Dziennikarze o tekście „Gazety Wyborczej” z „taśmami Kaczyńskiego": raczej balonik niż bomba
We wtorek „Gazeta Wyborcza” ujawniła nagrane rozmowy Jarosława Kaczyńskiego dotyczące inwestycji budowlanej spółki Srebrna w centrum Warszawy. Tekst, zapowiadany przez niektórych jako bomba polityczna, rozczarował wielu dziennikarzy. Rzeczniczka PiS skrytykowała go już w poniedziałek wieczorem, a politycy tej partii nie pojawili się w porannych programach publicystycznych.
Wykaz gości w najważniejszych porannych programach publicystycznych publikuje zawsze w przeddzień wieczorem 300polityka.pl. W wykazie na wtorek wśród 18 osób nie ma żadnego przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości. Cały obóz rządzący reprezentują jedynie dwie osoby: szef Porozumienia i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin (będzie w radiowej Jedynce) oraz rzecznik prezydenta RP Błażej Spychalski (będzie w „Siódmej 9”).
Redakcja 300polityka nie dostała informacji o gościach pasma „Minęła 8” w TVP Info. - Update: w TVP Info raczej też nie będzie polityków PiS, informacja o gościach usunięta z paska - podał dziennikarz serwisu Michał Olech na Twitterze o godz. 22:00
Update: w TVP Info raczej też nie będzie polityków PiS, informacja o gościach usunięta z paska https://t.co/dn1Lt0krOf
— Michał Olech (@MichalOlech) 28 stycznia 2019
W poniedziałek wieczorem niektórzy dziennikarze informowali, że przedstawiciele PiS zostali wycofani z porannych programów publicystycznych. - Ok, jeśli politycy PiS-u wycofywani są z porannych audycji, to zaczyna wyglądać poważnie - skomentował Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.
- Raczej zwykły zabieg PRowy, by poczekać, aż napastnik wystrzela się z pocisków. I na spokojnie przyjrzeć się, jakiego kalibru ta amunicja - odpowiedziała mu Magdalena Ogórek z TVP Info. - Im więcej słyszę, tym bardziej to tak wygląda, ale tym bardziej na miejscu polityków nie chowałbym głowy w piasek - stwierdził Makowski.
We wcześniejszych dniach roboczych wśród gości porannych programów wyliczanych przez 300polityka.pl było po kilka osób z PiS: w poniedziałek siedem, a w piątek trzy. Dodatkowo w niektórych pasmach gościli członkowie rządu wywodzący się z ugrupowań koalicyjnych i przedstawiciele kancelarii Andrzeja Dudy.
- Hm... Żeby poranek uginał się od polityków PiS to nie można powiedzieć - stwierdził o liście na wtorek rano Konrad Piasecki z TVN24. - Skąd to masowe, nagłe i paniczne odwoływanie wizyt w jutrzejszych porannych programach przez polityków PiS, skoro rzecznik partii rządzącej twierdzi, że w materiale „GW” nic nie ma? - spytał Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”.
W „Gazecie Wyborczej” artykuł o nagranej rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim o Srebrnej
W poniedziałek od rana dziennikarze spekulowali o publikacji, która ma być mocno niekorzystna dla PiS. Wspominali o niej m.in. Tomasz Lis, a także Roman Giertych.
Wieczorem dziennikarze „Gazety Wyborczej” potwierdzili, że to w niej ukaże się ten artykuł. O północy wicenaczelny „GW” Jarosław Kurski zamieścił fragment pierwszej strony ze zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego i napisem „Taśmy Kaczyńskiego”.
Dla wszystkich na TT, którzy jeszcze nie śpią, z życzeniami od @gazeta_wyborcza dobrej nocy i jeszcze lepszego dnia. pic.twitter.com/lNIYgxddjv
— Jarosław Kurski (@JaroslawKurski) 28 stycznia 2019
W artykule, który napisali Wojciech Czuchnowski i Iwona Szpala, przedstawiono nagranie rozmowy z końca lipca ub.r. Jarosława Kaczyńskiego i Austriaka Geralda Birgfellnera - krewnego Jana Marii Tomaszewskiego i Grzegorza Tomaszewskiego, kuzynów szefa PiS.
