalozycieli Adobe i obydwaj potwierdzili, ze w zasadzie nie maja nic
przeciwko piractwu i w przypadku ich produktow byli nawet zadowoleni z
tego jak ono dla nich dziala. smyki, ktore piratuja drogi software,
ucza sie go obslugiwac, ale to wlasciciele firm go kupuja i maja od
razu pracownikow, ktorzy postafia na nim pracowac. oczywiscie sprawa
przybiera troche inny wymiar, jesli na rynku pracy jest wyzsze
bezrobocie i ci, ktorzy pokonczyli drogie szkoly czy kursy musza
konkurowac z tymi, ktorzy uczyli sie za darmo na pirackim sofcie.
cierpia na tym tez te szkoly itp. ale to jest dynamika swiata w ktorym
zyjemy, do tego sie trzeba przystosowac, nauczyc z tym zyc, a nie
kreowac uwsteczniajace zarzadzenia.

wracajac do sprawy tych ustaw.
nie ma zadnego przekonujacego dowodu, ze amerykanskie czy tez inne
firmy rozrywkowe az tak bardzo traca z powodu internetowego piractwa.
szacunki tych firm sa po prostu nieslychanie nadmuchane. zdecydowana
wiekszosc tych, ktorzy sciagaja i ogladaja filmy z nielegalnego obiegu
i tak by przeciez do kina nie poszla, nie kupila DVD, po prostu by nie
obajrzala. wiec nie ma sensu tych kosztow wpuszczac w straty firmy i
to jeszcze w kalkulacji 1:1. w mysl ACTA moga byc wykorzystane
mechanizmy statystyczne, ktore beda mowic ile razy np. dany film
zostal sciagniety. na tej podstawie mozna bedzie obliczyc ile razy
ktosie nie poszli do kina, nie kupili DVD i uzyc tego argumentu
przed sadem, aby uzyskac zgode na zamkniecie serwisu czy strony.
przeciez to jest absurd.

prawdopodobnie jesli cena DVD bylaby nizsza, jest szansa, ze i
sprzedaz tych legalnych DVD bylaby wieksza, ale nie. bo w wykazie
kwartalnego dochodu trzeba udzialowcom pokazac, ze sie wiecej
zarobilo, wiec cena DVD albo rosnie, albo jest na takim samym
poziomie, firma za to wydaje kase na bardziej agresywna reklame i
promocje. jakos ludzie kupuja DVD z drugiego obiegu. kupuja tez
pirackie DVD z innego regionu, ktore sa czesto w cenie tych
orginalnych z drugiego obiegu, jesli nie potrafia sami zdjac
zabezpieczenia.

a niech mi ktos powie. skad sie wziely takie serwisy jak netflix, hulu
itp. to jest wlasnie odpowiedz przemyslu rozrywkowego na piractwo. i
tak wlasnie powinno byc. bo chyba lepiej jest oplacic niedrogi, w
sumie abonament miesieczny i legalnie ogladac cos ze stosunkowo
szerokiej oferty tych serwisow, niz narazac komputer na wirusy,
sciagac fake'i, albo filmy tragicznej jakosci czy tez urwane tuz przed
koncem itp.
przemysl rozrywkowy dysponuje gigantyczna kasa, i ja sie dziwie, ze go
nie stac na to, zeby zatrudnic paru lebskich programistow, logistykow,
wizjonerow, fantastow, artystow itp, ktorzy wytyczyliby droge do
rozwoju dystrybucji rozrywki, albo chocy zrobili jakies przyzwoite
zabezpieczenia dla swoich produktow. przynajmniej dzialajace na jakis
czas.

to tyczy sie firm, a co z samymi artystami.
chyba ze dwa lata temu google wspomnial cos o ich wersji chmury, w
ktora mozna by bylo ladowac cale swoje kolekcje plikow audio.
pirackich, legalnych nie ma znaczenia. pliki te mogly by byc dostepne
dla wszyskich uzytkownikow chmury, jesli ich wlasciciel (czy pirat) by
tak je odhaczyl. inni mogli by zatem sciagac te pliki do swojego
obloczka. i teraz. za kazde takie sciagniecie pliku jego
autor/artysta wykonawca, nie producent, czy dystrybutor, mialby
dostawac jakas tam drobna kaske. wiadomo im wiecej, tym wiecej. kasa
by byla brana z reklam i oplacenia abonamentu, ktory byl ustalony na
dokladnie tym samym poziomie, na ktorym obecnie ustalony jest
abonament iCloud. a jaki siwy dym sie podniosl, kiedy ktorys z
managerow publicznie o takim projekcie wspomial!!! ze jak to, ze
artysta moze dostawac pieniadze za to co sam zrobil, nosz kurna
przeciez to niedopuszczalne. projektowi ucieto glowe.

poza tym, mozna jeszcze spojrzec na sprawe jeszcze szerzej. czesto
tlumaczy sie, ze jak ktos spiratuje jakis film czy plyte, to te
pieniadze gina bezpowrotnie w kieszeni takiego bandziora. a wlasnie,
ze nie do konca tak musi byc. jak koles spiratuje CD, DVD czy obejrzy
sobie kamerowke, filmu ktory jest obecnie w kinie, to pewnie nie
bedzie kisil tej kasy, tylko prawdopodobnie pojdzie np. na obiad do
pobliskiego baru, kupi butelke wina, kupi dziewczynie kwiaty. zarobia
na tym wiec lokalni przedsiebiorcy i sadze, ze takiemu, szerszemu
spojrzeniu na sprawe warto poswiecic troche czasu.

a teraz sie spytam gdzie w tym wszystkim sa milosnicy wolnego rynku.
gdzie ta banda, ktora tak umilowala kapitalizm i modli sie do
nieregulowanego rzadowo wolnego rynku. rynek powinien byc wolny, zero
rzadowych regulacji, rece przecz od wolnego rynku, wolny rynek wymusza
konkurencje, obniza ceny. wolny rynek uber alles. wszyscy maja sie
dobrze i wszystko jest cacy, do czasu kiedy to sami nie potrafia juz
utrzymac sie na powierzchni tego wolnego rynku i sami domagaja sie
rzadowych regulacji, bo ich model przedsiebiorstwa przestal sie
sprawdzac w zmieniajacym sie dynamicznie srodowisku. zawsze zadziwiala
mnie taka dualnosc myslenia tych ludzi.

sumujac o piractwie. MZ z piractwem jest tak jak z faulami w pilce
noznej. ok. sa nielegalne, sa karane tym czy tamtym, i powinny byc,
ale wyobrazmy sobie mecz, w ktorym faule sa wyeliminowane. co sie
dzieje z dynamika takiej gry? kto by chcial to ogladac. no moze jakies
babcie, popijajac ciepla herbatke ziolowa.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-25 02:02:35 - Skrypëk

rs wrote:
> ponad dziesiec lat temu rozmawialem z jednym z wysokich managerow
> Autodeska (kiedy ich jedynym produktem byl AutoCAD). potem z jednym z
> zalozycieli Adobe i obydwaj potwierdzili, ze w zasadzie nie maja nic
> przeciwko piractwu i w przypadku ich produktow byli nawet zadowoleni z
> tego jak ono dla nich dziala. smyki, ktore piratuja drogi software,
> ucza sie go obslugiwac, ale to wlasciciele firm go kupuja i maja od
> razu pracownikow, ktorzy postafia na nim pracowac.

To nie znaczy, że podoba im się, jak ktoś zarabia na dystrybucji pirackich
kopii ich produktów. A o to się cały czas rozchodzi.




