Dlaczego mediów nie wpuszczano do centrów pomocy dla uchodźców? "Bo taka była decyzja"
Dziennikarze różnych redakcji narzekali, że nie są wpuszczani do miejsc, które wojewoda mazowiecki udostępnił uchodźcom z Ukrainy. Od piątku media mogą już relacjonować, co tam się dzieje. - Dziennikarze mogą wchodzić do punktów recepcyjnych jedynie po uzgodnieniu nagrania z biurem prasowym wojewody - usłyszeliśmy.
"Dworzec Centralny jest jak jeden wielki ośrodek dla uchodźców. Ludzie śpią na kartonach, materacach, czekają na jedzenie i pomoc. Nie wiadomo, jak wygląda sytuacja na Torwarze, bo dziennikarze nie mogą tam wejść" - mówił w czwartkowym wydaniu "Faktów" TVN jego gospodarz Grzegorz Kajdanowicz.
Dwa dni wcześniej warszawska redakcja "Gazety Wyborczej" opisywała swoją wizytę w Nadarzynie pod Warszawą, gdzie od tygodnia działa największe w kraju centrum pomocy humanitarnej dla Ukraińców. "Nikt niepożądany do środka nie wejdzie. Dziennikarz z ulicy też nie wejdzie, chyba że pospacerować między szlabanami" - czytamy w artykule.
Również reporterowi TOK FM Michałowi Janczurze nie udało się wejść do wielkich hal, w których przebywają uchodźcy. Porozmawiał jedynie z przypadkowo spotkanymi wolontariuszami, którzy mówili o panującym w środku chaosie. "Ten zakaz wydaje się jednak potwierdzać, że lepiej zachować wielką tajemnicę niż pozwolić dziennikarzowi zobaczyć na własne oczy, jak ta 'organizacja' naprawdę wygląda" - napisał dziennikarz w opisie swojego reportażu na stronie rozgłośni.
Nie wolno zadawać pytań, nie wolno robić zdjęć, nie wolno nawet zobaczyć jak wygląda hala w Nadarzynie przez którą przewijają się tysiące uchodźców. Jest wojsko, są ochroniarze. Chciałem sprawdzić jak to na prawdę wygląda.
— Michał Janczura (@jan_czura) March 10, 2022
Raport z wojny - posłuchajcie https://t.co/DTBEbagMdD
Nie chcą powiedzieć, czyja to była decyzja
Zarówno halę Torwaru w Warszawie, jak i Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie, przeznaczył na miejsca tymczasowego schronienia dla Ukraińców wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Zapytaliśmy w jego biurze prasowym, dlaczego nie wpuszczano dziennikarzy do środka. - Bo taka była decyzja - usłyszeliśmy. Czyja? - Panie redaktorze, taką otrzymaliśmy decyzję - powtórzyła po kilku sekundach ciszy pracownica biura prasowego. - Pan wojewoda również apelował o uszanowanie tych osób.
Spytaliśmy, czy to Konstanty Radziwiłł podjął decyzję, by nie wpuszczać dziennikarzy. - Podjęto decyzję wynikającą z obecnej sytuacji. Pierwszy raz mamy uchodźców na taką skalę. Chcieliśmy tym ludziom pozwolić odpocząć w tych miejscach pobytu - odpowiedziała nie wprost nasza rozmówczyni.
"Media wprowadzane są pojedynczo"
Od piątku (11 marca) dziennikarze mogą już odwiedzać zarówno halę Torwaru, jak i Ptak Warsaw Expo, ale muszą się wcześniej umówić. - Odpowiadamy na państwa potrzebę wejścia do punktów recepcyjnych, aby mogli państwo sami rzetelnie ocenić i pokazać prawdziwą sytuację w nich. Ponieważ nadal pragniemy chronić prywatność osób tam przebywających, głównie mam i dzieci, i dla wyrażenia im szacunku, dziennikarze mogą wchodzić do tych punktów jedynie po uzgodnieniu nagrania z biurem prasowym wojewody. Media wprowadzane są pojedynczo, by nie zakłócać spokoju osób przebywających w obiekcie - wyjaśniło nam zasady wstępu do miejsc pomocy dla Ukraińców biuro prasowe wojewody mazowieckiego.
Jak usłyszeliśmy, w piątek do zamkniętych wcześniej dla mediów hal, weszli pierwsi dziennikarze. Z których redakcji? Tej odpowiedzi nam nie udzielono.
Dołącz do dyskusji: Dlaczego mediów nie wpuszczano do centrów pomocy dla uchodźców? "Bo taka była decyzja"