Rozmowa dotyczy inwestycji budowlanej, którą planuje spółka Srebrna, kontrolowana przez osoby związane z PiS. Firma ma działkę w centrum Warszawy, chciałaby tam zbudować dwa wieżowce o wysokości 190 metrów, na co musi się zgodzić stołeczny ratusz.
Srebrna złożyła wniosek dwa lata temu, jak dotąd nie uzyskała zgody. Z drugiej strony roszczenia do nieruchomości zgłosiło kilku spadkobierców jej dawnych właścicieli.
- Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie - stwierdził Jarosław Kaczyński, cytowany na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej”. W tekście opisano, że jeśli uzyskano by pozwolenie na inwestycję, 300 mln euro kredytu na nią mógłby udzielić Bank Pekao SA, który od połowy 2017 roku jest kontrolowany przez państwowe firmy PZU i Polski Fundusz Rozwoju.
Planowaną inwestycję na działce Srebrnej przygotowywał Gerald Birgfellner. Według ustaleń „Gazety Wyborczej” od maja 2017 do sierpnia ub.r. 16 razy rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim w siedzibie PiS. Nie otrzymał przy tym oczekiwanej zapłaty, dlatego we wrześniu ub.r. przekazał sprawę prawnikom.
Podczas nagranej rozmowy Kaczyński przekonywał Birgfellnera, że nie ma wpływu na decyzje władz Srebrnej, więc jeśli Austriak domaga się zapłaty, musi skierować sprawę do sądu. Zastanawiano się, jak nie dopuścić do jej nagłośnienia w mediach, skoro dotychczas była przygotowywana w tajemnicy. Rozmawiano o budowach, które mają realizować podmioty związane z o. Tadeuszem Rydzykiem.
- „Wyborcza” ma nagrania rozmów w centrali PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie i dokumenty dotyczące wielkiej inwestycji spółki Srebrna. Pokazują kulisy dyskretnych negocjacji oraz Jarosława Kaczyńskiego w szczególnej, nowej roli - zaznaczono w artykule.
Gerald Birgfellner jest w tym sporze reprezentowany przez Romana Giertycha i Jacka Duboisa. Adwokaci złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Jarosława Kaczyńskiego przestępstwa polegającego na oszustwie na dużą kwotę (Birgfellner miał otrzymać 3 proc. wartości planowanej inwestycji,czyli ok. 9 mln euro).
.@RadioZET_NEWS Doniesienie do prokuratury na Prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego, który wykorzystując łączące ich zaufanie oparte na więzach powinowactwa miał doprowadzić Geralda Birgfellnera do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. pic.twitter.com/rDL8NpwxRl
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) 29 stycznia 2019
Wątek problemów finansowych „Gazety Polskiej Codziennie”
W spotkaniu Kaczyńskiego z Birgfellnerem brał też udział Grzegorz Tomaszewski, członek rady nadzorczej Srebrnej i prezes należącej do nie spółki Forum, wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”. Po pożegnaniu z Austriakiem i tłumaczką Tomaszewski skarżył się prezesowi PiS na kłopoty finansowe Forum.
- Straciłem płynność w Forum, nie wiem, trzeba będzie gazetę zamykać. Tylko że to jest przed wyborami, kiepsko - stwierdził. Dodał, że dzwonił w tej sprawie trzy razy do Michała Krupińskiego, który od połowy 2017 roku jest prezesem Banku Pekao SA.
We wrześniu ub.r. Gazeta.pl ujawniła maile redaktora naczelnego „GPC” Tomasza Sakiewicza, który tłumaczył się w zaległości w wypłacie wynagrodzeń, wskazując m.in. na to, jak źle na firmę wpłynęły problemy finansowe Ruchu.
Według ustaleń Gazeta.pl była to odpowiedź na maile niektórych kierowników działów dziennika, którzy alarmowali, że pracownicy i współpracownicy nie dostają wynagrodzeń nawet od trzech miesięcy.
Podobne problemy jesienią ub.r. nasiliły się w Telewizji Republika. Pod koniec listopada grupa ok. 30 osób opisała to w liście, który wysłała zarówno do władz stacji, jak też premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremier Beaty Szydło oraz marszałków Sejmu i Senatu.
