Ogłoszono finalistów literackiej nagrody Nike
W tegorocznym, dziesiątym finale nagrody literackiej Nike króluje powieść.
Wśród pięciu bardzo różnych książek prozatorskich znajdziemy "Pawia Królowej" Doroty Masłowskiej - historię MC Doris w oryginalnej formie, wielostronicowa narracja to niby piosenka rap, "Wszystkie języki świata" Zbigniewa Mentzla - jeden dzień z życia młodego inteligenta wystarcza, żeby dać opis Polski lat 60-tych, życiowych dylematów, z którymi chłopak z oporami wkraczający w dorosłość musiał się zmagać.
Wśród finalistów znalazł się także "Warunek" Eustachego Rylskiego. Ta tradycyjna powieść ubrana została, co jest rzeczą raczej rzadką w polskiej prozie współczesnej, w historyczny, XIX-wieczny kostium. Rylski wykorzystywał już zresztą tło historyczne parokrotnie, m.in. w znakomitym dyptyku powieściowym "Stankiewicz. Powrót". Dziennikiem, ale powieści bliskim, może nawet powieścią stylizowaną na dziennik jest "Wołoka" Mariusza Wilka, zapis codziennych, rosyjskich doświadczeń autora, wreszcie "Lubiewo" Michała Witkowskiego - historia świata gejowskiego, powieść-reportaż a trochę zbiór opowiadań.
Grono tegorocznych finalistów dopełniają dwa tomy poetyckie: "Dwukropek" Wisławy Szymborskiej i "Ta chmura powraca" Piotra Matywieckiego.
Wśród autorów wskazanych w tym roku przez jury Nike są pisarze młodego pokolenia: Dorota Masłowska i Michał Witkowski, pozostali to twórcy średniej lub starszej generacji.
Dotychczas nagrodę literacką Nike trzykrotnie odbierali poeci, sześć razy Nike trafiała do prozaików. Wśród laureatów byli pisarze o wielkim dorobku - m.in. Czesław Miłosz i Tadeusz Różewicz, byli też, jak Wojciech Kuczok, niemal debiutanci. Kto statuetkę Nike i czek na 100 tys. zł odbierze w tym roku, dowiemy się w niedzielę 1 października w Pałacu na Wodzie w Łazienkach Królewskich w Warszawie.
Powieść: "Paw królowej" Dorota Masłowska - Lampa i Iskra Boża, Warszawa
Na drugą książkę Doroty Masłowskiej czekano niecierpliwie. Pytanie, czy Masłowska wyzwoli się z wizerunku cudownego dziecka, w który ją wtłoczono po znakomitym debiucie, dręczyło i miłośników i przeciwników jej pisarstwa. Z bohaterami "Pawia królowej" dzieje się to, co po ogłoszeniu "Wojny polsko-ruskiej" działo się z samą Masłowską. "Gotuję kartofle na maszynce, jeżdżę na rowerze składanym bez przerzutek - mówiła - a równolegle ze mną funkcjonuje jakaś pani o (...) takim samym nazwisku i jest tworem równie osobowym jak drużyna piłkarska".
Jednodniowe sensacje brukowców, tandetna estrada, którą łatwo myli się z kulturą, dziwny smak popularności - to świat, z którego kpi monologująca MC Doris, bo "Paw królowej" ma w formie przypominać piosenkę rap. - Ja mam takie poczucie, że popkultura to cały świat równoległy do prawdziwego, gdzie wszystko jest spłaszczone i skompresowane do rozmiaru papierka, gdzie w gazecie z programem telewizyjnym można przeczytać streszczenie filmu "Hamlet". Ponieważ ja przeżyłam na własnej skórze takie streszczenie mnie samej, widziałam się w gazecie obok Jennifer Lopez, więc proszę mi nie mówić, że to nie jest duże przeżycie - wyjaśniała Masłowska.
Poezja: "Ta chmura powraca" Piotr Matywiecki - Wydawnictwo Literackie, Kraków
Krytyk literacki, eseista, autor "Kamienia granicznego", zbioru esejów o Zagładzie, także znakomity poeta. "Zaślepione piętra" "podziemna budowa - stacje, tunele", "zbiorowe ciało osiedla" - to najważniejsze obrazy w tomie Piotra Matywieckiego. W wierszu jest doświadczenie codzienności - miasto, w którym się żyje, ale i echa jego wojennej przeszłości, np. getta, które mimo upływu lat pozostanie tego miasta ważną częścią.
