Ewa Chodakowska rozpętała burzę w mediach społecznościowych. Chciała wynająć fotografa za lajki na Instagramie
Fanpage Fototanio zamieścił na Facebooku screen e-maila od pracownika znanej trenerki personalnej Ewy Chodakowskiej. Proponuje ona, aby fotograf za darmo wykonał zdjęcia na 18. urodzinach siostrzenicy gwiazdy fitness. Zapłatą miało być umieszczenie nazwiska fotografa w relacjach na Instagramie. Wpis wywołał oburzenie fotografów i internautów.
Kopia e-maila z ofertą barteru ukazała się na profilu Fototanie na Facebooku. Pracowniczka Ewy Chodakowskiej proponuje w nim, aby fotograf wykonał zdjęcia na 18. urodzinach siostrzenicy trenerki fitness, które odbędą się w Solinie na Podkarpaciu.
"Barter za komunikację w social media, tj. instastory na instagramie z oznaczeniem Pana firmy w relacjach z wydarzenia, jak i w postach na profilu Ewy na instagramie - posiada 1,7 mln followersów, co przełoży się z pewnością na zasięgi. Jestem pewna, że o tej imprezie będzie mówiło całe Podkarpacie jak i wszystkie social media” [pisownia oryginalna - red.] - napisała współpracowniczka trenerki.
"Dożyliśmy czasów, kiedy milionerzy ustami swoich współpracowników błagają o pracowanie dla nich za darmo zamiast normalnie, cywilizowanie zapłacić za czyjąś pracę. Proszą nie tylko o usługi dla siebie, ale także dla swojej rodziny. Wszelkim celebrytom przypominamy, że podpisanie autora to nie łaska lub barter, ale prawny obowiązek" - skomentowali ofertę przedstawiciele Fototanio.
"To niezręczna propozycja"
Oburzenia nie kryje też Stowarzyszenie Fotoreporterów, które udostępniło post. - Zdjęcie za podpis fotografa to powszechna plaga, takie oferty składają nie tylko celebryci, ale też politycy. Ludzie uwierzyli, ze podpisem płacą za zdjęcie, a przecież podpisanie autora to obowiązek przy publikacji zdjęcia, nie łaska. Szczególnie jednak celebryci internetowi zrobili z barteru formę płatności, chory system, który nie jest opłacalny dla fotografów, dlatego takie reakcje jako Fototanio są coraz częste, bo profesjonalistów to irytuje - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Ludmiła Mitręga, fotograf i prezes Stowarzyszenia Fotoreporterów.
Fotografowie komentują pod postem, że również otrzymali tę propozycję z zespołu Ewy Chodakowskiej. Internautom też nie spodobała się oferta barterowa. Przypominają, że Ewa Chodakowska jako osoba, która sama rozwinęła swoją markę, powinna wiedzieć że za umiejętności "należy się uczciwa zapłata".
- To niezręczna propozycja, przygotowana bez refleksji i przedstawiona bez klasy. Zwrócenie się do firmy, która reklamuje się hasłem: „prawdopodobnie najtańsze usługi fotograficzne na rynku”, żeby wykonała zlecenie za darmo w zamian za wzmiankę na Instagramie, wygląda po prostu źle. Dobrze, że firma reprezentująca panią Ewę Chodakowską i jej rodzinę, nie dodała, iż fotograf będzie się mógł wyżywić resztkami z biesiadnego stołu - powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Zbigniew Brzeziński, publicysta Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
"Popełniono błąd w komunikacji"
Brzeziński podkreśla, że barter to "świadczenia wzajemnie się równoważące". - W mojej ocenie popełniono poważny błąd w komunikacji z firmą, której nawet nie spróbowano przedstawić perspektywy ewentualnych korzyści, zakładając, że sama informacja o kogo chodzi, zwalnia z tego obowiązku. Cóż, pozostaje tęsknić do czasów, w których im kto wyższą pozycję zajmował, tym miał większą klasę - dodaje publicysta.
Suchej nitki na ofercie zespołu Ewy Chodakowskiej nie zostawia Albert Wallin, współwłaściciel i dyrektor kreatywny agencji Marka Boska. Jego zdaniem, bartery proponowane przez influencerów są "plagą i patologią ostatnich lat".
- Barter jako forma wymiany wiedzy, produktów czy określonych kompetencji nie jest niczym złym. Kluczowa jest w tym wszystkim równoważność dająca korzyść obydwu stronom. Schody zaczynają się w momencie, gdy jedna ze stron proponując barter, tak naprawdę w zawoalowany sposób wykorzystuje pozycję siły i oczekuje wykonania usługi de facto za darmo. W branży celebrytów i influencerów jest to niestety nagminna praktyka. Wynika to poniekąd z perspektywy, z jakiej patrzy osoba proponująca. Zna doskonale wartość jej profilu czy marki osobistej i z tego tytułu czerpie realne korzyści finansowe. Zakłada więc, że barter przełoży się na pieniądze dla usługodawcy - mówi nam Albert Wallin.
"Barter powinien przynosić korzyść usługodawcy"
Zdaniem dyrektora agencji kreatywnej, followersi na Instagramie nie są "grupą jednoznaczną", w przeciwieństwie do zbadanych i zmierzonych grup docelowych w branży reklamowej. Co prawda kupują oni produkty czy usługi związane z celebrytą, ale niekoniecznie mogą być zainteresowani ofertą osoby czy firmy promowanej w barterze.
