Kanały sportowe i serwisy OTT będą tańsze? Szef TVP Sport: Przyszłość jest w agregacji
Po starcie platformy streamingowej Viaplay, która transmituje m.in. Bundesligę fani piłki nożnej muszą płacić więcej za dostęp do transmisji. Dyrektor TVP Sport Marek Szkolniowski uważa, że w przyszłości to się zmieni, bo powstaną usługi agregujące treści. Kibice mogliby w nich wybierać ulubione rozgrywki.
Do tej pory, aby oglądać mecze Bundesligi wystarczył dostęp do związanych z Polsatem kanałów Eleven Sports i Canal+ Sport. Od sierpnia transmisje można oglądać tylko za pośrednictwem platformy streamingowej Viaplay, która kosztuje 34 zł miesięcznie. Jeśli ktoś chce jednocześnie oglądać polską Ekstraklasę czy zagraniczne ligi, to musi słono płacić też za dostęp do Canal+ oraz Eleven Sports. Niewykluczone, że ostatniego słowa na polskim rynku nie powiedziały platformy streamingowe Amazon Prime Video czy DAZN. Jeśli pozyskają atrakcyjne prawa, to opłaty będą jeszcze wyższe. O wyzwaniach na rynku kanałów sportowych rozmawiali uczestnicy konferencji Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, zrzeszającej operatorów kablowych.
Powrót do przeszłości?
Dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski uważa, że mamy do czynienia z powrotem do czasów, kiedy kształtował się rynek płatnej telewizji. Chociażby w 2000 roku działały trzy platformy cyfrowe: Cyfra+, Polsat 2 Cyfrowy i Wizja TV. Każda z nich posiadała swój kanał sportowy. W 2006 roku ponownie działały trzy platformy: Cyfra+, Cyfrowy Polsat i n. Ta ostatnia podkupiła Polsatowi prawa do Ligi Mistrzów. Za dostęp do wszystkich atrakcyjnych treści sportowych trzeba było płacić kilkaset złotych. Ostatecznie doszło do fuzji platform i ceny nieco spadły.
Zdaniem szefa TVP Sport rynek kanałów i serwisów OTT o tematyce sportowe jest nasycony i nastąpi obniżka cen. Niekoniecznie przez fuzję. Alternatywą jest inny sposób oferowania dostępu do transmisji. - Przyszłość jest w agregacji. Prędzej czy później dojdzie do tego, że użytkownik będzie mógł zaklikać sobie w jakiejś aplikacji lub u operatora mecze Legii, Roberta Lewandowskiego, Igę Świątek. Wybierze sobie jakieś treści i algorytm mu policzy ile to kosztuje. Dla użytkownika nie jest najważniejsze gdzie ogląda kanał w rodzaju TVP Sport. Nieważne czy z cyfrowej telewizji naziemnej, Cyfrowego Polsatu czy z Canal+. Znam wielu ludzi, którzy Viaplaya nie kupią. Lubią Roberta Lewandowskiego, ale nie ma tam Ligi Mistrzów i Ekstraklasy. Znam wielu ludzi, którzy nie oglądają Elevenu, bo liga włoska, hiszpańska ich nie interesuje, ale dla Lewandowskiego wykupują Viaplaya - przekonywał Szkolnikowski.
Prowadzący panel Krzysztof Burmer, dyrektor sprzedaży i marketingu sieci kablowej Asta-net stwierdził, że jeden z kanałów telewizyjnych za kulisami atakuje mocno Viaplay. Nadawca sportowy ma zarzucać Skandynawom, że „chamsko negocjują i podbierają prawa, które absolutnie nie są warte tych pieniędzy”. - Chyba nawet wiem, który nadawca tak mówił. To jest prawo rynku. Nie ma tu żadnego chamstwa. Ktoś ocenia prawa i po to je bierze, żeby je zmonetyzować. Jak to będzie wyglądać w przyszłości? Widzę taką tendencję, że licencje na rozgrywki krajowych ligowych sportów nieco niszowych stają się nawet tańsze. Po wejściu TVP Sport do naziemnej telewizji cyfrowej sporty niszowe zrozumiały, że siła ekspozycji jest tak duża, że wspólnie z jakimś sponsorem można znaleźć jakiś model współpracy, który doprowadził do tego, że telewizja za prawa mniej premium płaci mniej, związek ma finansowanie przez sponsorów i jeszcze ekspozycję. Reklamy się zwracają. Sytuacja jest: „win, win, win” - ocenił Szkolniowski.