O "Ta chmura powraca" powiada się, że to poezja miejska. - Matywiecki jest poetą do szpiku kości miejskim - pisała o poecie Małgorzata Baranowska. Lepiej się czuje w przestrzeni zabudowanej - ograniczonej wyraźnym kształtem stworzonym ręką ludzką i w przestrzeni ograniczonej ziemią samą - niż pod gołym nieograniczonym niebem. A przecież nie jest mu obce niebo wierne ziemi, słońce kreujące przestrzeń, chmura, której nikt nie widzi - jak w tytułowym wierszu jego nowego tomu "Ta chmura powraca".
W tomie "Ta chmura powraca" wyczuwa się melancholijne, smutne poczucie straty. Ono niby dotyczy miasta i jego tragicznej przeszłości, ale w rzeczywistości dotyczy po prostu życia: "Byłem tu dawniej kilka razy/ i to musi wystarczyć,/ skoro Warszawa kiedyś była/ i to musi Wystarczyć".
Powieść: "Wszystkie języki świata" Zbigniew Mentzel - Znak, Kraków
Mentzel malowniczo oddaje realia PRL-u - chamska sublokatorka narzucona przez kwaterunek, odwiedziny dawnych przyjaciół ojca mieszkających za granicą, szkolne udręki z nauką języków obcych, nudny wypoczynek organizowany przez Fundusz Wczasów Pracowniczych. Ta powieść to pamiętnik z okresu dojrzewania - późnego, bo po trzydziestce, i traktat o słowie, języku, możliwościach wyrażania najważniejszych myśli i spraw. W zabawnym pytaniu - dlaczego nie zrobiłem wielkiej kariery, kryje się pytanie serio - gdzie jestem dzisiaj, co umiem powiedzieć o swoim życiu.
Rzecz rozgrywa się na warszawskim Żoliborzu, wiele miejsc, nawet postaci ze "Wszystkich języków świata" można byłoby rozszyfrować, ale trop autobiograficzny to za mało. Autor powiada tak: - to banalny trop. Pierwsza powieść, autobiografia, dzieciństwo... Pewnie nie umiałbym pisać książek, jak to robią zawodowi pisarze na świecie, do których przychodzi producent i mówi: "masz napisać scenariusz o problemach w zespole koszykówki". Mnie by się to udało, gdybym znalazł wspólny mianownik książki z sobą samym.
Powieść: "Warunek" Eustachy Rylski - Świat Książki Warszawa
Klasyczna powieść w napoleońskim kostiumie z moskiewską klęską roku 1812 w tle. "Warunek" czyta się jak powieść przygodową, niemal kryminał. Jest tu wszystko, czego trzeba w wartkiej, efektownej powieści: zniewaga, pojedynek, zuchwała kradzież, dramatyczna ucieczka, wielkie pieniądze, pokusy bogactwa, niespodziewana miłość. Rylski proponuje też poważną wizję historii polemiczną z klasycznym wizerunkiem bohaterskich szwoleżerów, jego książka nie jest bezrefleksyjną gloryfikacją rycerskości.
Powieść Eustachego Rylskiego zaciekawi również tych czytelników, których wojny napoleońskie niewiele obchodzą. "Warunek" jest ciekawym studium dwóch charakterów, to opis ostrego konfliktu między charyzmatycznym kapitanem szwoleżerów Andrzejem Rangułtem a porucznikiem Semenem Hoszowskim. Wojskowych różni wszystko - urodzenie, tytuły, zasługi wojenne, ambicje i fantazja. Pierwszy jest legendą Wielkiej Armii, żołnierzem wybitnym i szalonym, drugi pragmatyczny i na pozór przeciętny. - Do "Warunku" przygotowywałem się dokładnie. Uznałem, że chcąc pominąć historię, muszę ją dobrze znać. Nie zmieniałem faktów, ale traktowałem historię dosyć lekko, by nie rzec - nonszalancko. Jak pokazuje przykład bitwy pod Borodino, wszystko jest kwestią interpretacji - mówił pisarz.