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-25 05:02:16 - rs

On Wed, 25 Jan 2012 02:02:35 +0100, Skrypëk <škrypëk@pűbliçenëmy.pl>
wrote:

>rs wrote:
>> ponad dziesiec lat temu rozmawialem z jednym z wysokich managerow
>> Autodeska (kiedy ich jedynym produktem byl AutoCAD). potem z jednym z
>> zalozycieli Adobe i obydwaj potwierdzili, ze w zasadzie nie maja nic
>> przeciwko piractwu i w przypadku ich produktow byli nawet zadowoleni z
>> tego jak ono dla nich dziala. smyki, ktore piratuja drogi software,
>> ucza sie go obslugiwac, ale to wlasciciele firm go kupuja i maja od
>> razu pracownikow, ktorzy postafia na nim pracowac.
>
>To nie znaczy, że podoba im się, jak ktoś zarabia na dystrybucji pirackich
>kopii ich produktów. A o to się cały czas rozchodzi.

to nie znaczy rowniez, ze nie jezdza na wakacje na bermudy i nie maja
rasowych kotow i nie zdradzja zon z sekretarkami. o to tez sie
rozchodzi.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 18:38:06 - the_foe

W dniu 2012-01-24 09:02, Marcin N pisze:
> e piractwo MA SWOJE ZALETY i przynosi korzyści także największym graczom
> na rynku

jedyne co mi przychodzi do glowy to tanszy marketing. Kiedys to koncerny
musialy placic np. MTV by ich pupil mial częstsza emisje, teraz to
jeszcze dostaja kase za to ze na YT sa dostepne najnowsze teledyski...
W kazdej innej dziedzinie piractwo, szczegolnie muzyczne, przejechalo
branze jak walec. Choc niektorzy twierdza ze dla koncernow najwiekszym
ciosem byl zupelnie legalny itunes bo rozpowszechnil to co dla bonzow
BMG itd bylo koszmarem: sprzedaz muzyki na utwory.
Co dalo piractwo tworcom muzyki? Tym na szczycie tylko zgrzytanie
zebami. Nie da sie ukryc, Metallica, Madonna, Brice Sprinstein itd..
traca roczne na tym miliony. Dla tych ktorzy pukaja do bram slawy,
szczegolnie miekkie piractwo (YT,Last.fm, Grooveshark itp) wypromowalo
wielu utalentowanych artystow, niekiedy jest to jedyna szansa na
zaistnienie (serwisy te nie bylyby darmowe gdy nie naginaly PA)

--
the_foe



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-25 14:58:19 - Grzegorz Staniak

On 24.01.2012, the_foe wroted:

>> piractwo MA SWOJE ZALETY i przynosi korzyści także największym graczom
>> na rynku
>
> jedyne co mi przychodzi do glowy to tanszy marketing. Kiedys to koncerny
> musialy placic np. MTV by ich pupil mial częstsza emisje, teraz to
> jeszcze dostaja kase za to ze na YT sa dostepne najnowsze teledyski...
> W kazdej innej dziedzinie piractwo, szczegolnie muzyczne, przejechalo
> branze jak walec.

Dla odpowiedniej definicji branży. Jeśli mówimy o tych ludzikach
których model biznesowy to kontynuowanie w sieci w XXI wieku modelu
kontroli fizycznej dystrybucji z XIX wieku to tak, na pewno. Ich
zyski są mocno zagrożone. Natomiast jeśli popatrzymy na branżę
jako na twórców, to niekoniecznie piractwo musi im szkodzić.

> Choc niektorzy twierdza ze dla koncernow najwiekszym ciosem byl
> zupelnie legalny itunes bo rozpowszechnil to co dla bonzow BMG itd
> bylo koszmarem: sprzedaz muzyki na utwory.

Branża wtedy srała jeszcze w gacie po Napsterze. Jobs z iTunesami
i sztywną stawką za utwór był o wieeele mniejszym złem. Co niektórzy
patrzyli na niego wręcz jak na tego Mojżesza, co ich przeprowadzi
suchą nogą przez morze internetowe.

> Co dalo piractwo tworcom muzyki?

Większą ekspozycję, lepszą rozpoznawalność, więcej odtworzeń
w mediach wiążących się z tantiemami, większe wpływy z koncertów.

> Tym na szczycie tylko zgrzytanie zebami.

Ci na szczycie to produkty machiny medialnej, nagrywające płyty
pod dyktando doradców inwestycyjnych. Teraz coś obrazoburczego
i wulgarnego, bo twój target wchodzi w wiek buntu... Teraz
z orkiestrą symfoniczną, żeby pozyskać rynek rodziców... Teraz
pokaż głęboki patriotyzm... a teraz dupę pokaż i wrzuć na jutuba.
Jeśli kopiowanie miałoby doprowadzić do zmian w rynku powodujących
zniknięcie tej kategorii razem z jej zarobkami, to już choćby
z tego powodu warto bronić kopiowania. Analogicznie, zmiany
na rynku filmów wymuszające koniec kilkudziesięciomilionowych
honorariów dla gwiazd to też wcale nie koniec branży filmowej.

> Nie da sie ukryc, Metallica, Madonna, Brice Sprinstein itd..
> traca roczne na tym miliony. Dla tych ktorzy pukaja do bram slawy,
> szczegolnie miekkie piractwo (YT,Last.fm, Grooveshark itp)
> wypromowalo wielu utalentowanych artystow, niekiedy jest to jedyna
> szansa na zaistnienie (serwisy te nie bylyby darmowe gdy nie
> naginaly PA)

Popatrz na dane ze Szwecji, takie same jak z UK (link w artykule):

www.techdirt.com/articles/20091213/1648377324.shtml

Artyści w erze piractwa zarabiają tam _więcej_, nie mniej.
Po prostu mniejszy odsetek ich zarobków pochodzi ze sprzedaży płyt.
I to dlatego kartel medialny będzie bronił actów, pipów i sopów jak
niepodległości: bo tylko na monopolu dystrybucji i sprzedaży, jak
w przypadku płyt, mogą nadal dymać artystów i zdzierać z publiki.
I bardzo by chcieli, żeby rządy wprowadziły policyjną kontrolę nad
Internetem tak, żeby mogli to samo robić z plikami w sieci.

GS
--
Grzegorz Staniak



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-25 21:59:17 - the_foe

W dniu 2012-01-25 14:58, Grzegorz Staniak pisze:
> Artyści w erze piractwa zarabiają tam_więcej_, nie mniej.
> Po prostu mniejszy odsetek ich zarobków pochodzi ze sprzedaży płyt.
> I to dlatego kartel medialny będzie bronił actów, pipów i sopów jak
> niepodległości: bo tylko na monopolu dystrybucji i sprzedaży, jak
> w przypadku płyt, mogą nadal dymać artystów i zdzierać z publiki.
> I bardzo by chcieli, żeby rządy wprowadziły policyjną kontrolę nad
> Internetem tak, żeby mogli to samo robić z plikami w sieci.
>

To jest bliskie prawdy. Dowodem jest rozbieznosc miedzy cetryfikowana
sprzedaza, gdzie rzadza prawie wylacznie produkty medialne, i tym czego
sie slucha i w jakiej ilosci w Internecie. Np. M83 na samym last.fm
(ktory przeciez bazuje na wycinku calego Internetu) ma 10x wiecej
unikalnych sluchaczy niz sprzedal fizycznych plyt.Ktos powie ze ich
okradziono, ale gdy sie ktos przyjrzy historii tego zespolu, ktory
jeszcze kilka lat temu byl zespolem totalnie niszowym ledwie znanym w
swojej ojczyznie (FRA), to zauwazy ze w ich przypadku jest odwrotnie -
to popularnosc w sieci wyciagnela ten zespol do 1 ligii swiatowej rozrywki.

--
the_foe



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-25 23:25:04 - Grzegorz Staniak

On 25.01.2012, the_foe wroted:

>> Artyści w erze piractwa zarabiają tam _więcej_, nie mniej. Po
>> prostu mniejszy odsetek ich zarobków pochodzi ze sprzedaży płyt.
>> I to dlatego kartel medialny będzie bronił actów, pipów i sopów
>> jak niepodległości: bo tylko na monopolu dystrybucji i sprzedaży,
>> jak w przypadku płyt, mogą nadal dymać artystów i zdzierać
>> z publiki. I bardzo by chcieli, żeby rządy wprowadziły policyjną
>> kontrolę nad Internetem tak, żeby mogli to samo robić z plikami
>> w sieci.
>
> To jest bliskie prawdy. Dowodem jest rozbieznosc miedzy
> cetryfikowana sprzedaza, gdzie rzadza prawie wylacznie produkty
> medialne, i tym czego sie slucha i w jakiej ilosci w Internecie.
> Np. M83 na samym last.fm (ktory przeciez bazuje na wycinku calego
> Internetu) ma 10x wiecej unikalnych sluchaczy niz sprzedal
> fizycznych plyt. Ktos powie ze ich okradziono, ale gdy sie ktos
> przyjrzy historii tego zespolu, ktory jeszcze kilka lat temu byl
> zespolem totalnie niszowym ledwie znanym w swojej ojczyznie (FRA),
> to zauwazy ze w ich przypadku jest odwrotnie - to popularnosc w
> sieci wyciagnela ten zespol do 1 ligii swiatowej rozrywki.

Oczywiście. Pomyśl jaka byłaby alternatywa sprzed czasów piractwa:
musieliby sprzedać się jakiejś firmie, która z kolei sprzedałaby ich
jakiemuś radiu, bo bez obecności na playlistach nie byłoby mowy
o takiej popularności. O karierze za granicami można by na tym
etapie tylko pomarzyć, bo to też inwestycja, więc żadna firma nie
wyłoży na to debiutantom na podstawie spekulacji, że może tam się
bardziej/również spodoba.

