Mikroblogi mało popularne w naszym kraju. Paweł Tkaczyk: Po prostu nie są dla wszystkich
O tym dlaczego platformy mikroblogowe napotykają problemy w Polsce mówią Wirtualnemedia.pl dr Jan Zając, współzałożyciel firmy analitycznej Sotrender i specjalista od wizerunku marki Paweł Tkaczyk.
W ubiegłym tygodniu GG Network poinformowało, że z końcem sierpnia zamyka Blip, duży polski serwis mikroblogowy, który stanowił rodzimy odpowiednik Twittera, na całym świecie mającego już ponad 200 milionów użytkowników. Powodem rezygnacji z dalszego prowadzenia tej witryny były przede wszystkim jej niszowość oraz brak odpowiedniego modelu biznesowego, w obliczu walki z silną zagraniczną konkurencją (czytaj więcej). To nie pierwsza porażka podobnego projektu w Polsce. Kilka lat temu NK.pl, wówczas jeszcze Nasza-Klasa, próbowało przekonać ludzi do Śledzika. Zintegrowany z tamtym serwisem system mikroblogowy spotkał się jednak z bardzo ostrą krytyką ze strony użytkowników, którzy masowo domagali się usunięcia tej funkcjonalności. Dr Zając zwraca przy tym uwagę na specyfikę polskiego języka, która może być pewnym utrudnieniem w mikroblogowaniu, nakładającym na publikujących limity długości postów.
- Sytuacja mikroblogów w Polsce nie należy do łatwych m.in. dlatego, że w języku polskim znacznie trudniej niż np. po angielsku, jest przekazać myśli w zwięzły sposób - twierdzi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl dr Jan Zając.
Warto pamiętać również o tym, że święcący triumfy na świecie Twitter, w Polsce również potrzebował dużo czasu żeby się rozwinąć. Obaj eksperci zgadzają się jednak co do tego, że spory wpływ na „spóźniony zapłon” popularnego serwisu w naszym kraju miał brak polskiej wersji językowej. Ogromną przewagę dzięki temu zyskał Facebook,posiadający spolszczony interfejs znacznie wcześniej niż Twitter.
- Twitter w Polsce mocno przespał wprowadzenie polskiej wersji językowej - Facebook zrobił to o wiele wcześniej i jego wzrost wystrzelił - uważa Paweł Tkaczyk.
Zarówno dr Zając jak i Paweł Tkaczyk twierdzą również, że te początkowe niepowodzenia wcale nie przekreślają szans mikroblogów w Polsce. Choć taki serwis stworzony tylko z myślą o Polakach może być mało opłacalnym przedsięwzięciem, to powoli dołączamy do globalnego środowiska mikroblogerów. Twitter zaczął bowiem u nas konkurować z Facebookiem, a ponadto coraz chętniej korzystają z niego rodzimi celebryci, politycy oraz sportowcy, używając tej platformy do dzielenia się opiniami i utrzymywania kontaktu z internetową społecznością.
Dr Jan Zając, Sotrender
Sytuacja mikrobolgów w Polsce nie należy do łatwych m.in. dlatego, że w języku polskim znacznie trudniej niż np. po angielsku, jest przekazać myśli w zwięzły sposób. W 2009 roku Blip zyskał sporą popularność wśród młodzieży i studentów, m.in. dzięki wsparciu bardzo popularnego wówczas Gadu-Gadu. Prawdopodobnie fakt, że trend ten się nie rozwinął, bardziej związany jest z różnymi decyzjami biznesowymi GG Network, właściciela m.in.Gadu-Gadu i Blipa oraz splotu okoliczności niż z ogólnym założeniem, że mikroblogi nie mają szans w Polsce. Twitter niegdyś tracił brakiem polskiej wersji językowej. Od ponad pół roku widać jednak coraz większe zainteresowanie tym kanałem wśród specyficznych grup, takich jak dziennikarze, politycy, marketerzy czy ludzie związani z mediami. Jednocześnie rośnie liczba korzystających z Twittera nastolatków, zwłaszcza miłośniczek Justina Biebera. Czas pokaże, czy to zainteresowanie przeniesie się także na inne segmenty.
Paweł Tkaczyk, Midea
To nie jest tak, że tylko w Polsce serwisy mikroblogowe mają pod górkę. Mikroblogi po prostu nie są dla wszystkich – badanie Pew Institute z 2012 roku pokazuje, że o ile np. w USA ok. 60% dorosłych użytkowników internetu korzysta z mediów społecznościowych, o tyle jedynie 15% korzysta z Twittera. Ta ostatnia liczba i tak powoli rośnie – rok wcześniej było to 13%. W Polsce ten „szklany sufit” dla serwisu mikroblogowego jest pewnie ustawiony jeszcze niżej, więc przypuszczam, że nie opłaca się utrzymywać takiego serwisu jako samodzielnego tworu tylko dla polskich internautów.
Z kolei Twitter w Polsce mocno przespał wprowadzenie polskiej wersji językowej – Facebook zrobił to o wiele wcześniej i jego wzrost wystrzelił. Dziś Twitter ma wersję polską, ale Facebook systematycznie podbiera mu kluczową funkcjonalność (mamy tam już „obserwowanie” zamiast dodawania do znajomości, ostatnio pojawiły się hashtagi, Instagram pozwala na wrzucanie zdjęć lub filmów z aplikacji mobilne…), więc wyobrażam sobie, że ciężko jest namówić człowieka, by założył konto w kolejnym serwisie społecznościowym, który robi to samo.
Sam używam Twittera dość aktywnie (ponad 8 tys. tweetów, ponad 13 tys. obserwujących) i cenię go, choć sprawdza się w zupełnie innych zastosowaniach, niż Facebook – jest świetny do relacjonowania wydarzeń na żywo, nawiązywania kontaktu z ludźmi na tych wydarzeniach oraz do agregowania wiedzy od autorytetów w danym temacie.
Dołącz do dyskusji: Mikroblogi mało popularne w naszym kraju. Paweł Tkaczyk: Po prostu nie są dla wszystkich
Że co!? Pan dr najwyraźniej miał problemy z j. polskim.