Przewodniczący KRRiT: składka audiowizualna najbardziej preferowana przez rząd, samoregulacja lepsza niż ustawa
Przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski zapowiedział wczoraj, że spośród trzech złożonych w Sejmie projektów nowelizacji ustawy abonamentowej największe szanse na dalszą legislację ma ta, która wprowadza obowiązkową składkę audiowizualną. - Dyskusja o dekoncentracji pozostaje otwarta, lepsze są samoregulacja i kompromis. Nowy panel badawczy nie zastąpi telemetrii - wyjaśnia Kołodziejski.
Swoje wystąpienie na 44. Międzynarodowej Konferencji PIKE, która odbywa się w Poznaniu, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji rozpoczął od złożenia podziękowań operatorom za to, że podczas wiosennej edycji Konferencji PIKE w Sopocie dyskutowali o proponowanych projektach nowelizacji ustawy abonamentowej. W efekcie tych dyskusji powstało stanowisko, sygnowane przez wszystkich uczestników konferencji, bardzo krytyczne wobec ówczesnej propozycji związanej z obowiązkiem przekazywania Poczcie Polskiej danych abonentów płatnej telewizji.
- Dzisiaj najbardziej obiecującą i preferowaną przez rząd ustawą abonamentową jest wersja zakładająca wprowadzenie opłaty audiowizualnej - podkreśla Kołodziejski, zaznaczając, że dyskusje operatorów o propozycjach regulacji rynku oraz wspólne stanowisko są ważne.
Warto dodać, że założenia do nowelizacji przygotowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pod przewodnictwem Jana Dworaka, ogłoszono je pod koniec 2015 roku. Model finansowania mediów publicznych powstał wspólnie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przedstawicielami mediów publicznych. Wprowadza powszechną składkę audiowizualną w wysokości miesięcznie 8,33 zł dla osób fizycznych, 166,66 zł dla firm i 33,33 zł dla organizacji, która miałaby być pobierana w oparciu o podatek dochodowy i rejestry PIT, KRUS, ZUS i REGON.
Dekoncentracja? „Dyskusja jest otwarta, kompromis lepszy niż ustawa”
Wskazując na istniejącą na polskim rynku koncentrację nadawców, Kołodziejski przytacza ogłoszoną niedawno transakcję przejęcia amerykańskiej firmy Scripps Networks Interactive, właściciela Grupy TVN, przez dużo większy amerykański koncern Discovery. Jak tłumaczono: dzięki połączeniu Scripps stanie się „silniejszą, bardziej elastyczną i bardziej dynamiczną firmę z globalnymi zasobami treści, które mogą być w pełni optymalizowane poprzez połączone sieci, produkty i usługi”.
- Tu pojawia się nowy problem. O dekoncentracji wiele się mówi, powstaje wiele modeli. Koncepcja Krajowej Rady posłużyła jako wkład w ministerstwie kultury w pracach nad ustawą dekoncentracyjną - opisuje minister.
Przypomnijmy, że Krajowa Rada w obecnym składzie chce zająć się (w latach 2017-2023) m.in. ochroną pluralizmu w polskim prawie mediów i określaniem pozycji znaczącej nadawców. Zapisano to w kierunkach strategicznych. KRRiT stoi na stanowisku, że pozycja znacząca w mediach może zostać osiągnięta wtedy, gdy udział podmiotu (grupy kapitałowej) przekroczy 30 proc. na rynku przychodów reklamowych lub przychodów z opłat z płatnej telewizji, widowni telewizyjnej, audytorium radiowego, a także użytkowników usług audiowizualnych online. Do zadań na najbliższe lata Rada wpisała sobie też ochronę przez tzw. własnością krzyżową (jednoczesne posiadanie radia, telewizji, VoD, prasy, kin, reklamy zewnętrznej, usług internetowych i mobilnych).
- Część nadawców uważa, że tych regulacji w ogóle nie powinno być, bo wszystko reguluje rynek. Nie zgadzam się z takim twierdzeniem. To nie jest kwestia rynkowa - tłumaczy przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. - Dyskusja o dekoncentracji pozostaje otwarta, nie jest zakończona. Potrzebna jest dyskusja, która otworzy środowisko na kompromis. Uważam, że o wiele skuteczniejsza jest samoregulacja - zapewnia.
Nowy panel badawczy, ale nie nowa telemetria
Postęp technologiczny i zmiany przyzwyczajeń odbiorców - zdaniem Witolda Kołodziejskiego - powinny zachęcać operatorów i nadawców do udostępniania swoich zasobów. - Ale tak, żeby ci, którzy udostępniają te treści mieli szanse budować swoje biznesy. Ważne jest mierzenie odbioru treści multimedialnych w internecie. Dla nadawców, którzy udostępniają dzisiaj swoje programy w wersji free-to-air, największym zagrożeniem biznesowym jest to, że nie są mierzone. Operatorzy udostępniają te programy, ale reklamy tam zamieszczone nie są zmonetyzowane - argumentuje minister.
- Dlatego ważne jest, żeby stworzyć jeden panel badawczy, który połączy różne kanały dystrybucji, tak żeby można było funkcjonować, zarabiać i produkować - wyjaśnia Kołodziejski. KRRiT konsultuje wspólnie z GUS-em możliwość utworzenia takiego panelu.
Jednocześnie przewodniczący KRRiT zaznacza, że panel nie będzie zastępował panelu telemetrycznego Nielsena. - Krajowa Rada planuje, rozmawia, zastanawia się jak stworzyć badania wobec nowych wyzwań. Spotykamy się z przedstawicielami branży reklamowej i domami mediowymi, rynek wielokrotnie postuluje o takie badania - dodaje.
Przewodniczący Kołodziejski przypomina również, że w tym roku mija 25 lat od uchwalenia ustawy medialnej (ustawę o radiofonii i telewizji uchwalono 29 grudnia 1992 r.).
- Przez ten czas niewiele się zmieniło, z pewnością czas na zmiany jest już ostateczny. Trudno cokolwiek wyregulować w oparciu o ustawę, która powstała wtedy, kiedy była dostępna jedna państwowa telewizja i jedno radio - zwraca uwagę minister Witold Kołodziejski.
44. Międzynarodowa Konferencja Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej odbywa się w Poznaniu, w dniach 9-12 października. Portal Wirtualnemedia.pl jest patronem medialnym wydarzenia.
W ub.r. abonament rtv zapłaciło 1,12 mln spośród 3,2 mln zobligowanych do tego gospodarstw domowych. Wpływy z tej daniny wyniosły 749,9 mln zł, z czego 365,5 mln zł otrzymała Telewizja Polska, 185,9 mln zł - Polskie Radio, a 170,6 mln zł - publiczne stacje regionalne.
Dołącz do dyskusji: Przewodniczący KRRiT: składka audiowizualna najbardziej preferowana przez rząd, samoregulacja lepsza niż ustawa
Naprawdę nie widzę powodu, dla którego największe media w Polsce mają należeć do zagranicznych właścicieli. Media to nie jest biznes jak hodowla owiec czy skręcanie maszyn - choć i tu wolę, by to np. Niemcy kupowali polskie traktory czy ciężarówki niż by Polacy kupowali fałszującego dane Volkswagena.
VW - tak na marginesie - wypłaca odszkodowania za fałszerstwo wszędzie prócz Polski. Wypłaty dla polskich klientów VW wyglądają, niestety, znajomo... czyli ich nie ma. Znajomo: czy to firmy niemieckie, czy to państwo niemieckie...
Ale to inna sprawa jest, nie na informację o tzw. samo - buahaha - regulacji.
Buahahahahahaha.