Internet w tym momencie można potraktować jako takie darmowe,
globalne radio. Bez playlisty. Dostępne dla każdego. W jaki sposób
niby początkujący miałby stracić na publikowaniu w nim? Nawet gwiazdy
w tej chwili zarabiają na płytach jakieś 10-15% swoich przychodów,
a spadek tego odsetka bez problemu kompensują cenami biletów na
koncerty. Stracić na piractwie -- i może wypaść z rynku -- mogą
co najwyżej plastikowe twory nagrywane przez podstawionych muzyków
i piosenkarzy, które na koncertach lecą z playbacku, bo niczego nie
umieją. Co daj panie potworze spaghetti, amen.

GS
--
Grzegorz Staniak



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 13:29:57 - Skrypëk

rs wrote:
> On Mon, 23 Jan 2012 22:21:52 +0100, Skrypëk wrote:
>
>>>>> piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial. jakby nie
>>>>> bylo amerykanski odpowiednik ACTA zostal udupiony, pod naporami
>>>>> spolecznymi.
>>>>
>>>> Pomijaja;c ten drobym fakt, z.e ten rzekomy odpowiednik ma zupe?nie
>>>> inna; tres'c'. Ale ciemna publicznos'c' sama nic nie przeczyta?a i
>>>> da?a sie; nabrac'.
>>>
>>> zupelnie inna tresc? tego nawet nie ma jak skomentowac. jest po
>>> prostu nie prawdziwe. ciekaw jestem co ty przeczytales odnosnie
>>> obydwu ustaw.
>>
>> Przeczyta?em o SOPA, z.e ma dawac' moz.liwos'c' hamerykan'skiemu
>> rza;dowi wymuszania na amerykan'skich przesie;biorcach wprowadzania
>> kosztownych metod blokowania dzia?alnos'ci na terenie USA firm
>> zagranicznych nie respektuja;cych amerykan'skiego prawa.
>
> moze i czytales o SOPA, ale jesli juz to zapewne od tylu, bo ta ustawa
> nie ma nic wspolnego z wymuszaniem na amerykanskich przedsiebiorcach
> per se, ani nie ogranicza sie do terenu stanow. od kiedy internet ma
> granice?

Nie internet ma granice tylko jurysdykcja.

> w internecie nie ma najmniejszego znaczenia gdzie jest
> zarejestrowana firma, gdzie jest jej HQ, kim sa jej szefowie, jakiego
> kraju obywatelami, jakiej rasy i jakim jezykiem mowia. zadnego (no
> chyba ze sedzia jest rasista. ale to inna opowiesc). w tej ustawie
> liczy sie wylacznie gdzie lezy glowny rynek na ktorego potrzeby,
> sprzedaz poduktow jest zagrozona czy zmniejszona, z powodu
> przestepczej dzialalnosci, a on jest wlasnie w USA, a przestepcza
> dzialalnosc moze byc doslownie wszedzie. i w imie tej niedoszlej (jak
> na razie) ustawy, to celem jest zablokowanie glownie firm _spoza_ USA,
> przed docieraniem do uzytkownikow na terenie stanow (oczywiscie tego
> typu firmy amerykanskie nie sa jakos chronione), a tym samym
> ograniczanie ich sprzedazy/serwisu na terenie usa.

Tak. To samo powiedziałem tylko innymi słowy.

> nie wiem tez gdzies ty wyczytal o kosztownych metodach blokowania
> dzialalnosci. jeden telefon do rejestratora domeny, z sadu i
> dzialalnosci internetowej nie ma. najlepszym przykladem
> megaupload.com, ktorego jego rejestrator domeny puscil w niebyt jednym
> zgrabnym wpisem w swoim DNS.

Ale rejestrator domeny może być zagraniczny i w dupie mieć zachcianki USA.
Dodatkowo DNS jest rozproszony i cenzurowanie go wymaga działa ze strony
prywatnych ISP, czyli ich kosztem. Do witryn uzyskać można nadal dostęp po
IP - ich odnajdywanie i blokowanie u każdego ISP to koszty jeszcze większe.

> ogolniki, pierdy, brak tego i tamtego. owszem bo ostatni dostepny
> (przynajmniej ja nie spotkalem sie z nowsza jak kwiecien zeszlego
> roku) zapis ACTA to tylko szkic do postepowania, jak to sami nazywaja
> framework. wprowadzenie w ruch pewnej struktury. jesli to zostanie
> zaakceptowane, do kazdego z artykulow ustawy bedzie (lub nawet juz
> jest) dorobiony caly kodeks postepowania moze lokalny, moze i odgorny,
> ktory bedzie spisany takim jezykiem, ze jedynie prawnicy od IPL beda
> potrafili to rozkminic, a i tak beda miedzy nimi roznice w
> interpretacjach, lub bedzie dopasowanie konkretnej sytuacji w linii
> tej ustawy juz jesli zajdzie taka potrzeba. ten jezyk ktory obecnie
> jest uzyty jest po prostu zbyt ogolny, zeby jako taki byl podstawa do
> egzekucji.,

Ale my już framework mamy, jest UoPAiPP, jest KK i KPK. I one są podstawą
egzekucji w Polsce, żadna ACTA nie jest ani potrzebna ani wystarczająca do
wprowadzenia zmian w Polskim prawie.

> ale te ogolnikowe pierdy sa tak istotne. m.in. zeby wygladaly jak
> ogolnikowe pierdy, zeby ludziska, ktorym sie zechce z nimi zapoznac,
> nic podejrzanego w nich nie znalazly, i zeby sie nie domyslaly
> szczegolnie kiedy nie bedzie im sie chcialo pomyslec.

Tak, i żeby snuły sobie fatazje o tym jako to po wprowadzeniu ACTA
cenurowane zacznie być nawet śpiewanie przy goleniu i wpisy na forach onetu
na dowolny temat będą cenzurowane. Odwracając uwagę od rzeczywistej treści.

A kontrowersyjne są tam tylko art 11 i bodajże 24.7, które nic nie mówią o
żadnej cenzurze, postach, forach i w ogóle guzik mają wspólnego z narosłą
wokół sprawy mitologią.

> obie ACTA jak i SOPA wymuszaja na wlascicielu baru (ISP, firmie
> hostujacej serwis) donoszenie informacji, o tym, ze ktos u nich pali,
> tylko po to, zeby chronic swoja wlasna dupe.

Policyjny/prokuratorski czy być może sądowy nakaz wydania informacji w
sprawie karnej istnieje od zawsze. I nie ma to nic wspólnego ze
spontanicznym donosicielstwem na wszelki wypadek. A nowość polegać ma na
możliwości nakazu wydania winowajcy w procesach nie tylko karnych ale
również cywilnych.

Ską wydumałeś, że serwisy nagle zaczną być zamykane, jeśli nie będą donosić
w nierozpoczętych sprawach?
Naruszanie praw autorskich od zawsze jest przestępstwem ściganym w
procedurze karnej i serwisów nie zamyka się za brak cenzury prewencyjnej.
ACTA tu nic nie zmienia.

> transponujac powyzsza analogie na SOPA i internet. wisiec bedzie np.
> portal taki jak np. facebook, albo youtube (choc to raczej extremalny
> przyklad, ale dziala) paru kolesi wrzuci jakies fragmenty filmikow
> disneya, disneyowi sie to nie spodoba, powinien poprosic FB, YT o
> usuniecie, ale niech nie poprosi, albo niech sie sekretarce cos
> zapomni, tylko od razu pojdzie, do tych ktorzy sie takimi sprawami
> beda zajmowac.

Tym się sekretarka disneja nie zajmuje, tylko od razu ci co się powinni
zajmować piszą do YT, a YT usuwa/blokuje konkretny materiał. Problemy
wymyślasz z dupy.

A SOPA ma słuzyć hameryce do blokowania zagranicznych dostawców wyrokiem
sądu a nie FB i YT.

> i tu sie zgina mandolina, bo nikt nie bedzie patrzyl na
> to, czy to faktycznie byly rzeczy disneya, czy nie, tylko zamkna FB,
> YT i tyle.

Nie zamkną ani FB ani YT. Nie ma ku temu podstaw ani takiej potrzeby i tym
bardziej nie będzie.

> zanim FB, YT sie z tego wygrzebie, bo sie wygrzebie, to dla
> wielomilionowego przedsiebiortwa prowadzacego swoja dzialalnosc
> online, moze byc to katastrofa.

Na Borga, przecież amerykanom nie zależy na niszczeniu własnych biznesów. O
nielegalną konkurencję dlu hulu i iTunes zza granicy im się rozchodzi.

> ACTA dodatkowo rozszerza swoje zainteresowanie ponad internet.
> wlasciwie na tym sie glownie koncentruje (sadzac jak duzo uwagi
> poswieca sie wprost dobrom cyfrowym), a przy takich sformulowaniach
> jakie w tej ustawie wystepuja, z latwoscia mozna udupiac wiele malych
> przedsiebiorstw ktorych dzialalnosc, nie jest na reke korporacjom.