Poezja: "Dwukropek" Wisława Szymborska - Wydawnictwo a5 Kraków
Dwukropek to po prostu znak mówiący o tym, że coś dalej nastąpi - pisał w "Zeszytach Literackich" Ryszard Matuszewski. Że choć błądzimy wśród znaków zapytania, to jednak nic się nie kończy, wszystko trwa dalej w oczekiwaniu, że - być może - dowiemy się czegoś więcej, niż wiemy. (...) Dwukropek to jakby znak, że dalszy ciąg (życia? myśli? uczuć?) jeszcze przed nami. Oczekiwanie bez żadnej pewności, że dowiemy się wszystkiego, raczej z nadzieją, że jakaś cząstka wiedzy o świecie będzie nam dana. Można więc chyba powiedzieć, że "Dwukropek" jako tytuł zbioru wyraża pewien filozoficzny punkt widzenia Wisławy Szymborskiej: bynajmniej nie maksymalistyczny, ale oparty na przeświadczeniu, że warto czekać, nakierowując naszą ciekawość na to, co dalej nastąpi - uważa Matuszewski.
Co więc jest za dwukropkiem? Ślepy traf, czy część planu, którego nie umiemy rozpoznać? "Niewiele brakowało,/ a moja matka mogłaby poślubić pana Zbigniewa B. ze Zduńskiej Woli./ I gdyby mieli córkę - nie ja bym nią była. (...) Niewiele brakowało,/ a mój ojciec mógłby w tym samym czasie poślubić/ pannę Jadwigę R. z Zakopanego. I gdyby mieli córkę - nie ja bym nią była".
Powieść: "Wołoka" Mariusz Wilk - Wydawnictwo Literackie, Kraków
Mariusz Wilk wiele lat mieszkał w północnej Rosji na Wyspach Sołowieckich. Jego pisarstwo, podobnie jak niemal pustelnicze życie, jest trwale związane z Rosją. "Wilk - pisał o "Wołoce" Przemysław Czapliński - chce nas przekonać, że Rosja nie jest tworem jednolitym, że istnieją w jej historii tradycje, do których także my moglibyśmy się odwołać, że poznać Rosjanina jest rzeczą trudną, ale nie niemożliwą".
Na dziennik, czy raczej powieść w formie dziennika, która powstawała w latach 1998-2002 składają się trzy części: "Zapiski sołowieckie", "Karelska tropa", która jest dziennikiem przeprawy wodnej przez Kanał Białomorski od Morza Białego do Jeziora Ładoskiego i "Dziennik północny". Kolejne teksty ukazywały się w paryskiej "Kulturze" i łamach "Plusa-Minusa".
Wilk odwołuje się do rozmaitych tradycji, obszernie pisze o piśmiennictwie w dawnej Rosji, m.in. o "Żywiocie" Jeleazara z Anzeru z 1656 roku, pierwszej autobiografii w ruskiej literaturze, która powstała właśnie na Wyspach Sołowieckich. Mistrzów pisarskich znajduje także. Jednym z najważniejszych jest klasyk literatury łagrowej, Warłam Szałamow. Ale często wdaje się też w gorące bieżące polemiki z innymi polskimi autorami piszącymi o Rosji.
Powieść: "Lubiewo" Michał Witkowski - Korporacja Ha!art Kraków
Powieść Witkowskiego jest dość przewrotnym i niespodziewanym opisem świata gejowskiego. Zamiast nowoczesnych kolorowych parad w "Lubiewie" królują ostentacyjna nienowoczesność, ludzie z kompleksami, ich proste i naiwne marzenia. Życie geja, zdaje się mówić Witkowski to często po prostu nieciekawe życie starej cioty, tandetne bary, brudne ławki w parku i wieczny kicz. Smętni prowincjusze, bohaterowie Witkowskiego tak wspominają dawne czasy: "albo to źle było nad jeziorem Wigry, augustowskie noce, kormoranów wątła nić, tańce na drewnianym molo".
Książka 30-letniego autora wywołała spore poruszenie, także obyczajowe, chociaż jest przede wszystkim przetworzeniem literackim, a nie dokumentem o subkulturze. - Dopiero kiedy tekst był już prawie w drukarni, poszedłem do kilku barów, żeby usłyszeć jeszcze jakieś powiedzonko. Zmiatałem wszystko jak odkurzacz. Do Lubiewa jeździłem przez siedem lat z rzędu, ale przez te wszystkie lata nie wydarzyło się tyle, co jednego dnia w mojej książce. Tam można cały dzień przesiedzieć i z nikim nie pogadać - mówił o pracy nad powieścią Michał Witkowski.
Dołącz do dyskusji: Ogłoszono finalistów literackiej nagrody Nike