Oblicze kryzysu demograficznego w Polsce
Niski poziom dzietności oznacza, że w przyszłości zmniejszy się liczba kobiet w wieku rozrodczym, a tym samym liczba nowo narodzonych dzieci. Z czasem uszczupli to populację osób zdolnych podjąć pracę. Jeśli dodać do tego wzrost udziału emerytów w ogólnej populacji, to prostą drogą zmierzamy do wymierania społeczeństwa.
Kryzys demograficzny jest wypadkową dwóch tendencji. Z jednej strony dzięki ogólnej poprawie zdrowia i warunków egzystencji wzrasta przeciętna długość życia. Z drugiej – zmiany modelu rodziny oraz ewolucja społecznej roli kobiet prowadzą do spadku współczynnika dzietności.
Kryzys dzietności i przyrostu naturalnego
Stan depresji urodzeniowej trwa już prawie 30 lat – czytamy w raporcie GUS pt. „Sytuacja demograficzna Polski do 2021 r.”. Od 1990 r. współczynnik dzietności (przeciętna liczba dzieci, które urodziłaby kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego) kształtuje się poniżej 2, czyli nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń. Tymczasem, aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, w danym roku na każde 100 kobiet w wieku rozrodczym powinno przypadać średnio co najmniej 210–215 urodzonych dzieci (współczynnik dzietności na poziomie 2,10–2,15). Wskaźnik dzietności osiągnął historyczne minimum na poziomie 1,22 w 2003 r. Po przejściowej poprawie w latach 2015–2019 spadł obecnie do – 1,33, czyli do poziomu sprzed wprowadzenia programu „Rodzina 500+”.
Od 1990 r. współczynnik dzietności (przeciętna liczba dzieci, które urodziłaby kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego) kształtuje się poniżej 2, czyli nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń
Dołuje także przyrost naturalny, który od blisko dekady pozostaje ujemny. Pandemia tylko wyostrzyła ten stan rzeczy. W końcu 2021 r. liczba ludności Polski wyniosła 37,9 mln, tj. o prawie 181 tys. mniej niż w końcu 2020 r. Na każde 10 tys. ludności ubyło 47 osób. Dla porównania w okresie wyżu demograficznego lat 50. na każde 10 tys. przybywało ok. 200 osób, natomiast w latach 80. – ok. 100. W 2021 r. zmarło ponad 519 tys. osób, z czego blisko 93 tys. (18 proc.) w wyniku COVID-19. Współczynnik przyrostu naturalnego (na 1000 mieszkańców) wyniósł –4,9‰ w stosunku do –3,2‰ w 2020 r.
Jednocześnie niezmiennie rośnie liczba osób w wieku emerytalnym – w 2021 r. zwiększyła się o 123 tys. osób do wielkości ponad 7,2 mln, co stanowi blisko 19 proc. ogólnej liczby ludności (w 1990 r. osoby starsze stanowiły 10 proc. ludności). Udział dzieci i młodzieży w ogólnej liczbie ludności wynosi obecnie zaledwie 19 proc. wobec 29 proc. w 1990 r. Na jego obniżenie wpływa nie tylko zmniejszona dzietność, lecz także emigracja z Polski osób młodych, charakteryzujących się wysoką dynamiką populacyjną. W latach 2006–2015 saldo migracji w Polsce było ujemne. Skala emigracji, z jaką mieliśmy do czynienia tuż po przystąpieniu do Unii Europejskiej, mocno uszczupliła potencjał demograficzny naszego kraju. Dodatkową negatywną stroną tego procesu był drenaż mózgów.
Drugą, oprócz spadku dzietności, przyczyną starzenia się populacji jest zwiększenie udziału osób starszych w ogólnej liczbie ludności. Wynika ono z ciągłego wydłużania się przeciętnego trwania życia dzięki postępowi w medycynie. W Polsce w latach 1950–2019 trwanie życia mężczyzn wydłużyło się mniej więcej o 18 lat, kobiet – mniej więcej o 20 lat. Mediana wieku w 2021 r. wyniosła prawie 77 lat (72 lata dla mężczyzn i 82 lata dla kobiet), podczas gdy w 2000 r. były to 73 lata (odpowiednio 69 lat dla mężczyzn i 78 lat dla kobiet). Wydłużanie trwania życia przez długi czas przypisywano głównie zmniejszeniu umieralności niemowląt. W ostatnich latach coraz większego znaczenia nabierał również spadek częstości zgonów wśród osób starszych. W prognozach demograficznych Głównego Urzędu Statystycznego dla Polski przewiduje się, że w 2050 r. trwanie życia kobiet wyniesie 88,4 roku, a dla mężczyzn 83 lata.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/kryzys-urodzen-to-kryzys-gospodarki/
Obciążenie demograficzne przygniata młode pokolenie
Konsekwencją starzenia się społeczeństwa jest wzrost tzw. obciążenia demograficznego ludności w wieku produkcyjnym osobami, które zakończyły okres swojej aktywności zawodowej lub jeszcze jej nie rozpoczęły. Współczynnik obciążenia demograficznego obrazuje liczbę osób w wieku nieprodukcyjnym przypadającą na 100 osób w wieku produkcyjnym. W 2021 r. wyniósł on 69 wobec 55 w 2010 r. Prawdziwie niepokojąca jest jednak nie tyle ogólna wartość tego współczynnika, ile proporcje współczynników cząstkowych: liczby osób w wieku przedprodukcyjnym oraz liczby osób w wieku poprodukcyjnym. Współczynnik obciążenia dla osób w wieku przedprodukcyjnym od kilku lat pozostaje praktycznie bez zmian, natomiast rośnie ten dla wieku poprodukcyjnego. W 2021 r. na każde 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało 31 osób w wieku przedprodukcyjnym, natomiast w wieku poprodukcyjnym – aż 38 osób. Oznacza to, że liczba osób, które w przyszłości podejmą pracę, jest mniejsza niż tych, które opuściły rynek pracy. Jeszcze w 2010 r. cząstkowe współczynniki obciążenia kształtowały się na poziomie 29 i 26, w 2000 r. wynosiły odpowiednio 40 i 24, a na początku lat 90. XX w. – 52 i 22.
Obciążenie demograficzne grozi niewydolnością systemu zabezpieczenia społecznego i obniżeniem wysokości przyszłych emerytur, ponieważ świadczenia emerytalne biorą się ze składek wpłacanych na bieżąco przez pokolenie osób pracujących. Jeśli politycy chcą myśleć poważnie o demografii, to powrócą w przyszłej kadencji parlamentu do kwestii wieku emerytalnego. W zawodach urzędniczych, biurowych, które nie wymagają ciężkiej pracy fizycznej, naprawdę nie ma negatywnych przesłanek do wcześniejszej emerytury. Różnicowanie społeczeństwa z pewnością nie będzie pomysłem popularnym, ale w pewnym sensie sprawiedliwym. Odważnej decyzji wymaga równie niepopularna reforma systemu zabezpieczenia socjalnego polegająca na podniesieniu składek. Trudno też Polakom zapomnieć fatalny krok ze strony ekipy PO–PSL, która dokonała demontażu otwartych funduszy emerytalnych (OFE), podważając zaufanie obywateli do państwa.
Dołącz do dyskusji: Oblicze kryzysu demograficznego w Polsce