^^ populistyczne i lewackie pierdolenie

> bo to jest ustawa ogolniejsza. sformulowana jest tak aby brac pod
> uwage cala game spiratowanego towaru, nie tylko cyfrowego. jesli
> czytales te ustawe to zapewne zauwazyles, ze w artykule 10, 20 i 25
> jest mowa o niszczeniu spiraconego towaru. jaki praktyczny sposob
> widzisz w internecie na zniszczenie cyfrowego towaru jak nie (taka czy
> inna) blokada dostepu do niego?

Shift+DEL jak dla mnie wystarczy. Jakoś jak dotąd działa na wszelki
serwisach histongowych możliwość usuwania pojedynczych plików. Z czym masz
problem?

> nikt nie bedzie niszyl serwerow, palil
> dyskow itp. zostana przejete byc moze nawet z danymi,

Po co? Delete przestanie działać po ACTA?

> czytales text tej ustawy, ktory specyficznie mowil o UoPiPP? hehehe.
> to ja poprosze o link propozycji tej ustawy. jak sciemniasz, to
> przynajmniej rob to z sensem.

Mówi o poszanowaniu istniejących praw bla bla bla czy jakoś tak. No i to nie
jest ustawa tylko jakieś porozumienie międzykrajowe.

> w obydwu tych ustawach, a raczej rozmowach na ich temat, nie jest
> wlasciwie najwazniejsza walka z piractwem, choc obie maja po to byc
> wprowadzone, a jakimi metodami ew. zezwalaly by to robic

Czyli powiedasz, że treść nieważana? No dla większości publiczności
najwyraźniej, bo sobie do jednej i do drugiej uroili niestworzone treści.
Tymczasem ACTA to nawet ustawa nie jest.

> i w przypadku
> ACTA, ze negocjacje i prace nad nia byly prowadzone praktycznie w
> tajemnicy. dla mnie jest to rozpaczliwa proba obrony status quo

Jak każde prawo czy umowa.

> i brak
> perspektywicznego spojrzenia w przyszlosc rozwoju dostepu do
> informacji.

Nikt nikomu nie broni dostępu do informacji.

> nikt z tych ktorzy maczaja rece w tej ustawie pewnie nawet
> nie zdaje sobie sprawy, ze szkoly wyszcze zaczynaja wprowadzac
> zupelnie darmowe kursy, a artysci wrzucaja swoje rzeczy za darmo na
> YT, czy myspace itp. po to tylko zeby zbudowac sobie baze fanow, bo w
> tym lezy ich sila. to jest przyszlosc, ktora kiedys wszyscy
> myslelismy, ze internet nam zapewni. sadze, jesli te ustawy wejda w
> zycie, i beda wprowadzone w zycie nawet w umiarkowany sposob, to za
> kilkadziesiat lat, bedziemy patrzec wstecz jak teraz patrzymy na czasy
> rzymskiej inkwizycji, podczas ktorej KRK gnebil protestantow za
> piratowanie biblii, na ktora oczywiscie KRK mial patent.

Które ustawy niby zabronią artystom wrzucać swoich występów na jutub? Bo na
pewno nie te, które ewentualnie mogą wyniknąć z porozumienia ACTA.

> kolejna rozniaca jest taka, ze ACTA jest obszerniejsza w sferze
> dzialania niz SOPA.

Przede wszystkim jedno to umowa międzynarodowa a drugie to amerykańska
ustawa.

> paralele w
> sposobie sciganaia niewygodnych ludzi na swiecie przez sluzby
> amerykanskie oraz przekazu informacji o uzytkownikach sieci
> proponowanych przez ACTA

Przekazanie informacji o użytkownikach już działa w procesach karnych. Do
ścigania niewygodnych ludzi rząd nie potrzebuje żadnego ACTA.

>>> owszem sa pewne roznice,
>> Ot chociaz.by taka drobna róz.nica, z.e jedno to wewne;trzna
>> ustawa USA a drugie to umowa mie;dzynarodowa z kiepsko
>> sprecyzowanymi obietnicami wspó?pracy. I pierwsze ma moc prawna; w
>> USA a drugie ma moc prawna; nigdzie,
>> bo wymaga poz'niejszej legislacji w konkretnych krajach. Ino w
>> zupe?nie
>> innych obszarach prawa.
>
> wewnetrzna powiadasz?

A jaka? Ustawy USA obowiązują poza USA?

> a co z domenami takimi chocby jak 'MU'.com albo
> innymi servisami z domenami z sufixem .com lub innym nielokalnym.
> niezaleznie gdzie sa zarejestrowane, przez kogo znikaja szybko z netu,
> bo wydaniu wyroku (jesli taka usawa jak SOPA wejdzie)

Nie wiem jak szybko, ale będą znikać tylko z amerykańskiego internetu, jak
ichniejszy ISP będą swoim użytkownikom dostęp do zagranicznych serwisów
blokować.

> ile potrzeba bylo zeby zamknac MU,

No jakoś SOPA nie była potrzebna?

> a to firma z HQ w HK. metody sa. to jest pare
> telefonow i wielomilionowy biznes idzie pod ziemie.

Firma z HQ my ass. Tam tylko zarejestrowana była.
Trza było trzymać i serwery i domenę daleko od usa, jeśli chcieli ichniemu
FBI dłużej grać na nosie.

> SOPA to nie jest wewntrzna amerykanska ustawa.

lulz, no a jaka?

> ACTA nie jest ustawa europejska.

ACTA nie jest nawet ustawą.

> firma zglasza zastrzerzenia, ze inna
> firma/osoba dokonuje jakiejs dzialalnosci na jej szkode i
> kwestionowana strona albo dostep do internetu, przestaje istniec.

Nie po zastrzeżeniu tylko po wyroku sądu.

>>> jednak glowne zasady egzeukucji takiego
>>> prawa moge miec prawie identyczne skutki.
>> Nie moga; miec' identycznych skutków zupe?nie inne akty prawne,
>> dotycza;ce luz'no powia;zanych spraw.
>
> _prawie_ identyczne. czytaj uwaznie, bo juz po raz kolejny. moze
> powinienen napisac 'podobne', ale pewnie to tez by ci nie
> przeszkodzilo postawic znak rownosci.

No właśnie mi przeszkadza populistyczne stawianie znaku równości między
różnymi aktami. Dodatkowo w połączeniu z jakąś histerią. Przypomina takie
populistyczne pierdolenie, że prywatyzacja szpitali oznacza iż chorzy będa
na ulicach umierać.

> jesli chodzi o dobra rzeczywiste to bardziej pojemna, zatem operujaca
> na wiekszej skali jest ACTA, ale sciganie dotyczy mniejszych rybek. a
> ze ma na uwadze rowniez grube ryby, to nie wynika z niej w tak
> oczywisty sposob.

Jakiej większej skali znowu? SOPA se może działać w usa zarówno przeciw
małym i jak i dużym przestępcom. ACTA tymczasem to nie prawo. ACTA mówi o
prawie, ale ono w Polsce dotyczy tak samo małych jak i dużych przestępców.
Ergo: populistyczne pierdolenie uprawiasz.

>>> sadze, ze warto uwazac i nie zapedzac sie w uzywanie takich
>>> uogolnien jakiego uzyles.
>> B?e;dnym uogólnieniem to jest stawianie znaku równos'ci mie;dzy SOPA
>> i ACTA.
>
> najwiekszym bledem na internecie to nieumiejetnosc czytania ze
> zrozumieniem. mam nadzieje, ze nie przejdziesz w ekwilibrystyke zeby
> mi dowodzic udowodnic, ze slowo, ktorego uzylem odpowiednik oznacza
> znak rownosci, ktorym ty je zastapiles. jesli bys chcial to jednak
> zrobic, to prosze sie wczesniej uderzyc czyms twardym w czolo.

Dla ciebie odpowiednik to rzeczy pozornie podobne i luźno powiązane? Dla
mnie nie. Zwłaszcza że jedno to ustawa a drugie nie.




