W 2017 roku wydatki na reklamę internetową będą większe niż na reklamę w telewizji

Mimo niepewności politycznej z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA i skutków Brexitu w przyszłym roku wzrosną globalne wydatki reklamowe - wynika z raportu GroupM (WPP).

Autorzy raportu przewidują, że dynamika wydatków reklamowych w 2017 roku wyniesie 4,4 proc. i wydatki na reklamę wyniosą 547 mld dolarów.

GroupM szacuje, że w tym roku wydatki na reklamę internetową wzrosły w skali globalnej o 17 proc., do 178 mld dolarów. Według szacunków agencji w 2017 roku wydatki na reklamę cyfrową będą stanowiły 33 proc. ogółu wydatków na reklamę w skali globalnej. Vincent Letang, EVP global market intelligence w Magna (należy do GroupM) podkreślił, że już obecnie reklama internetowa jest największym generatorem zysków w Stanach Zjednoczonych. Uważa, że tak samo stanie się na poziomie globalnym w 2017 roku.

Według prognoz agencji do 2021 roku wpływy ze sprzedaży reklam internetowych stanowić będą w skali globalnej połowę ogółu wydatków na reklamę. Z kolei wydatki na programmatic, które w tym roku osiągnęły już 19 mld dolarów, w 2020 roku osiągną poziom 42 mld dolarów. Do tego czasu największy udział w reklamie programmatic mają stanowić nadal wydatki na mobile i video.

Motorem wzrostu wydatków na reklamę internetową w br. był mobile - w tym roku w ten rodzaj reklamy cyfrowej zainwestowano 80 mld dolarów, co stanowi 45 proc. ogóły wydatków na digital. Do 2021 roku wpływy z reklamy mobile mają wzrosnąć do 215 mld dolarów, co stanowić ma 72 proc. wydatków na reklamę w internecie.

Głównymi czynnikami wzrostu w mobile'u były w 2016 roku social media (wzrost o 46 proc., do 33 mld dolarów) i video (wzrost o 27 proc.).

Mimo rosnącego znaczenia reklamy internetowej, telewizje w Stanach Zjednoczonych zarobiły w tym roku - według szacunków GroupM - 4 proc. więcej niż przed rokiem i miały wpływy z reklam w wysokości 186 mld dolarów. Stało się tak dzięki takim wydarzeniom, jak wybory prezydenckie w USA czy igrzyska olimpijskie.

Eksperci agencji stwierdzili też, że 2016 rok był punktem krytycznym dla konsumpcji mediów - dowodem jest m.in. spadek oglądalności olimpiady o 33 proc. Mniejszą widownię miały też transmisje NFL czy z innych ważnych ceremonii.