- Po narkotykach nie powinno się pisać tekstów. Jeśli chcą pisać anonimy, to ja też napiszę anonimy i wyślę do trzydziestu osób, poproszę o komentarz. To nie jest dziennikarstwo, nie ma sensu zajmować się ludźmi chorymi na głowę - skomentował to Tomasz Sakiewicz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Bank Pekao SA przekazał „Gazecie Wyborczej”, że nie udzielił kredytu ani Srebrnej, ani Fundacji Lux Veritatis związanej z o. Tadeuszem Rydzykiem, ani spółce Forum. Nie odpowiedział natomiast na pytanie, czy prowadził z tymi podmiotami rozmowy o kredytach, tłumacząc to tajemnicą bankową.
Rzeczniczka PiS już skrytykowała tekst, dziennikarz „GW” bez odpowiedzi na pytania
Wczoraj wieczorem w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej Jarosław Kaczyński zwołał naradę z udziałem najważniejszych polityków partii. W poniedziałek o godz. 20 rzeczniczka prasowa PiS Beata Mazurek zamieściła na Twitterze maila, którego szef biura prasowego partii Krzysztof Wilamowski przesłał w odpowiedzi na pytania Wojciecha Czuchnowskiego związane z tekstem o nagranych rozmowach. Wilamowski stwierdził, że dziennikarz dał kilka godzin na przygotowanie odpowiedzi na pytania, co „w istocie sprowadza się do działania prowizorycznego i pozornego”.
- Przypominam, iż dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło - dodał szef biura prasowego PiS.
Przypomniał też Czuchnowskiemu, że partia rządząca wytoczyła mu kilka procesów za wcześniejsze artykuły zarzucające jej nielegalne działania. Zaznaczył, że kroki prawne zostaną podjęte także w przypadku kolejnej podobnej publikacji.
- „Pseudo rewelacje”o których tak dziś głośno na TT to kolejny art. GW o spółce Srebrna. Te same plotki i spekulacje, które słyszymy od lat - skomentowała Beata Mazurek.
„Pseudo rewelacje”o których tak dziś głośno na TT to kolejny art. GW o spółce Srebrna. Te same plotki i spekulacje, które słyszymy od lat. Poniżej odpowiedz BP PiS do red.Czuchnowskiego na przesłane pytania. pic.twitter.com/SqpZzxwcEA
— Beata Mazurek (@beatamk) 28 stycznia 2019
- Pani Mazurek już wie, co będzie w jutrzejszej Wyborczej. Na szczęście ludzie ocenią to sami. Swoją drogą ciekawe, że zamieściła odpowiedzi PiS a nie dała pytań, jakie zadaliśmy JK:) - odpowiedział autor artykułu Wojciech Czuchonowski.
Pani Mazurek już wie, co będzie w jutrzejszej Wyborczej. Na szczęście ludzie ocenią to sami. Swoją drogą ciekawe, że zamieściła odpowiedzi PiS a nie dała pytań, jakie zadaliśmy JK:)
— wojciech czuchnowski (@czuchnowski) 28 stycznia 2019
- Pani Rzecznik przed publikacją artykułu ujawnia, że partia zamiast odpowiedzieć na pytania, to groziła dziennikarzowi. I jeszcze chwali się tym na TT. Trochę dziwna zagrywka - skomentował wpis rzeczniczki PiS Janusz Schwertner z Onetu. - Ale odpowiedź biura prasowego fantastyczna. Tak bardzo na temat - żartował Krzysztof Berenda z RMF FM.
- Krótko mówiąc... Nie będziemy odpowiadać, postraszymy procesem - podsumował Marek Kacprzak z Wirtualnej Polski. - Dementi przed publikacją to jest nowa jakość - skomentowała Dominika Długosz, do niedawna w Polsat News.
"Do władzy nie idzie się po pieniądze. Kto chce swoją pozycję polityczną spieniężać, ten musi odejść " - mówił prezes Jarosław Kaczyński przed wyborami w 2015 r. Jutro ten cytat będzie, jak znalazł.
— Renata Grochal (@renatagrochal) 28 stycznia 2019
Dziennikarze rozczarowani: tekst to nie bomba, tylko balonik
Już po północy niektórzy dziennikarze uzyskali dostęp do artykułu. Większość z komentujących nie zgodziła się z zapowiedziami, że to „bomba informacyjna” (tak stwierdził w poniedziałek rano Tomasz Lis), a jego wpływ na sytuację PiS-u w skali 0-10 to 11 (tak ocenił Roman Giertych).
- 5/10 - skwitował Paweł Sołtys z „Pulsu Biznesu”. - W porywach - zgodził się Michał Giersz. - Ups, przed chwilą ktoś w redakcji „Gazety Wyborczej” popełnił błąd i e-wydanie pojawiło się online. Już zniknęło, ale zdążyłem przeczytać 1 stronę - relacjonował Paweł Prus. - I jeśli w środku lub w stenogramach nie ma nic grubszego, to balonik został zdecydowanie za mocno napompowany imo. Główny zarzut: K-Towers czyli wieżowce Stebrnej miały być sfinansowane za kredyt z państwowego banku - ocenił.
Kapiszon to zbyt brutalne określenie. Granat filipinka? Wiązka petard? Nazwijmy to jakoś przyjemniej.
— Witold Głowacki 🇵🇱💯🏳️🌈 (@WitoldGlowacki) 29 stycznia 2019
- Ten odgłos który teraz słychać to powietrze schodzące z balonika. Dobranoc - skomentował Michał Kolanko z „Rzeczpospolitej”. - Serio uważasz, że to pikuś? - spytał go Maciej Sankowski. - Nie. Ale wobec nakręconych oczekiwań - powietrze schodzi - dodał Kolanko.
- Materiał „GW” kwalifikuje się do kategorii „ocieplanie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego”, dobranoc;) - stwierdził Marcel Zatoński z „Pulsu Biznesu’.
To jest bomba :) GW robi dobry PR Prezesowi ;)
— Jakub Szymczuk (@jakub_szymczuk) 29 stycznia 2019
- Po lekturze tego kapiszona, mogę powiedzieć tak. Tytuł tekstu GW powinien być nieco dłuższy: "Legalnie działająca spółka chce legalnie wybudować wieżowiec. Członkiem rady fundacji (która jest właścicielem spółki) jest Jarosław Kaczyński, dlatego musimy koniecznie to uwalić" - napisał Samuel Pereira z TVP.info.
- Ale oczywiście rację ma Stanisław Żerko, że antypisowcy uznają jutrzejszą rewelację „Wyborczej” za wiekopomny przełom i sromotny koniec PiS. Inna rzecz, że tych nagrań mają podobno 36 godzin, więc zobaczymy - zaznaczył Konrad Kołodziejski z „Sieci”. - Szału nie ma, choć kulisy budowania „bliźniaków” i 300 mln euro kredytu z PKO mocno zastanawiające. Pytanie co jest na 32 h nagrań, które podobno spłynęły w ostatniej chwili. Może trzeba było przy tym dłużej posiedzieć i powycinać? - skomentował Grzegorz Łaguna z Superstacji.
Wyśmiewali przez lata skromność, na skraju abnegacji. Bo sznurówki, bo buty, bo krawat źle związany... I ekonomiczną nieporadność. Bo nawet konta bankowego brak, itd.
— Przemysław Wenerski (@PrzemWenerski) 29 stycznia 2019
A teraz z PJK robią Kulczyka IV RP.
Zabawny manewr. Desperacki.
- Kaczyński chciał wybudować biurowiec na działce Srebrnej, powiązany z rodziną Austriak, który miał go zaprojektować końcu tego nie zrobił, bo władze Warszawy zablokowały inwestycje. Nie dostał zapłaty pd PJK, który zawiesił projekt, teraz czuje się oszukany. Naprawdę, BOMBA - ironizował Marcin Makowski z „Do Rzeczy”. - Fantastyczna sprawa z tymi taśmami. Teraz już nielegalne podsłuchy są legalne, i nie ważne kto nagrywał i gdzie z tym poszedł, tylko kogo nagrali i co ten ktoś powiedział. Polska polityka i media to piaskownica - dodał.
- Chyba „Wyborcza” za mocno nakręcała, że mają bombę, bo będzie to ciężko wytłumaczyć ludziom. Ja uważam, że to jest bomba, ale wymaga czasu na wyjaśnienie :) No ale oni mają inne taśmy. Zobaczymy - skomentował Mariusz Zielke, w przeszłości dziennikarz śledczy „Pulsu Biznesu”. - Więc prezes nie jest odklejonym od rzeczywistości, niezaradnym starszym panem? Orientuje się i umie prowadzić negocjacje? Ojej - napisał Tomasz Skory z RMF FM.
Czyli to, czego Kaczyński koniecznie chce uniknąć. Widzę, że sympatycy PiS są skłonni całkiem zlekceważyć materiał - jasne, że był pompowany ponad miarę - ale jednak jakiś wpływ może mieć.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 29 stycznia 2019
Innego zdania jest Tomasz Lis. - Runął mit skromnego, poświęconego Polsce Kaczyńskiego, wygląda na to, że abnegat jest oszustem, upaństwowiony bank to jego skarbonka, a partia oddana prawu i sprawiedliwości to prywatny biznesie traktujący Polskę jak folwark, to na tych nagraniach nic nie ma - skomentował.
- Skoro poza państwem nie potrafisz uczciwie zarobić złotówki, to tworzysz partię miernot, posługując się kłamstwami zdobywasz władzę i prywatyzujesz sobie kraj. Taki patent - ocenił Lis.
Poza tym, że runął mit skromnego, poświęconego Polsce Kaczyńskiego, wygląda na to, że abnegat jest oszustem, upaństwowiony bank to jego skarbonka, a partia oddana prawu i sprawiedliwości to prywatny biznesie traktujący Polskę jak folwark, to na tych nagraniach nic nie ma.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 29 stycznia 2019
- Jedno jest pewne po dzisiejszym materiale „GW”. Słowa Prezesa o tym, że „do polityki nie idzie się dla pieniędzy”, można włożyć między bajki - stwierdził Jacek Nizinkiewicz.
- PJK sam przyznaje, że robi rzeczy nieakceptowalne wizerunkowo i politycznie. Tłumaczy Birgfellnerowi, że nie może dalej forsować inwestycji: „Bo to medialnie nie do obrony. Taka jest polityka”. Prezes ma rację. To jest polityka. I to jest nie do obrony - ocenił Jarosław Kurski.
PJK sam przyznaje, że robi rzeczy nieakceptowalne wizerunkowo i politycznie.Tłumaczy Birgfellnerowi, że nie może dalej forsować inwestycji: „Bo to medialnie nie do obrony. Taka jest polityka”.Prezes ma rację. To jest polityka. I to jest nie do obrony.
— Jarosław Kurski (@JaroslawKurski) 29 stycznia 2019
https://t.co/eJXjP87Im6
Tomasz Lis zapowiadał „bombę informacyjną”
O artykule „GW” w poniedziałek parokrotnie wspominał Tomasz Lis, nie zdradzając jeszcze, że publikacja ukaże się w tym dzienniku . - Z tego, co wiem, jutro lub pojutrze wybuchnie bomba informacyjna z nagraniem w tle, która zmiecie wszystkie inne newsy z powierzchni ziemi w Polsce na jakiś czas - powiedział w „Onet rano”.
- Czyli jutro poznamy „najbogatszą osobę w Polsce”, jak sam o sobie mówi. Już wiecie kto? ;) - zapytał na Twitterze. - 29 stycznia 2019 - to będzie jeden z najważniejszych dni w osiemnastoletniej historii PIS. A z całą pewnością najprawdziwszy - stwierdził w innym wpisie.
Do publikacji nawiązywał również mecenas Roman Giertych. - Podoba mi się narracja PiS, że „nie ma świętych krów”. Zobaczymy... - skomentował.
Według danych ZKDP w listopadzie ub.r. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 100 261 egz., o 3 proc. mniej niż rok wcześniej.
Natomiast portal Wyborcza.pl zanotował w listopadzie 7 mln realnych użytkowników i 63,29 mln odsłon.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze o tekście „Gazety Wyborczej” z „taśmami Kaczyńskiego": raczej balonik niż bomba