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 16:10:57 - rs

On Tue, 24 Jan 2012 13:29:57 +0100, Skrypëk <škrypëk@pűbliçenëmy.pl>
wrote:

>rs wrote:
>> On Mon, 23 Jan 2012 22:21:52 +0100, Skrypëk wrote:
>>
>>>>>> piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial. jakby nie
>>>>>> bylo amerykanski odpowiednik ACTA zostal udupiony, pod naporami
>>>>>> spolecznymi.
>>>>>
>>>>> Pomijaja;c ten drobym fakt, z.e ten rzekomy odpowiednik ma zupe?nie
>>>>> inna; tres'c'. Ale ciemna publicznos'c' sama nic nie przeczyta?a i
>>>>> da?a sie; nabrac'.
>>>>
>>>> zupelnie inna tresc? tego nawet nie ma jak skomentowac. jest po
>>>> prostu nie prawdziwe. ciekaw jestem co ty przeczytales odnosnie
>>>> obydwu ustaw.
>>>
>>> Przeczyta?em o SOPA, z.e ma dawac' moz.liwos'c' hamerykan'skiemu
>>> rza;dowi wymuszania na amerykan'skich przesie;biorcach wprowadzania
>>> kosztownych metod blokowania dzia?alnos'ci na terenie USA firm
>>> zagranicznych nie respektuja;cych amerykan'skiego prawa.
>>
>> moze i czytales o SOPA, ale jesli juz to zapewne od tylu, bo ta ustawa
>> nie ma nic wspolnego z wymuszaniem na amerykanskich przedsiebiorcach
>> per se, ani nie ogranicza sie do terenu stanow. od kiedy internet ma
>> granice?
>
>Nie internet ma granice tylko jurysdykcja.

mylisz sie. najlepszy przyklad z MU. temu ma m.in. sluzyc i SOPA i
ACTA aby sprawy nie byly regulowane lokalnie.

>> w internecie nie ma najmniejszego znaczenia gdzie jest
>> zarejestrowana firma, gdzie jest jej HQ, kim sa jej szefowie, jakiego
>> kraju obywatelami, jakiej rasy i jakim jezykiem mowia. zadnego (no
>> chyba ze sedzia jest rasista. ale to inna opowiesc). w tej ustawie
>> liczy sie wylacznie gdzie lezy glowny rynek na ktorego potrzeby,
>> sprzedaz poduktow jest zagrozona czy zmniejszona, z powodu
>> przestepczej dzialalnosci, a on jest wlasnie w USA, a przestepcza
>> dzialalnosc moze byc doslownie wszedzie. i w imie tej niedoszlej (jak
>> na razie) ustawy, to celem jest zablokowanie glownie firm _spoza_ USA,
>> przed docieraniem do uzytkownikow na terenie stanow (oczywiscie tego
>> typu firmy amerykanskie nie sa jakos chronione), a tym samym
>> ograniczanie ich sprzedazy/serwisu na terenie usa.
>Tak. To samo powiedziałem tylko innymi słowy.

nie. napisales wlasnie zgola co innego.

>> nie wiem tez gdzies ty wyczytal o kosztownych metodach blokowania
>> dzialalnosci. jeden telefon do rejestratora domeny, z sadu i
>> dzialalnosci internetowej nie ma. najlepszym przykladem
>> megaupload.com, ktorego jego rejestrator domeny puscil w niebyt jednym
>> zgrabnym wpisem w swoim DNS.
>
>Ale rejestrator domeny może być zagraniczny i w dupie mieć zachcianki USA.
>Dodatkowo DNS jest rozproszony i cenzurowanie go wymaga działa ze strony
>prywatnych ISP, czyli ich kosztem. Do witryn uzyskać można nadal dostęp po
>IP - ich odnajdywanie i blokowanie u każdego ISP to koszty jeszcze większe.

to zarejestruj domene com, ktorej nie mozna zamknac z USA.

>> ogolniki, pierdy, brak tego i tamtego. owszem bo ostatni dostepny
>> (przynajmniej ja nie spotkalem sie z nowsza jak kwiecien zeszlego
>> roku) zapis ACTA to tylko szkic do postepowania, jak to sami nazywaja
>> framework. wprowadzenie w ruch pewnej struktury. jesli to zostanie
>> zaakceptowane, do kazdego z artykulow ustawy bedzie (lub nawet juz
>> jest) dorobiony caly kodeks postepowania moze lokalny, moze i odgorny,
>> ktory bedzie spisany takim jezykiem, ze jedynie prawnicy od IPL beda
>> potrafili to rozkminic, a i tak beda miedzy nimi roznice w
>> interpretacjach, lub bedzie dopasowanie konkretnej sytuacji w linii
>> tej ustawy juz jesli zajdzie taka potrzeba. ten jezyk ktory obecnie
>> jest uzyty jest po prostu zbyt ogolny, zeby jako taki byl podstawa do
>> egzekucji.,
>
>Ale my już framework mamy, jest UoPAiPP, jest KK i KPK. I one są podstawą
>egzekucji w Polsce, żadna ACTA nie jest ani potrzebna ani wystarczająca do
>wprowadzenia zmian w Polskim prawie.

tobie sie moze wydawac, ze nie jest potrzebna i mnie rowniez, ale inni
maja odmienne zdanie.

>> ale te ogolnikowe pierdy sa tak istotne. m.in. zeby wygladaly jak
>> ogolnikowe pierdy, zeby ludziska, ktorym sie zechce z nimi zapoznac,
>> nic podejrzanego w nich nie znalazly, i zeby sie nie domyslaly
>> szczegolnie kiedy nie bedzie im sie chcialo pomyslec.
>Tak, i żeby snuły sobie fatazje o tym jako to po wprowadzeniu ACTA
>cenurowane zacznie być nawet śpiewanie przy goleniu i wpisy na forach onetu
>na dowolny temat będą cenzurowane. Odwracając uwagę od rzeczywistej treści.

nie wiem co to jest rzeczywista tresci i jak ma sie do sprawy.

>A kontrowersyjne są tam tylko art 11 i bodajże 24.7, które nic nie mówią o
>żadnej cenzurze, postach, forach i w ogóle guzik mają wspólnego z narosłą
>wokół sprawy mitologią.

jest tam tez wiele innych artykulow, ktore o forach nie mowia.

>Ską wydumałeś, że serwisy nagle zaczną być zamykane, jeśli nie będą donosić
>w nierozpoczętych sprawach?

nic takeigo nie napisalem.

>Naruszanie praw autorskich od zawsze jest przestępstwem ściganym w
>procedurze karnej i serwisów nie zamyka się za brak cenzury prewencyjnej.
>ACTA tu nic nie zmienia.

ze jest inaczej tez nie pisalem.

>> transponujac powyzsza analogie na SOPA i internet. wisiec bedzie np.
>> portal taki jak np. facebook, albo youtube (choc to raczej extremalny
>> przyklad, ale dziala) paru kolesi wrzuci jakies fragmenty filmikow
>> disneya, disneyowi sie to nie spodoba, powinien poprosic FB, YT o
>> usuniecie, ale niech nie poprosi, albo niech sie sekretarce cos
>> zapomni, tylko od razu pojdzie, do tych ktorzy sie takimi sprawami
>> beda zajmowac.
>
>Tym się sekretarka disneja nie zajmuje, tylko od razu ci co się powinni
>zajmować piszą do YT, a YT usuwa/blokuje konkretny materiał. Problemy
>wymyślasz z dupy.

z sekretarka to byla ironia.

>A SOPA ma słuzyć hameryce do blokowania zagranicznych dostawców wyrokiem
>sądu a nie FB i YT.

to teraz jest juz nagle zagranicznych dostawcow. to przynajmniej
dobre. jeszcze raz na internecie nie ma granic, a jurysdykcja w mysl
tych dwoch ustaw jest rowniez globalna. nie ma roznicy miedzy
zagranicznym dostawca a FB i YT. nie ma znaczenia jakie to sa firmy i
gdzie leza ich HQ.

>> i tu sie zgina mandolina, bo nikt nie bedzie patrzyl na
>> to, czy to faktycznie byly rzeczy disneya, czy nie, tylko zamkna FB,
>> YT i tyle.
>Nie zamkną ani FB ani YT. Nie ma ku temu podstaw ani takiej potrzeby i tym
>bardziej nie będzie.

jak pisalem to przyklad extremalny, dla ilustracji tego jak to moze
dzialac. i tak wlasnie to ma wygladac.

>> zanim FB, YT sie z tego wygrzebie, bo sie wygrzebie, to dla
>> wielomilionowego przedsiebiortwa prowadzacego swoja dzialalnosc
>> online, moze byc to katastrofa.
>Na Borga, przecież amerykanom nie zależy na niszczeniu własnych biznesów. O
>nielegalną konkurencję dlu hulu i iTunes zza granicy im się rozchodzi.

FB i YT nie jest zadnym biznesem. nie wiem ile YT ale FB zatrudnia
mniej niz 2000. zakladajac ze pojdzie za np. google to pewnie wkrotce
i podatki bedzie odpowadzac gdzies na kajmanach. jeszcze raz. nie ma
zadnego znaczenia gdzie firma jest. to jest internet. przyjmij to do
wiadomosci.

