Mobilne transmisje na YouTube: wsparcie w angażowaniu odbiorców, ryzyko zalewu przypadkowych produkcji (opinie)
- Wprowadzenie w mobilnej aplikacji YouTube’a transmisji na żywo to naturalny krok w kierunku twórców i odbiorców treści. Pomaga w angażowaniu użytkowników, może jednak skutkować zalewem platformy przez przypadkowe produkcje - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl twórcy kanałów AdBuster, Marco Kubiś i Dealereq oraz Łukasz Głombicki z LifeTube.
W środę serwis YouTube zapowiedział udostępnienie w swojej mobilnej wersji opcji publikowania transmisji na żywo. Na razie z funkcji mogą skorzystać jedynie ci twórcy, których kanały notują powyżej 10 tys. subskrypcji, choć w planach jest rychłe oddanie narzędzia wszystkim użytkownikom. YouTube podkreśla, że rozszerzenie streamingu na platformę mobilną to ukłon w stronę twórców, którzy będą mogli w zupelnie nowy sposób nawiązywać relacje ze swoimi odbiorcami.
YouTube poinformował także o uruchomieniu Super Chata - nowego narzędzia do monetyzacji przy transmisjach na żywo. Według YT Super Chat można uznać za cyfrowy odpowiednik płacenia za miejsce w pierwszym rzędzie: nowa funkcja pozwala każdemu fanowi, który ogląda transmisję wyróżnić się z tłumu i zdobyć uwagę twórcy poprzez kupno wiadomości na czacie. Opłacone wiadomości zostaną podświetlone na kolorowo i będą przypięte na górze czata nawet przez pięć godzin.
Obosieczna broń, zalew przypadkowych treści
W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl popularni youtuberzy i eksperci ekosystemu YouTube’a w większości życzliwie oceniają pojawienie się opcji transmisji live w kanale mobilnym. Niektórzy jednak zwracają uwagę na wiążące się z tą opcją zagrożenia.
Według Marka Hoffmana prowadzącego kanał AdBuster konsekwencje wprowadzenia mobilnych transmisji na żywo mogą być nieco dalekie od założeń YouTube’a. - To broń obosieczna - przestrzega Marek Hoffman. - Z jednej strony takie narzędzia były potrzebne i należały się twórcom, z drugiej zachodzi obawa o kolejny zalew tanich treści o wątpliwej wartości i kolejną możliwość manipulowania widzami. Sprytni twórcy zyskają jeszcze jedno źródło dochodu i czeka nas kilka ciekawych kejsów z jego wykorzystaniem. Yutuberzy starej szkoły mogą tych narzędzi nawet nigdy nie włączyć, ale zdecydowanie warto je znać - ocenia Hoffman.
Marco Kubiś, twórca kanału o tej samej nazwie w rozmowie z nami nie kryje swoich zastrzeżeń dotyczących szerszego upowszechnienia transmisji live na YouTube, chwali za to Super chat.
- Możliwość prowadzenia live'ów jest dostępna na YouTube już od dłuższego czasu, choć ewidentnie widać, że serwis od niedawna bardzo wspiera ten typ interakcji z widzami – zauważa Marco Kubiś. - I choć jako twórca rozumiem, że wynika to trochę z konkurencji z innymi platformami (np. z Twitchem), o tyle nie za bardzo podoba mi się taka sytuacja. Promowanie treści na żywo wydaje się trochę uderzać w twórców, którzy tworzą bardziej skomplikowane produkcje i długie występy przed widownią nie są ich mocną stroną, a takich przecież jest wielu. Z kolei jeśli chodzi o super chat, to jestem jak najbardziej na tak. Im więcej możliwości wspierania twórców bezpośrednio przez widzów, tym lepiej, bo pozwala to na większą swobodę w tworzeniu treści. Pewnie z obu rozwiązań będę korzystał, choć raczej rzadko, dalej skupiając się na produkcji filmów.
Według youtubera zarówno transmisje live, jak i bezpośrednie wsparcie finansowe przez widzów z pewnością zmniejsza odległość między widzem a twórcą. - Mimo wszystko możliwość szybkiej organizacji audycji na żywo daje dużo ciekawych opcji wszystkim twórcom, bo np. z dnia na dzień mogę zorganizować specjalnego live’a ze świętowania wybicia okrągłej liczby subskrypcji w serwisie lub wyjaśnić jakąś sprawę jednocześnie mając pewność, że dostęp do wyjaśnienia będzie mieć większość moich widzów – wyjaśnia Marco Kubiś. - Kiedyś takie rzeczy często robiło się na innych platformach (np. na Facebooku), więc jestem zadowolony, że wszystko to powoli zaczyna się pojawiać się na YouTube, bo mogę zająć się tworzeniem treści do tego serwisu, a nie bawić się w próby dotarcia do moich widzów na 5 innych portalach społecznościowych - podkreśla.
