Czesi zdemaskowali prokremlowski portal. Pada nazwisko Polaka
Czeski rząd ujawnił, że europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji, w ramach operacji wywierania wpływu na opinię publiczną w sześciu krajach, w tym w Polsce. W centrum sprawy znajduje się portal informacyjny Voice of Europe, propagujący prokremlowski przekaz. W tym medium wywiadu udzielił niegdyś Dominik Tarczyński z PiS.
Jak podano w tym tygodniu, czeski kontrwywiad cywilny ujawnił zorganizowaną przez Rosjan sieć, która próbowała wpływać na wybory do Parlamentu Europejskiego. Siatka miała wpływać na polityków w sześciu krajach: Polsce, Węgrzech, Niemczech, Francji, Belgii i Holandii.
Jednym z ważnych narzędzi wpływu miał być serwis internetowy Voice of Europe. Jak wskazuje „Gazeta Wyborcza”, wywiadu udzielił tam niedawno poseł Konfederacji Roman Fritz, wcześniej - Dominik Tarczyński, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Według ABW, Voice of Europe miał służyć realizacji „założeń polityki zagranicznej Kremla” - m.in. osłabieniu pozycji RP na arenie międzynarodowej, dyskredytacji Ukrainy oraz Unii Europejskiej.
„Dążąc do realizacji ww. celów uruchomiono m.in. portal internetowy o zasięgu międzynarodowym Voice of Europe, na którym publikowane są artykuły, oświadczenia, komentarze czy wywiady o tendencyjnym, prorosyjskim wydźwięku, związane z obecną sytuacją międzynarodową, w tym z wojną prowadzoną przez Rosję przeciwko Ukrainie” – czytamy w komunikacie Jacka Dobrzyńskiego, rzecznika prasowego Ministra Koordynatora Służb Specjalnych.
Oprócz raportów na temat polityki i biznesu, z których część została zaczerpnięta z renomowanych mediów, platforma zawiera także barwne tematy: na przykład, że berlińska scena techno jest obecnie częścią dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Jednak "dużo miejsca zajmują tematy polaryzujące, a zwłaszcza te, które lubią poruszać partie skrajnie prawicowe: protesty rolników przeciwko rządom w Niemczech i Polsce czy migracja do Europy" - zauważa niemiecki "Spiegel".
Zobacz: Rosyjski współpracownik Sputnika z zakazem wjazdu do Polski
Prawicowi populiści w prokremlowskim portalu
W licznych wywiadach Voice of Europe "oddaje głos prawicowym populistom i skrajnie prawicowym politykom". Pojawia się członek francuskiego Zjednoczenia Narodowego, przedstawiciel belgijskiej skrajnie prawicowej partii Vlaams Belang, a także przedstawiciele niemieckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD) - czytamy.
W środę czeski rząd dodał Voice of Europe i jego domniemanych sponsorów do listy sankcyjnej. Celem sieci jest wpływanie na politykę w krajach europejskich w interesie Kremla, pisze "Spiegel".
Czeskie władze wysunęły jednak jeszcze poważniejsze oskarżenia przeciwko spółce medialnej i jej sieci. Voice of Europe miał również służyć jako narzędzie do potajemnego finansowania w wyborach europejskich kandydatów, którzy są przychylni Moskwie.
Według informacji "Spiegla", pieniądze zostały przekazane albo w gotówce podczas osobistych spotkań w Pradze lub przelane za pomocą kryptowaluty. "Mówi się o sumie kilkuset tysięcy euro" - czytamy w artykule.
Według niemieckiego portalu, "pół tuzina europejskich służb specjalnych było zaangażowanych w ujawnienie rosyjskiej operacji wpływu".
"Strona internetowa Voice of Europe zawiera również liczne wywiady z politykami AfD" - podkreśla "Spiegel". Na przykład Maximilian Krah, eurodeputowany AfD i główny kandydat tej partii w nadchodzących wyborach europejskich, snuje spiskową narrację na temat ataku na gazociąg Nord Stream w 45-minutowym wywiadzie wideo oznaczonym jako "ekskluzywny".
Poseł do Bundestagu Petr Bystron udzielił wywiadu Voice of Europe w lutym. Krytykował niemiecki rząd, który nie interesuje się rolnikami, a jednocześnie wysyła miliardy dolarów w broni na Ukrainę.
Krah i Bystron "od lat przyciągają uwagę swoim zamiłowaniem do Rosji i innych autorytarnych państw" - zauważa portal. Krah powiedział "Spieglowi", że udzielił tylko dwóch wywiadów dla Voice of Europe, w tym jednego w Pradze. "Oczywiście nie otrzymałem za to żadnych pieniędzy, ani dla siebie, ani dla partii" - zapewnił. Twierdzi też, że sam zapłacił również za hotel. Bystron nie odpowiedział na pytania portalu, podobnie jak portal Voice of Europe.
Zobacz: Sąd: decyzja ABW o blokadzie wRealu24 wbrew prawu. Marcin Rola zapowiada pozwanie państwa
Polski wątek w aferze. ABW wydaje komunikat
Jak podaje "Spiegel", w marcu 2023 roku obywatel Polski Jacek J. przejął wszystkie udziały w spółce stojącej za Voice of Europe. U notariusza zostawił adres w Warszawie. Pod adresem działa firma ochroniarska należąca do J., zajmująca się ochroną osób i budynków - czytamy.
Po odkryciu podejrzanej rosyjskiej operacji wpływu w Europie, niemiecki rząd obawia się dalszych prób pogłębienia przez Moskwę podziałów w społeczeństwie i podważenia zaufania do instytucji.
"Republika Federalna Niemiec również pozostaje ważnym celem rosyjskich operacji wpływu" - wyjaśniła w czwartek rzeczniczka federalnego MSW. Niemieckie organy bezpieczeństwa będą nadal robić wszystko, co w ich mocy, aby zbadać i zapobiec domniemanym operacjom wywierania wpływu.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w wydanym 28 marca komunikacie poinformowała, że dzień wcześniej funkcjonariusze służb kontrwywiadowczych „przeprowadzili szereg czynności procesowych, w tym przeszukań, na terenie Warszawy i Tychów, w ramach prowadzonego śledztwa w sprawie ujawnionej działalności szpiegowskiej na rzecz Federacji Rosyjskiej, wymierzonej przeciwko państwom i organom Unii Europejskiej. Zabezpieczono 48,5 tys. euro oraz 36 tys. dolarów”.
„Działania ABW są także efektem zakończonego 19 stycznia br. aktem oskarżenia śledztwa, w ramach którego zgromadzono materiał dowodowy przeciwko obywatelowi RP podejrzanemu o szpiegostwo na rzecz rosyjskich służb specjalnych. Mężczyzna, uplasowany w środowisku polskich i europejskich parlamentarzystów, wykonywał zadania zlecone i finansowane przez współpracowników rosyjskiego wywiadu, które obejmowały m.in. działania propagandowe, dezinformacyjne oraz prowokacje polityczne. Ich celem było budowanie rosyjskich stref wpływu w Europie” – informuje rzecznik Jacek Dobrzyński.
Dołącz do dyskusji: Czesi zdemaskowali prokremlowski portal. Pada nazwisko Polaka