>> ACTA dodatkowo rozszerza swoje zainteresowanie ponad internet.
>> wlasciwie na tym sie glownie koncentruje (sadzac jak duzo uwagi
>> poswieca sie wprost dobrom cyfrowym), a przy takich sformulowaniach
>> jakie w tej ustawie wystepuja, z latwoscia mozna udupiac wiele malych
>> przedsiebiorstw ktorych dzialalnosc, nie jest na reke korporacjom.
>^^ populistyczne i lewackie pierdolenie

ladnie, ladnie. a prawackie milowanie.

>> bo to jest ustawa ogolniejsza. sformulowana jest tak aby brac pod
>> uwage cala game spiratowanego towaru, nie tylko cyfrowego. jesli
>> czytales te ustawe to zapewne zauwazyles, ze w artykule 10, 20 i 25
>> jest mowa o niszczeniu spiraconego towaru. jaki praktyczny sposob
>> widzisz w internecie na zniszczenie cyfrowego towaru jak nie (taka czy
>> inna) blokada dostepu do niego?
>Shift+DEL jak dla mnie wystarczy. Jakoś jak dotąd działa na wszelki
>serwisach histongowych możliwość usuwania pojedynczych plików. Z czym masz
>problem?

tia. kilka peta danych. shift+del.
mam problem w tym, ze w mysl tych ustaw juz nie ma konicznosci
monitowania o usuwanie pojedynczych danych. pierwszym krokiem jest
zgloszenie wykroczenia do odpowiednich organow i juz one postepuja
dalej. wlasnie o te delegature chodzi. ze to juz nie firmy maja sie
dogadywac miedzy soba i ewentualnie przy braku zgody, szukaja
rozwiazania w sadzie, ale firma zglasza swoje waty do organizacji
rzadowej i umywa rece. taniej, szybciej czysciej.

>> nikt nie bedzie niszyl serwerow, palil
>> dyskow itp. zostana przejete byc moze nawet z danymi,
>Po co? Delete przestanie działać po ACTA?

patrz wyzej.

>> czytales text tej ustawy, ktory specyficznie mowil o UoPiPP? hehehe.
>> to ja poprosze o link propozycji tej ustawy. jak sciemniasz, to
>> przynajmniej rob to z sensem.
>Mówi o poszanowaniu istniejących praw bla bla bla czy jakoś tak. No i to nie
>jest ustawa tylko jakieś porozumienie międzykrajowe.

przeczytaj dokladnie jak to bla bla bla czy jakos tak wyglada.

>> w obydwu tych ustawach, a raczej rozmowach na ich temat, nie jest
>> wlasciwie najwazniejsza walka z piractwem, choc obie maja po to byc
>> wprowadzone, a jakimi metodami ew. zezwalaly by to robic
>Czyli powiedasz, że treść nieważana? No dla większości publiczności
>najwyraźniej, bo sobie do jednej i do drugiej uroili niestworzone treści.
>Tymczasem ACTA to nawet ustawa nie jest.

nie powiedzam cokolwiek to znaczy.

>> i w przypadku
>> ACTA, ze negocjacje i prace nad nia byly prowadzone praktycznie w
>> tajemnicy. dla mnie jest to rozpaczliwa proba obrony status quo
>Jak każde prawo czy umowa.

nieprawda

>> i brak
>> perspektywicznego spojrzenia w przyszlosc rozwoju dostepu do
>> informacji.
>Nikt nikomu nie broni dostępu do informacji.

tia. jak kolesia puszkuja to razem z internetem. jak ISP zamyka odcina
mu kurek na serwowanie strony ta informacja pobierana jest dalej
telepatycznie.

>> nikt z tych ktorzy maczaja rece w tej ustawie pewnie nawet
>> nie zdaje sobie sprawy, ze szkoly wyszcze zaczynaja wprowadzac
>> zupelnie darmowe kursy, a artysci wrzucaja swoje rzeczy za darmo na
>> YT, czy myspace itp. po to tylko zeby zbudowac sobie baze fanow, bo w
>> tym lezy ich sila. to jest przyszlosc, ktora kiedys wszyscy
>> myslelismy, ze internet nam zapewni. sadze, jesli te ustawy wejda w
>> zycie, i beda wprowadzone w zycie nawet w umiarkowany sposob, to za
>> kilkadziesiat lat, bedziemy patrzec wstecz jak teraz patrzymy na czasy
>> rzymskiej inkwizycji, podczas ktorej KRK gnebil protestantow za
>> piratowanie biblii, na ktora oczywiscie KRK mial patent.
>
>Które ustawy niby zabronią artystom wrzucać swoich występów na jutub? Bo na
>pewno nie te, które ewentualnie mogą wyniknąć z porozumienia ACTA.

nie wiem dlaczego mialyby zabraniac. pisze tutaj o rozwoju modelu
udostepniania informacji, ktore te ustawy nie biora pod uwage.

>> kolejna rozniaca jest taka, ze ACTA jest obszerniejsza w sferze
>> dzialania niz SOPA.
>Przede wszystkim jedno to umowa międzynarodowa a drugie to amerykańska
>ustawa.

przestan pieprzyc, ze to amerykanska ustawa i zacznij wreszcie myslec
w kategoriach globalnych.

>> paralele w
>> sposobie sciganaia niewygodnych ludzi na swiecie przez sluzby
>> amerykanskie oraz przekazu informacji o uzytkownikach sieci
>> proponowanych przez ACTA
>Przekazanie informacji o użytkownikach już działa w procesach karnych. Do
>ścigania niewygodnych ludzi rząd nie potrzebuje żadnego ACTA.

przeczytaj dokladnie artykul 22, 23

>>>> owszem sa pewne roznice,
>>> Ot chociaz.by taka drobna róz.nica, z.e jedno to wewne;trzna
>>> ustawa USA a drugie to umowa mie;dzynarodowa z kiepsko
>>> sprecyzowanymi obietnicami wspó?pracy. I pierwsze ma moc prawna; w
>>> USA a drugie ma moc prawna; nigdzie,
>>> bo wymaga poz'niejszej legislacji w konkretnych krajach. Ino w
>>> zupe?nie
>>> innych obszarach prawa.
>> wewnetrzna powiadasz?
>A jaka? Ustawy USA obowiązują poza USA?

np. defense funding bill oraz kazda inna ta na podstawie ktorej FBI
moze scigac (w porozumieniu z jednostkami lokalnymi albo i nie) kolesi
w chinach, singapurze, hongkongu a ostatni nowej zelandii, za
produkownie i rozsrowadzanie podrabianych torebel luis vuitton, DVD,
czy zamykania serwisow udostepniajacych pornografie dziecieca albo
nieautoryzowane pliki oraz wiele innych.
jakos USA wjechalo to pakistaniu, odstrzelilo Bin Ladena i pare innych
osob i jakos nikt nawet nie pisnal, a to za sprawa, w tym wypadku,
akurat nei podpisanie jednej umowy miedzynarodowej. USA puki jeszcz
moze, bedzie robilo to co chce i rowniez nikt nie pisnie, czy tobie
sie to podoba czy tez nie.

>> a co z domenami takimi chocby jak 'MU'.com albo
>> innymi servisami z domenami z sufixem .com lub innym nielokalnym.
>> niezaleznie gdzie sa zarejestrowane, przez kogo znikaja szybko z netu,
>> bo wydaniu wyroku (jesli taka usawa jak SOPA wejdzie)
>
>Nie wiem jak szybko, ale będą znikać tylko z amerykańskiego internetu, jak
>ichniejszy ISP będą swoim użytkownikom dostęp do zagranicznych serwisów
>blokować.

tak niby ma byc, ale nie wiem czy to jest praktycznie wykonalne. patrz
chiny. na pewno dostep do zagranicznych serwisow bylby utrudniony. co
pewnie zniecheciloby czesc uzytkownikow. z drugiej strony nie jestem
pewien, czy nie skonczyloby sie to jednak tak jak w przypadku MU.

>> ile potrzeba bylo zeby zamknac MU,
>No jakoś SOPA nie była potrzebna?

no nie byla, pokazalem tylko jak dziala kosztowny proces zamykania
serwisu w praktyce oraz chcialem pokazac dziwny zbieg okolicznosci, ze
te trzy pokrewne rzeczy dzialy sie tak blisko w czasie. moze to zbieg
okolicznosci. dwie ok. ale trzy? to juz bardziej zastanawiajace.

>> a to firma z HQ w HK. metody sa. to jest pare
>> telefonow i wielomilionowy biznes idzie pod ziemie.
>Firma z HQ my ass. Tam tylko zarejestrowana była.
>Trza było trzymać i serwery i domenę daleko od usa, jeśli chcieli ichniemu
>FBI dłużej grać na nosie.

to ze grali na nosie bylo jednym glownych powodow ich zamkniecia. poza
tym ich serwery byly nie tylko w usa.

>> SOPA to nie jest wewntrzna amerykanska ustawa.
>lulz, no a jaka?

bylo juz o tym wiele razy.