Zobacz także: Nowe studio Canal+ Sport z hologramem. Szef stacji: Jesteśmy konstrukcją trwałą, rozwijamy się
Dorota Żurkowska-Bytner, członek zarządu TVN Grupy Discovery, odpowiedzialna m.in. za Eurosport również dostrzegła analogię z historią platform cyfrowych. Przyznała, że nowi gracze podnoszą wartość praw sportowych, a co za tym idzie skłaniają inne firmy do inwestycji. - Agregacja będzie następowała, a na końcu prawo popytu i podaży. Użytkownik streamingu czy streamingu sportowego odpowie na ile go jeszcze stać i na ile może wycenić tę ofertę. Nie istniejemy w oderwaniu od użytkownika. Agregacyjnie mamy podobne trendy do tych, które są w ogóle w świecie streamingu. Widzimy jakie są kolejne trendy. Uważam, że ten rynek może przyjąć jeszcze kolejne platformy, ale tak samo będą się trendy akwizycyjne zwiększały - mówiła Żurkowska-Bytner.
Piractwo wielkim wyzywaniem dla branży
Uczestnicy panelu zabrali też głos na temat coraz większego piractwa. Rozdrobnienie praw sportowych i wysokie koszty abonentów powoduje, że część użytkowników sięga po nielegalne transmisje. Powstają serwisy z pirackim dostępem do poszczególnych rozgrywek czy kanałów. W chińskim serwisie bez trudu można też kupić listę wszystkich najciekawszych kanałów z całego świata za równowartość 9 zł miesięcznie. - Ja największy problem mam z kradzeniem do internetu moich transmisji. Praktycznie w przypadku każdego meczu drugiej ligi żużlowej na żywo musimy gasić transmisje, które pochodzą z różnych krajów: Rosji, Niemiec. One rzutują na oglądalność, ale ciężko z tym walczyć - ubolewał Krzysztof Mikulski, prezes Motowizji.
Zobacz także: Canal+ i Polsat Sport nielegalnie po arabsku. "Podjęliśmy już odpowiednie kroki"
Prowadzący panel Bumer zwrócił uwagę, że część znawców branży przewiduje spadek cen praw sportowych właśnie ze względu na piractwo. - Nie zgodzę się absolutnie z tym, że ceny praw będą spadać przez piractwo. Taka UEAFA czy FIFA nakłada na nadawcę obowiązek chronienia contentu. O ile to nie jest problem na terenie Polski, bo chcemy docierać jak najszerzej, to jest to ogromny problem zagranicą. Nie trzeba mieć magicznego pudełeczka, tylko wystarczy sobie zainstalować jakąkolwiek aplikację VPN-owską, aby mieć dostęp do aplikacji TVP Sport, Eurosportu i wszystkich innych kanałów gdziekolwiek się chce. To ogromny problem. Jeżeli TVP ma prawa do Euro 2020, to mamy je tylko na Polskę. Jeżeli ten streaming będzie w innym kraju, to ogromne kary zapłaci telewizja - zwrócił uwagę Szkolnikowski. W dobie streamingu skala piractwa jest gigantyczna. Chińczycy sprzedają listy nie tylko z TVP Sport, ale praktycznie z wszystkimi sportowymi kanałami świata.
Żurkowska-Bytner zasugerowała, że choć coraz więcej Polaków chce oglądać legalnie telewizję, to walka z piractwem jest walką z wiatrakami. - Na pewno sport jest bardzo łakomym kąskiem dla piractwa. Widzimy jednak trend w społeczeństwie, że content premium na wartość. Wszyscy komunikujemy na rynku, że legalne treści są najlepszym sposobem. Widzimy jak dużym problemem jest piractwo przy transmisjach live. Trochę to od nas zależy. Powinniśmy mieć systemy, ścieżki do walki z tym. Mamy bardzo duży dział antypiracki w Polsce, który codziennie monitoruje wszystkie pirackie ścieżki. W przypadku transmisji sportowych w jednej minucie zamyka się kilkanaście serwisów, ale kolejne się otwierają - mówiła przedstawicielka TVN Grupy Discovery.
Dołącz do dyskusji: Kanały sportowe i serwisy OTT będą tańsze? Szef TVP Sport: Przyszłość jest w agregacji