Czy to zapowiedź zamachów na dziennikarzy?

List nadano w Świlczy (gdzie to jest?) 10 listopada i miał trafić do adresatów w Dzień Niepodległości (swoją drogą koincydencja daty nadania i dnia tygodnia, na który przypadły w tym roku obchody 11.XI - nie najlepiej świadczy o zdolnościach myślowych nadawców). Dotarł kilka dni później, kiedy uniesienie patriotyczne nieco już przygasło, więc efekt gróźb i napomnień musi być mniejszy.

Korespondencję sygnuje Brygada Narodu Polskiego, a imiennie Józef Czajka – Wołyński, Brabara Sęk-Stefanowicz i Henryk Dowgiałło. List na purpurowym papierze jest oficjalnym oświadczeniem grupy, której działalność ma wymiar globalny (min.Bydgoszcz-Chicago-Hamburg-Wilno-Żywiec).

Brygada po wstępnych  uwagach o godzeniu w Jezusa Chrystusa, spisku z udziałem morderców Syna Bożego, ateistyczno-masońskim porozumieniu, które stoi u podstaw tzw. „Unii Europejskiej”,  dochodzi do konkluzji, że „…Medialni decydenci w Ojczyźnie są bezwzględnie nielegalni. Układ powiązań polityczno - urzędniczo – finansowych, który powstał pod koniec wieku XX stał się elementem przestępczym. Poprzez specyficzne technologie oraz układy finansowe przejęli rynek środków masowego przekazu, który jest najważniejszym i jednocześnie najbardziej szkodliwym czynnikiem dezinformującym Naród Polski”.

Brygada („stając w obronie ludzi nieświadomych, ogłupionych, biednych i uciśnionych”) oświadcza i ostrzega, że: „…każdy kto: (…) słowem lub czynem obrazi Prawdziwą Historię Polski oraz wiarę Chrześcijańską, (…) wspomaga siły, które osłabiają (…) fizycznie Naród Polski, chce osiągnąć korzyści materialne nie współmierne do rzeczywistej i uczciwej pracy może liczyć się z: upomnieniem, ostrzeżeniem lub karą!”

Drżyjcie więc Solorze, Wildstein, Walterowie i pomniejsi mediów (swoją drogą zastanawia brak rozróżnienia na media prywatne i publiczne)! Sielanka się skończyła. Przychodzi czas odpłaty…

Bełkot? Bzdury, które powinny trafić do kosza? Jeden z tysięcy listów pisanych przez jakiegoś nawiedzonego z leśniczówki? Pewnie tak.

Z drugiej jednak strony widać w nim jakiś istotny refleks klimatu, który jest tworzony w kraju. Mimo, że nie padają słowa „służby”, ani „WSI”, słychać w nim echo poglądów Radia Maryja, Naszego Dziennika, Gazety Polskiej. Można dostrzec odbicia ulubionych figur retorycznych (niektórych) rządzących: o „wykształciuchach”, „ubekistanie”, „łże-elitach”.

Ludzie wyczuwają ten klimat. Budzi się w nich poczucie zagrożenia, opresji i bezradności. To oczywiste nieszczęście, bo każde takie pęknięcie, każda dodatkowa rysa frustracji powoduje osłabienie konstrucji społeczeństwa. Jego postępującą dezintegrację.

A przecież i my – media i oni – reprezentujący instytucje Państwa Polskiego mamy tworzyć jedno: system w którym ludzie mają żyć i czuć się bezpiecznie. Spełniać prywatnie i zawodowo.

Ale jest jeszcze jeden skutek. Czy groźniejszy? Z tego klimatu podejrzeń, napięć i braku zaufania rodzi się swoisty popyt na ekstremizmy. Wszelkie ich formy. Polaryzują się stanowiska. Nasilają konflikty. Linie podziałów są coraz bardziej czytelne. Przypadki opluwania – częstsze.

A w jakiejś odległej leśniczówce, jakiś frustrat w głębokim przekonaniu o potrzebie obrony ludu zakłada Brygadę Narodu Polskiego. Na razie śle listy z ostrzeżeniami. Czy zrobi kolejny krok, jak jego antenat, niejaki „Una-bomber”, Ted (nomen omen) Kaczyński?

Nie wiem. Pewnie się go nie boję. Boję się czego innego. Tej burzy gradowej, która nad nami wisi. Chmury się kłębią. Muszą spaść pioruny. Musi nastąpić autodestrukcja. Muszą być ofiary.

Czy wyjdziemy z tego czystsi?

Po więcej i do dyskusji zapraszam na mój blog!!!