>> ACTA nie jest ustawa europejska.
>ACTA nie jest nawet ustawą.

sam uzywaz tego sformulowania tu nie raz. obaj wiemy o co chodzi, wiec
przestan sie czepiac takich rzeczy.

>> firma zglasza zastrzerzenia, ze inna
>> firma/osoba dokonuje jakiejs dzialalnosci na jej szkode i
>> kwestionowana strona albo dostep do internetu, przestaje istniec.
>Nie po zastrzeżeniu tylko po wyroku sądu.

ktory jest wydany bez dochodzeni i procesu.

>>>> jednak glowne zasady egzeukucji takiego
>>>> prawa moge miec prawie identyczne skutki.
>>> Nie moga; miec' identycznych skutków zupe?nie inne akty prawne,
>>> dotycza;ce luz'no powia;zanych spraw.
>> _prawie_ identyczne. czytaj uwaznie, bo juz po raz kolejny. moze
>> powinienen napisac 'podobne', ale pewnie to tez by ci nie
>> przeszkodzilo postawic znak rownosci.
>No właśnie mi przeszkadza populistyczne stawianie znaku równości między
>różnymi aktami.

znak rownosci to na razie tylko ty postawiles. wywalilem 322 linie po
to, zeby ci pokazac podobienstwa i roznice tych dwoch ustaw a ty nadal
to samo.

> Dodatkowo w połączeniu z jakąś histerią. Przypomina takie
>populistyczne pierdolenie, że prywatyzacja szpitali oznacza iż chorzy będa
>na ulicach umierać.

sadze, ze ty po prostu nie starasz sie myslec perspektywicznie i w
takim jak to nazywasz populistycznym pierdoleniu co sie naprawde
ukrywa. poza kto w przypadku ACTA korzystalby na populizmie? pokaz mi
kto by mial w tym jakis zysk?

>> jesli chodzi o dobra rzeczywiste to bardziej pojemna, zatem operujaca
>> na wiekszej skali jest ACTA, ale sciganie dotyczy mniejszych rybek. a
>> ze ma na uwadze rowniez grube ryby, to nie wynika z niej w tak
>> oczywisty sposob.
>
>Jakiej większej skali znowu? SOPA se może działać w usa zarówno przeciw
>małym i jak i dużym przestępcom. ACTA tymczasem to nie prawo. ACTA mówi o
>prawie, ale ono w Polsce dotyczy tak samo małych jak i dużych przestępców.
>Ergo: populistyczne pierdolenie uprawiasz.

no sory misiek, ale widze, ze ty nawet nie starasz sie szerszego
aspektu tych spraw. odpowiadasz tylko na wybrany kawalek mojego textu
i do tego sie ograniczasz. to czego nie rozumiesz nazywasz albo
populizmem albo lewactwem. smutne to, ale z tym walczyc nie bede bo mi
najzwyczajniej szkoda czasu.

>>>> sadze, ze warto uwazac i nie zapedzac sie w uzywanie takich
>>>> uogolnien jakiego uzyles.
>>> B?e;dnym uogólnieniem to jest stawianie znaku równos'ci mie;dzy SOPA
>>> i ACTA.
>>
>> najwiekszym bledem na internecie to nieumiejetnosc czytania ze
>> zrozumieniem. mam nadzieje, ze nie przejdziesz w ekwilibrystyke zeby
>> mi dowodzic udowodnic, ze slowo, ktorego uzylem odpowiednik oznacza
>> znak rownosci, ktorym ty je zastapiles. jesli bys chcial to jednak
>> zrobic, to prosze sie wczesniej uderzyc czyms twardym w czolo.
>
>Dla ciebie odpowiednik to rzeczy pozornie podobne i luźno powiązane? Dla
>mnie nie. Zwłaszcza że jedno to ustawa a drugie nie.

no to blad. bo odpowiednikiem np. samochodu terenowego w jednej czesci
swiata, w drugiej moze byc zaprzeg wolow.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 23:59:01 - Maciej Bojko

On Mon, 23 Jan 2012 13:55:49 -0500, rs wrote:

>>>W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
>>>
>>>Wyobrażacie sobie?
>>
>> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
>> wliczając przypisy.
>>
>> Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
>> legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód do
>> dumy?
>
>piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial.

O, właśnie tak.

>jakby nie bylo amerykanski odpowiednik ACTA

....to nie cała legislacja. A np. do ustawy o bezpieczeństwie portów
morskich na dzień przed zamknięciem ostatniej sesji Kongresu przed
wyborami ni stąd, ni zowąd zostaje przyklejona poprawka delegalizująca
hazard przez Internet, i w jeden dzień przyklepana. Wot, rzetelny
proces legislacyjny.

--
Maciej Bójko



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 09:01:39 - rs

On Mon, 23 Jan 2012 23:59:01 +0100, Maciej Bojko
wrote:

>On Mon, 23 Jan 2012 13:55:49 -0500, rs wrote:
>
>>>>W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
>>>>
>>>>Wyobrażacie sobie?
>>>
>>> Ni cholery. Biorąc pod uwagę, że ustawa o rybołówstwie liczy 17 stron
>>> wliczając przypisy.
>>>
>>> Natomiast gdyby była to prawda, znaczyłoby to tyle, że nasza
>>> legislacja dorównuje standardom amerykańskim - nie byłby to powód do
>>> dumy?
>>piszesz tak, jak byc o tych standardach cos wiedzial.
>O, właśnie tak.

hehehe

>>jakby nie bylo amerykanski odpowiednik ACTA
>
>...to nie cała legislacja. A np. do ustawy o bezpieczeństwie portów
>morskich na dzień przed zamknięciem ostatniej sesji Kongresu przed
>wyborami ni stąd, ni zowąd zostaje przyklejona poprawka delegalizująca
>hazard przez Internet, i w jeden dzień przyklepana. Wot, rzetelny
>proces legislacyjny.

z tego co wiem, to na ten temat, jawne negocjacje w kongresie toczyly
sie przez jakies dwa lata, a zaproponowana jeszcze w poprzednim
tysiacleciu. ale ustawa o federalnym banie hazardu internetowego
zostala klepnieta w 2006 roku, wiec w polowie drugiej
kadencji mlodego Busha, a w czasie ostatniej sesji przed wyborami, co
by znaczylo 2008. nie ma, jednak oficjalnego federalnego prawa
zabraniajacego obywatelom usa, obstawiac zaklady online.
z drugiej strony w ciagu doslownie ostatniego dnia na tronie, juz
standardowo przyjeta praktyka jest, podpisywanie calej sterty ustaw na
zasadzie executive order (z pominieciem kongresu), ktore nie zostaly
pomyslnie przeglosowane w ciagu roku czy nawet calej kadencji, tym
bardziej jesli nastepca bedzie osoba z opozycyjnej partii. ot tak.
zeby mu za lekko nie bylo.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 09:14:19 - Marcin N

W dniu 2012-01-23 23:59, Maciej Bojko pisze:

> ...to nie cała legislacja. A np. do ustawy o bezpieczeństwie portów
> morskich na dzień przed zamknięciem ostatniej sesji Kongresu przed
> wyborami ni stąd, ni zowąd zostaje przyklejona poprawka delegalizująca
> hazard przez Internet, i w jeden dzień przyklepana. Wot, rzetelny
> proces legislacyjny.
>

Zastanawia mnie jedno: powiedzmy, że taka potajemna poprawka
przechodzi. PRzechodzi dlatego, żę posłowie nie czytaja tego, nad czym
głosują. Jednak po krótkim czasie przecież orientują się, że przepuścili
kukułcze jajo. Jaki problem ponownie zmienić ustawę?



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 12:49:10 - Skrypëk

Marcin N wrote:
> W dniu 2012-01-23 23:59, Maciej Bojko pisze:
>
>> ...to nie cała legislacja. A np. do ustawy o bezpieczeństwie portów
>> morskich na dzień przed zamknięciem ostatniej sesji Kongresu przed
>> wyborami ni stąd, ni zowąd zostaje przyklejona poprawka
>> delegalizująca hazard przez Internet, i w jeden dzień przyklepana.
>> Wot, rzetelny proces legislacyjny.
>>
>
> Zastanawia mnie jedno: powiedzmy, że taka potajemna poprawka
> przechodzi. PRzechodzi dlatego, żę posłowie nie czytaja tego, nad czym
> głosują. Jednak po krótkim czasie przecież orientują się, że
> przepuścili kukułcze jajo. Jaki problem ponownie zmienić ustawę?

Żaden. Ale jaka drama!