- W przypadku głośnej ostatnio oferty Ewy Chodakowskiej można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że raczej chodziło o pozyskanie usługi za darmo niż realną wymianę barterową. Barter w takiej sytuacji miałby rację bytu, jeśli wiązałby się z konkretnymi propozycjami przekładającymi się na korzyść dla usługodawcy. A więc nie wzmianka, ale coś na kształt kampanii reklamowej z ustalonymi zasięgami, kanałami oraz czasem trwania i bardzo dokładnie określoną grupą odbiorców, do których trafi komunikat - zaznacza specjalista. Zdaniem Wallina, tylko taka oferta stanowiłaby podstawę do oszacowania "realnego potencjału monetyzacji oferowanych usług".
- Wtedy sytuacja byłaby bardzo jasna i klarowna. Niestety treść oferty pani Chodakowskiej nie nosi znamion obietnicy rzetelnej promocji - podkreśla Albert Wallin.
"To hejt wobec osoby, która odniosła sukces"
Ewy Chodakowskiej broni Paweł Strykowski, prezes WhitePressa, platformy ułatwiającej współpracę z influencerami.
- Z jednej strony mogę zrozumieć, że wiele osób odbiera propozycję współpracy barterowej jako żenującą czy nieuczciwą, bo "tak bogatą celebrytkę powinno być stać na solidne wynagrodzenie". Popatrzyłbym jednak na tą propozycję z innego punktu widzenia. Biznesowo, bo tu chodzi o biznes. Zleceniodawca bardzo jasno określił warunki. To oznacza, że nie mamy prawa mówić że propozycja jest nieuczciwa - mówi nam Strykowski.
Jego zdaniem, podane przez zespół Chodakowskiej warunki mogą być dla niektórych fotografów atrakcyjne. Szczególnie dla tych, którzy zaczynają stawiać pierwsze kroki w zawodzie lub chcą zaistnieć na rynku zleceń fotografii eventowej.
- Jestem przekonany, że ekwiwalent reklamowy usługi, jaką proponuje przedstawiciel Ewy Chodakowskiej jest dużo wyższy niż wartość sesji fotograficznej wykonanej przez średnio drogiego fotografa. W mojej subiektywnej ocenie post pod profilem "Fototanio" raczej miał na celu autopromocję samego autora, a zarazem jest przykładem hejtu, wobec osób, którzy odnieśli sukces - podsumowuje prezes WhitePress.
Według Chodakowskiej "współpraca barterowa nie jest ofertą współpracy za darmo, lecz wymiany wzajemnych świadczeń". - Jeśli ktoś nie jest nią zainteresowany, dziękuje za nią lub składa kontrofertę. Zdarza się, że takie propozycje wychodzą od samych fotografów. Regularnie propozycje współpracy barterowej składane są także Ewie Chodakowskiej przez firmy. Jest to przyjęte na rynku. Współprace barterowe nie stanowią więcej niż 3 proc. działań Ewy Chodakowskiej - napisała przedstawicielka Ewy Chodakowskiej w oświadczeniu.
Ewa Chodakowska sprzedaje kosmetyki i ubrania sportowe
Ewa Chodakowska-Kavoukis to polska trenerka fitness specjalizująca się w treningu funkcjonalnym i HIIT (ang. High Intensity Interval Training). Na początku swojej kariery prowadziła blogi propagujące fitness w programach śniadaniowych: "Pytanie na śniadanie" (TVP2) oraz w "Dzień dobry TVN". Wydała około 20 DVD z programami treningowymi. Ma na koncie także rekord Guinnessa w największym otwartym treningu fitness.
W latach 2015-2018 Chodakowska była redaktorką naczelną miesięcznika „Be Active. Dietetyka & Fitness”. W 2017 r. założyła platformę VOD BeActive TV, na której można odtwarzać wszystkie jej programy treningowe dostępne na DVD. W 2019 r. była jurorką w show tanecznym Telewizji Polskiej Dance Dance Dance. W ubiegłym roku trenerka fitness zajęła drugie miejsce w rankingu 100 Najbardziej Wpływowych Kobiet Polskiego Internetu serwisu InluTool. Wyprzedziła ją Anna Lewandowska.
Spółka Bebio, której właścicielami jest trenerka fitness Ewa Chodakowska i jej mąż Eleftherios Kavoukis, w 2018 r. zanotowała spadek przychodów sprzedażowych o 34,7 proc. do 13,3 mln zł. Jednocześnie jej koszty operacyjne wzrosły o 14 proc. do 6,22 mln, wskutek czego zysk netto zmalał z 11,43 do 5,55 mln zł.
Udziałowcami i członkami zarządu Bebio są trenerka fitness Ewa Chodakowska i jej mąż Eleftherios Kavoukis, który pełni funkcję prezesa. Na czym zarabia firma? W sprawozdaniu za ub.r. opisano, że tak jak wcześniej zajmowała się „organizacją eventów na terenie całego kraju oraz zagranicą, przede wszystkim promując zdrowy tryb życia, ćwiczenia fitness połączone z nauką zdrowego żywienia”. Ponadto spółka zarządza serwisem internetowym Bebio.pl, w którym sprzedawane są m.in. książki i płyty DVD z Ewą Chodakowską, bilety na warsztaty fitness, sprzęt i ubrania sportowe, dostęp do treści z modelu VoD, a także przekąski i suplementy diety. W marcu br. firma wprowadziła do sprzedaży kosmetyki pod marką beBIO, dostępne m.in. w drogeriach Rossmann.
Dołącz do dyskusji: Ewa Chodakowska rozpętała burzę w mediach społecznościowych. Chciała wynająć fotografa za lajki na Instagramie
Nie wiem czemu Chodakowska nie miałaby wykorzystać tego samego zjawiska. I tak pewnie znalazła fotografa za darmo.
a wymagania by była to profesjonalna sesja.
Ciekawe czy dostanę jej płyty DVD lub miesiąc diety pudełkowej za oznaczenia i lajki?