Firmy badawcze tłumaczą nieprecyzyjne sondaże przedwyborcze: to tylko deklaracje, sporo osób było niezdecydowanych
Według ostatnich sondaży przedwyborczych Bronisław Komorowski miał poparcie o ok. 10 pkt proc. wyższe od Andrzeja Dudy, tymczasem według badania exit poll i oficjalnych wyników otrzymał mniej głosów. - Sondaże przedwyborcze nie mogą być precyzyjne, bo respondenci zmieniają zdanie, czy i na kogo będą głosować. Mimo wszystko sondaże trafnie wskazały trendy wzrostu i spadku poparcia dla głównych kandydatów - tłumaczą portalowi Wirtualnemedia.pl przedstawiciele Millward Brown i TNS Polska.
Sondaże przedwyborcze przez kilka ostatnich miesięcy były realizowane przez firmy badawcze (przede wszystkim Millward Brown, TNS Polska i CBOS) dla największych nadawców telewizyjnych i radiowych oraz tytułów prasowych. W sondażach przeprowadzonych w ostatnich dniach przed ciszą wyborczą Bronisław Komorowski był niezmiennie liderem, z poparciem oscylującym wokół 40 proc., natomiast Andrzej Duda w kilku badaniach osiągnął 31 proc., a w innych miał 27 proc. Paweł Kukiz w ostatnich dwóch tygodniach zaczął szybko zyskiwać i w sondażach z 6 i 7 maja miał już 13-15 proc. poparcia (sondażowe wyniki tych trzech kandydatów z okresu kampanii wyborczej prezentujemy na infografikach przy tekście).
Ostatecznie w wyborach Duda wygrał z Komorowskim, a Kukiz otrzymał ponad 20 proc. poparcia. Według badania exit poll zrealizowanego dla TVP, Polsat News i TVN24 kandydat PiS otrzymał 34,5 proc. głosów, urzędujący prezydent - 33,1 proc., a Kukiz - 20,5 proc. Natomiast według oficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej Duda dostał 34,76 proc. głosów, Komorowski - 33,77 proc., a Kukiz - 20,80 proc.
Skąd takie różnice między wynikami z sondaży przedwyborczych a faktycznym poparciem (niedoszacowanie wyników Andrzeja Dudy i Pawła Kukiza oraz przeszacowanie poparcie Bronisława Komorowskiego)?
- Sondaże przedwyborcze oraz same wybory i ich wyniki to dwie różne rzeczywistości. Sondaż nie jest aktem wyborczym, mówi o postawach i zamiarach, które są deklarowane i do dnia wyborów mogą ulec zmianie. Nie można liczyć na to, że będzie dokładnie prezentował wyniki wyborów. Zdaje jedynie relację o opiniach ludzi na temat kandydatów w momencie, gdy jest realizowany - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Urszula Krassowska, kierownik zespołu badań społecznych i politycznych w TNS Polska. - Sondaże przedwyborcze zawsze zawyżają frekwencję, w efekcie podczas badań zdarza się, że rozmawiamy z respondentami, którzy deklarują swoje poglądy i twierdzą, że do wyborów pójdą, jednak ostatecznie zostają w domach. Frekwencja podczas pierwszej tury ostatnich wyborów prezydenckich była tak niska (najniższa w historii tego typu wyborów), że mogło to znacząco skrzywić wynik sondaży przedwyborczych - dodaje Kuba Antoszewski, PR manager polskiego oddziału Millward Brown.
Dodajmy, że realizacja sondaży przedwyborczych wygląda zupełnie inaczej niż badania exit poll. Sondaże są prowadzone telefonicznie na reprezentatywnej grupie liczącej zwykle ok. tysiąca osób (w ostatnim sondażu Millward Brown dla „Faktów” TVN powiększono tę próbę trzykrotnie). Natomiast badanie exit poll zostało zrealizowano wśród 44,6 tys. osób głosujących w ponad 500 komisjach wyborczych w całym kraju - uczestników proszono o podanie w krótkiej ankiecie także swoich danych demograficznych.
- Część ludzi nie chce brać udziału w sondażach przedwyborczych, część w rozmowie z ankieterem nie odsłania swoich prawdziwych poglądów i zamiarów wyborczych. Badanie exit poll jest czymś zupełnie innym - wyborcy są w nim proszeni, żeby opisali, co zrobili przed chwilą, a nie pytani, co zamierzają zrobić za kilka dni. Przy czym także w badaniu exit poll niektórzy ludzie nie chcą uczestniczyć, a niektórzy piszą nieprawdę, co ma wpływ na uzyskany rezultat - opisuje Urszula Krassowska. Zwraca też uwagę, że w sondażach przedwyborczych część respondentów nie jest zdecydowana, czy pójdą głosować, a niektórzy zdecydowani nie są przekonani, na kogo oddadzą głos. - W naszym ostatnim sondażu 13 proc. uczestników zadeklarowało, że chcą iść na wybory, ale nie są zdecydowani, na kogo zagłosują - dodaje Krassowska.
Oboje menedżerowie podkreślają, że sondaże przedwyborcze z okresu kampanii pokazały najważniejsze tendencje: systematyczny spadek poparcia dla Bronisława Komorowskiego i wzrost dla Andrzeja Dudy, a w ostatnich tygodniach duży wzrost dla Pawła Kukiza.
- Były to pewne wskazania, jak mogą wyglądać wyniki głosowania - podsumowuje Urszula Krassowska. - Dynamika dwóch procesów - spadku poparcia dla Bronisława Komorowskiego i bardzo silnego wzrostu dla Pawła Kukiza - w warunkach bardzo niskiej frekwencji była nie do wychwycenia w sondażu przedwyborczym. Fakt, że obaj kandydaci prowadzący w rankingach bardzo się do siebie zbliżą, był do przewidzenia, niestety nie sposób było w sondażu przedwyborczym oszacować, jak bardzo - uważa Kuba Antoszewski.
Dołącz do dyskusji: Firmy badawcze tłumaczą nieprecyzyjne sondaże przedwyborcze: to tylko deklaracje, sporo osób było niezdecydowanych