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 12:58:17 - Maciej Bojko

On Tue, 24 Jan 2012 12:49:10 +0100, Skrypëk <škrypëk@pűbliçenëmy.pl>
wrote:

>>> ...to nie cała legislacja. A np. do ustawy o bezpieczeństwie portów
>>> morskich na dzień przed zamknięciem ostatniej sesji Kongresu przed
>>> wyborami ni stąd, ni zowąd zostaje przyklejona poprawka
>>> delegalizująca hazard przez Internet, i w jeden dzień przyklepana.
>>> Wot, rzetelny proces legislacyjny.
>>>
>>
>> Zastanawia mnie jedno: powiedzmy, że taka potajemna poprawka
>> przechodzi. PRzechodzi dlatego, żę posłowie nie czytaja tego, nad czym
>> głosują. Jednak po krótkim czasie przecież orientują się, że
>> przepuścili kukułcze jajo. Jaki problem ponownie zmienić ustawę?
>
>Żaden. Ale jaka drama!

O, właśnie. Żaden problem. Metoda stawiania przeciwnika przed faktem
dokonanym to przecież najzwyklejsza fikcja. Wyobraźmy sobie całkiem
fikcyjny przykład: załóżmy, że członkowie parlamentu jakiegoś państwa
chcą powiesić symbol swojej religii w izbie obrad, ale zamiast trudzić
się z poddawaniem pomysłu pod debatę i głosowanie, włamują się w nocy
i wieszają sami z siebie. I teraz nagle zdjęcie tegoż symbolu
religijnego musi być poddane debacie i przegłosowane. Prawda, że
wydumany nonsens bez związku z realnym światem polityki?

--
Maciej Bójko



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 13:07:03 - Marcin N

W dniu 2012-01-24 12:58, Maciej Bojko pisze:

> O, właśnie. Żaden problem. Metoda stawiania przeciwnika przed faktem
> dokonanym to przecież najzwyklejsza fikcja. Wyobraźmy sobie całkiem
> fikcyjny przykład: załóżmy, że członkowie parlamentu jakiegoś państwa
> chcą powiesić symbol swojej religii w izbie obrad, ale zamiast trudzić
> się z poddawaniem pomysłu pod debatę i głosowanie, włamują się w nocy
> i wieszają sami z siebie. I teraz nagle zdjęcie tegoż symbolu
> religijnego musi być poddane debacie i przegłosowane. Prawda, że
> wydumany nonsens bez związku z realnym światem polityki?

Bardzo trafne.

Jednak, gdyby przeciwnikom tego znaku religijnego naprawdę zależało - to
innej nocy zakradliby się jak ich poprzednicy i zdjęli znak ze ściany.
Chyba, ze przeciwnikom chodzi o to, żeby sobie pogadać w mediach i
pokazać się wyborcom.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 16:36:00 - rs

On Tue, 24 Jan 2012 12:58:17 +0100, Maciej Bojko
wrote:

>On Tue, 24 Jan 2012 12:49:10 +0100, Skrypëk <škrypëk@pűbliçenëmy.pl>
>wrote:
>
>>>> ...to nie cała legislacja. A np. do ustawy o bezpieczeństwie portów
>>>> morskich na dzień przed zamknięciem ostatniej sesji Kongresu przed
>>>> wyborami ni stąd, ni zowąd zostaje przyklejona poprawka
>>>> delegalizująca hazard przez Internet, i w jeden dzień przyklepana.
>>>> Wot, rzetelny proces legislacyjny.
>>>>
>>>
>>> Zastanawia mnie jedno: powiedzmy, że taka potajemna poprawka
>>> przechodzi. PRzechodzi dlatego, żę posłowie nie czytaja tego, nad czym
>>> głosują. Jednak po krótkim czasie przecież orientują się, że
>>> przepuścili kukułcze jajo. Jaki problem ponownie zmienić ustawę?
>>
>>Żaden. Ale jaka drama!
>
>O, właśnie. Żaden problem. Metoda stawiania przeciwnika przed faktem
>dokonanym to przecież najzwyklejsza fikcja. Wyobraźmy sobie całkiem
>fikcyjny przykład: załóżmy, że członkowie parlamentu jakiegoś państwa
>chcą powiesić symbol swojej religii w izbie obrad, ale zamiast trudzić
>się z poddawaniem pomysłu pod debatę i głosowanie, włamują się w nocy
>i wieszają sami z siebie. I teraz nagle zdjęcie tegoż symbolu
>religijnego musi być poddane debacie i przegłosowane. Prawda, że
>wydumany nonsens bez związku z realnym światem polityki?

hehehe. ale zdaje mi sie, ze sie niepostrzezenie teleportowales na
inna polkule.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-24 16:30:54 - rs

On Tue, 24 Jan 2012 09:14:19 +0100, Marcin N
wrote:

>W dniu 2012-01-23 23:59, Maciej Bojko pisze:
>
>> ...to nie cała legislacja. A np. do ustawy o bezpieczeństwie portów
>> morskich na dzień przed zamknięciem ostatniej sesji Kongresu przed
>> wyborami ni stąd, ni zowąd zostaje przyklejona poprawka delegalizująca
>> hazard przez Internet, i w jeden dzień przyklepana. Wot, rzetelny
>> proces legislacyjny.
>>
>
>Zastanawia mnie jedno: powiedzmy, że taka potajemna poprawka
>przechodzi. PRzechodzi dlatego, żę posłowie nie czytaja tego, nad czym
>głosują. Jednak po krótkim czasie przecież orientują się, że przepuścili
>kukułcze jajo. Jaki problem ponownie zmienić ustawę?

no jest problem, bo nie wszyscy jednomyslnie beda sadzic, ze to jest
kukulcze jajo. komus na tym zalezy, zeby taka ustawa zostala
podpisana, prawda? inaczej w ogole by nie bylo sprawy, wiec bedzie
lobbowal nadal za tym aby byla utrzymana. wiec niezaleznie czy bedzie
to kukulcze jajo czy nie, to beda opory zeby je zmienic. poza tym
taka zmiane trzeba wpisac w terminarz, do tego tez trzeba glosowania,
poddac dyskusje, przeglosowac itp. to nie jest taki hop-siup jak to
jest tutaj sugerowane.

a juz praktycznie w podanym przez Macieja przykladzie ustawa o zakazie
hostowania stron hazardowych weszla w zycie w 2006 roku. od 2009 sa
prowadzone rozmowy, na poziomie federalnym i stanowym aby ten zakaz
zniesc i biora w nim udzial bardzo powazni gracze. no i co? mowi sie,
mowi i jak na do tej pory nic z tego jeszcze nie wyniklo konkretnego.
wiec, jak widac, to jest jakis problem, aby taka ustawe zmienic.

jak pisalem gdzie indziej poslowie czesto nie maja zielonego pojecia
na temat tego za czym, czy przeciwko czemu glosuja. glosuja tak czy
inaczej, na bazie tego jakie informacje dostana od pracujacych dla
nich doradcow, ktorzy przedstawiaja im sprawe. nad tym jak zaglosuja
pracuja tez lobbysci, ktorym zalezy zeby dana ustawa, albo inna zmiana
weszla w zycie. dochodza kwestie ekonomiczne dla danego stanu. co sie
moze wydawac zupelna bzdura dla jednego stanu, jest korzystne dla
drugiego. jezyk tych ustaw jest czesto bardzo techniczny, nie kazdy
posel jest magikiem od prawa czy specjalista w danej dziedzinie. do
tego dochodzi czesto czas na zapoznanie sie z poddana pod glosowanie
ustawa. jesli posel ma np. jeden dzien na zapoznanie sie z 2000
stronicowym materialem i to jeszcze napisanym hermetycznym jezykiem,
to ja mu zycze powodzenia, zeby skumal o co chodzi i z sensem
zaglosowal nawet jesli jest to ustawa ktora moze miec miedzynarodowe i
wielomiliardowe$ skutki.



Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 19:23:04 - MaW

Użytkownik Marcin N napisał w wiadomości
news:jfjpi0$a3p$1@news.task.gda.pl...
> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
> Wyobrażacie sobie? Wcisnęli to w miejsce, którego nikt by nie przeczytał.
> Bardzo chciałbym poznać z nazwiska osoby, które to tam zamieściły.

No przecież to dotyczy sieci - no to gdzież ONI mogliby to wsadzić??? jedyna
sieć jaką znają to rybacka...

MaW




Re: ACTA - zadziwiający fakt

2012-01-23 23:24:20 - Smok Eustachy

W dniu 23.01.2012 15:06, Marcin N pisze:
> W TV mówią, że ACTA był zamieszczony na 40 stronie ustawy o rybołówstwie.
>
> Wyobrażacie sobie? Wcisnęli to w miejsce, którego nikt by nie przeczytał.
>
> Bardzo chciałbym poznać z nazwiska osoby, które to tam zamieściły.

NIe na 40 a 43 i nie ustawy tylko biuletynu czy czegoś takiego.




Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS