Uwaga na dezinformację wojenną o Ukrainie
Trwa rosyjska inwazja zbrojna na Ukrainę. Musimy pamiętać, że jednym z pól konfliktu jest przestrzeń informacyjna. Chrońmy siebie i innych, uważajmy na masową rosyjską dezinformację wymierzoną w Ukrainę i w świat zachodni.
W czwartek nad ranem czasu polskiego Rosja rozpoczęła zbrojną inwazję na terytorium Ukrainy. - Ci, którzy będą próbowali nam przeszkodzić, spotkają się z odpowiedzią militarną, która doprowadzi do konsekwencji, z jakimi się nie spotkaliście. Jesteśmy gotowi na wszystko -– powiedział przywódca Rosji Władimir Putin.
Atak Rosji na Ukrainę. Kolejna relacja Marcina Wyrwała z Kijowa. pic.twitter.com/0u6BwDjJ2T
— Onet Wiadomości (@OnetWiadomosci) February 24, 2022
Internet areną wojny. Brońmy się!
Operacji militarnej w czasie wojny towarzyszą działania mające na celu przekonanie opinii publicznej, że agresor ma rację. Nie inaczej jest w tym przypadku - Rosja teraz i w najbliższym czasie będzie zalewać polską przestrzeń informacyjną kłamstwami na masową skalę. W pierwszej kolejności będzie chodzić o wywołanie przerażenia, następnie o urobienie opinii publicznej w taki sposób, żeby nie stawała po stronie atakowanych, ale atakujących. Wbrew opinii publicznej można zrobić niewiele, z jej poparciem można sobie pozwolić na wszystko.
Wszystkie wybuchy na ten moment: pic.twitter.com/2gg0KHobtv
— BuckarooBanzai (@Buckarobanza) February 24, 2022
Media społecznościowe są dla Putina kolejną areną wojny - musimy być tego świadomi. Dlatego też apelujemy do Państwa o wzmożoną czujność i świadomość, że w internecie będziemy celem ataku putinowskich trolli. Możemy się bronić - krytycznie podchodźmy do informacji z niesprawdzonych źródeł. Uważajmy na to, jakie treści komentujemy i udostępniamy w sieci. Wierzmy informacjom tylko z zaufanych źródeł!
W internecie będzie teraz mnóstwo dezinformacji
Na łamach Wirtualnemedia.pl informujemy, że w ciągu ostatnich dwóch dni zintensyfikowały się działania kont siejących w mediach społecznościowych dezinformację na temat wydarzeń w Ukrainie. Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych podaje, że 21 i 22 lutego pojawiło się 4,5 tys. wzmianek o charakterze prorosyjskim lub wspierającym działania Rosji wobec Ukrainy. 90 proc. kont biorących w tym udział wcześniej dystrybuowało treści sceptyczne wobec szczepień przeciwko COVID lub wprost negujące ich zasadność.
To bardzo alarmujące dane, świadczące o tym, że w kolejnych dniach akcja dezinformacyjna o wojnie w Ukrainie będzie trwała na masową skalę.
- Uważajcie na anonimowe sensacje z Ukrainy. Mnóstwo dezinformacji krąży. Najgrubsze były o desancie pod Odessą i utracie Mariupola – to nieprawda. Tylko renomowane źródła! - zwraca uwagę Michał Potocki z "Dziennika Gazety Prawnej".
Uważajcie na anonimowe sensacje z Ukrainy. Mnóstwo dezinformacji krąży. Najgrubsze były o desancie pod Odessą i utracie Mariupola – to nieprawda. Tylko renomowane źródła!
— Michał Potocki (@mwpotocki) February 24, 2022
- Pamiętajcie, że wojna trwa też tutaj - w Internecie. Uważajcie co podajecie dalej, kogo czytacie.Tu w Ukrainie ludzie muszą zachować prawdziwy spokój, dacie radę też na Twitterku się opanować. Dzięki - apeluje Jakub Górnicki z serwisu reporterskiego Outriders.
Zaczęło się.
— Jakub Górnicki (@jakubgornicki) February 24, 2022
Pamiętajcie, że wojna trwa też tutaj - w Internecie. Uważajcie co podajecie dalej, kogo czytacie. Tu w Ukrainie ludzie muszą zachować prawdziwy spokój, dacie radę też na Twitterku się opanować. Dzięki.
Apelujemy do czytelników o czerpanie informacji tym co się dzieje w Ukrainie z rzetelnych, zaufanych źródeł. Korzystajmy ze sprawdzonych informacji z mediów polskich i zagranicznych. Warto obserwować depesze największych agencji informacyjnych - Reuters, AP; informacje podawane przez serwisy takie jak Onet, Wirtualna Polska, Rp.pl, Wyborcza.pl , RMF24.pl.
Z Ukrainy konflikt relacjonują korespondenci, między innymi Maciej Tulicki (TVP), Marcin Wyrwał (Onet), czy Jakub Górnicki (Outriders) - warto śledzić ich konta na Twitterze.
Dołącz do dyskusji: Uwaga na dezinformację wojenną o Ukrainie