Mobilny live to nowe formaty i interakcje z widzem
Karol Kutermankiewicz, twórca kanału Dealereq w przeciwieństwie do swoich kolegów youtuberów nie widzi większych zagrożeń płynących z upowszechnienia mobilnych relacji live.
- Każdy, kto śledzi YouTube bez problemu zauważy, że od jakiegoś czasu stale wzrasta liczba osób nadających na żywo – ocenia Karol Kutermankiewicz. - Streamowanie na YouTube jest po prostu wygodne. Zarówno dla widzów, którzy nie muszą śledzić ulubionych streamerów na wielu platformach, ale również dla twórców, którzy dostają całą paletę narzędzi zintegrowanych bezpośrednio z innymi funkcjami YouTube.
Dla Kutermankiewicza takim właśnie narzędziem jest Super chat. - Patrząc na popularność donejtów z wykorzystaniem zewnętrznych stron, gdzie wysłanie wiadomości do twórcy wymaga dużo więcej zaangażowania, usługa Super chat dzięki prostocie użytkowania zapowiada się niemałym hitem – przewiduje nasz rozmówca. - Niestety raczej nie wśród młodszych widzów, nieposiadających własnych kart płatniczych. Większość wysyłanych przez nich donacji pochodzi z płatności SMS, bądź paysafecard, a nie paypala i kart kredytowych, czyli płatności oferowanych przez nową usługę.
Twórca kanału Dealereq podkreśla, że transmisje z pewnością umożliwiają większą interakcję z widownią. - Dzięki donejtom czy Super chatowi nawet przy bardzo dużej liczbie widzów oglądających stream twórca ma możliwość bezpośrednio odpowiadać na pytania, rozmawiać z fanami - ocenia Kutermankiewicz. - Ponadto trzeba pamięć, że streamy są kompletnie inaczej odbierane przez widownię, a na samych transmisjach można prowadzić kompletnie odmienne formaty, niż na regularnych odcinkach na kanale. Jest to oczywiście spowodowane przez długość trwania transmisji i wcześniej przygotowanych filmów. Można zobaczyć to zwłaszcza na kanałach gamingowych, gdzie streamy są o wiele dłuższe niż odcinki z gier. Często mogą trwać nawet większość dnia czy nocy - zaznacza youtuber.
Dla Łukasza Głombickiego, head of communications w LifeTube, nie ulega wątpliwości, że nowe narzędzia w mobilnej wersji YouTube’a to szansa na zbliżenie relacji na linii twórca - odbiorca przekazu.
- Live to zdecydowanie jeden z najsilniej wyróżniających się trendów ubiegłego roku, a w tym roku na pewno nie zwolni - przewiduje Łukasz Głombicki. - Mimo, że Facebook - wiele na to wskazuje - trochę ten rynek zawłaszczył, YouTube ma szansę na spory kawałek tortu. Relacje na żywo na YouTube można, co prawda, prowadzić już od kilku lat, ale wprowadzenie tej funkcji w aplikacji mobilnej z pewnością pozwoli na pełniejsze jej wykorzystanie.
Według Głombickiego największą zaletą streamowania jest możliwość bycia „tu i teraz" ze swoimi odbiorcami, wchodzenia z nimi w interakcje i jeszcze mocniejszego zacieśniania więzi.
- Prowadzenie relacji z poziomu aplikacji mobilnej zdecydowanie upraszcza sprawę i pozwala na dzielenie się przeżyciami w dowolnym czasie i miejscu – ocenia nasz rozmówca. - Podejrzewam, że rozwój live streamingu na YouTube będzie pozytywnie wpływał na zasięgi twórców, dostarczy też użytkownikom nowe treści wewnątrz aplikacji. Z kolei Super chat to ciekawe narzędzie. Myślę, że większość twórców będzie chciała to chociaż przetestować. Na dłuższą metę jednak może nie być wykorzystywane przez bardziej „tradycyjnych” z nich. Niemniej dla widzów to szansa na wyróżnienie się, na bycie dostrzeżonym przez ulubionego youtubera. Najbardziej zainteresowana tym produktem grupa, czyli młodsi odbiorcy, mogą mieć jednak problem - o czym wspomina Dealereq - z płatnościami w takim modelu - podsumowuje Głombicki.
Dołącz do dyskusji: Mobilne transmisje na YouTube: wsparcie w angażowaniu odbiorców, ryzyko zalewu przypadkowych produkcji (opinie)
Ana Kasparian :)